sobota, 15 grudnia 2012
Oneshot – Bez tytułu (IruKaka)
Sala audiencyjna Trzeciego była wypełniona po brzegi podekscytowanymi shinobi. Wszędzie rozbrzmiewały przyciszone, pełne napięcia rozmowy, a we wszystkich oczach błyszczało podniecenie. Sam Sarutobi siedział już na wielkim krześle, ustawionym w centralnym punkcie sali, czekając aż rozgardiasz samoistnie umrze śmiercią naturalną.
Iruka stał skromnie w kącie, przyglądając się tłumowi ninja różnej rangi. Szukał jednej, konkretnej osoby, którą z resztą szybko wyłowił wzrokiem, głowie za sprawą jej nietypowych, szarych włosów sterczących pod wszystkimi kątami upewniając postronnego obserwatora, że zasługuje w pełni na swoje imie, które oznacza dosłowie „strach na wróble”.
Kakashi.
Uśmiechnął się lekko na widok mężczyzny i przech chwilę chciał mu nawet pomachać, ale natychmiast zaniechał tego pomysłu, oblewajac się szkarłatnym rumieńcem. Wbił spojrzenie w podłogę, przeklinając swoją nadmierną sympatię wobec jounina. Kochał się w Hatake już od akademii, ale dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że nie zasługuje na niego. Kakashi był jednym z najlepszych shinobi w wiosce, zabawnym, inteligentnym, piekielnie przystojnym i powszechnie uwielbianym. Pewnie nawet już nie pamiętał o istnieniu pewnej szarej myszki o imieniu Iruka.
Cały czas z zaangażowaniem podziwiał parkiet, toteż nie zauważył, jak Kopiujący Ninja przygląda mu się z troską. Hatake przez chwilę rozważał nawet możliwość podejścia do chłopaka i pocieszenia go w jakiś sposób, bo ewidentnie wyglądał na smutnego, ale wtedy odezwał się Sarutobi. Wszelkie resztki szmeru w sali ucichły, a uwaga każdego z ninja została niepodzielnie ofiarowana sędziwego Hokage.
- Tak więc rozpoczniemy przyjęcie zgłoszeń do egzaminu na chuunina. Najpierw niech wystąpią opiekunowie świeżo upieczonych genninów.
Kakashi, Kurenai i Asuma posłusznie zrobili dwa kroki w przód, stając przed Kage swojej Wioski.
- Więc? Czy jest w waszych grupach ktoś, kogo chcielibyście dopuścić do egzaminu? – spytał Sarutobi, mierząc ich badawczym spojrzeniem. – Oczywiście nie muszę wam przypominać, że gennin, który chce wziąć udział w egzaminie musi mieć co najmniej 8 wypełnionych misji. Doświadczenie pokazało nam jednak, że wykonanych misji powinno być dwa razy więcej.
Zapadła cisza, a opiekunowie nowych drużyn spojrzeli po sobie.
Nie musi pytać, pomyślał Iruka. Oni nie są jeszcze na to gotowi.
- Zatem zacznijmy od Kakashiego. – powiedział Hokage. Wszystkie oczy spoczęły na szarowłosym jouninie.
- W skład drużyny siódmej wchodzą: Uchiha Sasuke, Uzumaki Naruto i Haruno Sakura. Biorąc na siebie pełną odpowiedzialność, ja, Hatake Kakashi, nominuję całą trójkę do wzięcia udziału w egzaminie na chuunina. – oświadczył szarowłosy, a zaraz po nim to samo powtórzyli Kurenai i Asuma, wypowiadając się na temat swoich drużyn. Gdyby wszystkie wioski tego świata zrównały z ziemią Konohę, a popiół opadł na miejsce bitwy, nie nastałaby głębsza cisza.
Oni zwariowali, pomyślał z przerażeniem Iruka. Kakashi oszalał!
Po chwili rozległy się ciche, pełne oburzenia szepty, stopniowo narastając, aż przerodziły się w szum.
- Cisza! – krzyknął Sarutobi. Ninja posłusznie zamilkli.
- Proszę poczekać! – nie wytrzymał Umino.
- O co chodzi, Iruka? – Sandaime wyglądał na znudzonego i zmęczonego. Trójka jouninów obróciła się w stronę chłopaka z identycznym wyrazem zdumienia na twarzach.
- Czcigodny Hokage, chciałbym zabrać głos. – Iru przełknął ślinę, nagle onieśmielony uwagą setki ludzi. – Przepraszam, ze się wtrącam, ale cała dziewiątka, o której mówicie, zaliczała się do moich studentów w Akademii! Nie przeczę, że są bardzo utalentowani, ale nie mozemy się tak spieszyć! powinni zyskać więcej doświadczenia, zanim przystąpią do tego egzaminu!
- Ja zostałem chuuninem, gdy byłem o 6 lat młodszy od Naruto. – zauważył spokojnie Kakashi, przyglądając się szatynowi jednym, błyszczącym okiem.
Iruka zarumienił się. Dobrze wiedział, jak wspaniałym ninja był jego ideał.
- Naruto to nie ty! – krzyknął zdenerwowany Umino, nie zauważając nawet, że po raz pierwszy nie zwrócił się do szarowłosego per „senpai”. – Chcesz narażać ich życie?
W zburzeniu podszedł do Hatake, niewiele myśląc o tym, co robi. Kierował nim lęk o Naruto oraz resztę swoich byłych uczniów. Kakashi wzruszył ramionami.
- Zawsze narzekają na zbyt łatwe misje. Przydałoby się trochę utrzeć im nosa. A narażanie życia może być ciekawe…- mruknął srebrnowłosy, uśmiechając się lekko pod maską, a Iruka wziął to na poważnie.
- Co?
Kakashi westchnął.
- Przecież to był żart. Iruka, wiem co chcesz powiedzieć. Trudno to zaakceptować, ale..
- Kakashi! – syknęła Kurenai, widząc stan brązowowłosego, który miał ochotę spalić się ze wstydu, ale najpierw zatłuc swojego ukochanego. – Przestań już…
- Nie wtrącaj się! – szarowłosy unióśł głos. Kobieta zrobiła obrażoną minę, ale posłusznie zamilkła.
- Cała ta trójka. – kontynuował Kakashi. – To nie są już twoi uczniowie. Teraz to są moi żółnierze.
- Ale egzamin…!
- Iruka! – tym razem wymianę zdań przerwał Hokage. – Wiem co czujesz. Przeprowadzimy wstępny egzamin, który wyłoni genninów gotowych na podjęcie tego wyzwania. A teraz wszyscy rozejść się!
Nikt nie śmiał sprzeciwić się rozkazom Czcigodnego, więc shinobi powoli, w grupkach, rozchodzili się z zebrania. Iruka wyszedł sam, wściekły na cały świat, którym od dawna był dla niego Kakashi i ruszył w kierunku parku. Zawsze tam szedł, gdy był smutny, zdenerwowany albo zdołowany.
Pięknie, pomyślał, kopiąc ze złością kamyk. Nie dość, że Kakashi zamierza dopuścić Naruto do egzaminu, to jeszcze teraz pewnie go znienawidził i w dodatku zrobił z niego publicznie kretyna.
Nie, przepraszam. Sam z siebie zrobiłem kretyna, poprawił się w myślach, siadając na ławce. Dopiero teraz zauważył, że policzki ma mokre od łez. Otarł je stanowczym ruchem ręki i powstrzymał te, które właśnie miały zamiar wypłynąc z jego orzechowych oczu. Postanowił, że będzie twardy i udowodni szarowłosemu, że on TEŻ jest mężczyzną. Właśnie teraz.
Wstał i szybkim krokiem ruszył w stronę mieszkania Hatake. Znał drogę na pamięć i mógłby trafić tam nawet z zamkniętymi oczami, kompletnie pijany. Czasami w nocy siedział na drzewie przed domem Kakashiego i wpatrywał się w okno jego sypialni zastanawiając się, co też śni się jouninowi. Nie miał pojęcia o tym, że czarnooki wcale wtedy nie spał i rozważał możliwość wyjścia i zaproszenia go do środka. Nigdy jednak nie miał odwagi na to.
Szybko znalazł się przed jego drzwiami i po chwili wahania nacisnął dzwonek, powstrzymując chęć, aby uciec w cholerę. Jego serce zabiło szybciej, gdy usłyszał szybkie kroki wewnątrz domu, a chwilę potem lokator otworzył. Miał na sobie tylko ciemne jeansy i czarny podkoszulek, wspaniale opinający jego umięśnioną klatkę piersiową.
- Iruka? Co ty tutaj robisz? – zdziwił się, ale otworzył szerzej drzwi, wpuszczając gościa do domu. Od razu zauważył, że szatyn ma lekko zaczerwienione oczy. Płakał. Powstrzymał chęć, aby przytulić go i nigdy nie wypuścić z objęć.
- Chcę z tobą porozmawiać. – oświadczył, starając się, aby jego głos nie drżał za bardzo.
- O czym?
- O Naruto. – powiedział, wchodząc za nim wgłąb mieszkania. Nigdy wcześniej tu nie był, więc rozglądał się ciekawie. Było umeblowane elegancko, nowocześnie i ze smakiem.
- Jeśli chodzi ci o egzamin, to nie zmienię decyzji. – oświadczył Kakashi.
- Tu nie chodzi o Naruto, tylko o mnie! – krzyknął Iruka. – Jeśli mnie nienawidzisz, to mi to powiedz prosto w oczy!
- Dlaczego miałbym cię nienawidzić? – spytał zdumiony Hatake.
- No…po tym dzisiaj na zebraniu…
Szarowłosy aż się roześmiał.
- Aa to…poniosło mnie troche. Wcalę cię nie nienawidzę, ale musisz zrozumieć, że Naruto to nie dziecko.
- Ale za to ja owszem. – prychnął szatyn, zaciskając szczęki.
- Co?
- Przyznaj się, uważasz mnie za dziecko! – wrzasnął brązowowłosy, zrywając się na równe nogi.
Kakashi musiał przyznać, że miał rację. Czasami uważał Umino za wieczne dziecko, radosne i beztroskie, a wtedy miał ochotę opiekować się nim do końca świata. Uwielbiał jego urocze rumieńce i tą zakłopotaną minkę, którą robił, kiedy tylko go widział, ale wiedział, że Iruka potrafi również czasami pokazać charakterek, tak jak to miało miejsce na zebraniu.
- Tylko czasami. – powiedział w końcu.
Wtedy, kiedy jesteś taki uroczy, dodał w myślach.
- Nie jestem dzieckiem. – powiedział cicho, spokojnie brązowooki i nieoczekiwanie usiadł mężczyźnie na kolanach, przywierając do jego ust. Zaskoczony Hatake spróbował odepchnąć go delikatnie od siebie, ale chłopak mocno chwycił go za ramiona. – Udowodnię ci to. – szepnął i oblał się lekkim rumieńcem, ale ponownie pocałował szarowłosego. Kakashi w końcu odsunął go od siebie, czując nadal na wargach smak jego ust.
- Przestań. Nie chcę, żebyś tak to traktował! – krzyknął. – Nie zmuszaj się, jeśli tego nie chcesz. Oboje będziemy potem żałować. – dodał już ciszej.
- Ale ja chce. – zaoponował szeptem szatyn, a rumieniec na jego policzkach pociemniał. Jak miał wytłumaczyć mężczyźnie, którego kochał, że chce z nim być?
Przysunął się powoli do niego i przytulił, słuchując w bicie jego serca. Kakashi zesztywniał, ale zaraz potem przesunął ręce z jego ramion na plecy, obejmując chłopaka delikatnie. Iruka westchnął.
- Ja naprawdę chcę. – szepnął, ponownie przysysając się do jego ust. Tym razem zrobił to powoli i ostrożnie, delektując się każdą sekundą. Po jakimś czasie ich pocałunek przerodził się w bardziej namiętny, erotyczny taniec języków. Kakashi spróbował przejąć dominację, ale długowłosy nagle ugryzł go delikatnie w język.
- Miałem ci udowodnić, że nie jestem dzieckiem. – przypomniał. – I zrobię to.
Zdjął z mężczyzny podkoszulek, podziwiając idealnie wyrzeźbiony tors i ramiona. Opuszkami palców wodził po jego bladej skórze, jednocześnie zostawiając mu na szyi bladoróżowe malinki. Kakashi zamruczał i odchylił głowę do tyłu, dając mu tym samym większe pole do popisu.
- Może chodźmy do sypialni? – zaproponował ochrypłym z podniecenia szeptem. Iruka kiwnął głową i ruszył za srebrnowłosym. Mieli spore kłopoty z poruszaniem się z powodu wyprężonych męskości, ukrytych w ich spodniach. Z ulgą rzucili się na łóżko i zsunęli niepotrzebne częśli garderoby.
Umino oczy niemal wyszły na wierzch na widok idealnego ciała jasnowłosego.
- Jesteś piękny. – szepnął Hatake, z podziwem wodząc opuszkami palców po jego opalonej, aksamitnej skórze. Iruka nabrał nieco śmiałości i przewrócił go na plecy, siadając okrakiem na jego udach. Zaczął językiem wodzić po jego torsie, stopniowo zjeżdżając coraz niżej.
- Iru…!Aaahh…- Kakashi westchnął, gdy jego gorące usta pochłonęły stojąca męskość. Chłopak z przyjemnością zaczął ssać, słuchając jęków przyjemności, jakie wydawał z siebie jego ukochany.
- Gdzie…gdzie ty się tego nauczyłeś? – wysapał, gdy w końcu doszedł w jego usta. Brązowowłosy przełknął jego spermę i uśmiechnął się, a jounin zamknął oczy, usiłując uspokoić oddech. Pod powiekami ciągle widział błyski.
Otworzył oczy dopiero wtedy, gdy poczuł, jak wnikają w niego dwa smukłe, naślinione palce. Odruchowo spiął mięśnie. Nie miał zamiaru poddać się komuś jako posłuszny uke, ale z drugiej strony…to był Iruka. Jego Delfinek, jego marzenie. Dla niego mógłby zrobić dosłownie wszystko, a nawet więcej.
Rozluźnił się, pozwalając chłopakowi rozciągać swoje mięśnie. Obserwował przy tym spod półprzymkniętych powiek jego śliczną buźkę, pokrytą szkarłatnym rumieńcem.
- Naprawdę jesteś uroczy. – mruknął szarowłosy. – Czasami trochę dziecinny, ale przez to taki słodki i niewinny.
Iruka uznał, że mężczyzna jest już wystarczająco przygotowany i wszedł w niego powoli. Ręce drżały mu ręko. Musiał powstrzymywać się, aby nie dojść od razu, czując otaczające go ciepło. Usłyszał stłumiony jęk Kakashiego.
- Boli? – spytał z troską.
- Trochę. – odpowiedział Hatake, wykrzywiając usta w grymasie. – Zaczekaj chwilę, przejdzie mi.
Iruka pogładził go ostrożnie po bladej skórze policzka. Nie rozumiał, dlaczego jounin ukrywa tak piękną twarz pod maską. Nie szpeciła jej nawet długa szrama, biegnąca przez lewe oko, w którym połyskiwał sharingan od Obito.
- Już…już chyba możesz. – wysapał w końcu, a Umino poruszył biodrami. Szarowłosy zmarszczył brwi i przygryzł wargę, wyginając swoje ciało w lekki łuk. Szatyn przyspieszył, również zaczynając jęczeć. Doszli niemal równocześnie, opadając na jasnoniebieską pościel mężczyzny.
Umino wysunął się ostrożnie z kochanka, kładąc się obok niego, a Kakashi cały czas trzymał go w ramionach.
- Zawsze chciałem ci powiedzieć, że cię kocham. – szepnął w końcu, całując brązowowłosego w czoło.
- Co? – wyjąkał Iruka, czerwieniąc się.
- Kocham cię, Delfinku. I ty mnie chyba też, wnioskując po tym, że stałeś tu czasami przez pół nocy pod moim domem. – odparł wesoło Hatake. Twarz szatyna przybrała kolor zachodzącego, pustynnego słońca.
Kakashi przesunął wierzchem dłoni po jego zarumienionym policzku.
- Śpijmy już, jest późno. – mruknął, obejmując go troskliwie ramionami, jakby chciał uchronić przed całym światem. – Ale decyzji co do egzaminu nie zmienię. Naruto startuje i koniec.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz