sobota, 1 grudnia 2012

Oneshot – Icha Icha Paradise (NaruGaa)


    Bułki są. Ser jest. Cola…też jest. Herbata jest. Jogurty też ją. Więc co…RAMEN!

     Rudowłosy krązył między półkami w sklepie, robiąc zakupy dla swojego leniwego kumpla. Rada Suny wysłałą go na miesiąc do Konohy na wakację, aby bardziej zintegrował się z drugim Jinchuuriki, więc Hokage postanowiła, że będzie mieszkał z Naruto. A to łączyło się z koniecznością prania, prasowania, sprzątania i robienia zakupów, bo ta fajtłapa na gospodynię się nie nadaje.

     Jasnozielone tęczówki napotkały regał z wszelkiego rodzaju ulubionymi przysmakami Uzumakiego, a zaraz potem rozszerzyły się w szoku i poczuciu zagubienia. Tego świństwa było od cholery i więcej! Skąd on ma wiedzieć jakie ten blondas lubi?!

- Wieprzowe i cebulowe. – usłyszał za sobą dziewczecy głos. Odwrócił się błyskawicznie i spotkał spojrzenie oczu równie zielonych, co jego własne.

- Co? – mruknął. Rozpoznał dziewczynę. Sakura, z drużyny Naruto. Nie przepadał za nią, ale tolerował ze względu na Naru.

- Mówiłam, że Naruto lubi wieprzowe i cebulowe. – uśmiechnęła się miło.

- Aha…dzięki. – burknął rudowłosy i wpakował naręcze żółtych paczuszek do koszyka po czym udał się do kasy.

      W drodze powrotnej podziwiał zieleń Konohy. W Sunie, jeśli przez pomyłkę pojawiło się choć źdźbło zielonej trawki, rada natychmiast kazała postawić tam tabliczkę ostrzegawczą i shinobi, który 24h na dobę miał pilnować tego rzadkiego w Wiosce Piasku okazu flory. Tutaj było tak zielono, że aż można oczopląsu dostać.

       Tak zapatrzył się na uroki Konohy, że nie zauważył przeszkody na środku drogi i jak na elitarnego shinobi przystało – wyciągnął się jak długi (żeby nie rzec : „żaba na asfalcie”-dop.aut) na środku chodnika.

- Ha! Pokonałem cię! To oznacza, że jestem na dobrej drodze do zostania Hokage! – piszczał mu nad uchem jakiś głos. Otworzył oczy i ujrzał tuż nad sobą uśmiechniętą „naturowsko” mordę Konohamaru.

- Zjeżdżaj dzieciaku. – syknął Gaara i zmrużył groźnie oczy.

- Nie ma mowy! Zaraz pokonam cię moją nową techniką! – wrzasnął mały szatyn, nabrał powietrza w płuca, wykonał pieczęcie i krzyknął : SEXY NO JUTSU!

       Przed czerwonowłosym pojawiła się seksowna, naga brunetka o ponętnych, dużych, sterczących piersiach i kusząco wypiętych pośladkach. Zielonookiemu nawet powieka nie drgnęła, stał z założonymi rękami i kpiącym uśmiechem na ustach, podczas gdy nieliczni przechodzący meżczyźni dostawali krwotoku z nosa. Konohamaru wrócił do normalnej postaci, podparł się pięściami pod boki, skrzywił twarz w bolesnym grymasie i usilnie się zastanawiał.

       Gaara prychnął. Jasne, że dzieciak nie mógł wiedzieć, że słynny Pustynny woli chłopców.

       Ale z nieznanego źródła wiedział. Rozciągnął swoje wargi w złośliwym uśmiechu i wykonał kolejne Sexy no Jutsu. Tym razem przed Gaarą stanął nagi, lubieżnie uśmiechnięty Uzumaki, eksponując swoje wdzięki.

- Ty! – rudy aż poczerwieniał pod kolor włosów. Z dzbanka na jego plecach wyskoczył korek, a zaraz po nim wielka, pazurzasta, piaskował łapa, która zaczeła gonić zwiewającego z zawrotną prędkością wnuka Sandaime. W końcu złapała go za koszulkę i przycisnęła do najbliższej ściany.

- Skąd wiesz? – wywarczał wściekły Jinchuuriki Shukaku.

- Haa..mam swoje źródła. Widziałem jak sie na niego gapisz, niisan. – odpowiedział z uśmiechem Konohamaru, nie wiadomo dlaczego nazywając no Sabaku swoim „bratem”. – A teraz już idź. Braciszek Naruto bez swojego ramen robi się niebezpieczny.

      Gaara niechętnie, ale puścił go, chwytając siatki z zakupami i idąc w kierunku mieszkania Naruto. W końcu wdraał się na ostatnie piętro i wszedł. Drzwi były otwarte.

       Sciągnął buty i rzucił zakupy na stół, biorąc się za przygotowanie miski ramen dla młotka. Zalał wodą zupkę z pryszku i wyruszył na poszukiwanie błękitnookiego. Długo nie szukał, Naruto siedział na kanapie w salonie, przeglądając dziwną, zieloną książeczkę. Rudy mógłby przysiąc, że gdzieś już ją widział. Była to nie mniej, nie więcej, tylko jakże sławna Icha Icha Paradise.  

       Podszedł i podetkał michę pod sam nos nosiciela Kyuubiego, co wywołało na jego twarzy szeroki uśmiech.

- Gaara! Dzięki, jesteś cudowny! – krzyknął Uzumaki, pałaszując ramen.

- Wiem. Co robisz? – spytał czerwonowłosy, delikatnie uśmiechnięty. Tylko przy Naruto się otwierał.

- Eee…a właśnie nie wiem. Kakashi przed chwilą wpadł, pogadał coś, że mam wolne i zostawił książkę. – mruknął Naruto.

- To może poczytamy? – zaproponował rudy, obejmując Naruto od tyłu i zagladając mu przez ramię.

       Naruto otworzył na pierwszej stronie i już po pięciu minutach byli bardzo spoceni i jeszcze bardziej czerwoni, ale czytali dalej. Naruto już wiedział, co za ziółko z jego nauczyciela, co więcej, domyślał się, PO CO Kakashi poświęcił się i zostawił im swoją ulubioną ksiażkę. Nie żeby go to martwiło.

       Z coraz większym podnieceniem czytał dalej tego yaoica, czekając na rozwój sytuacji. W koncu się doczekał. Delikatne, chłodne palce Gaary zaczeły muskać jego szyję i obojczyki. Rudowłosy zamknął książkę i ostrożnie odwrócił w swoją stronę głowę Uzumakiego, otoczoną aureolą złocistych włosów. Ich wargi złączyły się w namiętnym, gwałtownym pocałunku, wyczekiwanym od tak dawna. Ciężki dzbanek pełen piasku opadł z hukiem na podłogę, rozsypując się na kawałki. Salon momentalnie zmienił się w gorącą pustynię, pełną dzikiej namiętności. Rudy popchnął Naruto na ten cudowny, złocisty, miękki piasek, który na codzień zachwycał go swoim złocistym kolorem. teraz jednak, przy włosach błękitnookiego wydawał się szary.

- Jesteś cudowny. – szepnął prosto w te malinowe usta, teraz nieco opuchnięte i kusząco wilgotne.

- Kocham, cię, Gaara. – odpowiedział również szeptem Uzumaki, wplatając palce w krótkie, pachnące korzennie czerwone włosy.

       Pożądanie szalejące w ciele Sabaku po tym wyznaniu nieoczekiwanie wybuchło. Zwinne blade dłonie gwałtownie zerwały ubrania, pomarańczowo-czarna bluza odnalazła swoje powołanie jako klosz, wesoło zwisając pod sufitem z lampy. Po chwili połączyły tam również brązowe spodnie, aby wierzchnia część garderoby nie czuła się osamotniona.

        Białe zęby Gaary zaczęły bez litości tarmosić sutek blondyna, a jego druga dłoń zajmowała się następnym guziczniem. Naruto nawet nie próbował opanowywać jęków rozkoszy, gdy wilgotny język rudzielca zaczął błądzić po torsie, zagłębiając się w pępku.

- Gaara…aaa…ahhh…- jęczął Uzumaki, odchylając głowę do tyłu, a jego dłonie zaczęły błądzić po zgrabnym, nagim ciele rudego. Przewrócił go na plecy, teraz to on był na górze i znaczył całe blade, piękne ciało nosiciela Shukaku czerwonymi malinkami. Sabaku wsadził mu w odpowiedzi dwa palce do tyłka, a Naruto krzyknął z bólu, jednak zacisnął zęby i zaraz sam zaczął się nabijać na nie. W końcu delikatnie, powoli zaczął nabijać się na stojącą męskość rudowłosego.

     Z błękitnych oczu popłynęły kryształowe łzy, lecz zaraz zostały starte bladą dłonią.

- Zaraz przestanie. – szepnął cicho Gaara.

- Już przestało. – uśmiechnął się Naruto i zaczął poruszać w górę i w dół. Krzyknął gdy męskość Gaary podrażniła jego prostatę. Poruszali się coraz szybciej, a ich oddechy stały się bardziej chrapliwe. W końcu spuścili się, głośno krzycząc swoje imiona.

- SPOKÓJ TAM KURWA, POTWORY! – sąsiad walił w ścianę. Spojrzeli na siebie i roześmiali się, aż łzy zaczęły kapać z ich oczu. Gdy uspokoili się, popatrzyli sobie głęboko w oczy i siedzieli tak do późna, ciesząc się swoją obecnością i miłością.

3 komentarze: