sobota, 1 grudnia 2012

Oneshot – Burza (ItaSasu)


      Potężny huk przeszedł po Wiosce Liścia,, sprawiając, że dumne i majestatyczne drzewa zadrżały ze strachu przed potęgą natury. Mały, prześliczny jak laleczka chłopczyk pisnął i schował czarnowłosą głowę pod kołdrę, piszcząc ze strachu.

      Panicznie bał się burzy. Był jeszcze dzieckiem, więc miał do tego pełne i niezaprzeczalne prawo, lecz wpajana mu od dziecka duma rodu Uchiha kazała wstydzić się tej słabości. Jednak nawet członek najznakomitszej rodziny w Konoha-gakure, mając osiem lat, mógł lękać się ogromu błyskawic.

      Gdyby ktoś powiedział mu teraz, że kiedyś opanuje do perfekcji technikę Raiton, roześmiałby się szczerym, dźwięcznym, dziecięcym śmiechem. Zaraz później znowu schowałby się po kołdrą, widząc błyski drące niebo na strzępy.

      Na chwilę przestało grzmieć, więc Sasuke chwycił swojego kochanego misia pod pachę i z szybkością znienawidzonych błyskawic pognał do pokoju swojego Boga. Guru. Ideału. Najwyższego autorytetu. Nieśmiało zapukał do pokoju brata. Nie usłyszał odpowiedzi, ale uchylił delikatnie drzwi, wsadzając kruczoczarną główkę przez szparę, uważnie i z podziwem lustrując pomieszczenie.

      Pokój Itachiego oddawał naturę właściciela. Był idealny, pedantycznie wysprzątany i urządzony ze smakiem. Ciemne panele, białe ściany z bordowymi elementami, a na ogromnych oknach zasłony w kolorze wytrawnego wina. Te trzy kolory, czerń, biel i szkarłat, uzupełniały się idealnie, dając wrażenie harmonii. Wygodne chromowane biurko z mnóstwem szufladek skrywało sekrety lokatora, a ogromna, ciągnąca się przez niemal całą ścianę biblioteczka przysięgała strzec jego tajemnic. Na ścianie wisiał obraz, przedstawiający śliczną, biało-czarną łasicę. W rogu dwa obite czarną skórą fotele prężyły się zachęcająco wokół niskiego, chromowanego stolika. Sam właściciel pokoju leżał na wielkim, czarnym łóżku, z biało-czerwonym baldachimem. Jego czarne włosy zlewały się z barwą poduszki, ale aksamitna blada cera zdecydowanie odcinała się od satynowej pościeli.

- Stało się coś, Sasuke?- spytał Itachi, chociaż i tak nie musiał. W końcu był geniuszem, więc w tępie błyskawicznym analizował fakty, kojarzył je ze sobą i wysnuwał teorie. Rzadko też się mylił. Tym razem również jego przeczucia sprawdziły się – młodszy braciszek, bojący się burzy, przybiegł szukać pocieszenia w ramionach swojego oniisan.

      Sasuke drgnął. Myślał, że jego starszy brat śpi, więc przestraszył się, widząc wpatrzone w niego czarne tęczówki. Itachi uśmiechnął się pod nosem. Kochał, uwielbiał i ubóstwiał swojego Sasu, który był jedyną tak naprawde życzliwą dla niego osobą. Tylko on się o niego martwił i starał troszczyć.

-N-nic, Itachi…Ja tylko…- zaczął się plątać, wykręcając palce.

-…przestraszyłeś się burzy. – dokończył za niego Łasica. Sasuke kiwnął głową i spytał:

- Mogę dzisiaj z tobą spać?

     Itachiemu zrobiło się gorąco i nie miało to wiele wspólnego z temperaturą otoczenia. Jego słodki, uroczy braciszek po prostu cholernie go podniecał.

- Jasne. Właź. – starszy uchylił lekko kołdrę, a Sasuke natychmiast wlazł na łóżko i wtulił głowę w wygodne zagłębienie między szyją a obojczykiem brata. Kolejna błyskawica z hukiem przecięła granat nieba. Sasu zadrżał i przytulił się jeszcze mocniej, a jego oniisan uspokajająco głaskał go po pleckach i lśniących czarnych włosach.

- Nie bój się, jestem przy tobie. – szepnął mu do ucha.

- Kochasz mnie, niisan? – pisnął mały.

- Bardzo cię kocham, Sasuke. Bardziej niż możesz sobie wyobrazić. – powiedział Itachi i delikatnie musnął ustami wargi brata. Mały zapraszająco uchylił je, a Łasica nie mógł się powstrzymać, aby nie posmakować tych rozkosznych, malinowych usteczek.

- Kocham cię, ale nie tylko jak brata. – powiedział. – Ale pamiętaj, o tym rodzice nie mogą się dowiedzieć.

- Dobrze, Itachi. Ja też cię kocham. – mruknął Sasuke i zasnął w bezpiecznych ramionach swojego niisan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz