sobota, 1 grudnia 2012
Oneshot – Reklama (PainHida)
Dzwonek telefonu z irytującym, godnym węcz maniaka uporem przebił się przez opary alkoholowe, drażniąc uszy i świadomość szarowłosego mężczyzny. Z jękiem bólu zwlókł się z kanapy i pobiegł odebrać.
- Halo…? – wychrypiał, rozglądając się za błogosławionym eliksirem z ogórków.
- Hidan, znowu jesteś na kacu! Człowieku, opanuj się z tymi imprezami, bo inaczej twoja kariera smętnie klapnie na dupie. – zaczął zrzędzić Kakuzu, jego menadżer. Straszny z niego sknera i skąpiec, ale każdego potrafi wynieść na szczyt z pokaźną sumą na koncie. – Zbieraj swój zgrabny, wysoko opłacalny tyłek, leć do kosmetyczki czy gdzie tam sobie chcesz i o dziewiętnastej masz spotkanie. Weźmiesz udział w reklamie. – oświadczył przez telefon brunet. Hidan jęknął. Znając Kakuzu, pewnie znowu wkręcił go w jakąś reklamę serków homogenizowanych.
- I nie, nie są to tym razem serki homogenizowane. – prychnął czarnowłosy trafnie odczytując pełne bólu westchnienie modela. – Sam jeszcze nie znam wszystkich szczegółów, ale facet dobrze płaci. Nazywa się Pain Nagatoshi, pewnie o nim słyszałeś. Jest prezesem i właścicielem znanej agencji reklamowej, Akatsuki.
- Coś mi się obiło o uszy. – mruknął Hidan, nawadniając swój organizm wodą z ogórków. Uff…od razu lepiej.
- Lecz kaca i o siódmej na spotkanie. – zarządził Kakuzu. – To może być twoja życiowa szansa. – rzucił i rozłączył się.
Szarowłosy niechętnie poczłapał pod prysznic odkręcił ciepłą wodę i oparł się o kafelki, pozwalając życiodajnej H2O zmyć z siebie pozostałości wczorajszej dzikiej balangi. Ubrał się i wyszedł, ogarniając wzrokiem pobojowisko w elegancko umeblowanym salonie. Po podłodze walały się resztki jedzenia, torebki po chipsach, paczki papierosów i wszechobecne puszki po piwach oraz sztuki odzieży. Między nimi rozpoznał własne ciuchy i wczorajszą reację Gaary. Na szczycie tego burdelu na kółkach smętnie wisiała karteczka, przygwożdżona do blatu pustą butelką po wódce. Na białym fragmencie przetworzonego ciała jakiegoś niewinnego drzewa widniały słowa, ładnie wykaligrafowane ręką rudego
Kocurku!
Nie chciałem cię budzić, tak słodko spałeś. Wczoraj było cudownie, musimy to kiedyś powtórzyć. Zrobiłem ci śniadanko, jest w lodówce.
Twój seme
Gaaruś
No to pięknie, znowu się puściłem, pomyślał ponuro szarowłosy, a narastający ból w dolnych partiach ciała upewniał go w tym stwierdzeniu. Jak to mawiali starożytni – „głowa pijana, dupa sprzedana”.
- Przynajmniej śniadanie zrobił. – ucieszył się na widok apetycznie pachnących naleśników, beztrosko leżących na talerzu. Wpakował je do mikrofalówki i wydobył z czeluści lodówki kefir. Duuużo kefiru. To będzie ciężki dzień.
~~~
Koło osiemnastej zamówił taksówkę i wyszedł z domu. Taksówkarz oczywiście widząc sławnego modela, Hidana Jashigoki, prawie posikał się z wrażenia i zażądał autografu pod groźbą wywiezienia do lasu. Szarowłosy westchnął, nabazgrał na kawałku papieru swoje nazwisko i ruszyli.
Jechali przez bogatą dzielnicę Tokio, mijając zadbane parki, starannie wykoszone trawniki i rozświetlone wystawy drogich domów mody. W końcu dotarli pod wielki, nowoczesny, oszklony budynek z gigantyczną, czerwoną chmurką na czubku. Siedziba agencji Akatsuki.
Automatycznie drzwi bezszelestnie rozsunęły się przed nim, a Hidan niemal zderzył się z dwoma uprzejmymi panami w uniformach, Prawdopodobnie ochroniarze.
- Jestem Hidan Joshigaki, byłem umówiony na dziewiętnastą z Painem Nagatoshi. – wyjaśnił mężczyznom.
- Tak, tak, pan Pain już czeka. – podesżła do niego jakaś niebieskowłosa kobieta w czarnej garsonce z logo agencji. – Konan Yahiko, wiceprezes agencji reklamowej Akatsuki. – przedstawiła się. – Proszę za mną. – powiedziała i odwróciła się w kierunku windy.
Jasnowłosy model stanął patrząc nieufnie na tą żelazno-stalową puszkę. Przełknął nerwowo ślinę, gdy winda zatrzymała się z cichym dźwiękiem. Wcale nie uśmiechało mu się zostać zgnieconym przez ten wymysł ludzkosci. Perspektywa utknięcia między piętrami i śmierci głodowej też nie była szalenie kusząca.
- Eee…a nie możemy pójść schodami? – spytał.
- Gabinet prezesa mieści się na 14 piętrze. – powiedziała Konan, unosząc brwi.
- Aha. – mruknął Hidan, wziął głęboki oddech i wszedł do windy. Żelastwo ruszyło, a on poczuł okropne ssanie w żołądku. Kiedy już myślał, że zwymiotuje, winda się zatrzymała. Siwowłosy z ulgą wypadł na zewnątrz.
- Proszę do konca tego korytarza, po lewej stronie jest gabinet szefa, na drzwiach jest tabliczka. – poinformowała niebieskowłosa i zniknęła w windzie. Hidan stanął przed solindymi, dębowymi drzwiami i zapukał.
- Wejść – usłyszał ładny, dźwięczny, ale zimny głos. Pchnął drzwi i wszedł do środka.
Przy wiśniowym biurku siedział rudowłosy mężczyzna, zapewne Pain. Był bardzo młody, na oko 2-3 lata starszy od modela. Jego sterczące, marchewkowe włosy były starannie wymodelowane, a na przystojnej twarzy miał mnóstwo kolczyków. Ciemny strój podkreślał jego smukłą sylwetkę.
- Witaj, jak rozumiem ty jesteś Hidan. Rozmawiałem już z twoim menadżerem. – oderwał wzrok od zalegających biurko papierów, przenosząc go na seksownego chłopaka. Uśmiechnął się lekko, ale bardzo ładnie. Miał piękne, duże, szaroniebieskie oczy, jasne przy źrenicach, stopniowo ciemniejące ku brzegom, które były intensywnie fiołkowe. Hidanowi aż zaschło w ustach.
- Usiądź. – rudy wskazał wypielęgnowaną dłonią krzesło przed sobą. Od razu zaczął zwracać się do niego na”ty”. Otaczała go aura władzy i pewności siebie.
- Pewna firma podpisała z nami kontrakt na reklamę swoich produktów. Bardzo duży kontrakt, nawiasem mówiąc. Przyglądałem się twojej karierze i jestem pewien, że bedziesz nadawał się do tej roboty. – uśmiechnął się szerzej. – Napijesz się? – spytał podchodząc do barku i nie czekając na odpowiedź nalał jemu i sobie whisky. Jashigoki upił łyk, pożerając wzrokiem zgrabny tyłek mężczyzny, opięty ciemnymi spodniami. Chyba nie nosił bielizny.
- Co to za firma? – spytał szarowłosy. Pain uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Durex.
Jashigoki zakrztusił się właśne przełykaną whisky.
- Co proszę? – zapytał, siląc się na spokojny ton.
Wiedziałem, że Kakuzu zawsze mnie coś w plącze.
- Przeczytaj. – rudy podał mu umowę. Była w niej bardzo ciekawa, sześciocyfrowa sumka.
- Zastanów się nad podpisaniem kontraktu. Masz czas powiedzmy…- zerknął na kalendarz. – Do przyszłego poniedziałku. Ale najpierw będę musiał sprawdzić, czy faktycznie się nadajesz.
Wstał i podszedł do drzwi za swoimi plecami. Otworzył je i zaprosił szarowłosego gestem ręki do niewielkiego studia. Pod ścianą stało duże, luksusowe, artystycznie zaścielone łóżko pełne czarnych, satynowych poduszeczek.
- Przygotuj się. – mruknął Pain, biorąc do ręki aparat. – Zrobię ci kilka zdjęć na próbę.
- Ty? – Hidan uniósł brwi. Rudy tylko skinął głową.
- Jestem prezesem tej firmy, ale również fotografem. – wyjaśnił. – Za łóżkiem masz wszystko.
Chłopak wychylił się i siegnął za mebel, odkrywając pudło z całym asortymentem firmy Durex. Nawet on, słynny wśród brukowców ze swoich seks afer i romansów, zarumienił się na widok tych wymysłów ludzkiej wyobraźni. Pejcze, lateksowe, powycinane kostiumy, wibratory, dildo, żele, kajdanki, skóry, bielizna erytoczna, obroże, smycze, dosłownie wszystko.
- Znalazłeś coś ciekawego? – zpytał rudowłosy, odwracając się w jego stronę z aparatem.
- Em…jeszcze nie. – wyciągnął na chybił trafił jakiś żel i prezerwatywy.
- Dobra, chyba wiesz co robić. Postaraj się zaprezentować produkt tak, aby trafił do wyobraźni konsumenta. – widać było, że Nagatoshi zna się na rzeczy. Hidan nieco skrępowany rozpuścił związane dotąd w kitkę srebrne włosy i pozwolił im spokojnie opaść na ramiona. Rozpakował wibrator i położył się na łóżku, uśmiechając się zalotnie w stronę fotografa, trzymając przedmiot między palcami. W koncu zaczął się rozkręcać i zdjął koszulę, dotykając językiem czubka wibratora. Pain trzaskał zdjęcia jak szalony. Następnie szarowłosy usiadł okrakiem na boku łóżka i zaczął rozrywać paczuszki z gumkami za pomocą zębów, wyzywająco patrząc się w stronę prezesa. Dobra, gatunkowa whisky dodała mu śmiałości. Wyciągnął jakieś linki z pudła i zaczął obwieszać nimi swój tors, oblizując usta. Z dna kartonu wydobił czarne skórzane spodnie, mocno wycięte na udach i poleciał się w nie przebrać. Po minucie wrócił i wygrzebał zatrzaski na sutki. Przyczepił je i odchylił głowę do tyłu, trzymając w dłoniach rozciągnięty pejcz. Męskość rudego coraz bardziej napierała na rozporek, głośno domagając się uwolnienia i zaspokojenia przez tą cudowną istotę.
- Widzę, że wiesz, jak obsługiwać się tym sprzętem. – powiedział lekko ochrypłym tonem.
- Mam pare takich zabawek w domu. – roześmiał się Hidan. Pain odłożył aparat na stolik i podszedł do łóżka.
- Chciałbyś któreś przetestować? – wyszeptał jasnowłosemu do ucha, przygryzając je.
- Hmm…to. – zachichotał Jashigoki, wyjmując z pudła jakiś wyjątkowo fikuśny wibrator i kajdany. Rudy brutalnie popchnął go na łóżko, zdzierając z siebie ubrania. Faktycznie nie nosił majtek, model złapał w dłoń jego stojącą męskość, drażniąc kciukiem wilgotny czubek.
- Lubisz ostro? – spytał Nagatoshi, uśmiechając się drapieżnie.
- Uwielbiam. – szepnął lekko zarumieniony szarowłosy, przesuwając paznokciami po nagim, umięśnionym torsie partnera. W zamian za to otrzymał solindy cios pejczem w zgrabny tyłek. Jasna skóra nieco zaróżowiła się, pan prezes bynajmniej nie był delikatny. Rudy położył się na łóżku i wziął członka Hidana do ust, mocno ssąc i gryząc. Fioletowooki zrobił to samo, leżeli w pozycji 69 dopóki się nie spuścili. Pain wyciągnął kajdanki i przypiął chłopaka do łóżka. Wyciagnął nóż. Oczy Hidana rozszerzyły się, ale nie ze strachu, lecz podniecenia. Kochał takie zabawy.
Zakolczykowany zaczął lekko nacinać jego skórę na biodrach i udach. Na sutki założył mu klipsy i mocno zatrzasnął, szarowłosy wił się z bólu i rozkoszy. Prezes Akatsuki pocałował go namiętnie w usta, gryząc jego słodkie wargi do krwi. Wszedł w chłopaka bez przygotowania, ale częste zabawy modela z przyjaciółmi wyrobiły mu „odporność”.
- Mocniej…- jęczął, przywierając całym ciałem do rudzielca i dopychając mocno biodra. Pain rozkuł go z kajdanek, co młodszy natychmiast wykorzystał, chłoszcząc go pejczem po plecach i pośladkach. Po raz kolejny doszli razem. Pomarańczowowłosy nie dał mu odpocząć, wsadzając w jego ciurkę nastawiony na max wibrator. Jashigoki zaczął rzucać się po łóżku w ekstazie. Sperma po raz kolejny chlusnęła z jego męskości. Opadł ciężko dysząc na satynową pościel. Starszy wycisnął na dłóń trochę truskawkowego żelu i zaczął go wcierać w pachwiny modela, masując je.
- O nie. Teraz ty bedziesz uke! – zaśmiał się złowieszczo i przewrócił go na plecy. Założył mu opaskę na oczy i kazał się odwrócić i wypiąć. Dłonie skrępował mu linką.
Wycisnął trochę żelu i zaczął delikatnie smarować nim wejście chłopaka, który cicho zajeczał, gdy jezyk szarowłosego zacżął drażnić jego dziurkę. Hidan zachichotał i wsadził od razu trzy palce, nożem nacinając różne wzory na plecach rudowłosego. Po chwili wsadził w niego duże dildo, szybko nim poruszając. Pain krzyczał coraz głośniej, aż w końcu wrzasnął tak, że prawdopodobnie nawet na podziemnym parkingu go usłyszeli.
- Co ty..? – zapytał, czując jak coś go cudownie rozrywa od wewnątrz. Siwowłosy zdjął mu z oczu opaskę, a błękitne oczy szefa niemal wyskoczyły z orbit w szoku. Całe jego plecy były pocięte i sączyła się z nich krew, którą zlizywał Hidan, uśmiechając się bezczelnie i trzymając łapę zanurzoną po nadgarstek w jego tyłku.
- Fisting? – wysapał. Model uśmiechnął się zadziornie i polizał go po pośladku. Rudy wypiął tyłek, nabijając się bardziej na jego ręke. Chłopak zaczął szybciej poruszać kończyny, a zakolczykowany jęczał. Z oczu płynęły mu łzy. Doszedł i opadł bezwładnie na pościel, a szarowłosy położył się obok niego.
- Podobało ci się? – szepnął, całując go.
- Prezes jest zadowolony*. – zachichotał rudy.
Jeszcze tego samego dnia umowa została podpisana, a sprzedaż produktów firmy Durex wzrosła sześciokrotnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz