piątek, 21 grudnia 2012

Oneshot – Cień (ShikaNeji)


      Po krystalicznie czystym, lazurowym niebie przepływały leniwie chmurki, układając się w fantastyczne kształty. Z daleka wyglądały jak puchate baranki albo smugi bitej śmietany w sprayu na niebieskiej porcelanie. Nie było w tym widoku nic nadzwyczajnie pięknego lub urzekającego, ale brązowowłosy chłopak potrafił docenić cudowną egzystencję tego zlepku cząsteczek życiodajnej wody.

- Chciałbym być chmurą…- mruknął do siebie, obserwując jak śnieżnobiały obłoczek przybiera kształt beretu i dryfuje w stronę swojej koleżanki, łudząco przypominającej kapeć. Oparł się wygodnie o konar drzewa i spuścił luźno ręce, dzięki czemu wyglądał w tej chwili jak leniwiec. Chmurki przesuwały się powoli, kojąc jego zmysły i genialny, choć zazwyczaj nie używany umysł. Wyciągnął rękę i zerwał najbliższy liść, po czym wsadził sobie jego koniuszek do ust i zaczął żuć, przymykając oczy. Zapadł w coś w rodzaju letargu, ograniczając w ten sposób bodźce zewnętrzne. Istniało tylko drzewo, on, chmury i wszechogarniające pragnienie stopienia się z nimi w jedno. Ciepły, pachnący latem wietrzyk poruszył lekko jego rozczochranymi włosami, przyjemnie muskając rozgrzaną skórę. Na dworze było piekielnie gorąco, lecz gęste listowie drzewa dawało kojący cień, pożądany przez wszelkiego rodzaju leniwce.

          Shikamaru zdmuchnął z nosa ciemnobrązowy, długi kosmyk włosów, których nie obcinał od kilku lat, bo mu się nie chciało. Po co? I tak urosną znowu. O paznokciach miał takie samo zdanie, jednak despotyczna matka kazała mu je obcinać. Nie kłócił się, ponieważ wiedział, że jakiekolwiek próby negocjacji z rodzicielką kończą się fiaskiem, toteż oglądał swoje świeżo obcięte pazurki.

- Nie ma nawet czym się podrapać…- jęknął, skrobiąc skróconymi paznokciami po karku. Ponownie wlepił wzrok w chmury. Zazdrościł im, nie musiały chodzić na misje, myć po obiedzie naczyń, użerać się z matką i obcinać paznokci.

         Jego rozmyślania przerwał odgłos czyichś kroków i ciche pogwizdywanie. Po chwili zobaczył Neji’ego, wkraczającego właśnie na ich pole treningowe.

- Czy jemu się nudzi w domu? – prychnął cicho, obserwując, jak chłopak zaczyna ćwiczenia. Jak zwykle trenował swoją technike Kaiten, a jego włosy wirowały mu wokół głowy, tworząc czarną, aksamitną aureolę, połyskującą w promieniach słońca. Nara obserwował zafascynowany płynne ruchy przyjaciela, podziwiając każdy detal jego ciała. Uśmiechnął się lekko, gdy brunet zrzucił koszulkę, eksponując przyrodzie swój nagi, doskonale wyrzeźbiony tors. Od dawna wiedział, że woli chłopców, choć początkowo myślał, że jego niechęć do kobiet jest oznaką ponadprzeciętnego lenistwa. Po jakimś czasie jednak zaczął wbrew sobie interesować się swoimi przystojnymi kolegami. Nigdy jednak nie przyszło mu do głowy, aby kogokolwiek poderwać. Uważał, że to upierdliwe.

         Neji poruszał się zgrabnie i z gracją, precyzyjnie wymierzając ciosy nieistniejącemu przeciwnikowi, żyjąc w błogiej nieświadomości co do obecności kumpla. Ten nadal wygodnie leżał, a właściwie prawie wisiał na drzewie, nie spuszczając z niego wzroku. Podziwiał jego bladą klatkę piersiową, unoszącą się w przyspieszonym oddechu i kości biodrowe, doskonale widoczne zza brązowych spodni o bardzo niskim stanie. Nagle zapragnął być kropelką potu, która spłynęła z karku czarnowłosego, wędrując przez szyję i tors, aż w końcu minęła pępek i zniknęła za linią spodenek. Bezwiednie oblizał wargi i ze zdziwieniem zauważył, że męskość zaczęła napierać mu na spodnie, pulsując nieprzyjemnie i domagając się zaspokojenia. Jeszcze bardziej zdziwił się, gdy stwierdził, że jego zwykłe lenistwo i ospałość poszły w las na grzyby, ustępując miejsca sprytowi i…żądzy.

         Uśmiechnął się lekko do siebie. To było takie proste…Niespiesznie wykonał kilka pieczęci i skoncentrował się, a wąska, czarna smuga cienia pomknęła w dół, ślizgając się na pniu drzewa, rozgrzanej trawie, aż dotknęła stóp ćwiczącego chłopaka.

- Co jest…? – syknął Neji, po czym bezwładnie opadł na ziemię, nie mogąc wykonać najmniejszego ruchu. Znał tą technikę aż do bólu, tak samo jak osobnika, który się nią posługiwał.

- Maru, co ty robisz?! – krzyknął, obserwując, jak Nara leniwym ruchem zsuwa się z drzewa i podchodzi do niego. Zatrzymał się kilka kroków przed skrępowanym chłopakiem.

- Umilam sobie dzień. – odparł lekko rozbawionym tonem Shikamaru, wzruszając ramionami.

- Co…? – wyjąkał Hyuuga, a jego oczy rozszerzyły się z szoku na widok namiociku w spodniach przyjaciela. Zarumienił się mocno i przygryzł wargę.

- Śmiesznie wyglądasz z wytrzeszczonymi oczami. – zauważył Shika, chichocząc. – I tak już są wielkie, więc nie powinieneś ich dodatkowo wybałuszać. Zajmują ci 2/3 twarzy.

         Czarnowłosy prychnął z oburzenia, a jego rumieńce pociemniały. Spróbował wstać, ale technika Nary nadal działała.

- Odwal się od moich oczu. – burknął, odwracając wzrok, który jak magnes przylegał do jego napiętego do granic możliwości rozporka.

- Dlaczego? Przecież nie powiedziałem, że są brzydkie. – mruknął czarnooki, siadając obok niego po turecku na trawie. – Wręcz przeciwnie, są piękne.

        Chwycił dwoma palcami podbródek chłopaka i delikatnie adarł jego twarz do góry, spoglądając prosto w krystaliczne tęczówki. Zalśniły, po czym zaszły jakąś dziwną mgłą. Shikamaru z zachwytem patrzył, jak promienie słońca wydobywają z nich jasnofiołkowe refleksy. Niemal bezwiednie pochylił się i dotknął wargami miękkich, lekko uchylonych ust chłopaka, składając na nich słodki pocałunek. Neji zamrugał w szoku, ale zanim zdążył choćby zareagować, brązowowłosy położył się obok niego na plecach i wlepił wzrok w chmury. Oddychał płytko, a po skroniach spływał mu pot. Widać było, że technika go męczy, ale trzymał mocno.

- Wypuść mnie. – poprosił białooki.

- Nie. – mruknął Shika, zamykając oczy. – Jak cię puszczę, to mnie zabijesz.

- Za co?

- Za to.

         Uniósł się na łokciach i ponownie pocałował leżącego na ziemi bruneta, tym razem wsuwając mu język do ust. Neji zamruczał i przymknął swoje niezwykłe oczy, a jego policzki przybrały kolor świeżo ściętych róż. Uchylił zapraszająco wargi, pozwalając szatynowi na buszowanie w ich wnętrzu. Shika zdjął gumkę z jego czarnych włosów i zatopił palce w ciepłych, nagrzanych słońcem pasmach. Wdychał oszałamiający zapach Hyuugi, który uderzał mu do głowy, wypędzając z niej wszystkie głębsze myśli…poza jedną. Tą, która krzyczała mu, aby zrobił to naprawdę mocno i GŁĘBOKO.

         Delikatnie rozwiązał ochraniacz czarnowłosego i rzucił go na trawę. Metal zalśnił w promieniach słońca. Nara powoli muskał opuszkami palców miękką, bladą skórę na twarzy chłopaka, po czym zaczał rozwiązywać bandaż, skrywający hańbę na jego czole.

- Przestań! – jęknął Hyuuga, a w jego oczach zalśniło przerażenie i upokorzenie.

- Nie. Nie musisz się wstydzić, kotku. – wymruczał mu do ucha Shika, przesuwając językiem po całej małżowinie. Neji jęknął i zadrżał.

         Nara nie wiedział, dlaczego powiedział „kotku”, ale po zastanowieniu uznał, że to zwierze najbardziej pasuje mu do bruneta. Jasnooki był tak samo elegancki, pełen wdzięku i gracji, uwodzicielski i tajemniczy. Mruczał również zupełnie jak kotek.

        Technika zaczęła słabnąć, aż w końcu czarnowłosy był w stanie ruszać rękoma. Zamiast użyć ich, aby wykonać jeden ze swoich fantastycznych ciosów, objął Shikamaru w pasie, rozpaczliwie przyciskając do siebie. Brązowowłosy zachichotał.

- Wiedziałem, że mnie zauważyłeś na tym drzewie. – szepnął, a białooki zatkał mu usta kolejnym pełnym słodyczy pocałunkiem. Nara przymknął oczy, rozkoszując się smakiem jego warg. Wsunął między nie język i zaczął pocierać wnętrze jego policzków, wsłuchując w pełne aprobaty mruknięcia. Popchnął chłopaka delikatnie na pachnącą słońcem trawę i zaczął błądzić palcami po jego nagim torsie. Białooki westchnął.

- A jeśli ktoś nas zobaczy? – szepnął.

        Shikamaru spojrzał mu prosto w oczy.

- Chcesz przestać?

        Długowłosy pokręcił przecząco głową i jęknął, gdy Nara wsunął dłoń pod jego spodenki. Zaczął pocierać nią stojącą dumnie męskość chłopaka przez materiał bokserek, a ten przygryzał wargę niemal do krwi, aby nie jęczeć jak ostatnia dziwka.

- Nie zagłuszaj się. – wyszeptał mu do ucha Maru, po czym ustami zaczął znaczyć mokry szlaczek wzdłuż lini jego żuchwy, po szyi, schodząc na obojczyki i tors. Jego dłonie zatrzymały się na stwardniałych z podniecenia sutkach i zaczęły je delikatnie szczypać. Neji wygiął się w lekki łuk i objął chłopaka nogami w pasie. Shika wznowił swoją wędrówkę, zębami chwytając jeden sutek. Zataczał wokół niego kółka językiem, czując, jak brunet pod nim drży i ociera się niespokojnie, czekając na ciąg dalszy. Niespiesznie zaczął całować jego brzuch, wsuwając koniuszek języka do pępka, aż dotarł do lekko wystających kości biodrowych. Szybkim ruchem zdjął z Hyuugi spodnie razem z przemoczonymi bokserkami i przyssał się do delikatnej skóry jego podbrzusza. Neji jęknął i szarpnął się, domagając pieszczot. Zsunął z ciemnobrązowych, grubych włosów gumkę i wtopił w nie palce, rozkoszując się ich miękkością i przyjemnym łaskotaniem na nagich udach. Musiał przyznać, że Shikamaru wygląda z rozpuszczonymi włosami niesamowicie seksownie.

       Nara musnął wargami jego ociekającą sokami męskość, zlizując śluz. Czarnowłosy westchnął głośno i zakrył sobie twarz dłonią, rumieniąc się słodko.

- Nie bój się. – uspokoił go Shika i wsunął w niego jeden palec, jednocześnie biorąc do ust męskość. Possał chwilę czubek, po czym zaczął składać namiętne pocałunki na całym trzonie, a Neji nie był już wstanie powstrzymywać bezwstydnych jęków przyjemności, jakie wyrywały się z jego ust. Brązowowłosy szybko poruszył głową, a chłopak pisnął i zaczął szybciej oddychać. Po kilku minutach zobaczył gwiazdy, mimo popołudniowej pory i doszedł w usta szatyna, krzycząc jego imię.

- Odwróć się na kolana. – poprosił ochrypłym z podniecenia szeptem Shikamaru, rozpinając spodnie. Czarnowłosy pomógł mu z tym i chwycił jego penisa w dłoń, rumieniąc się z zawstydzenia.

- Nie.

- Będzie cię bardziej bolało. – westchnął Nara, czując, jak długie, zgrabne palce chłopaka przesuwają się po jego członku, powodując dreszcze.

- Nie szkodzi. Chcę widzieć twoje oczy. – szepnął z uśmiechem Neji i schylił się, aby polizać czubek jego męskości, po czym wziął ją do buzi. Lizał i ssał, nieco nieumiejętnie, za to z prawdziwą pasją i zaangażowaniem. Mrużył przy tym filuternie oczy, sprawiając wrażenie, jakby miał w ustach pysznego lizaka.

        Szatyn poczuł, że już dłużej nie wytrzyma i odciągnął jego twarz od swojego krocza, po czym położył białookiego delikatnie na plecach i pochylił się nad nim, ostrożnie wchodząc. Neji krzyknął i zacisnął palce na jego ramionach, krzywiąc się z bólu.

- Mówiłem…- mruknął geniusz, nieruchomiejąc. Hyuuga oddychał spazmatycznie, a po policzkach ciekły mu łzy.

- To nic, zaraz mi przejdzie.

        Wziął kilka głębokich wdechów, a Shika poczuł, jak ucisk na jego członku maleje. Zaczął powoli poruszać biodrami, wykonując nimi drażniące, niosące przyjemność ruchy. Drażnił penisem drżące mięśnie chłopaka, który krzyknął w ekstazie, gdy natrafił na jego czuły punkt.

- Jeszcze raz! Błagam, Maru, zrób to jeszcze raaaaaz…aahh! – jęczał i wił się, a zaniepokojone tymi odgłosami ptaki zerwały się z drzew. Nie zwracali na to uwagi, zbyt zajęci sobą.

        Nara wykonał kilka szybkich, gwałtownych pchnięć i rozlał się we wnętrzu chłopaka, po czym chwycił w dłoń jego penisa i szybko ruszał na nim ręką, dopóki ten również się nie spuścił. Opadli na trawę, ciężko dysząc i studząc rozpalone ciała.

- Było cudownie. – szepnął Neji z leniwym uśmiechem błąkającym się na wąskich ustach.

- Mhm… – mruknął Nara, a komórka w kieszeni jego spodni zawyła. Niechętnie odebrał ją i przez 10 minut słuchał tyrady „Gdzie ty, do cholery, jesteś?Wracaj do domu!” w mistrzowskim wykonaniu matki. Westchnął.

- Kobiety są upierdliwe…

        Hyuuga zachichotał.

- Spotkamy się później? – zapytał, rumieniąc się słodko. Maru z uśmiechem kiwnął głową, pocałował go w policzek i wstał.

- Kiedy tylko zechcesz. – wyszeptał mu do ucha i skradł kolejnego całusa, po czym wskoczył na najbliższe drzewo i ruszył w kierunku domu.

        Technika Kage Mane no Jutsu zakończona powodzeniem.

2 komentarze:

  1. Po prostu bezbłędne... Genialne i niepodważalne ^^
    Zakończenie bardzo przypadło mi do gustu.
    A tak poza tym, to chciałabym zobaczyć Shikamaru w rozpuszczonych włosach //w//

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wyobrazam sobie Nary w rozpuszczonych wlosach , huh xD

    OdpowiedzUsuń