wtorek, 4 grudnia 2012

Oneshot – Wakacje (KakaSasu)


Wściekły czarnowłosy chłopak szedł ulicą, trzymając ręce w kieszeniach, kopiąc Bogu ducha winny kamyczek. Kakashi kazał im spotkać się na mostku o dziewiątej, więc czarnooki chcąc, nie chcąc szedł w tempie ślimaka z rozwolnieniem w stronę miejsca zbiórki. Niestety bywa tak, że nawet ślimak z mega sraczką w końcu wyrzuci z siebie wszystko co miał i dostanie dopalacza, tak też było z Uchihą. Zauważył na końcu ulicy dwa niepożądane obiekty, zwane Sakura Haruno oraz Ino Yamanaka i stwierdził, że z dwojga złego woli już swojego senseia oraz nadpobudliwego młotka, więc przyspieszył. Przynajmniej Kakashi nie bedzie go drapał tipsami, ani piszczał mu do ucha. Sakura usiłowała go dogonić, ale nie udało jej się to, głównie z powodu zbyt wysokich szpilek.

- Ohayo, Sasuke-kun. – przywitał się szarowosy..

- Spierdalaj. – odparł jakże uprzemie Uchiha i dokumentnie olał Naruto oraz różowowłosą.

- Radziłbym zachowywać sie wobec mnie grzecznie, bo jesteś zmuszony do spędzenia ze mną kilku dni. – poinformował go Hatake, nadal w dobrym humorze.

- Wsadź sobie w dupe swoje rady. – mruknął czarnooki, mierząc go pogardliwym spojrzeniem

       Jak już pewie czytelnicy z zadatkami na psychologów odkryli, Sasuke Uchiha ostatnio zrobił się ponadprzeciętnie wredny, złośliwy, chamski i aspołeczny. Oczywiście nigdy nie grzeszył sympatią i wylewnością, ale miał swoją dumę i był dobrze wychowany. Nigdy nie użyłby wulgaryzmów wobec nauczyciela i to w obecności damy (lekkich obyczajów^^ -dop.aut). Jego parszywy humor był wynikiem frustracji seksualnej. Chciał się pieprzyć ze swoim nauczycielem, ale Kakashi się nie zgodził, chociaż sypiał ze wszystkimi dookoła.

        Młody Uchiha natomiast zawsze dostawał to, czego chciał, a jeśli tak się nie stało, zawsze dążył po trupach do swiojego celu i osiągał sukces. W tym przypadku wyrażenie „po trupach” nabierało podwójnego znaczenia – ostatecznie, może szarowłosego otruć i wykorzystać jego zwłoki. Wszystko jest możliwe, chociaż osobiście wolałby, żeby jego kochanek żył.

- Zdecydowanie bardzie wolałbym mieć w dupie coś innego niż własne rady. – zachichotał Kakashi, a chłopak prychnął z irytacją.

- Sensei, wyruszamy na nową misję? – spytał Uzumaki podskakując z radości.

-Lepiej. Jedziemy na wakacje! – powiedział równie wesoło jasnowłosy.

- Jakie wakacje? – spytał niby obojętnie Sasuke, tak naprawde bardzo ciekawy.

- Do Suny, Kazekage nas zaprasza na dwa tygodnie. Tsunade się zgodziła, pod warunkiem, że zaniesiemy mu zwój. – wzruszył ramionami Hatake. – Spakujcie się, jutro rano wyruszamy.

       Rozeszli się do swoich domów, ale tym razem na bladej twarzy najmłodszego Uchihy widniał złośliwy uśmiech. O tak, Kakashi. Jeszcze sobie popamiętasz te wakacje, myślał. Osobiście dopilnuję, abyś mnie miał, na wszystkie sposoby.

~~~

        Umówili się przed bramą Konohy i ósmej rano. Kakashi, Sasuke i Sakura byli już na miejscu, więc czekali tylko na Naruto. Wreszcie zziajany delikwent zjawił się, ciągnąc za sobą walizkę ciuchów. Zapakowali się do auta Hatake z pewnym trudem, bo Sakura wzięła 5 dużych, oczojebnie różowych toreb, wypełnionych po brzegi ubraniami, butami i kosmetykami. Były tak ciężkie, że pewnie tylko Haruno, korzystając z siły nabytej przez trening z Tsunade, mogła je unieść. Sasuke poważnie zamartwiał się, czy auto aby nie rozkraczy się smętnie na środku drogi pod naciskiem takiego ciężaru, ale na szczęście jeep był wytrzymały. Mogli jechać.

         Podróż trwała im niecały dzień, ale w samochodzie panował ścisk i duchota. Z ulgą powitali widok murów otaczających Wioskę Piasku. Dojechali pod główną bramę i już z daleka zauważyli płomienną czuprynę Kazekage. Gaara widocznie nie mógł się już doczekać, kiedy zobaczy przyjaciela,, więc osobiście chciał ich powitać.

- Witaj, Kazekage – sama. – powiedział Kakashi, a reszta ukłoniła się. No może poza jednym wyjątkiem.

- Gaara! – Uzumaki nie przejmował się czymś takim jak etykieta, szacunek wobec wyżej postawionych i elementarne zasady dotyczące nienaruszania cudzej przestrzeni życiowej. Z rozpędu skoczył i rzucił się rudemu na szyję, ściskając go. Gdyby nie był akurat TYM młotkiem, który zmienił mentalność Kage Piasku oraz poruszył jego serce, niewątpliwie zostałaby z niego smętna, krwawa kupka mięsa. Gaara jednak uśmiechnął się niemal niedostrzegalnie i delikatnie odwzajemnił uścisk.

- Witajcie w Wiosce Piasku. – powiedział do pozostałej trójki. Kakashi wręczył mu zwój, a dwóch pomocników no Sabaku zaprowadzili ich do hotelu, w którym mieli nocować.

      Sasuke wszedł do swojego pokoju i rzucił walizkę na podłogę. Położył się na łóżku, wdychając zapach świeżej, czystej pościeli. Było miękkie, idealne wręcz do ostrego seksu z napalonym jouninem. Uśmiechnął się do siebie i ruszył pod prysznic. W jego genialnym umyśle kiełkował pewien szatański pomysł.

        Naruto oczywiście nawet nie przyszedł z nimi do hotelu od razu pognał za Gaarą. Pewnie teraz się gdzieś razem zabawiali. Sakura poszła pozwiedzać Sunę, ewentualnie zahaczyć o pare sklepów, chociaż tak naprawdę szukała Kankuro, starszego brata Gaary. Ona też miała ochotę na wakacyjny romans.

        Uchiha rozczesał wilgotne włosy i owinął się szlafrokiem. Na początku chciał jakoś zwabić senseia do swojego pokoju, ale jak rzekłby Shikamaru Nara, było to „zbyt kłopotliwe”. Znacznie łatwiej było iść samemu do pokoju Hatake i przycisnąć go do muru. Chwycił plecak wyładowany potrzebnymi akcesoriami i cicho wyszedł. Nie przyjdzie góra do Mahometa, przyjdzie Mahomet do góry.

        Czarnowłosy delkatnie zapukał do pokoju Hatake i nacisnął klamkę. Drzwi były otwarte, a sam lokator rozwalony na łóżku czytał tą swoją zboczoną książeczkę. Tym lepiej. Pewnie już jest podniecony.

- O, Sasuke, stało się coś? – spytał siwowłosy, unosząc brew.

- Jeszcze się nie stało, ale się stanie. – uśmiechnął się drapieżnie chłopak. Kakashi patrzył zdziwiony, jak blada dłoń Sasuke przekręca klucz w zamku.

- Dobrze wiesz, sensei, że ja zawsze dostaję to, czego chcę. – powiedział i oblizał swoje czerwone wargi. – U Uchiha to rodzinne.

        Demonstralncyjnie wolnym ruchem rozwiązał pasek szlafroka i pozwolił mu opaść na dół. Równie wolno zbliżał się w stronę łóżka, pozwalając mężczyźnie podziwiać swoje nagie ciało. Rzucił obok niego plecak, samemu wdrapując się na pościel. Pochylił się nisko nad Kakashim, patrząc mu głęboko w oczy. Pogłaskał przez spodnie jego stojącą męskość, a mężczyzna cicho westchnął. Sasuke zerwał szybkim ruchem jego maskę i położył się na szarowłosym, smakując tych wąskich, teraz uśmiechnietych uwodzicielsko ust. Hatake ochoczo oddał pocałunek, wodząc opuszkami palców po zgrabnym, bladym ciele chłopaka.

         Uchiha oderwał się od jego ust, sięgając do plecaka. Wyciagnął z niego czerwone, puszyste kajdanki i błyskawicznie przypiął nimi nadgarstki mężczyzny do ramy łóżka.

- Dużo masz takich zabawek? – spytał ironicznie Kakashi.

- Sporo. Jak nie bedziesz grzeczny, to cię zaknebluję i wychłoszczę. – powiedział Sasuke, wyciagając z plecaka knebel i pejcz. Hatake zaśmiał się.

- Nie spodziewałem się, że z mojego ucznia naprawde jest takie ziółko.

- Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz. – Sasu uśmiechnął się wyzywajaco i usiadł na jego męskości. Zaczął powoli rozpinać mu koszulę, prowokująco poruszając biorami. Napęczniały członek senseia ocierał się o jego pośladki. Czarne oko mężczyzny zabłysło z podniecenia.

- Podoba ci się? – spytał czarnowłosy, szperając w plecaku. Kakashi nie odpowiedział, zajęty pochłanianiem widoku jego nagiego ciała.

- Pytałem się, czy ci się podoba? – syknął Sasuke, gryząc go boleśnie w sutek.

- Tak…- jęknął szarowłosy, a wąskie wargi chłopaka wygięły się w wyuzdanym uśmiechu pełnym zadowolenia. Wyjął z plecaka jakiś dziwny przedmiot, przypominający łapkę do zabijania much i zaczął nim okładać wrażliwe miejsca na umięśnionym torsie nauczyciela.

- Lubisz ostro, Sasu? – spytał Hatake.

- Uwielbiam. – odparł chłopak, liżąc gorącym językiem jego podbrzusze. Mężczyzna jęknął i odchylił głowę w tył a brunet szybko podsunął się do góry.

- Liż. – rozkazał, przerzucając nogę przez jego twarz, tak, że jego przyrodzenie znajdowało się naprzeciwko ust szarowłosego. Jounin natychmiast chwycił ją w usta, obciągając mu jak szalony. Tym razem to onyksowooki jęczał, poruszając szybko biodrami. Jego członek szczelnie wypełniał usta Kopiującego Ninja, tak, ze ten chwilami niemal się dusił. Sasu głośno krzyknął i spiął wszystkie mięśnie, dochodząc. Strużka spermy popłynęła Kakashiemu po drodze, ale mężczyzna nie zwrócił na to uwagi, liżąc z zapamietaniem różową dziurkę chłopaka. Zagłębiał w niej język, delektując się cichymi jękami czarnookiego. Sasuke odsunął się, ponownie grzebiąc w plecaku.

- Moze po prostu wywal całą zawartość? – zaproponował ze śmiechem Hatake. Czarnowłosy przechylił plecak, a po pościeli posypały się żele, nawilżacze, prezerwatywy i innego rodzaju pierdoły rodem z Sex Shopu.

- Truskawkowa, wiśniowa, bananowa, jabłkowa czy kawowa? – spytał, trzymając w ręce pięć paczuszek różnokolorowych prezerwatyw.

- Wiśniowa. – zdecydował sensei, patrząc, jak chłopak naciąga na jego męskość gumkę. Zaraz potem zaczął delikatnie wodzić językiem po całym trzonie i chwycił nawilżacz. Nasmarował nim członka mężczyzny, oraz swoja dziurkę, po czym szybkim ruchem opuścił się, nabijając na twardego penisa.

        Poczekał chwilę, aż jego ciało przyzwyczai się do obecności Kakashiego i usiadł wygodniej na jego biodrach. Pochylił się do przodu, opierając ręce po obu stronach twarzy siwowłosego i zaczął się szybko poruszać, jęcząc. Jounin również wydawał z siebie zawstydzajace jeki, mocno dopychając biodra. Sasuke położył się na nim, zachłannie całując jego usta, gryząc wargi do krwi. Teraz szarowłosy przejął kontrolę, szybko, gwałtownie wchodząc w niego i wychodząc. Twarda męskość chłopaka ocierała się o jego brzuch, aż w końcu chlusnęła białą, gęstą spermą. W tym samym momencie doszedł również Kopiujący Ninja, a wiśniowa prezerwatywa nie wytrzymała presji, pękając i zalewając wnętrze Sasuke białą cieczą.

        Chłopak ciężko dysząc uwolnił mężczyznę z kajdanek i położył się obok.

- Nie myślałem, że jesteś aż tak zdesperowany. – zachichotał szarowłosy. Objął bruneta w pasie, przytulając do swojego torsu.

- Pękła. – mruknął Sasuke, uwalniając jego penisa od wiśniowej gumki.

- To co? Chyba nie boisz się ciąży?

          Obydwaj zaczęli się śmiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz