sobota, 1 grudnia 2012
Oneshot – Integracja z naturą (TobiZetsuDrzewko)
Pierwsze promienie wschodzącego słońca budziły przyrodę do życia, ale nikt z Akatsuki, prócz Zetsu, o tym nie wiedział. Jedynie roślinka został poinformowany o wschodzie głównej gwiazdy Układu Słonecznego, a to dlatego, że śpi na dworze, w dużej doniczce. Uważa, że w ten sposób bardziej zintegruje się z naturą.
Zielonowłost wygrzebał się z doniczki i przeciągnął. Nagle poczuł, jak Matka Natura nakazuje mu odwiedzić przybytek cywilizacji, jakim jest ubikacja. Z westchnieniem wykonał pieczęcie, otworzył głaz i ruszył na poszukiwanie najbliższej toalety. Zrobił to, co musiał i postanowił się najpierw umyć. Poszedł do swojego pokoju i chwilę pokłócił się ze swoją drugą połową, stojąc nad kupką ubrań wywalonych z szafy. czarna połowa chciała włożyć skórzane, czarne spodnie, a biała polowa chciała lawendową sukieneczkę do kolan. Skonczyło się na tym, że Zetsu ubrał skórzane spodnie, jasnoniebieską bluzeczkę z falbankami, na jednej ręce pieszczochę, na drugiej różową wstążkę, na jednej nodze glan, a na drugiej różowiutka baletka z kokardką. Do tego wszystkiego pasek z ćwiekami i fiołkowa podwiązka na nogę. Biedny Zetsu…
Wrócił do łazienki, umył zęby, uczesał włosy i spryskał je lakierem, potem dokładnie powycierał liście i spryskał je preparatem do pielęgnacji roślin oraz nabłyszczaczem w sprayu. A co, trzeba jakoś wyglądać!
Porozmawiał chwilę z wszystkimi roślinami w organizacji, pocałował je, pogłaskał i wypił kawę. Całe Akatsuki jeszcze spało, więc nie miał co robić. Rzucił okiem na listę zadań, smętnie wiszącą na lodówce. Zetsu – jechać do Castoramy albo Leroy Merlin i kupić czarną farbę do przemalowania salonu.
No i ekstra! Zadowolony wziął kluczyki do auta i pojechał w kierunku Leroya. Dlaczego akurat tam? Mają lepszy dział ogrodniczy i zielone logo. To wystarczy.
Wszedł do sklepu, wziął wózek i ignorujac nieprzychylne spojrzenia ludzi, załadował trzy duze wiaderka czarne farby Duluxa, zastanawiając się, czy Pain ma jakiś fetysz na punkcie tego czarnego? Przecież jest tyle pięknych kolorów, choćby zielony…
Już prawie był przy kasie, ale przypomniał sobie, że powoli kończy mu się nabłyszczacz, więc zawrócił i poszedł na dział ogrodniczy. Włożył do koszyka 5 butelek, żeby nie jeździć co chwila i już miał sie odwrócić, gdy zobaczył JĄ!
Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Była piękna,smukła, a jej pełne, jędre kształty oszałamiały. Zetsu poczuł, jak jego serce zwalnia, a potem zaczyna pić w zdwojonym tempie. Podbiegł do niej, klęknął i wyszeptał.
- Wyjdziesz za mnie?
Nie odpowiedziała, ale uznał to za zgodę. Ostrożnie wziął w ręce doniczkę z ukochanym drzewkiem pomarańczowym (no a coście myśleli^^) i włożył do koszyka, głaszcząc aksamitne liście. Chwilę pospacerował po sklepie, szukając odpowiedniej doniczki dla ukochanej, zapłacił i pognał do samochodu. Zakupy wrzucił do bagażnika, a drzewko posadził na siedzeniu pasażera i zapiął na nim pas.
- Nazwę cię Pamela. – zdecydował, uśmiechając się do niej radośnie.
Dojechał do siedziby, zaparkował auto, wziął Pamelę na ręce i zaniósł ją do swojego pokoju.
- To mój pokój, moja piękna. Będziemy tutaj mieszkać. – mówił, całując drzewko po małych pomarańczach. Połozył ją ostrożnie na łóżku, uważając, aby nie połamała sobie liści. Zaczął całować i lizać jej liście, owoce i łodygę, wdychając słodki zapach. Zrzucał z siebie ubrania, a gdy w końcu rozpiął spodnie, do pokoju wpadł Tobi.
- Ohayo, Zetsu-senpai! Tobi słyszał, że Zetsu-senpai kupił nowe drzewko! – wydarł się. – Co robisz, Zetsu-senpai? – spytał zdziwiony na widok rozpiętego rozporka meżczyzny.
- To nie drzewko tylko Pamela, moja narzeczona i właśnie mamy zamiar skonsumować nasz związek. – warknął zielonowłosy.
- Aha. A Tobi może pomóc w tym konsumowaniu? – zapiszczał dzieciak.
- Co o tym sądzisz, moja piękna? – spytał Zetsu roślinki, która swoim zwyczajem milczała. Uznał to za zgodę i pozwolił Tobiemu ściągnąć z niego spodnie.
Pomarańczowolicy zdjął maskę, ukazując blade, uchihowskie oblicze i zaczął całować Zetsu, głaszcząc dłonmi nagi, umięśniony tors. Żółtooki cały czas głaskał delikatnie roślinę, dopóki Tobi nie wziął jego męskości do ust. Wtedy uwaga trupojada skupiła się na czarnowłosym, a biedna, zdradzona Pamela roztrzaskała się na podłodze. Zetsu zacisnął pięści na pościeli, jecząc cicho, a zwinny język chłopaka jeździł po całym jego penisie. W koncu zielonowłosy spuścił się, a Tobi w rekordowym czasie rozebrał się i wypiął chętnie pośladki w jego stronę. Zetsu włożył w niego dwa palce, chcąc go przygotować, ale brunet szepnął:
- Nie musisz…jestem rozciągnięty…
Zółtooki wszedł w niego, faktycznie nie zauważając zbyt dużego oporu, pomimo że chłopak był ciasny. Zaczął się poruszać , a Tobi zajeczał i przycisnął twarz do poduszki, wypinając się jeszcze bardziej w jego stronę. Krzyknął, gdy członek Zetsu musnął jego prostatę. Seledynowłosy umyślnie drażnił ten punkt, dostarczajac chłopcu wrażeń, aż w końcu doszli razem, głośno jęcząc.
- Pamela się potłukła. – chlipnął Tobi, patrząc na smętnie leżące na podłodze drzewko.
- To nic. Wolę ciebie. – odparł Zetsu, przytulając chłopaka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
WTF? XDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńPozdro z podlogi XDDDDDDDDD
WTF? XDDDD
OdpowiedzUsuńPozdro z podlogi XDDDDDDD
WTF?! XDDDDDD
OdpowiedzUsuńPozdro z podlogi XDDDDD
WTF?! XDDDDDD
OdpowiedzUsuńPozdro z podlogi XDDDDD