niedziela, 28 października 2012
Sake II(naruXtsuXshi)
-------------------------------------
Naruto powoli zbliżył się do gabinetu Hokage. To był chyba pierwszy raz gdy nie miał najmniejszej ochoty tam wchodzić.
,,Eh dobra raz kozie śmierć” przemknęło mu przez myśł. Poczuł w dłoni chłód metalowej klamki i już miał ją nacisnąć gdy drzwi otworzyły się. Stała w nich Haruno z oczu ciekły łzy ręce miała bezradnie opuszczone jakby nie wiedziała co ma z nimi zrobić.
-Sakura-chan….- zaczął lecz ona nie zaszczyciła go choćby spojrzeniem, ruszyła wzdłuż korytarza.
Jeszcze bardziej zakłopotany i bezradny wślizgnął się do środka. Tsunade zmierzyła go lodowatym spojrzeniem. Szurając nogami i głową opuszczoną głową podszedł do biurka.
-Po co mnie wezwałaś?- wiedział że to pytanie było całkowicie pozbawione sensu, nawet on nie wiedział po co je zadał.
-Ty już dobrze wiesz po co!- jej słowa ociekały jadem- to raczej ja powinnam spytać co się stało w rezydencji Hyuuga!- ostatnie dwa słowa wypowiedziała w taki sposób że aż zatrzęsły się okna.
-Nie rozumiem o co ci chodzi- jego głos drżał zdradzając strach- zrobiliśmy kulturalne przyjęcie po udanej misji- mimo starań nadal brzmiał jak przerażony.
-Kulturalne przyjęcie!?- dobra nie wiem do czego porównać ten ton coś pomiędzy tętętem kopyt galopującego stada koni i grzmotem- Pierwsza córka rodu Hyuuga organizuje orgie w rezydencji rodu, moja uczennica uprawia stosunki płciowe na ulicy jak jakaś ladacznica, nie wspominając już o wyczynach Sai’a i Ino!!!! I ja mam uwierzyć że nie miałeś z tym nic wspólnego?!?!?!
Naruto nie mogąc wyksztusić słowa wbił wzrok w podłogę jakby tam znalazł wyjście z tej żenującej sytuacji.
-Patrz na mnie kiedy do ciebie mówię!- ściany się zatrzęsły.
-T-tsunade-sama (blondyn stwierdził że lepiej zachować fasadę oficjalności) jak się o tym dowiedziałaś?- wyjąkał
-Cóż większość wyśpiewała Sakura część domyślili się rodzice Hinaty na szczęście w ich interesie jest żeby wszystko zostało wyciszone ale ciebie całą waszą szóstkę trzeba ukarać!
Mimowolnie przez usta Uzumakiego przecisnął się nerwowy uśmiech. Próbował co prawda go ukryć lecz nie wyszło mu to zbyt dobrze.
-Bawi cię coś?!- kolejny ryk przetoczył się przez ścianę.
Wypowiadając te słowa Tsunade uderzyła pięściami o blat (który chyba wyjątkowo na tę okazję został oczyszczony z papierów) i oparła się na nich.
-Wyjdź- padł jeden krótki rozkaz lecz w tych słowach tródno było dostrzec furie która jeszcze niedawno wypełniała blondynkę. Z rezygnacją opadła na fotel opierając czoło o blat.
-Babciu co się stało?- chłopak błyskawicznie wyczuł inną nutę w jej głosie i nie miał zamiaru przepuścić tej okazji na przynajmniej częściowe załagodzenie tej sprawy.
Nie czekając na odpowiedź okrążył biurko i przykucnął obok niej. Delikatnym ruchem pogładził jej włosy.
-Ja sobie nie radze.. – jej głos drżał – zajmowanie się sprawami wioski to jedno ale karanie Wać dzieciarni to ponad moje siły… Jak mogę was karać skoro i tak pewnie zrobiłabym to samo?- ostatnie zdanie zaszokowało blondyna.
-Jak to?- jak mówiłem lekko zaszokowany odskoczył prawie pod same drzwi.
Hokage uniosła głowę na jej twarzy rysował się pytający zarys
-Czy ty chcesz powiedzieć że….- nadal nie mogący uwierzyć w to zo usłyszał Naruto potzrył na nią z ukosa.
W odpowiedzi ujrzał tylko lekkie skinienie
-Poddałeś mi ciekawy pomysł- tym razem na jej twarzy zagościł figlarny uśmieszek.
-Zbliż się – rozkazała lecz nie brzmiało to zbyt przekonująco.
-No choć nie ugryzę cię- słowa były coraz bardziej zachęcające.
Uzumaki powoli podszedł do biurka
-Teraz zamknij oczy- jej głos ociekał miodem
W ciemnościach poczuł jej dłoń na nadgarstku. Jego dłoń powędrowała ku górze aby chwilę potem spocząć na jakiejś jędrnej gładkiej i miłej półkuli. Wiedział na co się zanosi i nie czuł zaskoczenia gdy jego druga dłoń spoczęła na identycznym kształcie.
Powoli uniósł powieki. Stała przed nim od pasa w górę naga dłońmi dociskała jego dłonie do swych kształtnych piersi. W mgnieniu oka jego dłonie prześlizgnęły się na jej plecy i złączyły ich ciała w uścisku. Bez większego wysiłku przeniósł ja w ten sposób i oparł o ścianę. Klamra jego paska zadzwoniła gdy uderzyła o podłogę razem z jej spodniami. Właśnie (z jej pomocą) wyzbył się bluzy i rzucił ją za siebie. Mniej więcej w tym samym momencie drzwi się uchyliły a wchodząca przez nie Shizune została okryta wyrzej wymienioną częścią garderoby.
-Co tu się…..- zaczęła lecz zobaczyła jak Naruto zaczyna penetrować partnerkę i kolokwialistycznie mówiąc szczęka jej opadła.
-Ooooo Shizune jak miło, może do nas dołączysz?- kokieteryjnie zapytała Tsunade
-A-a-ale Tsunade-sama - Stojąc wyprężona jak struna miała małe trudności z skleceniem zdania.
-Nie udawaj niewiniątka już ja dobrze wiem co robiłaś w tym gabinecie z Hakate- odpowiedziała podchodząc do uczennicy.
-a-a-ale..- usta mentorki przerwały jej. Początkowo zdziwiona po chwili poddała się. Dłoń brunetki zabłądziła pomiędzy udami blondynki.
-AAAACh- jej plecy wygięły się w łuk, głowa odchyliła do tyłu i w spazmie rozkoszy.
-Hej a co ze mną? – odezwał się siedzący w kącie Naruto.
Tsunade pomogła swojej podopiecznej wyzwolić się z ubrań i obie ruszyły w kierunku chłopaka. Gdy zbliżyły się od niego usiadły na kolanach pochyliły swe jakże ponętne ciała tak że ich twarze były na wysokości jego przyrodzenia. Zadarły je ku górze z pytającymi minami.
Blondyn lekko skinął. Wystarczyło im to. Hokage odsunęła się lekko robiąc miejsce asystentce ta zrozumiawszy o co jej chodzi rozwarła usta i wsunęła członek do środka poczuła dłoń z tyłu swej głowy i powoli zeszła niżej biorąc go coraz głębiej. Poczuła że jest tak głęboko jak może chciała się wycofać lecz nacisk na jej głowie zwiększył się sprawiając że wzięła prawie pod same migdałki wystraszona cofnęła się i oburzona odwróciła głowę w stronę mentorki ,ta nawet nie zaszczycając jej spojrzeniem ujęła swoje piersi i zacisnęła je na penisie partnera, powoli przesuwała je w górę i w dół trzymając głowę pochyloną tak że końcówka ,,aparatu” znajdowała się w jej ustach.
Chwilę potem jego członek osiągnął pełny wzwód , zauważywszy ten fakt brunetka odepchnęła Kage ramieniem i zbliżyła swą twarz do twarzy jinchuuriki. Blondyn chwycił jej jędrne pośladki i jednym gwałtownym ruchem nadział ją na swoją pikę. Poruszając biodrami unosiła się w górę po czym opadała, wchodził w nią tak głęboko jak tylko mógł. Tsunade pojawiła się za nią i uchwyciła jej piersi w swe zręczne palce. Drażniła jej sutek chwytając go między wskazujący palec i kciuk prawej dłoni ,natomiast lewą pierś masowała całą dłonią. Shizune poczuła na szyi język Tsunade przesuwał się powoli w stronę ucha i zataczał małe kręgi po małżowinie. Uczennica doszła z krzykiem. Po chwili bezwiednego leżenia na ciele partnera wstała i pochwyciła Księżniczkę Konohy za rękę. Pociągnęła ją w stronę biurka. Naruto poszedł za nimi. Medyczka jęknęła zdziwiona gdy jej uczennica przycisnęła głowę mentorki do blatu. Dłoń brunetki zastawiła na pośladkach staruszki czerwony ślad po siarczystym klapsie. Uzumaki większej zachęty nie potrzebował. Wszedł w nią gwałtownie równocześnie palcem tarmosząc jej drugą dziurkę. Od czasu do czasu przerywał pieszczotę aby dać jej kolejnego klapsa, co wyraźnie się jej podobało. Nie minęło wiele czasu a starsza pani poszła w ślady swojej podopiecznej. Jej krzyk przetoczył się po pokoju o wiele silniej niż poprzednie wrzaski wściekłości. Wyszedł z niej wciąż niezaspokojony. Obie padł na kolana i rozchyliły usta w zachęcającym geście. Mowa ciała znów była wystarczająca Naruto chwycił swój penis w prawą dłoń i powoli go stymulował. Gdy doszedł trysnął na ich twarze zdobiąc je białym wzorkiem.
W tym samym czasie kiedy one doprowadzały się do ładu on ubrał się i kiedy one zdążyły się ubrać on znalazł drugi but.
-Mam nadzieje że zapamiętasz tę lekcję – Hokage upomniała go z wymuszonym okrucieństwem w głosie.
-Oczywiście Tsunade-sama- odpowiedział Uzumaki tłumiąc śmiech. Wychodząc zatrzymał się i odwrócił po chwili wahania wskazał palcem na kącik swoich ust po czym pośpiesznie opuścił gabinet. Medyczka oblana rumieńcem pozbyła się resztki nasienia z twarzy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz