piątek, 21 grudnia 2012

Oneshot – Skutki szpiegowania (JiraSasuNaru)


       Długa, cienka jak włos nitka makaronu odłączyła się od swoich towarzyszek, wiszących na pałeczkach i zgrabnym, szybkim ruchem pomknęła w dół, lądując na podbródku blondyna. Ten pełnym beztroski gestem chwycił ją w dwa palce, po czym wpakował do ust, mrucząc przy tym z przyjemności. Cały ten proces z fascynacją obserwował pewien czarnooki brunet, oblizując się bezwiednie na widok jakże apetycznego Naruto.


       Jak ten idiota może jeść to świństwo z samego rana?

- pomyślał, widząc jak chłopak otwiera kolejną paczkę zupki w proszku i zalewa ją gorącą wodą. W powietrzu rozniosła się woń sztucznego rosołu, który blondyn z przyczyn niewiadomych uwielbiał.

- Itadakimaasu! – krzyknął ramenożerca, entuzjastycznie pakując kolejną porcję rakotwórczej chemii do ust. Sasuke skrzywił się z obrzydzenia, jednocześnie z niemal nabożną czcią podziwiając języczek, zlizujący z różowych warg kropelki rosołu.

        Od dawna żywił do kolegi z drużyny fascynację graniczącą niemal z obsesją, a od jakiegoś czasu miewał mokre sny z udziałem Uzumaki’ego i nic na to nie mógł poradzić. Chciał Naruto, a Uchiha zawsze dostaje to, czego chce, więc tak czy inaczej blondyn w końcu będzie jego. Miał już nawet plan uwiedzenia przytępego młotka.

        Uśmiechnął się drapieżnie, siadając wygodniej na parapecie. Od kilku tygodni obserwował blondyna w jego domowym zaciszu, dowiadując się kilku ciekawych faktów na jego temat. Niebieskooki zawsze spał na plecach, jadł ramen o każdej porze dnia i nocy, a jego ulubione bokserki to te pomarańczowe w liski. Właśnie teraz odnajdywały one miejsce swojego powołania na tyłku właściciela, okrywając gładką, lekko opaloną skórę bez skazy.

        W mieszkaniu blondyna odezwał się telefon. Błękitnooki dopił swoją zupkę i rzucił się na poszukiwanie komórki, która znowu gdzieś się zawieruszyła. W końcu wygrzebał telefon z szuflady na sztućce i nacisnął zieloną słuchawkę.

- Halo?

        Przez chwilę słuchał monologu rozmówcy, tu i ówdzie wrzucając jakieś monosylaby, a z każdym słowem uśmiech na jego ustach stawał się szerszy.

- Tak jest, Ero-sennin! – krzyknął, po czym rozłączył się, wrzucił brudne naczynia do zlewu i wypadł z domu, zabierając po drodze swoją ukochaną, jaskrawopomarańczową bluzę.


         Dokąd ten młot idzie?

– zaniepokoił się Sasuke, zeskakując zgrabnie z parapetu. Ruszył za nadpobudliwym blondynem, trzymając się w bezpiecznej odległości. Wyglądało na to, że Jiraiya znowu zaprosił Uzumaki’ego na trening połączony z warsztatami literackimi.

         Uchiha był w ciężkim szoku, gdy przez przypadek dowiedział się o tym, że najsławniejszy pisarz z Konohy dostrzega w jego usuratonkachi jakieś zapędy literackie. Zawsze był przekonany, że jego młotek był tak aż młotkowaty, że nie potrafił złożyć poprawnie zdania.


         Zaraz, jaki MÓJ młotek?

– zbeształ się w myślach, odrywając wzrok od jędrnych pośladków niebieskookiego. Zauważył, że ostatnio zaczął uważać Naruto za swoją własność i był o niego piekielnie zazdrosny, a na każdą uwagę Kakashiego na temat tyłów blondyna reagował atakami nerwicy.

         On dopiero BĘDZIE mój

. – stwierdził, a jego blade, wąskie wargi wykrzywiły się w ironicznym uśmieszku.

Tymczasem złotowłosy skierował się w stronę lasu, gdzie przy wodospadzie czekał już na niego Zboczony Pustelnik.

- Ero-sennin, pokażesz mi dzisiaj nową technikę?! – wrzasnął tak głośno, że kąpiące się w jeziorze dziewczęta pisnęły zaskoczone i zaczęły chichotać. Sannin przyłożył palec do ust, dając mu znak, że ma milczeć.

- Zamknij się, idioto, spłoszysz dziewczynki! – syknął, rzucając rozmarzone spojrzenie w stronę rudowłosej piękności o biuście niemal dorównującym Tsunade. – Ćwicz dzisiaj manipulację chakrą, a wieczorem pójdziemy do gorących źródeł zbierać informacje.

- Super! – ucieszył się niebieskooki. W końcu to on był twórcą Sexy no Jutsu, a niektórzy w wiosce już nazywali go Ero-kage.

       Usiadł pod drzewem, zamykając oczy i usiłując się skupić, podczas gdy Jiraiya bez żenady podglądał dziewczyny. Oczy niemal wyszły mu z orbit, gdy kilka dziewcząt zapragnęło opalać się topless. Wsunął dłoń pod swoje spodnie i zaczął się dotykać, wydając z siebie stłumione jęki.

- Ero-sennin, przeszkadzasz mi! – fuknął Naruto, usiłując po raz kolejny zmusić chakrę do ruchu.


        Oni są szurnięci.

– stwierdził zniesmaczony Sasuke, rysując patykiem po ziemi. Siedział już w krzakach ponad dwie godziny, nie spuszczając oczu ze swojego młoteczka. W pewnym momencie zauważył, że narysował na lekko wilgotnej glebie lisa o dziewięciu ogonach i słodkich, zadartych do góry uszkach. Prychnął z irytacją i starł rysunek, ponownie przenosząc 100% uwagi na obiekt swoich westchnień.

         Białowłosy ninja wyciągnał zwój i zaczął po nim pisać, cały czas zerkając na dziewczęta, a Uzumaki trenował. Włosy miał mokre od potu i oddychał ciężko, ale nadal się nie poddawał. Sharinganowiec zawsze podziwiał w nim ten upór i dążenie do celu, chęć pokonania własnych słabości. Wszystko to sprawiało, że Naruto był taki wyjątkowy.

         Czas nieubłaganie parł naprzód, pozwalając, aby fioletowy zmierzch wygonił z tronu złociste popołudnie, przejmując panowanie nad światem. Woda ochłodziła się i wszystkie przedstawicielki płci pięknej uciekły, a Jiraiya z zadowoleniem przeglądał swoje notatki i zapiski.

- Naruto, wystarczy na dzisiaj. – odezwał się, chowając zwój do szerokiej kieszeni. – Teraz czeka nas sesja w gorących źrodłach.

         Blondyn wyskoczył w górę z głośnym okrzykiem „Jiiihaaaa” i ruszył pędem w stronę wioski, poganiany śmiechem nauczyciela. Uchiha ruszył za nimi, cicho jak duch, aż zatrzymał się przed wielkim kompleksem budynków, w których były rozmaite baseny, jaccuzzi i sadzawki pełne gorącej, uzdrawiającej wody. Jiraiya i Naruto zniknęli w środku, a Sasuke zatrzymał się przed wejściem, rozmyślając. Oczywiście, mógł wejść do łaźni dla mężczyzn, ale po co, skoro ci zboczeńcy i tak będą podglądać dziewczyny? Lepiej zmienić się w dziewczynę.

          Skupił się i szybko złożył potrzebne znaki, po czym wykonał Sexy no Jutsu i z cichym pyknięciem otoczyła go chmura siwego dymu. Gdy rozwiał się, na jego miejscu stała niezwykle piękna, długowłosa brunetka o czarnych jak węgle oczach, ubrana w długie, granatowe kimono. Pełnym krokiem wszedł do środka i zamarł, lekko speszony.

         Takiej ilości nagich kobiet nie widział jeszcze nigdy. Owszem, kiedyś zobaczył przez przypadek mamę pod prysznicem, ale było to dawno temu i wcale nie wiedział, do czego służy ten otwór pomiędzy nogami. Teraz już wiedział, ale nie spodziewał się, że jeszcze jakiś ujrzy na oczy, ponieważ w jego wyobraźni niepodzielnie królował młotek, z tym swoim cholernie podniecającym ciałem.

         Wziął sobie ręcznik i zrzucił kimono, lekko rumieniąc się na widok swoich piersi, nawiasem mówiąc bardzo kształtnych i sporych oraz kruczoczarnego meszku na wzgórku łonowym. Szybko zanurzył się w wodzie, podpływając jak najbliżej ścianki oddzielającej łaźnię damską od męskiej. Zgodnie z przypuszczeniami zauważył, że ktoś w dwóch miejscach wyciął otwory, niewidoczne dla każdego, kto nie był doskonale wyszkolonym shinobi. W jednej ze szparek połyskiwały niesamowicie błękitne, radosne oczy, które mógłby rozpoznać nawet z odległości kilometra. Zastanawiał się, dlaczego kobiety w gorącym źródle ich nie widzą, ale te wyglądały na zupełnie nieświadome faktu, że właśnie podgląda je dwóch facetów. Cóż, razem z Sasuke już trzech.

          Brunet przesunął się nieco bliżej, aby podsłuchać rozmowę sannina ze swoim uczniem. Gadali jak zwykle o obiektach badań, czyli o pięknych, nagich kobietach, które mieli tuż przed nosem.

- Która ci się podoba, Naruto? – zapytał szeptem Jiraiya, odrywając wzrok do niewiast, aby puścić mu oczko.

- Ta czarna. – odparł w końcu blondwłosy, rumieniąc się lekko.

- Ładna. – ocenił Zboczony Pustelnik, uśmiechając się lubieżnie. – Nawet bardzo ładna.

- Przypomina mi Sasuke. – szepnął cicho błękitnooki, a brunet znieruchomiał. Białowłosy westchnął.

- Aż tak go kochasz?

         Serce Sasuke zaczęło bić tak mocno, iż był pewny, że zaraz go usłyszą. Kobiety powoli zaczęły wychodzić z gorących źródeł, ale on za wszelką cenę chciał posłuchać.


         Czy to możliwe, żeby ten młotek mnie kochał?

– pomyślał, a w jego sercu zaczęła kwitnąć nadzieja. Pokręcił gwałtownie głową, starając się wyrzucić z niej tą myśl.

         On mnie nie cierpi. Najchętniej by mnie zabił, żeby mieć wolną drogę do tej szmaty Sakury.


- Tak. – powiedział cicho Naruto i tym prostym, jednosylabowym słowem wywrócił cały świat bruneta do góry nogami.

         Jiraiya westchnął.

- Skoro ta niunia tak ci się podoba, to chodź, ulżymy sobie. – zachichotał Jir i szybko przeskoczył przez ściankę, dzielącą dwie łaźnie. Wszystkie przedstawicielki żeńskiej części Konohy już opuściły teren źródeł, ale Uchiha nadal siedział sparaliżowany na miejscu.

- Cześć panienko! – zarechotał białowłosy ninja, zjawiając się nagle tuż obok niego. Naruto błyskawicznie usiadł po drugiej stronie, obejmując Sasuke ramieniem.

- Chciałabyś się z nami zabawić? – zapytał pisarz. Uchiha już otwierał usta, aby udzielić mu hojnie okraszonej wulgaryzmami, negatywnej odpowiedzi, gdy nagle zdał sobie sprawę z tego, że właśnie teraz ma szansę zbliżyć się do swojego liska. Grzech z niej nie skorzystać.

        Czarnooka dziewczyna zarumieniła się i kiwnęła głową, czując na udach dłonie obu mężczyzn. Ukryty pod techniką sharinganowiec poczuł nagły przypływ podniecenia i mrowienie w miejscu, gdzie smukłe palce Uzumaki’ego musnęły jego skórę. Westchnął.

- Naszej koleżance chyba się podoba! – zauważył radośnie błękitnooki, chwytając Uchihę za długie do pasa, kruczoczarne włosy i całując prosto w usta. Sasu jęknął zaskoczony, bez oporu poddając się zwinnemu językowi, buszującemu we wnętrzu jego ust. Naru objął go w pasie i przysunął bardziej do siebie, całkowicie przejmując kontrolę.


        Cholera!

– pomyślał Sasuke. To nie może się tak skończyć! To JA miałem być na górze!

        Jinchuuriki jednak najwidoczniej nie miał najmniejszej ochoty na oddanie dominacji. Wręcz przeciwnie, zaczął dłońmi pieścić czarnookiego, rozpalając go tym samym do czerwoności. Ustami muskał aksamitną, pachnącą szyję i piersi tej niby-dziewczyny, a Jiraiya w tym samym czasie zajął się bardziej ambitnym zajęciem, jakim było wsuwanie palców do jej dziurek. Onyksowooki jęknął, czując dziwną, nie znaną dotąd przyjemność. Jednocześnie zauważył coś bardzo, ale to bardzo niepokojącego.


        Moja chakra! Tracę nad nią kontrolę!

– pomyślał spanikowany. Rozkosz, ogarniająca jego ciało i umysł sprawiała, że nie był w stanie kontrolować przepływu swojej chakry, co groziło nieoczekiwanym przerwaniem techniki.

        Nie wytrzymam dłużej

. – stwierdził w myślach, czując dłonie blondyna na swoim najwrażliwszym punkcie. Wyprężył się jak struna, jęknął głośno i zniknął pod chmurą szarego dymu. Gdy ten opadł, oczom shinobi ukazała się zarumieniona, zawstydzona, wściekła i piekielnie podniecona osoba panicza Uchihy.

- Sasuke…? – szepnął niebieskooki, nie odrywając rąk od jego miejsc intymnych, które teraz zmieniły się w całkiem sporej wielkości męskość, pulsującą i wyprężoną dumnie.

- Twój przyjaciel chyba ma problem. – powiedział ze spokojem Jiraiya. – Pomóż mu.

         Jasnowłosy uśmiechnął się szeroko, po czym zanurkował i wziął w usta czubek penisa czarnowłosego. Zaczął go ssać zachłannie, dłońmi pieszcząc jądra, a po kilku sekundach zaczął ostrożnie wsuwać w chłopaka palce. Brunet już otworzył usta, aby zaprotestować, ale sannin podstawił mu pod nos swoją męskość, uniemożliwiając tym samym artykuowaną mowę. Niechętnie zaczął robić to samo, co Naruto, czyli ssał, lizał i zataczał kółka językiem, czując na nim lekko słonawy, ale nawet przyjemny smak. Blondyn doprowadzał go niemal do granic rozkoszy, przygotowując palcami na coś lepszego. Po chwili wszedł w niego powoli, tłumiąc jęk chłopaka pocałunkiem. Jiraiya usiadł z brzegu i zaczął z zadowoleniem obserwować, jak Sasuke łapie jasnowłosego za ramiona, przyciągając jeszcze bardziej do siebie i obejmuje go nogami w pasie. Uzumaki zaczął niepewnie się poruszać, oddychając chrapliwie. Ponownie przywarł do wiśniowych, zmysłowych warg Uchihy, łącząc je w dzikim, pełnym namiętności pocałunku. Ich ciała złączyły się w jeden przepełniony żądzą organizm, połączony rosnącym podnieceniem i przyjemnością odbierającą zmysły. Woda chlapała dookoła, a kropelki natychmiast parowały z ich rozgrzanych do czerwoności ciał. Naruto oddychał ciężko, czując, że brunet jest już bliski spektakularnego finału, wzbogaconego o efekty dźwiękowe i wizualne. On sam już nie mógł dłużej wytrzymać, więc z głośnym krzykiem rozlał się we wnętrzu Sasuke. Wykonał jeszcze dwa pchnięcia, celując prosto w prostatę chłopaka, a ten również doszedł, widząc przed oczami gwiazdy.

- Teraz moja kolej. – zachichotał Zboczony Pustelnik i zanim ktokolwiek zdążył zareagować, wtargnął w intymne rejony sharinganowca, od razu poruszając się szybko. Czarnowłosemu robiło się już ciemno przed oczami ze zmęczenia, ale oparł się o krawędź sadzawki, wypinając się i czekając na kolejny przypływ przyjemności. Z chęcią wziął w usta penisa blondyna, rozkoszując się jego niepowtarzalnym, nieziemskim smakiem. Pieścił go wargami z prawdziwą pasją, jakby chciał w ten sposób odwdzięczyć się za te najcudowniejsze chwile w jego życiu, które ta część ukochanego ciała blondyna mu oferowała.

         Białowłosy sannin w końcu trafił na czuły punkt bruneta, który jęknął i wgryzł się w twardy organ w ustach. Usłyszał wrzask niebieskookiego i poczuł słodkawy smak krwi. Otworzył szeroko oczy, które w pewnym momencie zamknął i spojrzał przerażony na kulącego się jasnowłosego. Z jego członka wypływała szkarłatna strużka krwi, barwiąc wodę na lekko różowy kolor.

- Naruto…przepraszam, ja…ja nie chciałem…! – wyjąkał, rzucając się w stronę ukochanego chłopaka. Jiraiya zaśmiał się pod nosem i złożył pieczęć, po czym zniknął w chmurze białego dymu, zostawiając chłopców samych.

- Pokaż mi to. – zarządał stanowczym głosem Uchiha. Przyłożył delikatnie dłoń go ugryzienia i zaczął wydzielać zielonkawą chakrę.

- Skąd ty…?

- Sakura mnie nauczyła kilku zabiegów pierwszej pomocy. – mruknął. – Bardzo boli?

            Pochylił się i pocałował delikatnie czerwony ślad, który jeszcze przed chwilą był paskudnie krwawiącą raną. Naruto westchnął i wplótł palce w kruczoczarne włosy chłopaka.

- Naruto… – szepnął czarnooki, podnosząc na niego nieco zagubione spojrzenie. – To, co mówiłeś wcześniej…to prawda?

- O tym, że cię kocham? Tak, prawda. Najszczersza z możliwych. – blondyn uśmiechnął się szeroko i pochylił, muskając wargami usta chłopaka. Wiśniowe, słodkie, miękkie i bardzo uległe.

           Niebieskooki objął Sasuke zaborczo, muskając opuszkami palców jego bladą, nagą skórę, a Uchiha przymknął oczy, mrucząc cichutko i położył głowę na jego torsie, wsłuchując się w rytm bicia serca.

           To nie tak miało wyjść. To ON miał być na górze i nie było mowy o obecności Jiraiyi, ale nie żałował. Naruto należał do niego, a on do blondyna. I tylko to się liczyło.

- Kocham cię. – szepnął, uśmiechając się lekko.

1 komentarz: