sobota, 1 grudnia 2012

Oneshot – Wszyscy artyści to prostytutki (SasoDei)





        O tak. Światło jest doskonałe. Kamera gotowa… Akcja!

Sasori stanął w kącie pracowni, z zapałem kierując marionetkami. Delikatny ruch palców i pchnięcie. Idealna synchronizacja, prawdziwa sztuka. Cicha i namiętna. 

        Kamera ciekawskim okiem filmowała zaplanowany od początku do końca przez rudego akt miłosny. Co z tego, że między dwoma marionetkami? Właśnie to sprawia, że coś tak prostego staje się sztuką. Zostaje godne uwiecznienia. Jeszcze ostatni ruch bioder, spięcie nieistniejących mięśni i…wpada Deidara.

- Sasori no Danna! Tutaj jesteś, szukałem cię, un! – wydarł się blondyn, ale zaraz zamarł, czując na sobie mordercze spojrzenie czekoladowych tęczówek.

- Deidara, ty idioto…właśnie zniszczyłeś moją sztukę! – warknął wściekły Akasuna i wyłączył kamerę, wciąż nagrywającą ten skalany świadomością natrętnego niebieskookiego obraz.

- Sztukę? Nagrywanie pornoli to sztuka? – zapytał zdumiony Dei.

- Owszem, jeśli zostaną uwiecznione. – odparł rudy. Kłótnie na temat sztuki były zdecydowanie tym, co lubił.

- Nie prawda! – zaperzył się złotowłosy. – To nawet nie jest seks, un. Marionetki nie mogą uprawiać seksu.

- Milcz! Marionetki są doskonałe, mogą dokonać wszystkiego. – wściekł się czerwonowłosy.

- Srali muchi będzie wiosna. – stwierdził blondyn, siadając obok wciąż splecionych w uścisku marionetek. – A nawiasem mówiąc, jak one to robią, un? Dziurki wywierciłeś? – spytał, oglądając lalki.

- Nie dotykaj ich! – Sasori uważał macanie swoich lalek za atak na jego godność osobistą. Deidara niechętnie odłożył trzymaną marionetkę i wyszczerzył się.

- Czego ode mnie chciałeś? – zmienił temat rudy.

- Pain powiedział, że mamy iść po Jinchuuriki Shukaku. Wpadłem cię tylko poinformować, Mistrzu, un.

- Poinformowałeś, więc możesz już iść. – syknął marionetkarz, zmieniając taśmę w kamerze.

- Ale kiedy mi się nie chce. – odparł radośnie niebieskooki chłopak, poprawiając się wygodniej na poduszkach. – Po co kręcisz te pornole, Danna?

- To forma sztuki. Nie zrozumiesz tego. – prychnął pogardliwie Saso.

- Ejj, ja też jestem artystą! – wrzasnął chłopak, zrywając się z łóżka. – I uważam, że nie masz racji, Mistrzu!

- Taa?

- Tak! Bo seks jest sztuką, chwilą, ulotną i niepowtarzalną! – Dei się nakręcił, więc nie ma zmiłuj…

- Nie prawda. Seks jest formą sztuki, gdzie jedna sekunda zdaje się być wiecznością, trwać zawsze. Unosi nas na wyżyny, gdzie nie ma czasu, ani przestrzeni. Jest doskonały w swoim nieskończonym pięknie! – widocznie obaj panowie cierpią na ten sam Zespół Artystycznego Popierdolenia.

- Pieprzysz koszałki opałki, un! – oskarżył swojego partnera blondyn. – Orgazm to wybuch!

- Deidara, nie przeginaj! – warknął czerwonowłosy. – Moja sztuka jest doskonała, bo mam nad ciałami pełną kontrolę.

- No właśnie, a piękno aktu płciowego polega na zatraceniu się w nim, gorączce ciał i zmysłowych, urywanych szeptach…- tym razem blondyna poniosło.

       Cholera, ale on podniecająco wygląda z tym żarem w oczach i wypiekami na twarzy, pomyślał Sasori, ale zaraz zganił się za to.

- Udowodnisz to? – spytał rudy, unosząc w górę wąskie brwi.

- Eee…co?

- Nagrajmy film i sprawdźmy, czyja sztuka jest doskonalsza. – zaproponował Akasuna, uśmiechając się wrednie. Pogrąży blondasa! Nic nie przebije jego marionetek!

- Za kogo ty mnie masz?! – wrzasnął Dei, czerwieniąc się. – Nie będe występował w pornolu, nie jestem prostytutką!

- „Wszyscy artyści to prostytutki, w oparach lepszych fajek, w oparach wódki*”- zanucił Sasori, siadając obok chłopaka na łóżku. Deidara odsunął się na sam brzeg. Zauważył, że kamera jest włączona.

- Danna…ja…ja nie chcę…- wyjąkał okropnie czerwony na twarzy chłopak.

- Boisz się? – spytał lalkarz.

- Nie, nie, to nie tak…ale…

- Spójrz na mnie. – skorpion chwycił jego podbródek i zmusił do spojrzenia sobie w oczy. – Nie chcesz mnie? – zapytał z cieniem zawodu w orzechowych tęczówkach i pocałował delikatnie w usta.

- Pokaż mi, że masz rację. – poprosił czerwonowłosy szeptem. – Pokaż mi, że nadal jestem w stanie czuć.

       Deidara zdziwił się, słysząc słowa Sasoriego i spojrzał w jego oczy. Zwykle zimne i puste, teraz były pełne uczuć. Lęku i nieśmiałej nadziei. Pochylił się i lekko pocałował malinowe wargi Akasuny, zatapiając się w ich miękkości. Zimne dłonie marionetkarza przesunęły się po jego plecach, a smukłe palce wplotły się w złociste włosy i zsunęły z nich frotkę. Aksamitne, pachnące różami pasma zaczęły delikatnie łaskotać go po twarzy. Deidara rozpiął płaszcz Skorpiona i rzucił go gdzieś w kąt, znacząc malinkami delikatną, kremową skórę na szyji lalkarza. Sasori przygryzł wargę i odchylił głowę do cicho, mrucząc cichutko. Jego serce zabiło szybciej, co natychmiast wyczuł błękitnooki, liżąc i całując jego puls. Długowłosy oderwał się od jego szyi i ponownie pocałował w usta, delektując się łagodnym, słodkim smakiem. Język blondyna buszował we wnętrzu ust rudzielca, pieszcząc policzki i podniebienie. Trącał drugi język, zapraszając go do zabawy, z czego chłopak natychmiast skorzystał, z pasją oddając pocałunek. Dłonie niebieskookiego zawędrowały pod jego koszulkę, a dodatkowe języki zmysłowo lizały gładką skórę, rozpalając ich zmysły. Akasuna drżał pod jego dotykiem.

- Danna, czy ty…robiłeś to kiedyś..? – nie dokończył blondyn.

- Z mężczyzną? Nie. – szepnął rudy, lekko popychając go na bordowe poduszki. Długie, jasne pasma rozsypały się, tworząc złotą smugę na satynie barwy wytrawnego wina, lekko opalone policzki uroczo się zaróżowiły, a błękitne oczy świeciły z radości.

- Zawsze chciałem to zrobić z tobą, Mistrzu. – szepnął jasnowłosy i zarumienił się jeszcze bardziej. Sasori w niemym zachwycie obserwował jego twarz, gładząc wierzchem dłoni aksamitny policzek i zastanawiał się, jak do kurwy nędzy jeszcze nie zauważył piękna Deidary?

- Jesteś piękny. Ty jesteś sztuką, chciałbym, abyś trwał ze mną wiecznie. – wyznał czerwonowłosy, całując go delikatnie w czoło, stopniowo schodził niżej. Chwilę zatrzymał się na wilgotnych wargach, ale po chwili przeniósł się na pachnącą szyję. Dei zaczął szybciej oddychać, przesuwając między palcami chłodne pasma krótkich, czerwonych włosów. Jego języki lizały lalkarza za uszami, wywołując przyjemne dreszcze i uczucie gorąca.

        Skorpion zdjął z niego ubranie, podziwiając każdy centymetr nagiej, sprężystej skóry. Dłońmi badał każdy milimetr jego cudownego ciała, a każdą komórkę jego organizmu przepalało pragnienie, aby stopić się z nim, zespolić, połączyć w jedno i nigdy więcej nie wypuścić. Opuszkami palców głaskał płaski brzuszek, lekko umięśnione ramiona i szczupłe, kształtne biodra. Wyczuwał, jak mięśnie chłopaka drżą pod jego dotykiem. Słyszał jego ciche westchnienia i czuł ciepło jego ciała. Nie dało się tego porównać z lalkami.

- Cudowne. – mruknął, przymykając oczy.

- Sasori, kochaj mnie. – poprosił chłopak, wtulając się w nagi tors swojego mistrza. Rudowłosy zaczął lizać jego obojczyki, schodząc ustami niżej, aż natrafił na sterczący, twardy sutek. Possał go, a blondyn głośno westchnął i wygiął się w łuk. Zajęczał, gdy białe, równe zęby Akasuny zachaczyły o drugi guziczek. Deidara wypychał biodra do góry, ocierając się nimi o krocze czerwonowłosego, domagając się uwagi w tym wrażliwym miejscu. Sasori przeciagnął po trzone samym opuszkiem palca, a chłopak jęknął cicho. Rudy pochylił się i polizał główkę, ciekaw reakcji. Mógłby godzinami słuchać tych jęków, a blondyn widocznie wiedział, jaką sprawia mu to przyjemność, więc się nie hamował. Wąskie wargi marionetkarza zacisnęły się na jego męskości, a jezyk zwinnie śmigał po całym trzonie i jądrach. Dei krzyczał coraz głosniej, łapiąc swojego Danne za włosy i dociskając do swojego krocza. W końcu się spuścił w usta Skorpiona i dopiero wtedy opamiętał.

- Danna, ja…przepraszam..- wyjąkał zażenowany. Sasori z widoczną przyjemnością połknął biały płyn, oblizując się.

- Pyszne. – uśmiechnął się. Nigdy dotąd się nie uśmiechał, ale teraz rozpierało go szczęście. Mogł zakosztować tej wspaniałej istoty.

       Blondyn rozpiął jego spodnie i zsunął wraz z bokserkami, rumieniąc się na widok męskości Akasuny. Po chwili namysłu wziął ją do ust, nieco nieporadnie pieszcząc. Jego niezdarność rozczulała i jeszcze bardziej podniecała rudowłosego, który cicho jęczał z rozkoszy, cały czas patrząc w błękitne oczy. Zastanawiał się, dlaczego nawet podczas zabijania czy robienia loda nadal mają ten sam, niewinny, czysty wyraz. Sam Deidara był czysty i niewinny, nieskażony podłością tego świata.

        Sasori spiął wszystkie mięśnie i wytrysnął w ciepłe usta złotowłosego, który sie zakrztusił, ale zaraz potem szeroko uśmiechnął i połknął wszystko. Lalkarz położył go na plecach, delikatnie całując po całym ciele.

- Rozluźnij się. – polecił, wkładając w jego wnętrze naśliniony palec. Dei jęknął z lekkiego bólu i dyskomfortu, które po dodaniu dwóch palców zmieniły się w paraliżującą przyjemność. Akasuna ostrożnie, powoli wszedł w niego, aby zadać jak najmniej bólu, jednak i tak wrzask blondyna rozległ się echem po pracowni.

- Spokojnie, zaraz przestanie. Obiecuję. – szeptał Sasori, zlizując łzy cieknące po słodkiej twarzy. Po chwili Deidara przyzwyczaił się do nowego uczucia i sam poruszył biodrami. Na ten sygnał czerwonowłosy rytmicznie posuwał biodrami, na początku powoli. Chłopak był tak ciasny, że jedynie siłą woli powstrzymywał się przed dzikimi, gwałtownymi ruchami, ale blond aniołek po kilku minutach sam zachciał więcej. Marionetkarz oparł dłonie po obydwu stronach jego twarzy i zarzucił sobie jego nogi na ramiona. Szybko energicznie dopychał biodra, wchodząc w niego po same jądra, a błękitnooki krzyczał, jęczał i wił się w ekstazie. Doszli równocześnie, krzycząc swoje imiona i opadli na pachnącą ich potem pościel.

- Miałeś racje. W życiu piękne są tylko chwile… – szepnął Sasori, przytulając wyczerpanego niebieskookiego. Spojrzał w stronę kamery, ta mrugnęła mu wesoło w odpowiedzi, jakby chciała powiedzieć „Wszystko jest OK”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz