piątek, 21 grudnia 2012

Chemia 2


     Według encyklopedii powszechnej, hałas jest to każdy niepożądany dźwięk. Zatem z tego wynika, że dzwonek na przerwę wcale nie jest hałasem, mimo, że uczniowie na najwyższym piętrze mogli poczuć drżenie w żołądku, gdy ustrojstwo zawyło.
     Dzwonek na przerwę jest bardzo pożądanym dźwiękiem w liceum* im. Sarutobi’ego. Zwłaszcza dla klasy 2B, która właśnie skończyła chemię z „Żyletą”. Tak właśnie Kiba zwał ich nauczyciela, za co natychmiast dostawał po łbie torebką od Ino. 
     Blondynka, razem z różowowłosą Sakurą, walczyły o względy chemika. W podstawówce i gimnazjum były jeszcze najlepszymi przyjaciółkami, ale obie dostały kręćka, gdy tylko zobaczyły czarnowłose bożyszcze. Od tego czasu stoją po przeciwnych stronach barykady.
- Pieprzony dupek. – burknął pod nosem Inuzuka, wychodząc z klasy. – Jak on…
- Nie mów tak o moim Sasuke-sensei! – wrzasnęła niebieskooka, biorąc zamach swoją zabójczą, jaskrawofioletową torbą. Szatyn na szczęście zdążył zrobić unik, w innym wypadku tona pudru i błyszczyków zwyczajnie zmiażdżyłaby mu twarz i wcisnęła nos do środka. 
- Opanuj się, kobieto! – jęknął, zasłaniając głowę ramionami. 
     Dzięki Opatrzności, właśnie w tym momencie z klasy jako ostatni wyszedł Uchiha, a obie panny zaczęły się do niego łasić, pytając o kolejny termin kółka chemicznego i dodatkowe zadania domowe. 
- Idiota. – wznowił swój monolog Kiba, biorąc Naruto za rękę. Splótł palce ich dłoni, a jasnowłosy uśmiechnął się i przytulił do swojego chłopaka. Jakiś pierwszoklasista prychnął pod nosem i skrzywił się pogardliwie, ale nie zwrócili na niego uwagi. – Jakim, kurwa, prawem, ja się pytam, on może nam wystawić kilka pał na jednej lekcji?!
- To nauczyciel. – mruknął smętnie Uzumaki. Dobrze wiedział, że na koniec roku z chemii ma murowaną jedynkę. 
     Brązowowłosy syknął z irytacją, robiąc minę rozeźlonego owczarka niemieckiego.
- Taki z niego nauczyciel, jak ze mnie gwiazda porno. – sarknął. 
- Sugerujesz, że jestem niekompetentny? – odezwał się zza jego pleców seksowny, aksamitny i ociekający jadem głos, którego nie można było pomylić z żadnym innym. – No, chyba, że odnosisz sukcesy w branży pornograficznej, Inuzuka, w co wątpię. Ty nie odnosisz sukcesów w żadnej branży. 
     Brązowooki zacisnął pięści i spojrzał ze szczerą nienawiścią na nauczyciela, a ten tylko wykrzywił wąskie wargi w kpiącym uśmieszku. Kiba już otwierał usta, by wygłosić jakąś ripostę, za którą Uchiha mściłby się do końca życia, ale Naruto mocniej ścisnął jego dłoń. 
- Przepraszamy, sensei. – odezwał się cicho, spoglądając błękitnymi, szeroko otwartymi oczętami na mężczyznę. 
     Uchiha zmarszczył brwi, ale tylko zacisnął zęby i nie powiedział nic więcej. Widok słodkiej, lekko zarumienionej buzi Naruto sprawiał, że jego zapas elokwencji, złośliwości i chęci walki nagle parował w bardzo szybkim tempie. 
     „Niech cię szlag, Uzumaki!” – pomyślał, mijając ich i szybko zbiegając po schodach na dół, roztrącając przy tym uczniów. Nikt jednak nie zaprotestował, nawet wtedy, gdy został bezpardonowo popchnięty na ścianę. Nawet pierwszoklasiści już wiedzieli, że z Sasuke-sensei’em nie ma żartów. 
      Czarnowłosy wpadł jak burza do pokoju nauczycielskiego, trzaskając drzwiami. Nadal był wściekły, chociaż nawet nie mógł jasno określić przyczyny swojej złości. Rozważał takie opcje, jak niewyspanie, niskie ciśnienie i kaprys Boga. Przecież to nie możliwe, żeby dostawał szału przed jednego, głupiego, uroczego, słodkiego….
      „Stop!” – wrzasnął do siebie w myślach. „Nie rób z siebie idioty. Przecież to dzieciak.”
      Cholernie seksowny dzieciak.
      „Uchiha, ostrzegam Cię!” 
      I ma taki zgrabny tyłek…
      „Błagam!”
      Widziałem, jak się wypiął podczas doświadczenia z kwasem azotowym…
- Znowu gadasz do siebie w myślach? – odezwał się rozbawiony, męski głos, rozpoznawalny nawet z odległości kilometra. 
      O kurwa.
- Cześć, Kakashi. – odparł Sasuke, siląc się na spokojny ton. Zadziorny uśmiech nauczyciela biologii dobitnie utwierdził go w przekonaniu, że mu to nie wyszło.
- Znowu kiepski humorek? – zachichotał szarowłosy, wstając i odkładając na stół książkę. Chemik westchnął ciężko na widok tytułu „Icha Icha Paradise”.
       Wykrzywił kpiąco swoje wąskie, gładkie wargi i nalał sobie trochę kawy z dzbanka, siadając naprzeciwko mężczyzny.
- Znowu czytasz te bzdety Jira? – zapytał. 
- Słyszałem to! – wrzasnął autor owych „bzdetów”, wpadając do pokoju. Sasuke natychmiast zauważył, że jego koszula jest w połowie rozpięta, a na szyi ma czerwone ślady szminki. Nawiasem mówiąc, podejrzanie pasujące do pomadki dyrektor Tsunade.
        Pisarz usiadł, kładąc nogi na stół i ze spokojem zapinając guziki. 
- Czy ty aby nie masz teraz lekcji? – wysyczał z irytacją Uchiha, mierząc go wzrokiem o temperaturze ciekłego azotu. Siwowłosy nauczyciel języka japońskiego zarumienił się lekko i podrapał po głowie ze speszoną miną. Firmowe spojrzenie Sasu naprawdę potrafiło wytrącić z równowagi, nie tylko uczniów.
- Eee….yy… no, ten… pani dyrektor mnie wezwała w bardzo pilnej sprawie i…
- Tak, widzę, że ta „sprawa” była bardzo pilna. – prychnął brunet, wskazując palcem malinkę na jego szyi. Jiraiya zachichotał głupawo i puścił oczko do Kakashi’ego. Ten odpowiedział mu tym samym i już po chwili zwijali się ze śmiechu, krztusząc zaparzoną przez Shizune kawą.
- O co wam chodzi? – mruknął Uchiha, przesuwając dłonią po twarzy. Zerknął na zegarek i westchnął. Było po dziewiątej, a on już był zmęczony.          
- Jesteś zazdrosny. – wydusił z siebie Hatake, ocierając łzy.
- O co?
- O to, że ja pukam blondynę, a ty blondyna nie! – odpowiedział mu Jir, rzucając w niego zgniecionym papierkiem po batoniku. 
        Sasuke niemal udławił się właśnie przełykaną kawą.
- Co takiego?!
        „Czy to aż tak widać?” – pomyślał z rozpaczą, odstawiając kubek lekko drżącą dłonią.
- No daj spokój, przecież widzimy, co się kroi. – westchnął Kakashi, ponownie zatapiając się w lekturze swojej ukochanej książeczki. – W sumie, muszę ci powiedzieć, że masz całkiem ciekawą technikę.
- Racja, przynajmniej masz pewność, że spędzisz z nim kolejny rok. – przytaknął zupełnie poważnie „Ero-sensei”, po czym obaj znowu wybuchli śmiechem.
- Możecie jaśniej?
- Przecież zamierzasz go usadzić z chemii! – zachichotał biolog.
        No tak. Przy tak niskim poziomie wiedzy, jaki przedstawia Uzumaki, nie było mowy o otrzymaniu przepustki do następnej klasy, przynajmniej jeśli chodzi o chemię. Z tego, co Sasuke się orientował, sytuacja z fizyki i matematyki przedstawiała się u blondyna podobnie. 
        Hatake klepnął młodego nauczyciela w ramię, po czym poczochrał go po włosach, ignorując pełne nienawiści spojrzenie.
- Spokojna twoja wyżelowana, nikomu nie powiemy! – obiecał, puszczając mu oczko i klepiąc po plecach. Dzwonek znowu zawył, a szarowłosy wyciągnął dziennik 2B i ruszył do drzwi.
- Tylko spróbuj być dla niego chociaż ODROBINĘ milszy, co? – poradził z dziwnym błyskiem w oku, od którego zrobiło się brunetowi nieswojo.  
        „Czy ja jestem niemiły?” – zapytał sam siebie, po czym musiał z żalem przyznać Kakashi’emu rację. Ale jak mógłby być miły, widząc tą spoconą łapę Inuzuki na zgrabnej, niemal dziewczęcej talii jego blondynka?
        Westchnął po raz kolejny, w duchu stwierdzając, że jeśli nadal będzie tak obsesyjnie myślał o niebieskookim, wyląduje w gabinecie psychologa. Potrząsnął głową, by pozbyć się natrętnych myśli, poprawił włosy i chwycił dziennik jednej z trzecich klas, z którą teraz miał lekcję. Humor od razu mu się nieco poprawił.
         Z niewiadomych przyczyn, lubił wyżywać się na uczniach. Tak po prostu. Co nie zmienia faktu, że uczyć jednak potrafił, za co wielu rodziców było mu niezmiernie wdzięcznych.
         W drzwiach zderzył się, naturalnie, z Inuzuką. 
- Czego? – warknął niezbyt uprzejmie. 
- Pani dyrektor pana wzywa do siebie. – burknął chłopak, widocznie niezadowolony z faktu, że to on został zmuszony do poinformowania o tym chemika. Mężczyzna minął go tylko bez słowa i zapukał do gabinetu blondynki. Wiedział, że wchodzenie od razu do środka byłoby ryzykowne. Pani dyrektor bywa czasami nieobliczalna, gdy nie schowa sake na czas.
- Wejść!

2 komentarze:

  1. Zajebiste!

    /Temi

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to czytać.
    W przeciwieństwie do większości opowiadań yaoi, Twoje zaspokaja moje wyczucie estetyki.
    Charakter i zachowanie Sasuke, o Buddo, doprowadzają do łez !
    Ze śmiechu, rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń