poniedziałek, 24 grudnia 2012

Chemia 9


  I w końcu nadszedł ten dzień. Powtórka – Ten Dzień, na który wszyscy czekali. Wszyscy uczestnicy wycieczki po południu zebrali się pod szkołą i właśnie ładowali swoje walizki do dwóch autokarów. Było dosyć ciężko, bo panny pokroju Haruno i Yamanaki wzięły ze sobą po kilka toreb i jeszcze narzekały, że tego i tego zapomniały.
- Daj, pomogę ci. – powiedział Kiba, chwytając rączkę walizki blondyna i wrzucając ją do zapchanego luku bagażowego. Naruto nadal miał rękę w opatrunku, ale doktor Kabuto stwierdził, że goi się wyśmienicie i może jechać. 
- Dzięki. – mruknął chłopak.
    Kątem oka zauważył, jak Kakashi pomaga dziewczynom z jakiejś klasy ładować torby, a te piszczą z zachwytu. No tak, Hatake był drugim w kolei, zaraz po Sasuke, najprzystojniejszym nauczycielem w szkole. 
    A propos, szkoda, że przez dwa tygodnie nie będzie go widział. Brunet chyba ostatnio był nawet wobec niego troszeczkę milszy.
- Wszyscy są?! – wrzasnął Jiraiya na całe gardło, stojąc na pierwszym schodu przy wejściu do autobusu. Naturalnie, nie wpadł na pomysł, by sprawdzić obecność według listy, którą wręczyła mu Tsunade.
- Daj mi to. – warknęła Anko, wyrywając mu papier. 
    Stanęła przed autobusem i zaczęła czytać nazwiska, a uczniowie grzecznie wsiadali w tej kolejności do autobusu.
- Siedzimy razem, nie? – zapytał cicho Kiba, widząc, jak Neji i Gaara zajmują jakieś miejsca z tyłu autobusu.
- Nie. – odparł mu swobodnym tonem Shikamaru, uwieszając się na ramionach blondyna. – Naru-chan siedzi ze mną.
     Kiba poczuł, że go zaraz krew zaleje. 
- Spierdalaj. To mój chłopak i siedzi ze mną. – warknął, już pomijając to, że ten bezczelny leń mówi „Naru-chan”.
     Niebieskooki zarumienił się słodko i odwrócił wzrok.
- Chłopaki no, przestańcie się kłócić…- zaczął, ale Kiba już chwycił długowłosego za bluzę i popchnął do tyłu, warcząc. – Kiba, przestań!
     Shikamaru zgiął się w pół i mocno uderzył pięścią, celując w żołądek psiarza, a ten w ramach odwetu przyłożył mu kolankiem. Wokół zgromadził się niewielki tłumek, obserwując. Anko też zauważyła, co się dzieje i ruszyła w ich kierunku, ale ktoś ich ubiegł.
- Spokój. – odezwał się spokojny i wręcz lodowaty, dobrze znajomy w szkole głos, a wszyscy zamarli i spojrzeli w kierunku, z którego dochodził.
     Kawałek dalej stał Sasuke, trzymając nogę opartą o czarną, dużą walizkę, a na twarzy miał ciemne okulary, w których wyglądał niesamowicie seksownie. Obcisłe, czarne jeansy i koszula ze srebrnymi zatrzaskami tylko dopełniały całości.
- Sasuke-sensei? – zdziwił się na głos Naruto, który jako pierwszy odzyskał głos. – Co pan tutaj robi?
- Jadę na wycieczkę. – powiedział jadowitym głosem brunet, ale jego spojrzenie złagodniało, gdy patrzył na blondyna. Przeniósł je na bijących się chłopaków, a ci momentalnie pożałowali, że ich rodzice nie zainwestowali w antykoncepcję. – I jeśli przez te dwa tygodnie będę zmuszony się z wami użerać, to wierzcie mi, potrafię się zemścić w bardzo wyrafinowany sposób.
    Co prawda, w grupce gapiów były też i takie osoby, które nie rozumiały słowa „wyrafinowany”, ale ogólny sens wszyscy pojęli, bo pokiwali szybko głowami. Na twarzy Uchihy pojawił się lekki uśmieszek.
- A co do waszego sporu, panowie, rozwiążę go. Inuzuka i Nara siedzą razem, a Uzumaki ze mną. Jasne?
    Na twarzy Kiby pojawiła się żądza mordu.
- Pan nie…
- Chcesz powiedzieć coś jeszcze, Inuzuka? – prychnął nauczyciel.
- Nie. – warknął chłopak, biorąc z ziemi swój plecak i wchodząc do autobusu. Nawet nie zaszczycił spojrzeniem Naruto, któremu zrobiło się strasznie głupio.
    Nie dlatego, że szatyn musi siedzieć z Shikamaru, tylko dlatego, że cieszy się z tego powodu, iż będzie mógł posiedzieć trochę z Sasuke.
- Wszyscy obecni! – krzyknęła Anko, przeliczając raz jeszcze uczniów. – Do autobusu, ale już! Zaraz jedziemy.
- Wsiadaj. – mruknął Uchiha, uśmiechając się lekko. Blondyn kiwnął głową i posłusznie spełnił jego polecenie, siadając na dwóch, ostatnich, wolnych miejscach.
                                                                              ~~~ 
    Sasuke po raz pierwszy od naprawdę dawna spóźnił się gdziekolwiek, a jego irytacja tylko wzrosła wtedy, gdy zauważył, jak Nara ściska niebieskookiego. W myślach natychmiast zanalizował jego oceny, ale nie miał się do czego przyczepić. Chłopak uczył się wspaniale, więc wytrącił mu tym samym broń z ręki.
    Szczerze mówiąc, chętnie by postał i pokibicował Kibie, ale jako nauczyciel, musiał jakoś zareagować, widząc bijatykę.
- Spokój. – powiedział spokojnie i momentalnie poczuł satysfakcję, gdy wszyscy się zamknęli.
    O tak. Był nauczycielem idealnym. Wystarczyło mu jedno, ciche słowo, by doprowadzić do porządku dziką zgraję.
- Sasuke-sensei? – odezwał się po chwili Naruto, patrząc na niego ze szczerym zdziwieniem. – Co pan tutaj robi?
    W jego głosie przebrzmiał jakiś cień radości, co ucieszyło mężczyznę tak bardzo, że posłał mu delikatny, niemal niedostrzegalny uśmiech. Westchnął w duchu i odwrócił się w stronę tych bezmózgich stworzeń, czyhających na cnotę Uzumaki’ego, a jego spojrzenie ponownie stwardniało.
- Jadę na wycieczkę. – syknął głosem wręcz ociekającym jadem. Dwaj chłopcy przełknęli na raz ślinę. – I jeśli przez te dwa tygodnie będę zmuszony się z wami użerać, to wierzcie mi, potrafię się zemścić w bardzo wyrafinowany sposób.
    Och, nie ma to jak terror. Uwielbiał, po prostu uwielbiał widzieć te przerażone miny dzieciaków. To było jego hobby, doprowadzać ich do krańcowej postaci rozpaczy i depresji. 
     Nagle do głowy przyszedł mu wręcz szatański pomysł.
- A co do waszego sporu, panowie, rozwiążę go. Inuzuka i Nara siedzą razem, a Uzumaki ze mną. Jasne?
     Zaczął chichotać w duchu, widząc minę Kiby. Tak,tak, kochaniutki, dobrze dedukujesz. Ty przez kilkanaście godzin musisz przebywać w towarzystwie Shika, a ja w tym czasie będę siedział z Naruto. Z dala od ciebie. I w nocy go mogę nawet pomacać, a ty…
     Stop! Nie będziesz nikogo macać, cholerny pederasto.
- Pan nie… – zaczął psiarz, a na twarzy Sasuke odmalowało się najwyższego stopnia zadowolenie.
- Chcesz powiedzieć coś jeszcze, Inuzuka? – prychnął.
- Nie.
     No. Jeden-zero dla mnie, gówniarzu. I spróbuj tylko jeszcze raz położyć łapy na Naruto, to ci je poukręcam. 
     Anko w tym samym czasie skończyła podliczać uczniów i kazała wszystkim wsiadać do środka. Sasuke jako ostatni wepchnął swoją walizkę do schowka, biorąc ze sobą tylko niedużą, czarną torbę, po czym wskoczył do autobusu.
     Zaczął się rozglądać, w poszukiwaniu rozczochranej czupryny złotych włosów, po czym ruszył w kierunku chłopaka. Usiadł blisko, z daleka od całej zgrai debili, imbecyli, piszczących dziewcząt, chłopców z zerowym ilorazem inteligencji i innych popaprańców.
- Wolisz siedzieć przy oknie, czy z brzegu? – zapytał, unosząc lekko brew.
- Chyba przy oknie.
- Okey. – odparł Sasuke z uśmiechem, siadając tuż obok. Bliżej nawet, niż wymagała tego sytuacja, ale chłopakowi chyba to nie przeszkadzało. – Jak ręka? – zapytał z troską w głosie. Nadal wyrzucał sobie, że dał kwas siarkowy do ręki takiemu idiocie.
     Miał już całkiem nieprzyjemną rozmowę z Tsunade, ale matka Naruto powiedziała, że wbrew swoim zapowiedziom, nie będzie sprawy rozdmuchiwać. W zamian za to, co jej obiecał.
     W sumie, i tak nie miał lepszego zajęcia na wakacje, to raz. A dwa, dawało to możliwość spotykania się z chłopakiem. 
- Goi się dobrze, chociaż nadal trochę piecze. – odpowiedział z lekkim uśmiechem blondyn, machając mu przed nosem ręką z bandażem. – Doktor Kabuto powiedział, że dobrze, że mnie pan szybko przywiózł do szpitala. Inaczej byłoby trochę gorzej. Z resztą, na mnie i tak wszystko goi się jak na psie! – zaśmiał się lekko.
     Hmm…na psie… Wyobraźnia Sasuke podsunęła mu obraz Naruto w obroży i kagańcu, z dużym dildo w pupie, zakończonym psim ogonkiem. Odwrócił błyskawicznie wzrok i zaczął oddychać głęboko, starając się wyrzucić to z głowy, by nie dostać zaraz erekcji.
- Cieszę się. Wiesz, przestraszyłem się, gdy to zobaczyłem. Wyglądało naprawdę paskudnie.
- Już jest lepiej. Będę przynajmniej wiedział w przyszłym roku, by zakładać rękawiczki!
     Mężczyzna spojrzał na niego ze zdziwieniem, unosząc brwi, a autobus nareszcie ruszył. Anko zaczęła coś gadać przez mikrofon, ale nikt jej nie słuchał. Potem mikrofon trafił w ręce Jiraiyi, który życzył im przyjemnej podróży i skutecznej antykoncepcji, a wszyscy ryknęli śmiechem. No, prawie wszyscy. Sasuke westchnął ciężko. 
- O czym ty mówisz? – wrócił do rozmowy, otwierając swoją torbę i wyciągając dużą paczkę owocowych żelek.
     To była jego słaba strona. Uwielbiał żelki. Cóż…w końcu był chemikiem. Kochał chemię pod każdą postacią, nawet tą w jedzeniu.
- No, przecież nie zdam. – powiedział swobodnym tonem chłopak, chociaż posmutniał lekko. – W sumie szkoda. Serio się uczyłem, ale … nie wyszło. W przyszłym roku się przyłożę.
     Nauczycielowi momentalnie zrobiło się strasznie głupio. Być może naprawdę był zbyt ostry w stosunku do chłopaka. Czasami nawet zdarzało mu się złapać jakąś piątkę i zawsze był przygotowany, ale natychmiast dostawał jedynki z byle powodów.
     Uchiha właśnie doszedł do wniosku, że jednak przepuści chłopaka dalej. Zwłaszcza po tym, co ma już zaplanowane na wakacje.
     Mężczyzna wyciągnął rękę z żelkami w jego stronę, podstawiając mu torebkę pod nos.
- Częstuj się.
- Dziękuję… – mruknął blondyn z uroczym uśmiechem, biorąc kilka miśków. – Moje ulubione!
     Sasuke zanotował w myślach, by kupować więcej miśków Haribo.
- Nie lubisz mnie, Naruto? – zapytał z pozoru swobodnie, chociaż wewnątrz się w nim gotowało.
     Niebieskooki spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Dlaczego pan tak myśli?
- No…za te wszystkie jedynki i w ogóle… – mruknął brunet i nagle zrozumiał, jaką głupotą się popisał. Przecież Uzumaki jest jego uczniem! Uczniowie zwykle nienawidzą ze szczerego serca nauczycieli.
     Blondyn obdarzył go szerokim uśmiechem.
- Lubię pana, jeśli to w ogóle ma znaczenie. A te jedynki… po prostu, z przedmiotami ścisłymi mi nie idzie. I tyle. A pan ma takie metody nauczania. Nie jestem na pana zły, to raczej pan powinien mieć do mnie żal o to, że lekceważę czasami polecenia. – powiedział, znowu wskazując na obandażowaną rękę.
     Sasuke momentalnie poczuł się lżej.      

2 komentarze:

  1. Jest grubo liczę że akcja się rozkręci jeszcze bardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie no CUDOO!!!!! ten boski Jiraya, Shika jako genialny gej... i te rozmowy między Narusiem a jego rodzicami :3 genialnee!!

    OdpowiedzUsuń