wtorek, 4 grudnia 2012
Oneshot – Chakra (KakaNaru)
Błękitne tęczówki wpatrywały się w czarne oko z irytacją i uporem godnym króla wszystkich osłów. Hatake z równie dużym zaangażowaniem mierzył wzrokiem swojego rozwrzeszczanego, przygłupawego ucznia.
- Ile razy mam ci jeszcze powtarzać, Naruto, że tego nie umiesz? – spytał wkurzony.
- Umiem! Wystarczy, że trochę poćwiczę! Już mi się udaje ustać na wodzie 5 minut! – krzyknął blondyn.
- Pięć sekund. – poprawił go szarowłosy. – A musisz umieć stać przez cały czas, bez namysłu. Musisz potrafić magazynować czakrę w każdej części swojego ciała i wykorzystać ją w określonym celu.
- Ale sensei! Powinienem ćwiczyć technikę sannina! – protestował chłopak.
- Nie. Jeśli nie opanujesz kontroli chakry, nie wykonasz żadnych potężnych technik. Marnujesz w ten sposób cenną chakrę. – uciął mężczyzna i zniknął w obłoku dymu. Wściekły blondyn ruszył w stronę domu, obijając po drodze solidnymi kopniakami kanciaste tyłki wszystkich napotkanych kamieni.
Przeklęty Kakashi! Kazał mu ćwiczyć jakieś głupie chodzenie po wodzie, zamiast Techniki Przywołania. Po co komu umiejętność stania na wodzie? Lepiej stać na wielkiej, potężnej żabie. W ten sposób zaimponowałby Sakurze…Siwowłosy kazał mu przyjść jutro nad wodospad, aby ćwiczyć kontrolę chakry. Teraz wściekły szedł do domu coś zjeść, a potem musi trenować wchodzenie za pomocą samej chakry na drzewo. Jakby nie miał innych, ciekawszych zajeć…
Szybko zjadł swoje ukochane ramen i pobiegł do lasu. Stanął przed jednym z wielkich, wychodowanych przez Pierwszego drzew i zaczął miotać w myślach różnorodne przekleństwa pod adresem swojego nauczyciela. Wziął szybki rozbieg i wszedł na biedną roślinę. Jeden krok…dwa…trzy…cztery…dobrze idzie!…no, może nie najlepiej. Z jękiem wylądował na trawie, masując obolałe cztery litery. Przypomniał sobie taki sam trening podczas misji w Kraju Fal. Wtedy razem z nim ćwiczył Sasuke, ale oczywiście teraz Książe Uchiha bawił się w Jezusa i smigał po jeziorze, a Uzumaki nadal musiał ćwiczyć.
Zgromadzić chakrę w każdej części swojego ciała…dobrze ci mówić, pomyślał gorzko, stajac przed drzewem. Skupił się i usiłował zebrać chakrę w swojej ręce. Uderzył w drzewo, ale wbrew jego oczekiwaniom nie zgięło się jak zapałka, tak jak to robiła z nimi Sakura. Trenował aż do wieczora, a potem zrezygnowany położył się na ziemi.
Jestem beznadziejny, pomyślał ze smutkiem. Chcę zostać Hokage, a nie potrafię nawet kontrolować chakry! Gaara już przed egzaminem na chuunina wisiał na drzewie jak przerośnięta rudawka wielka*, a mi nadal się nie udaje.
Wściekły powlókł się do domu, wziął prysznic i poszedł spać. Śniły mu się lisy z chakry, które zmieniły się w Kakashiego i chciały go pożreć. Przerażony obudził się natychmiast i aż do rana ćwiczył kontrolę nad swoją zwielokrotnioną chakrą.
~~~
Z duszą na ramieniu, krok za krokiem szedł w kierunku wodospadu, spływajacego kaskadą do jeziora. Kakashi i tak się spóźni więc nie ma co się spieszyć, a on chciał jak najdłużej odwlekać to, co nieuniknione. Jounin zrobi mu wycisk, bo jako jedyny nie potrafił błyskawicznie zebrać chakry w swoim ciele. Sakura, jako medyk miała tą umiejętność opanowaną do perfekcji, a Sasuke oczywiscie musi być najlepszy we wszystkim, więc chodzenie po wodzie nie sprawia mu problemu. A to oznacza, ze dzisiejszy dzień spędzi sam na sam z siwowłosym, sadystycznym senseiem.
Jego entuzjazm malał proporcjonalnie do każdego stawianego kroku, aż znikł zupełnie, gdy dotarł na polanę przed wodospadem. Hatake już tam był, rozciagnięty na trawie i czytał swoją ukochaną książeczkę.
- Ohayo, Naruto. Mam nadzieję, ze ćwiczyłeś wieczorem. – powiedział, przeszywajac go spojrzeniem czarnego oka. Blondyn zachichotał nerwowo.
- Oczywiście, że trenowałem, sensei! W koncu zostanę Hokage! – wrzasnął, wyrzucając pięść w górę.
- Zatem sprawdzimy twoje umiejętności. – powiedział nauczyciel. Cała pewność siebie Naruto momentalnie gdzieś uleciała.
Szarowłosy jak gdyby nigdy nic wszedł na taflę wody, przedefilował kilka metrów, a teraz stał, z dłońmi w kieszeniach. Uzumaki przełknął ślinę i niepewnie poszedł za nim. Odkad pamietał, bał się wody. Może miało to coś wspólnego z lisia narutą jego demona? Szedł ostrożnie, stopniowo oddajaląc się od brzegu. Przymknął oczy, aby nie widzieć ogromu wody przed sobą i pod sobą. Starał się za wszelką cenę skupić chakrę w stopach i powoli ją uwalniać. Szło mu nawet dobrze. Jeszcze tylko dwa metry dzieliły go od senseia…
Nagle poczuł, że spada i obejmuje go lodowate zimno. Otworzył oczy i zdał sobie sprawę z tego, że jest pod wodą. Gorączkowo zaczął machać łapami i nogami, aż w końcu wynurzył się na powierzchnię.
- Użyj chakry i stań na wodzie. – polecił Kakashi, stojąc obok i czytajac książkę. Jak on to robi, cholera?, pomyślał niebieskooki, niepewnie stając na powierzchni tej zabójczej i życiodajnej substancji. Trenował przez trzy godziny, z takim samym rezultatem. W końcu zirytowany Hatake kazał mu wyjść na polankę i osuszyć się.
Chłopak posłusznie wylazł z wody i zaczął sciągać przemoczone ubrania. Siwowłosy przyglądał się lekko opalonej, pokrytej gęsią skórką skórze, która okrywała ciało o doskonałych proporcjach. Uśmiechnął się lekko i postanowił dać chłopakowi jeszcze jedną szansę.
- Naruto, chodź tutaj. – polecił. Blondyn w samych bokserkach podszedł i usiadł obok nauczyciela. – Dam ci jeszcze jedną szansę, ale ostrzegam, będzie ciężko.
- Co mam zrobić, sensei?! – błekitne oczy zalśniły. Mężczyzna zaśmiał się i zaczął się rozbierać. Po chwili siedział przed nim w samych bokserkach, a Uzumaki mógł podziwiać jego świetnie wyrzeźbione, umięśnione ciało, co też czynił z ogromnymi wypiekami na twarzy.
- Użyjesz swojej chakry, aby dać mi przyjemność. Jeśli bede zadowolony, uznam, że opanowałeś umiejętnosć kontroli. Ale ostrzegam, będę ci przeszkadzać.
Zerwał z niego i z siebie bokserki, ukazując dwie wyprężone dumnie męskości.
- Przeleć mnie. – powiedział Kakashi i rozłożył szeroko nogi. Chłopak podszedł do niego na kolanach i wsunął w niego jeden palec, ale natychmiast wrzasnął z bólu. Jounin użył swojej chakry, aby zacisnąć mięśnie w tym strategicznym miejscu. Zaczął się śmiać, widząc jak Naruto usiłuje bezskutecznie wyjąć palec. Wsciekły skupił się i skierował w niego strumień chakry. Nareszcie zaczął nim poruszać we wnętrzu mężczyzny, który przyglądał mu się z uśmiechem. Zaczynał już odczuwać satysfakcję.
Uzumaki dodał kolejne palce, aż w końcu włożył, mimo silnego oporu szarowłosego, całą rękę. Kakashi jeczał i krzyczał z przyjemności, a Naruto z niego wyszedł. Nakierował swoją męskość do dziurki, która ponownie zaczęła się zaciskać i pchnął. Jego penis znalazł się w ciasnym, gorącym wnętrzu, A Hatake wzmocnił uścisk. Rajcowało go to, że rżnie go jego własny uczeń. Niebieskooki zaczął się poruszać, kierując chakrę w swojego penisa i biodra. Dopychał je coraz szybciej, mocno się koncentrując. Przecież nie mógł teraz zawieść!
Użył ćwiczenia, którego nauczył go Jiraiya, a dokładniej wprawił chakrę, krążącą w jego członku, w ruch. Jego „przyjaciel” zaczął wibrować jak wysokiej klasy zabawka z sex shopu, a Kakashi krzyknął z rozkoszy i zdziwienia. Tego się nie spodziewał. Nie zdążył nawet zebrac ponownie chakry, gdy wystrzelił. Zaraz po nim doszedł chłopak, padając bez sił na ziemię.
- Poszło ci świetnie. – pochwalił go ochrypłym z wrażenia głosem Hatake.
- Wiem. Przecież zostanę Hokage! – mruknął Naruto półprzytomnie, przymykając oczy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Książe Uchiha bawił się w Jezusa i smigał po jeziorze" hehehehehehe
OdpowiedzUsuńA tak wgl to ale z Ciebie WIELKI zboczeniec... -.- :P