piątek, 21 grudnia 2012

Chemia 3


- Wejść! 
     Uchiha grzecznie i kulturalnie, jak na członka wysoko postawionej rodziny z tradycjami przystało, wszedł do środka i skinął głową pani dyrektor, siedzącej za biurkiem. Blondynka posłała mu szeroki uśmiech i wyprostowała się, wprawiając swój wielki biust w ruch kołyszący. Każdy inny facet na ten widok dostałby szału, ale nie Sasuke. Wiadomo było od dawna, że nie interesują go kobiece wdzięki.
- Cześć, Sasu!  – przywitała go wesoło Tsunade i czknęła. Widać było, że już dzisiaj integrowała się z butelką sake. Czarnowłosy westchnął i usiadł na fotelu przed biurkiem, zasłanym rozmaitymi papierami.
- Wzywała mnie pani? – zapytał sucho, poprawiając kołnierzyk swojej białej koszuli. Unikał jak ognia mówienia do dyrektorki na „ty”, chociaż nawet kilku bardziej odważnych i komunikatywnych uczniów odważyło się mówić do niej „Tsu”. Machnęła dłonią, zirytowana tym faktem, ale uznała, że dzisiaj mu odpuści tyradę pod tytułem „Czy jestem taka stara, że musisz mówić mi per „pani”?”  
- Tak. – odparła, grzebiąc w szufladzie. W końcu wyciągnęła jakąś kartkę i podała mu. – Mam dla ciebie zadanie.
- Zamieniam się w słuch. 
      Na twarz orzechowookiej wpłynął pełen zadowolenia uśmiech. 
- Nie wiem, czy wiesz, ale organizujemy kilkudniową wycieczkę. – zaczęła, splatając przed sobą dłonie. – Chciałabym, abyś pojechał w roli opiekuna…
- Nie ma mowy. – uciął twardo Sasuke.
- … Dzieciaki cię, mimo wszystko, lubią i jednocześnie boją, przez co łatwiej będzie utrzymać tam dyscyplinę. Poza tym, jesteś młody i wydaje mi się, że bardziej zrozumiesz młodzież, a oni właśnie z takimi ludźmi wolą jeździć na wycieczki. – kontynuowała, nie zwracając uwagi na jego protest.
- Wykluczone. – syknął. – Dlaczego ja, a nie na przykład Jiraiya? Jego też lubią, jest komunikatywny i rozumie młodzież. 
      Tsunade wzruszyła ramionami i wykonała lekceważący gest dłonią.
- On też pojedzie. – odparła. – Jiraiya, Kakashi, Asuma i ty. Och, no i Anko. Dobrze się sprawdza w roli przewodnika i organizatora wycieczek. 
      Sasuke skrzywił się na samo wspomnienie upiornej feministki, prowadzącej w liceum im. Sarutobi’ego zajęcia z techniki. Szczerze mówiąc, starał się unikać tej kobiety i nie uśmiechała mu się perspektywa spędzenia z nią kilku dni. 
- Ile ma trwać ta wycieczka? – zapytał zimnym, obojętnym głosem.
- Dwa tygodnie. – odparła blondynka z uroczym uśmiechem, ale w jej oczach błyszczały iskierki dobitnie mówiące o tym, co może stać się z nim i jego tyłkiem, jeśli odmówi. 
- Widocznie ktoś tu nie rozumie pojęcia „kilka dni”. – prychnął jadowicie. – Odmawiam. Niech pojedzie ktoś inny.
- Kto?
- Kurenai. 
       Tsunade wzruszyła ramionami.
- Jest w ciąży, więc uznałam, że jazda autokarem nad morze nie będzie dla niej dobrym wyjściem. – odparła z zadowoleniem. 
- A…
- Maito złamał ostatnio rękę i jest na chorobowym. – uprzedziła go uprzejmie Tsunade. 
       Brunet westchnął ciężko, nagle nabierając ochoty, by po prostu wyjść i upić się w pierwszym napotkanym barze. 
- Jakie klasy jadą na tą wycieczkę? – zapytał w końcu. 
      Kobieta zerknęła do dokumentów. 
- 3C i 1A. – odparła. – Ach i zapomniałabym… 2B też jedzie. 
      Sasuke momentalnie się ożywił i spojrzał na nią z nieco większym zainteresowaniem. 
      „Naruto jedzie?”
      Gdyby był psem, właśnie teraz zacząłby entuzjastycznie machać ogonem na lewo i prawo. 
- To co, jedziesz?
      Kiwnął tylko twierdząco głową, zabierając kartkę i udając się do wyjścia. Gdy drzwi się za nim zatrzasnęły, blondynka wypuściła głośno powietrze i sięgnęła po butelkę z sake.
- No, należy mi się nagroda. – mruknęła do siebie z zadowoleniem, upijając łyk prosto z gwinta. 
       Akurat wtedy do gabinetu weszła Shizune i ujrzała panią dyrektor, przyssaną do butelki z miną, wyrażającą pełną egzaltację.
- Znowu pijesz w pracy? – westchnęła. 
- Mam powód. Sasuke się zgodził.
- Naprawdę? – ucieszyła się sekretarka, siadając przed nią i kładąc na biurku kolejną teczkę z dokumentami. – To świetnie. 
- Taaak, teraz tylko trzeba zmusić Naruto, żeby pojechał. – mruknęła orzechowooka, odchylając się na oparcie krzesła. 
       Shizune wzruszyła ramionami, zakładając pasemko czarnych włosów za ucho.
- To nie problem, wiesz, że on do takich imprez jest pierwszy. – odparła. 
       Obie zaśmiały się cicho.
- Wiesz, prawda? – zapytała po chwili Shi, patrząc uważnie na swoją pracodawczynię i przyjaciółkę.
- O czym?
- O… no wiesz. Sasuke i Naruto. 
       Tsunade wzruszyła ramionami, a jej olbrzymi biust zafalował.
- Jeszcze nie ma żadnego ‘Sasuke i Naruto”. Jest tylko „Sasuke śliniący się na widok Naruto, kiedy myśli, że nikt nie patrzy” i „Naruto ukradkiem wzdychający do Sasuke”. Można powiedzieć, że ta wycieczka hmm… ma na celu ich zbliżyć. – zachichotała cicho, stukając o blat biurka swoimi krwiście czerwonymi paznokciami. 
       Sekretarka spojrzała na nią ze zdziwieniem i podziwem.
- Zrobiłaś to specjalnie!
- No oczywiście. – odparła, śmiejąc się blondynka. – Cóż… może wypijemy za zdrowie nowej pary? – zaproponowała, wyciągając kolejną buteleczkę.
- O nie, nie, nie, nie! Ile razy mam ci powtarzać, że masz zakaz picia w pracy? Lepiej podpis to, to i to tutaj…
       Dyrektorka westchnęła cierpiętniczo i zabrała się za spełnianie swojego przykrego obowiązku. 
                                                                                ~~~ 
       – Hej, chłopaki! – krzyknął Neji, ciągnąc w ich stronę opierającego się Gaarę. 
- Cześć. – mruknął bez entuzjazmu Naruto, wbijając spojrzenie w swoje niebieskie sznurowadło w trampce. 
- Co wy tacy ponurzy? – wrzasnął Rock Lee, pojawiając się znikąd tuż przed nimi. – To czas na wiosenną młodość, a nie smutki!
- Mamy czerwiec. – zgasił go no Sabaku, po czym przytulił mocno blondyna. – Co z wami?
- Żyleta. – odparł lakonicznie Inuzuka, a na twarzach przyjaciół pojawiły się identyczne wyrazy strapienia. 
- Co znowu zrobił? – spytał Hyuuga, obejmując swojego ukochanego w pasie. Gaara zamruczał i wykrzywił usta w bardzo delikatnym, ale szczerym uśmiechu i pozwolił cmoknąć się w policzek. 
        Byli parą od drugiego półrocza pierwszej klasy, od kiedy zmuszeni byli posprzątać całą salę gimnastyczną, za popisową bójkę na korytarzu. Od tego czasu rudy zmienił się diametralnie. Był bardziej przyjacielski, łatwiejszy w obyciu, mniej agresywny i wulgarny. Jakoś otworzył się na ludzi i utrzymywał z niektórymi przyjacielskie stosunki. 
- Postawił nam trzy, albo cztery banie. – mruknął Kiba.
- Jak nie więcej. – dodał Naruto takim samym tonem.
- I to na jednej lekcji! 
        No Sabaku skrzywił się. Co prawda, on, Neji i Rock chodzili do równoległej klasy, ale wszyscy dobrze znali sytuację u Naruto i charakter Żylety.
- Naru, w takim wypadku wiesz, że chyba on cię…
- Tak, wiem. – burknął Uzumaki, kopiąc ścianę czubkiem buta. – Usadzi mnie. 
        Wszystkim miny zrzedły. Jeśli Uchiha-sensei uparł się, by kogoś pogrążyć, to to zrobi na sto procent.
- Jedziecie na wycieczkę? – zmienił szybko temat Lee, podskakując w miejscu.
- Jaką wycieczkę? – zapytał z zainteresowaniem Kiba.
- Nad morze! – oznajmił radośnie grzybek. – Na dwa tygodnie! 
        Błękitnooki zerknął kątem oka na swojego chłopaka, a na ich ustach pojawiły się identyczne uśmiechy.
- Jedziemy! – odparli natychmiast równocześnie, śmiejąc się. 
        Gaara wepchnął się między nich i zawisł na ich ramionach. Był od wszystkich niższy o jakiieś dziesięć centymetrów, ale nikomu ten fakt nie przeszkadzał. Zwłaszcza, gdy miało się świadomość, że ten rudy potwór może w każdej chwili złamać komuś rękę na pięć sposobów. 
- My też jedziemy, dołączamy się do waszej klasy. – zachichotał. – Wiecie… pokoje są dwuosobowe…
        Puścił oczko do Naruto i poklepał ich po plecach, po czym znowu przytulił się do swojego chłopaka.
- Spotykamy się po szkole?
- Raczej nie. Muszę się uczyć tej pieprzonej chemii. – jęknął Uzumaki. 
- No to do jutra, gołąbeczki. – Gaara puścił im w powietrzu całusa i pociągnął Neji’ego za rękę, biegnąc w stronę schodów.
        Kiba objął blondyna delikatnie w pasie i zaprowadził pod klasę, w której mieli teraz japoński z ich wychowawcą, Jiraiyą. 
- To co, jedziemy na tą wycieczkę? – zamruczał mu do ucha.
- No pewnie. – odparł szeptem błękitnooki, całując go delikatnie i czule w usta. Kątem oka zauważył wysoką, smukłą, ubraną na czarno sylwetkę ich chemika i odsunął się lekko. 
        Nie mógł nic poradzić na to, że w obecności Sasuke robiło mu się tak nieswojo. Podobnie jak nie mógł nic poradzić na to, że Uchiha mu się po prostu cholernie podobał. Pociągało go wszystko – te starannie ułożone włosy, przenikliwe, czarne oczy, seksowny głos, arogancki i pewny siebie sposób bycia, nawet alabastrowy odcień jego skóry. 
        Westchnął i wszedł do klasy, ciągnięty za rękę przez swojego chłopaka.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz