sobota, 1 grudnia 2012

I. Blask zachodzącego słońca – cz. 4 Tomasz Lis na żywo





     Akatsuki zostało zrównane z ziemią, Naruto bezpiecznie sprowadzony do Suny i oddany pod fachową opiekę medyków, a Gaara zabarykadował się w swoim gabinecie i oddawał ponurym rozmyślaniom.

     „A jeśli on nic nie pamięta?Może mieć amnezję i zapomnieć, że go pocałowałem. Albo był wtedy w szoku i wcale nie chciał…Może już nie chce mnie znać?”

      W stanie półzałamania psychicznego siedział, a właściwie prawie leżał w fotelu na kółkach z wysokim oparciem, leniwie wprawiając mebel w ruch obrotowy i popijając ulubioną czerwoną herbatę (przydałaby się raczej meLiska na uspokojenie -dop.aut.). Katował się myślą o czekającej go samotności i nieodwzajemnionym uczuciu do blondyna. Nie potrafił się zdobyć na odwiedziny u Naruto w szpitalu, choć tak bardzo chciał przy nim być i trzymać go za rękę…Usłyszał ciche westchnienie. Nie dobiegało ono z żadnego zakamarku pogrążonego w ciszy gabinetu, ani zza okna. I bynajmniej nie należało ono do młodego Kazekage, choć istota, która wydała z siebie ten rozpaczliwy dźwięk była w dużym stopniu z nim związana. Nawet Shukaku tęsknił za narwanym niebieskookim (albo i nie za nim…-dop.aut.)

~~~

     Tymczasem Naruto po zjedzeniu odpowiednej w jego mniemaniu dawki ramen (czyli jakieś 10 misek) zapadł w zdrowy i odżywczy sen. Jego podświadomość postanowiła wykorzystać to na rozmowę ze współlokatorem jego seksownego ciała, czyli Kyuubim.

/narracja – Naruto/

     Szedłem zalanym korytarzem w kierunku klatki Kyuubiego. Czy moja psychika to naprawde taki ściek? Wszędzie kapie woda i śmierdzi. W końcu dotarłem na miejsce. Lis, o dziwo nie czekał już na mnie i nie namawiał do zdjęcia pieczęci, tylko najzwyczajniej w świecie spał, zwiniety w kłębek i okryty swoimi dziewięcioma ogonami.

- Lisie ! – krzyknąłem. Zero odzewu.

- Lisie !!

- Już, już 5 minuta mamoo…- mruknął Kyu i nadal spał.

- Wstawaj ty zapchlona, przerośnięta wiewiórko !! – wydarłem się. Lis otworzył swoje czerwone ślepia i popatrzyłna mnie wściekle. Zawsze w takim momencie przypominał mi Sakurę tuż przed wybuchem…

- Słuchaj no młody, jak ty śpisz to ja ci nie przeszkadzam ! – warknęło moje „zwierzątko”.

- Musimy pogadać – powiedziałem, nie wdając się z nim w jakieś jałowe dyskusje. Bądź co bądź, niecałe 17 lat naszego wspólnego życia nauczyło mnie, jak postępować z tym osobnikiem.

- Ooo, pogadać ^^ – Kyu raptownie poweselał. Jego huśtawki humoru bardziej pasowały mi do ciężarnej kobiety niż okrutnego demona.

- Robimy „Tomasz Lis na żywo” !!! – zaśmiał się,a moja szczęka z hukiem odbiła się od podłogi.

- Ale że co? – w tym momencie kończy się moje nie wdawanie się w jałowe dyskusje, ale jego głupota czasami powala na kolana (Potrafi nawet przewyższyć twoją – dop.aut).

- Noo Tomasz Lis na żywo. W sensie że ja zgrywam cwaniaka w garniturku i ciętymi ripostami robie z ciebie kretyna, a ty jesteś politykiem i jak zwykle robisz z siebie publicznie idiotę.- wyjaśnił lis szczerząc się bezczelnie.

- Zamknij się i słuchaj. Mam do ciebie kilka pytań.

- No drugi Ibiki to z ciebie nie będzie – zakpiło zwierzę.

- ZAMKNIJ SIĘ! Pytanie nr 1: Czy to jak czuje się przy Gaarze ma jakiś związek z tobą?- spytałem i spojrzałem oczekująco. Odpowiedziała mi cisza. Kyuubi spoglądał na mnie urażony, z nadąsanym pyskiem.

- Odpowiesz czy nie?- zacząłem się niecierpliwić.

- Przecież kazałeś mi się zamknąć .- uśmiechnął się niewinnie i zatrzepotał rzęsami.

- TEMEEE !! – ryknałem.

- Dobrze, już dobrze. Powiem ci. Widzisz, to zależy z której strony na to patrzysz. Gaara to Jinchuuriki, ma w sobie demona podobnego do mnie, który w dodatku jest hmm…moim bliskim przyjacielem. Czuję się w jego towarzystwie dobrze. Ale i tobie jego nosiciel nie jest obojętny, mały.

- Nie o to chodzi…- zacząłem, ale nie pozwolił mi dokończyć.

- Wiem o co chodzi, przecież jestem w tobie. Przyszedłeś tu, bo nie jesteś pewny uczuć względem rudego i jak zwykle winę zwalasz na mnie. Shuka jest moim przyjacielem, fakt, ale ty i tak kochasz Gaarę. – zakończył swój wywód, a mnie zamurowało. Przeanalizowałem sytuację jeszcze raz. Już dawno zdałem sobie sprawę z tego, że Gaara jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem, że chcę być jak najbliżej niego i spędzić z nim resztę życia, ale myślałem że to przez Kyuubiego. Teraz jestem już pewny – kocham Gaarę. Jako człowieka, nie Jinchuuriki. Odwróciłem się, by odejść, ale coś mi się przypomniało.

- Jak bliskimi przyjaciółmi jesteście? – spytałem przez ramię. 9-ogoniasty wykrzywił pysk w uśmiechu.

- Bardzo bliskimi.

Parsknąłem śmiechem i odszedłem. Jeszcze tego brakuje, dwa Bijuu-pedały. Wychodząc słyszałem jeszcze, jak lis coś bredzi o złotowłosych niewinnych uke.

1 komentarz: