Zastanówmy się – czy jest coś gorszego od deszczu w piątkowe popołudnie, gdy porządny obywatel wraca ze szkoły? Odpowiedź jest prosta – gorsze jest tylko połączenie deszczu i blond przyjaciela z ADHD wrzeszczącego nad uchem.
W takim wypadku, po co się przyjaźnić z takim osobnikiem? Odpowiedź jest równie prosta co poprzednio – gdy jest się rudowłosym, punkopodobnym stworzeniem o wysokim wskaźniku autodepresyjnym, przyjaciel dołkowyciągający jest zalecany przez Instytut Matki i Dziecka. Poza tym, kto by nie kochał/lubił/szanowa….eee…no może bez tego szanował. W każdym bądź razie nie ma istoty, która by nie przepadała za tym blondwłosym młotkiem, a zwykle wyłąmujący się z reguły Gaara tym razem nie jest wyjątkiem.
Tłumacząc z polskiego na nasze, po skończonych lekcjach Sabaku no Gaara i Uzumaki Naruto, rózni jak dwa bieguny ( NIE MYLIĆ Z BIEGUNKĄ!), ale mimo wszystko idealnie uzupełniający się przyjaciele, wracali z bardzo pożytecznego i kochanego przez młodzież miejsca o wdzięcznej nazwie „Buda”. Samopoczucie rudego, które nawiasem mówiąc nigdy nie było wyższe niż poziom morza, spadło odrobinę, gdy na czubek jego nosa spadła kropla cieczy, zwiastująca deszcz. Naruto starał się pocieszyć przyjaciela, że ty tylko ptak mu nasrał na nos, ale nie wiadomo czemu osiągnął efekt odwrotny od zamierzanego. Niestety przeklęty ptak okazał się być jaskółką, a wiadomo, że gdy jaskółki latają na tyle nisko, aby wycelować w nos pana Sabaku mierzącego metr pięćdziesiąt w kapeluszu, oznacza to, że będzie padać.
- Ej, Gaara, chodźmy do mnie. – zaproponował wesoło Naru. – Zaraz się rozpada na dobre. – dodał, a z włosów ciekła mu już mała Niagara.
- Jakbyś nie zauważył JUŻ się rozpadało. – prychnął rozbawiony głupotą kumpla Gaara. – Chodźmy.
Ruszyli w stronę domostwa państwa Namikaze-Uzumaki, jako że znajdowało się ono najbliżej. Weszli, ale nikogo nie zastali poza grubym kotem w kolorze toffi, leżącym na dywanie.
- Toffik! Sie masz kocurze! – wrzasnął niebieskooki i począł ściskać kota, który nie był zbytnio zadowolony z powrotu latorośli gospodarzy. Wyrwał mu się, zeskoczył na podloge, dumnie postawił ogon i przedefilował z salonu do kuchni, obdarzając zielonookiego spojrzeniem pełnym wyrzutu. Prawdopodobnie obraził się, bo najmłodszy Sabaku jest bardziej rudy niż on sam.
- Co będziemy robić? – spytał czerwonowłosy, podziwiając idealną sylwetkę kumpla, doskonale widoczną przez mokre ubrania. Naru widząc jego wzrok nieco się speszył, od dawna wiedział, że jego najlepszy przyjaciel woli chłopców, ale nie przeszkadzało mu to, w dużej mierze przez to, że sam był bi. Może i nawet zainteresowałby się swoim piekielnie przystojnym towarzyszem, gdyby nie jego dziewczyna, Sakura.
- Będziemy oglądać horrory! Tata kupił jakieś nowe. – powiedział, podchodząc do szafki z płytami w salonie, ignorując brązowe odciski ubłoconych stóp w rozmiarze 44 widoczne na kremowym dywanie. Kultura Gaary nakazała rudemu zdjąć buty.
- Piła IV, Dead Silence, Hostel, Emily Rose, Wzgórza mają gały…- zaczął wyliczać blondyn układając wszystko na stoliku obok kanapy.
- Może najpierw się wysuszmy i przebierzmy, co? – litościwie zaproponował Gaaruś.
- A właśnie. Chodź. – Naruto pacnął się w czoło, chwycił seledynowookiego za rękę i pociągnął w stronę łazienki. Następnie wpadł do swojego pokoju, wygrzebał z szafy czyste spodnie, koszulki i bieliznę po czym wrócił do łazienki, gdzie czekał już na niego rudzielec.
- Ściągaj bluzkę, migiem. – rozkazał i patrzył jak ta absolutnie zbędna część odzieży opuszcza seksowny tors pana Sabaku.
- Siadaj. – polecił blondyn i podsunął mu stołek, na którym grzecznie usiadł. Następnie podłączył suszarkę do prądu, wycelował ją prosto między te piękne, pomalowane na czarno ślepia i krzyknął :
- Stój bo strzelam! – nie czekając na odpowiedź posłał zabójczy strumień gorącego powietrza na bladą twarz piaskowca. Usiadł za nim, obejmując go lekko w pasie kolanami i suszył tym razem delikatnie jego piękne, aksamitne włosy o niespotykanym, niemal czerwonym odcieniu. Wziął szczotkę i delikatnie rozczesywał czerwonawa pasma, a ich właściciel cichutko mruczał z pryjemności, opierając się o jego tors. Gdy wypielęgnowane pazurki blondyna zaczęły drapać rudego po karku, wywołując przyjemne dreszcze, jego blade dłonie o pomalowanych na czarno paznokciach masowały uda błekitnookiego. Uśmiechnął się, gdy poczuł, jak sztywniejąca męskość przyjaciela napiera na jego pośladki.
- Hmm…Naru…może odpuścimy sobie te filmy, co? – zamruczał.
- A co w takim wypadku chciałbyś robić? – spytał niewinnym głosikiem blondwłosy aniołek.
- Co powiesz na wspólny prysznic? – zaproponował, odwracając do tyłu głowę i gryząc kumpla delikatnie w ucho. Naruto jęknął i wyłączył suszarkę, zsuwając dopiero co nałożone spodnie i bokserki ze zgrabnego tyłka rudzielca. Samemu błyskawicznie pozbył się odzieży i wziął na ręce niższego chłopaka, wchodząc z nim do kabiny prysznicowej. Odkręcił wodę, a ciepłe strugi zaczęły pieścić ich rozgrzane ciała. Chwycił żel pod prysznic o zapachu miodu i wanilii, namydlając nim pojękującego Gaarę. Czarne strugi makijażu płynęły po twarzy czerwonowłosego, który chwycił za włosy swojego przyjaciela i przyciągnął jego twarz do własnej, zatapiając usta w przesyconym namiętnością pocałunku. Naruto, nadal całując go, wsadził mu dwa palce do pupy, poruszając nimi, a z ust Sabaku wyrywały się na świat ciche jęki.
- Ejjj….czemu to ja mam być uke? – spytał z wyrzutem punk.
- Bo to ty jesteś mniejszy, delikatniejszy i bardziej słodki. – wyjaśnił niebieskooki, przysysając się do pachnącej szyji niższego chłopaka. Chwycił go pod kolanami i podciągnął, wchodząc z niego. Gaara krzyknął z bólu, ale posłusznie oplótł blondasa nogami w pasie, zarzucając mu ręce na szyję. Naruto zaczął powoli poruszać biodrami, stopniowo przyspieszając. Jęki bólu rudego zmieniły się w jęki przyjemności i błagania o więcej. W końcu razem doszli, osuwając się bezwładnie po mokrych kafelkach.
- I znowu musimy włosy suszyć…- westchnął Naru, przytulając zielonookiego.
O.O Gaara uke, tego się nigdy bym nie spodziewała...
OdpowiedzUsuńAle, nawet, mi się podobało ;).