sobota, 1 grudnia 2012
Oneshot – Obiekt seksualny (SanuNaru)
Z kuchni dolatywał przyjemny aromat jajecznicy, tostów i świeżo zaparzonej kawy. Blady, arystokratycznie wąski nosek wyłonił się spod sterty pościeli, węsząc w powietrzu. Wyniuchał zapach pysznego śniadania, więc zapragnął pójść za jego tropem. Spod granatowej kołdry wyłoniła się rozczochrana, czarna czupryna przyczepiona do pięknej, nieco zaspanej twarzy 23-letniego mężczyzny.
Bose stopy w rozmiarze 44 plaskały o panele, gdy pan Uchiha, lekce sobie ważąc zasady przyzwoitości, w li i jedynie bokserkach kierował się w stronę kuchni, skąd dobiegał ten cudny aromat.
- Witaj, kochanie. – mruknął, przytulając się do stojącego przy kuchence blondwłosego chłopaka.
- Spadaj, zboczeńcu. – prychnął Naruto, starając się przybrać wściekły ton i zmazać ten wielki uśmiech z twarzy, co średnio mu wychodziło.
- Co na śniadanie? – spytał Sasuke, siadając przy dużym dębowym stole.
- To co widać. – Uzumaki nałożył mu na talerz furę jajecznicy, tostów i innych specjałów. Pachniało i wyglądało wybornie, wiec czarnowłosy odważył się spróbować. Pycha. Zdecydowanie odkąd są razem i niebieskooki przestał żywić się zupkami z proszku, jego talenty kulinarne znacznie się rozwinęły.
- Przepyszne. – podsumował Uchiha, uśmiechając się do swojego chłopaka. Ten zrobił naburmuszoną minę i skrzyżował ręce.
- Tylko sobie nie wyobrażaj, że będę ci codziennie gotować, co to to nie. – syknął.
Pomimo, że byli ze sobą już ponad 4 lata, nadal czasami zachowywali się jak dzieci. Uwielbiali się przekomarzać i doprowadzać do szału drugą połowę. Zazwyczaj wtedy godzili się w łóżku, głównie za inicjatywą bruneta, bo błekitnooki nadal, po tych wszystkich zabawach z Sasuke, rumienił się na dźwięk słowa „penis” i wstydził się pokazać chłopakowi nago.
Na parapecie wylądował jakiś ptak z małym zwojem przyczepionym do nóżki. Naruto zerwał się i zaczął czytać, karmiąc zwierzątko okruchami ze śniadania.
- To od babci Tsunade. Mamy się u niej stawić jak najszybciej. – powiedział.
- Ehh…tylko wezmę prysznic. – mruknął Uciha i poszedł do łazienki. Złootowłosy westchnął i spokojnie, bez pośpiechu nastawił wodę na herbatę, poważnie rozważając możliwość zrobienia obiadu. I deseru. Sasuke lubił różne drobne przyjemności takie jak fryzjer, słodycze, seks i długie kąpiele.
Czajnik zagotował wodę, więc Naru przygotował sobie ulubiony napar z malin z dodatkiem soku porzeczkowego. Usiadł na parapecie, zamykając oczy i słuchając lasu.
Ich dom stał na obrzeżach Konohy, na granicy Wioski i otaczających ją, słynnych lasów Pierwszego. Miało to dobre strony i dla nich i dla Wioski Liscia. Kochankowie mięli spokój i prywatność, a osada, w razie napadu z najbardziej odsłonietej strony, miała dwóch najsilniejszych shinobi, gotowych do obrony.
Czuły słuch blondyna wyłapywał ćwierkanie ptaków, piski wiewiórek i syk polującego na nie węża. Po chwili zobaczył czarno-fioletowe, wielkie cielsko Sukebe*, sunącego przez ich ogród. W pysku trzymał jakiegoś futrzastego ssaka.
- Sasuke, ten twój gad znowu zagryza króliki! – wrzasnął, chociaż wątpił, czy czarnowłosy go usłyszy. Z resztą, nawet gdyby usłyszał i tak by nie zareagował. Sukebe był jego popilkiem, od kiedy się wykluł, hodował go u Orochimaru. Wąż był wytresowany, ułożony i poza zagryzaniem królików, raczej nie sprawiał innych kłopotów, ale Naruto i tak go nie cierpiał. Za bardzo przypominał mu wężowego Sannina. Kiedyś zaproponował, aby Uchiha kupił sobie psa, ale Książe tylko obraził się i powiedział, że jest za bardzo oryginalny na psa. Wszyscy normalni ludzie mają psy, on musi mieć trzymetrowego węża.
- Już jestem gotowy. – powiedział Sasuke, dopinając ostatnie guziki doskonale przylegającej, fioletowej koszuli z herbem Uchiha na plecach. Miał na sobie czarne, sportowe buty, tego samego koloru obcisłe dżinsy i pasek z ćwiekami, podkreślający smukłe, wąskie biodra. Naruto przełknął ślinę i zagapił się, patrząc na opięty portkami, zgrabny tyłek swojego chłopaka. Czarnooki uśmiechnął się pod nosem, dobrze wiedział, że wygląda zniewalająco.
- Idziemy? – spytał. Wyszli z domu, Sasuke zamknął drzwi i ruszyli na spotkanie z Hokage.
Szli przez centrum wioski, trzymając się za ręce. W pewnym momencie czarnowłosy objął blondyna w pasie i nic sobie nie robiąc z widowni, pocałował w usta. Niebieskooki trochę zarumienił się, ale oddał pocałunek. Kiedy 4 lata temu oficjalnie poinformowali przyjaciół, że są parą, nikogo to zbytnio nie zdziwiło. Ludzie w wiosce też szybko przełknęli ten fakt, tylko dawne fanki Sasuke rzucały mu pełne żalu spojrzenia.
Doszli do budynku Hokage i stanęli przed drzwiami Ślimaczej Księżniczki. Nienaganne maniery Uchihy nakazały mu zapukać, ale blondyn uprzedził go, z hukiem otwierając i wrzeszcząc:
- TSUNADE BAA-CHAN!
Zaskoczona blondynka nie zdążyła w porę schować pod biurkiem butelki z sake.
- Znowu pijesz? – blondwłosy potomek Namikaze pokręcił głową.
- Nie twój interes. – prychnęła.
- Jaką masz dla nas misję? – spytał Sasuke.
- Misję? Żadnej misji nie ma…chciałam was tylko poinformować, że oboje macie dwa tygodnie wolnego. No i chciałam was zaprosić na moje urodziny.
- Urodziny?Fajnie! – ucieszył się Naruto. – Które to już będą…? Ach, tak, 56!
- NARUTO! – wokół Piątej powietrze zgęstniało.
- A czemu mamy wolne? – błyskawicznie zmienił temat niebieskooki.
- Z papierów wynika, że wam się należy. – mruknęła orzechowooka.
- Ale co my mamy przez dwa tygodnie robić? – jęknął blondyn. On kochał misje.
- Nie wiem, dzieci sobie zróbcie. – mruknęła niewyraźnie Hokage, zatapiajac się w papierach, co było sygnałem, że mogą już opuścić lokal, jednak ograniczony umysł pana Uzumakiego tego nie pojął.
- Dzieci? Jak mamy zrobić dzieci? Przecież to niewykonalne!
- No właśnie, więc próbujcie aż w koncu się uda. – zachichotała blondynka na widok rumieńców błękitnookiego. – Spadajcie już. Mój czas, podobnie jak twój mózg, Naruto, jest bardzo ograniczony.
Wyszli z gabinetu, a w praktyce wyglądało to tak, że Sasuke ciągnął za sobą wyrywającego się blondyna. Czarnooki wiedział, że jeśli nadal chcą posiadać swe atrybuty męskości w stanie nienaruszonym, nie należy zadzierać z Tsunade.
- To co teraz robimy? – spytał Naruto, kiedy w końcu się uspokoił.
- Hmm..nie wiem, a na co masz ochotę? – wymruczał mu do ucha brunet, głaszcząc po pośladku.
- Przestań, ty erotomanie! – wrzasnął. Pół ulicy odwróciło się, patrząc na nich. Jakaś kobieta zakryła oczy i uszy dziecka.
- No i widzisz? Kto tu demoralizuje dzieci? – prychnął Uchiha.
- Demo…co? – Naru zrobił niezwykle głupią minę.
- Nie ważne. Chodź. – czarnooki chwycił go za rękę i ruszyli w stronę domu.
~~~
Dzień minął im w miarę spokojnie. Oczywiście, pokłócili się o to, który z nich zrobi obiad, więc wyszło na to, że gotowali razem. Kuchnia wyglądała jak pejzaż sądu ostatecznego. Wieczorem Sasuke rozsiadł się na fotelu w salonie i zaczął czytać jakąś książkę. Uzumaki rozłożył się na dywanie, podziwiając piękną twarz swojego chłopaka.
- Co czytasz? – spytał i podszedł do niego.
- Kakashi mi pożyczył. – mruknął Sasu, a blondyn rzucił okiem na okładkę. No tak, „Icha Icha Paradise”
- Jestem otoczony przez zboczeńców. – podsumował Naruto.
- Oj, daj spokój. – czarnowłosy zamknął książkę, poswięcając całą uwagę swojemu ukochanemu. Uśmiechnął się kusząco. – A może popracujemy nad twoim nastawieniem? – spytał, całując go namiętnie.
- Nie. – uciął Naru.
- Ehh…jesteś obiektem seksualnym. Kiedy proszę cię o seks, zawsze masz jakieś obiekcje. – stwierdził z cieniem smutku czarnooki. Blondynowi zrobiło się głupio.
- Pójdę już spać. – mruknął Uchiha, idąc na górę do sypialni.
Uzumaki siedzał chwilę w salonie, aż w końcu wrzasnął:
- Niech cię cholera, draniu! – pobiegł po schodach i wpadł do pokoju, siadając na łóżku obok Sasuke. Czarna głowa z uśmieszkiem triumfu wyłoniła się spod kołdry.
- A jednak. – zakpił. – Ty też masz na mnie ochotę, prawda?
Naruto nie odpowiedział, tylko wpił się namiętnie w jego usta, podgryzając dolną wargę. Dłonie czarnookiego zaczęły badać każdy milimetr opalonego ciała, pozbawiając go niepotrzebnych ubrań. W końcu obydwaj zostali w samych bokserkach, a Uchiha przewrócił chłopaka na plecy, przejmując dominację.. Zerwał szybko z niego bokserki w kotki, a onyksowe oczy zalśniły z podniecenia na widok twardej, pulsującej męskości. Czerwony, wilgotny jezyczek zwinnie przejechał po całej długości, wywołując jęk mniejszego chłopaka. Naruto zacisnął pięści na pościeli, gdy poczuł, jak Sasuke bierze całego jego członka do ust, delektując się jego smakiem. NIe trzeba było długo czekać, aż doszedł w jego usta. Uchiha zerwał swoje bokserki, uwalniając nabrzmiałą, łaknącą zainteresowania męskość i rozszerzył uda blondyna. Wbrew pozorom, pomimo początkowej niechęci błękitnookiego, kochali się całkiem często (Cztery razy po dwa razy, osiem razy raz po raz o północy ze dwa razy i nad ranem jeszcze raz^^ – dop.aut.), więc nie musiał go przygotowywać. Wszedł w niego płynnym ruchem, czekając, aż przyzwyczai się do jego obecności i zaczął się poruszać, czując na swoim penisie ciasne, gorące mięśnie Uzumakiego. Naruto jęczał coraz głośniej, wykrzywiając podniecająco usteczka w grymasie rozkoszy. Sasuke coraz szybciej poruszał biodrami, cieżko dysząc, aż w końcu doszedł. Niebieskooki szczytował chwilę po nim, wyginając się w łuk. Czarnowłosy wyszedł z niego i położył się obok.
- Chodź pod prysznic. – powiedział, widząc, jak chłopak zasypia.
- Odmmwmm wsprrrcy. – wymruczał sennie Naruto.
- Ale że co?
- ODMAWIAM WSPÓŁPRACY! – wrzasnął blondyn, przykrywając się kołdrą. Blade, umięśnione ramiona Uchihy objęły go w pasie. Chwilę jeszcze się boczył, ale zaraz odwrócił się, wtulając w ciepły, miękki tors ukochanego. Sasuke chciał mu powiedzieć, że go kocha, ale nie zdążył, bo zasnął.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kurde , nie nadążam z tymi oneshotami , ale trzymaj tak dalej! ;)
OdpowiedzUsuńKarin35