sobota, 1 grudnia 2012

I. Blask zachodzącego słońca – cz.3 Szkarłat


  /narracja – naruto/

     Cisza. Pustka. I to przerażające zimno…Otwieram oczy. Już wiem, gdzie jestem. W końcu Akatsuki udało się mne dorwać I co teraz zrobią? Zabiorą Kyuubiego? Zabiją mnie? Użyją jako połapki na Gaarę?

     A może on też tu jest, może i jego złapali? Serce zabiło mi szybciej. Nie chcę, by znowu zrobili mu krzywdę, ale jeśli jest tutaj…jeśli jest tutaj, chcę być z nim. Przy nim. Chciałbym powiedzieć mu, jak bardzo go kocham, ile dla mnie znaczy.

     Potrząsnąłem głową, aby rozproszyć te gwiazdki skaczące mi przed oczami. Nie wiem jakiej techniki użył Uchiha, ale jej efekty są nadal nieźle odczuwalne. Znajduję się w jakimś ponurym lochu. Z sufitu kapie woda i śmierdzi stęchlizną. Mam związane ręce i nogi, zupełnie nie wiem po co, bo i tak nie mogę się ruszyć.

     Bezradność. To najgorsze uczucie ze wszystkich. Gorsze nawet od samotności. Poczucie, ze nie można zrobić nic, aby pomóc najbliższym. Nie można pomóc nawet sobie. Czułem je, gdy nie mogłem przyprowadzić z powrotem do domu Sasuke, kiedy Orochimaru zabił dziadka Trzeciego…I przede wszystkim wtedy, gdy Akatsuki zabili Gaarę. Nie mogłem im pomóc. Nie potrafiłem.

     Westchnąłem. Nie mogłem nic zrobić. Samotna łza spłynęła po moim policzku. Chcę zobaczyć Gaarę…

~~~

      Drzewa były jedynie zielono-brązową smugą. Płaszcz powiewał od pędu prawie poziomo, ale młody Kazekage nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Biegł, ściskając kurczowo w dłoni skrawek materiału i liścik. Kierował się w stronę siedziby Akatsuki.

~~~

       Pośród tej ciszy szczękniecie zamka brzmiało niczym wystrzał z armaty. Po chwili dało się słyszeć zgrzyt starych zawiasów i ktoś uchylił wiekowe drzwi, wpuszczając do środka rozedrganą smugę światła. Jej źródłem była mała lampka, trzymana przez niebieskookiego blondyna z wysoką kitką, ubranego w płaszcz Akatsuki.

- Deidara – syknął Naruto. Zdrajca Iwy uśmiechnął się zadziornie.

- Dla ciebie pan Deidara un – prychnął i podszedł do skulonego na podłodze konohańskiego shinobi. Położył ostrożnie lampkę i pogłaskał przyszłego Hokage po złotych kosmykach. Jinchuuriki warknął i bezskutecznie próbował się wyrwać.

- To ty porwałes Gaarę – krzyknął i próbował rzucić się na chmurkowca, ale więzy i pozostałości po jutsu Itachiego mu to uniemożliwiały, więc usiłował napluć na Deidarę, co skonczyło się opluciem swego własnego oblicza. „Paszczur” zarechotał bezczernie.

- Jaki dziki. No nic, zaraz cię oswoimy kotku, un.

      Bez ostrzeżenia uderzył Naruto w twarz. młody poleciał dobre 5 metrów do tyłu i zatrzymał się na ścianie. Artysta podszedł powoli do niego, uśmiechając się obleśnie.

- Śliczny jesteś, wiesz? Zabawimy się troche, un.

~~~

- Gaara, stój!! POCZEKAJ !! – darła się Temari, ale czerwonowłosy, punkopodobny osobnik ani myślał się zatrzymać. Cała drużyna ratunkowa złożona z najlepszych shinobi Piasku i drużyny Kakashiego biegła ile sił w nogach i wypluwała płuca, podczas gdy Kage Suny, napędzony wściekłością, galopował dobre kilkanaście metrów przed nimi. Kankuro westchnął, i przyspieszył, usiłując dogonić szalonego (i zakochanego -dop.aut.) brata. Reszta poszła za jego przykładem.

- Jaki masz plan?- spytał lalkarz.

- Żadnego – lakonicznie odparł Gaara i choć to wydawało się niemożliwe, przyspieszył. Jego starszy, wymalowany na fioletowo brat pokręcił głową.

„Trzymaj się Naruto”, myślał Gaara. „Idę po ciebie”

~~~

     Psychopatyczny artysta zbliżył się do Uzumaki’ego i oblizał się lubieżnie. Klęknął obok leżącego pod ścianą chłopaka i zdarł z niego koszulkę, odsłaniając opalony, delikatnie umięśniony tors. Uśmiechnął się i mocno uszczypnął jego sutek, co wywołało u Naruto jęk bólu. Zbliżył swoje usta do różanych warg blondyna i wpił się w nie zachłannie, boleśnie penetrując każdy ich zakamarek. Z ust na jego dłoniac wysunęły się języki, które po chwili zaczęły taniec na nagim ciele niebieskookiego. Następnie kożystając z wielce użytecznych paszcz zaczął ssać sutki chłopaka, jednak po chwili mu się to znudziło. Przyszedł w końcu po to, aby zabawić się NIM a nie Z NIM  . Bez zbędnych ceregieli pozbawił go spodni wraz z bielizną i z satysfakcją przyglądał się seksownemu ciału 9-ogoniastego. Brutalnie obrócił go na kolana.

- Wypnij się – syknął.

- Nie…Nie chcę..Puść mnie ! – Naruto momentalnie odzyskał zdolność mówienia, którą ze strachu utracił. Deidara jednak zbytnio nie przejmował się jego odmową. Przeciwnie, sam zdjął spodnie i bokserki, po czym wszedł bez przygotowania w blondaska, rozkoszując się bólem, który mu niewątpliwie zadawał. Uzumaki wrzasnął, dając mu tym samym dobitny dowód na to, że się nie myli, a z jego błękitnych oczu pociekły łzy. Bolało go całe ciało, ale serce najbardziej. Nie chciał w ten sposób, nie z nim, nie w takim miejscu. Dei nie zwracając uwagi na narastający szloch blondyna pieprzył go coraz mocniej i mocniej…

~~~

     Szkarłat. Czasami w życiu mamy wrażenie, że nasze odczucia, sytuacje w kórych się znajdujemy i wrażenia najlepiej opisują barwy. Między innymi dlatego ludzie zaczęli malować obrazy. Tak też było teraz. Obraz, który się malowniczo rozciągał, idealnie oddawał stan ducha Gaary. Czerwień. Wszędzie krwawa czerwień, zmasakrowane ciała i złote drobinki śmiercionośnego w jego rękach piasku. Akatsuki nie miało szans. Gdy dobiegli do ich kryjówki, Gaara oszalał. Tak po prostu zwyczajnie oszalał i w połowie zmienił się w Shukaku. Był szybszy od światła. Wpadł do siedziby, nawet nie zwracając uwagi na barierę chroniącą wejście. W głowie huczało mu tylko jedno słowo, to najukochańsze, najpiękniejsze na świecie. Naruto. Naruto. NARUTO !!! Gdzie jesteś?! Terroryści rangi S spadali martwi na ziemię, jak klocki Lego zmiecione ręką gigantycznego dziecka. Nawet nieśmiertelny Hidan nie wstał. Kazekage zbiegł na dół, w kierunku piwnicy, rozwalając przy okazji wszystko, co stało na jego drodze. Dotarł do lekko uchylonych drzwi, zza których dobiegało nikłe, rozedrgane światło, nie mniej rozedrgany, rozpaczliwy szloch i głośne posapywanie. Wpadł do środka. Błysk. Drżenie powietrza i niebieskie oczy, zastygłe w wyrazie bolesnego niezrozumienia. Po chwili całą scenerię pokrył wszechmogący szkarłat.

~~~

/narracja – Gaara/

     Już po wszystkim. Przybrałem normalną postać i opadłem na kolana, ale zaraz się z nich poderwałem i podbiegłem do Naruto. Był blady, wycieńczony i wystraszony.

- Naruto… Już po wszystkim – powiedziałem i poczułem, jak jego ciepłe ramiona oplatają mnie w pasie, a moja koszula staje się mokra od łez.

-Ciii….nie płacz. Jestem przy tobie.

     Uniosłem delikatnie jego podbródek i spojrzałem uważnie w te rajsko błękitne, zapłakane oczy. Jego twarz była upstrzona kropelkami krwii. Starłem ją wierzchem dłoni, a on się zarumienił. Zdałem sobie sprawę, że jest nagi i też spurpurowiałem. Chwycił moją dłoń i przyłożył sobie do policzka.

- Gaara – szepnął.

- Już wszystko w porządku Naruto – powiedziałem i coś mi strzeliło do tej rudej łepetyny. Pocałowałem go w te rozkoszne, malinowe usta. Gdy się oderwałem, jego oczy lśniły, ale już nie od łz, tylko szczęścia.

- Dziękuję – powiedział i zemdlał w moich ramionach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz