piątek, 12 października 2012

Urodziny lidera 2/2


Urodziny Lidera 2

Nareszcie skończyłam ten rozdział. Jestem z siebie dumna.. Notka specjalnie dla Agacidła <3 Jak mogliście zauważyć, dołączyła do nas kolejna autorka. O tak, rozkręcamy się :) Dodatkowo postanowiłyśmy, że blog nie będzie tylko z tematyki Naruto. Cztery autorki oznaczają wyjątkowe pomysły :D Teraz jeszcze trochę komentarzy by się przydało... Jeżeli ktoś prowadzi opowiadanie niech zostawi adres bloga. Nieważne jaka tematyka. Uwielbiam czytać różnorodne opowiadania :) To tyle ode mnie. To do następnej, a teraz zapraszam do lektury:

Leżała na wygodnym, rozgrzanym piasku. Szum morza koił jej zszargane nerwy, a ten niepowtarzalny zapach wypełniał płuca. Było jej tak dobrze, że nie zamierzała otwierać oczu. W końcu cisza i spokój. Bez tej całej bandy paralitycznych facetów, którzy są uważani za morderców klasy S. Już Uzumaki Naruto potrafi wyrządzić więcej szkód niż oni. Na dodatek Lisi chłopak robi to..niechcący, a członkowie Akatsuki nawet po dokładnym przeanalizowaniu opisu misji, posiadając trzy kopie planów, map i nawet poczwórny prowiant, potrafią ją zawalić.
Dziewczyna szybko pozbyła się myśli o niekompetentnych kompanach. Jest wiele przyjemniejszych rzeczy niż zadręczanie swojego umysłu takimi sprawami. Na przykład ciepłe promienie słoneczne, które delikatnie muskały jej skórę na udzie. Po chwili przesunęły się wyżej, na biodro, a następnie dotknęły brzucha. Tu zatrzymały się dłużej i kreśliły wzory na skórze Konan. To było wyjątkowo przyjemne uczucie. Jakby czyjeś ciepłe dłonie głaskały twoje ciało. Teraz czuła, jak słońce jednym palcem sunęło po jej boku, w górę i w dół. Westchnęła z zachwytu. Wyjątkowo jasne i gorące słońce przybliżało się do niej. Coraz cieplej.. Aż jeden z promieni musnął jej wargi. Ach, co za uczucie! Ponownie poczuła dotyk na ustach, a chwilę potem wilgotny język obrysował ich kształt. Musiała przyznać, że kolczyk znajdujący się w języku, dodawał mocy temu prawie- pocałunkowi.
Zaraz, zaraz.. Słońce, muśnięcie ust, wilgotny język, kolczyk.. Skąd Słońce miało język?
Skąd, do cholery, Słońce miało kolczyk w języku?!

Konan uchyliła powieki. Zamiast rażącego światła, otaczała ją ciemność. Chociaż, świecąca gwiazda również się tutaj znajdowała. O ile można tak nazwać rudowłosą głowę Lidera. Chwilę zajęło dziewczynie całkowite rozbudzenie się. Kiedy to nastąpiło, zorientowała się, że nad sobą ma osobę Peina. Mówiąc ‘nad sobą’ oznacza to, dosłownie, NAD SOBĄ.
W czasie, kiedy ona myślała, co tak właściwie się dzieje, Lider zajął się jej szyją. Mogła się założyć, że w tej chwili zdolne usta Lidera pozostawił na niej wiele, niepożądanych śladów. Jego dłonie wślizgnęły się pod koszulkę dziewczyny i zaczęły ją masować po brzuchu.
Dobra, najwyższy czas przystopować jego poczynania. Już otwierała usta z zamiarem zapytania go o cokolwiek, jednak została szybko i skutecznie uciszona.
Na początku pocałunek był delikatny i trochę nieśmiały, jednak po chwili Lider chyba przypomniał sobie, kim właściwie jest w tej organizacji i wykrzesał z siebie więcej uczucia. Zdezorientowana i zszokowana kunoichi nie wiedziała, co robić. Z jednej strony, była całowana przez Lidera, z drugiej, była całowana przez wyjątkowo seksownego..Lidera. Pozostałości alkoholu we krwi zadecydowały za nią, każąc jej ciału działać. No to zadziałała. Zarzuciła ręce na szyję Peina i przyciągnęła go jeszcze bliżej, pogłębiając pocałunek. Dłonie Rudego coraz śmielej błądziły po jej ciele, zdejmując poszczególne części ubrania. Po dłuższym czasie oderwali się od siebie i zaczęli łapczywie uzupełniać braki tlenu. Konan dopiero teraz spostrzegła, że została pozbawiona wierzchniej części odzieży. Także Lider nie był w kompletnym stroju. Widać, że zanim zjawił się w pokoju niebieskowłosej, zgubił płaszcz i koszulkę. Dziewczyna pogładziła tors mężczyzny. W tym czasie Pein pochylił się bardziej nad nią i zaczął całować jej szyję, schodząc coraz niżej. Dłońmi badał każdy zakamarek ciała dziewczyny.
Delikatne głaskanie, masowanie, a nawet podszczypywanie doprowadzały Konan do szaleństwa. Całkowicie zatraciła się w dotyku mężczyzny. Wyłączyła racjonalne myślenie i po prostu czerpała przyjemność z działań Lidera. W końcu, jej także należy się coś od życia, prawda? Przeszyła ją fala dreszczy, kiedy poczuła gorące usta na swojej kobiecości. Język Rudego wślizgnął się pomiędzy wargi sromowe, powodując drżenie ciała kochanki. Dziewczyna masowała jego szyję, co chwilę wsuwając palce w gładkie włosy, marchewkowego koloru. Podniecenie osiągnęło najwyższy stopień. Konan nie miała pojęcia, kiedy dokładnie Pein pozbył się reszty ubrań. Nagie ciała kochanków, spragnione dotyku, ocierały się o siebie, usta spotykały w namiętnych pocałunkach, a dłonie dotykały każdego skrawka skóry.
Nareszcie nadszedł ten moment i Lider szybkim ruchem wszedł w Konan, łącząc ich ciała w jedność. Poruszał się powoli w jej wnętrzu, dostarczając obojgu wyjątkowych odczuć. Stopniowo zaczął przyśpieszać, napędzany stękaniem dziewczyny. Stracili kontakt z rzeczywistością. Liczył się tylko szybki oddech, urywane jęki, pot spływający po ich połączonych ciałach i ta niepowtarzalna bliskość drugiego człowieka. Pein spojrzał głęboko w oczy Konan, językiem przejeżdżając po jej dolnej wardze. Ich usta ponownie złączył się w pocałunku, a języki rozpoczęły szalony taniec namiętności. Rudy przyśpieszył ruchy bioder. Czuli, że osiągnięcie szczytu jest coraz bliżej. Dodatkowo pomagały im w tym dłonie, pieszczące wzajemnie swoje ciała. Doszli niemal w tym samym momencie, obwieszczając spełnienie przeciągłym jękiem. Przed oczami migały im różnorodne światełka, a ciała drżały w ekstazie. Przez długą chwilę nie umieli, a może, nie chcieli się opanować.
          Ostatnie dreszcze przebiegły po ich wycieńczonych organizmach, a oddech powoli zaczął się wyrównywać. Pein złożył delikatny pocałunek na ustach kochanki i wyszedł z jej wnętrza. Zamierzał położyć się obok dziewczyny, jednak chyba nie zauważył, że łóżko ma tylko półtora metra szerokości . Co za niefart.. W następnej chwili słychać było, jak coś ciężkiego spada na podłogę, a następnie pokój wypełnił jęk Lidera. Konan spojrzała na niego z politowaniem i pomogła mu wdrapać się na łóżko. Chłopak od razu przytulił ją do siebie.
           -Co za wyjątkowe urodziny. Jeszcze tylko władza nad światem i będę najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.- Pein przymknął powieki, a na jego ustach wykwitł, wiele znaczący uśmieszek przyszłego Pana i Władcy. Dziewczyna wpatrywała się w niego jakiś czas, a następnie pokręciła głową z niedowierzaniem i ułożyła się wygodnie na torsie mężczyzny.
           On nadal marzy o podboju Świata? Nawet teraz, kiedy w największej sali organizacji zalega połowa Konohy? Warto dodać, że zalana w trupa, połowa Konohy... 

1 komentarz:

  1. Wiem, że późno komentuję, ale opowiadanie mi sie bardzo spodobało i po prostu musiałam :D Ż.A.J.E.B.I.S.T.E !

    OdpowiedzUsuń