czwartek, 18 października 2012

W łazience... (SasoxDei)


Heja! Napisałam nową nocię (po dłuższej przerwie)!
Tak.. Tak... Wiem że jestem cudowna...
No więc Flowwer-chan prosiła mnie o Saso-Dei...
Więc jest...
Następna nocia: OROXSASU...^^


Ebisu postanowił przejść do czytania listy obecności. Wiedział, że jak za wcześnie zacznie lekcję, to na pewno nie będą go słuchać. To taka mała rutyna…^^
- Sasuke…
- Jestem. <pisk dziewczyn>
- Naruto…
- Zzzzz…. <no pięknie! Śpi już na początku lekcji!>
- Acha… Czyli jest… Sakura…
- Jestem! <i kocham Sasuke! – w myślach.>
- Gaara…
- Obecny.
- Kisame…
- Jest.
- Ino…
- Jestem. <nie odbierzesz mi Sasuńcia, ty wredna dziwko! – w stronę Sakury>
- Sasori…
- Obecny…
- OK.. Deidara…
CISZA.
- Deidara…
CISZA.
BACH! Drzwi pod wpływem mocnego kopnięcia otworzyły się i do klasy wleciał Deidara krzycząc „Jestem! Jestem!”. Niestety nie ma tak pięknie, bo blondasem potknął się o swoje własne nogi i grzmotnął jak długi. W klasie rozległ się straszny ryk. Nawet Gaara chichotał (wiem że u niego jedynie możliwy jest szaleńczy chichot, ale musicie jakoś sobie to wyobrazić… dop. Autorka).
- Dobrze Deidara. Nie spóźniłeś się… Usiądź.
Chłopiec z zaróżowionymi policzkami usiadł w ławce. Sasori bacznie mu się przyglądał. O niee!!! Pewnie myśli, że straszna z niego ofiara… Z drugiej strony to prawda… Blondyn spuścił głowę i utkwił oczy w swoim zeszycie. Na szczęście w 20 minut później zapomniał o całej sprawie i znowu rysował serduszka z napisem „I love Sasori”, rumieniąc się nieznośnie. Oooo… Jak on o nim marzył! Dzień i noc! Bez przerwy…
- Deidara!
Mocny i wwiercający się w mózg głos Ebisu sprowadził chłopca na ziemię.
- Wymień mi wszystkie techniki ze zwoju, których was wczoraj uczyłem!
- Eee…
Deidara o niczym nie wiedział. Wczoraj robił przecież to samo co dzisiaj… Ale ten Ebisu to dupek!
- Jedynka!
- Co?! Niee… Kuso! ( już tłumaczę: „cholera!” lub „do diabła” dop. Autorka)
Chłopiec zrobił naburmuszoną minę i tak przesiedział do końca lekcji. W dodatku ten Sasori znowu się na niego patrzy. Pewnie sobie myśli „ale ten Deidara to jest dziecinny”.
- O jezu… - jęknął blondyn wychodząc z klasy.
- Hmm… Deidara.
Nagle za sobą usłyszał tak ukochany głos. Sasori podbiegł do niego. Chłopiec nieznośnie się zarumienił, a żeby to ukryć, schował twarz za teczką, którą aktualnie trzymał. Czerwonowłosy (jakie on w ogóle ma włosy? Bo Paulcia mówiła, że buraczkowe +_+ dop. Autorka) uśmiechnął się. Uwielbiał jak Deidara tak słodko się rumienił i próbował to ukryć. Blondynek i Sasori stali tak naprzeciwko siebie przez dłuższą chwilę.
- Hm… To wygląda brzydko… - po chwili powiedział czerwonowłosy.
Zarumieniony chłopiec aż podskoczył i spojrzał pytająco na rówieśnika.
- Ten siniak.
A taaak! Siniak, który został nabity podczas słynnego wywinięcia orła na początku lekcji! Deidara miał żal do Sasoriego o to, że się śmiał, ale o mało, co nie pisnął, jak czerwonowłosy klęknął przy nim żeby obejrzeć siniaka.
- Mam świetną maść na stłuczenia. Chodź do łazienki, to ci posmaruję tą nogę…
Chłopiec poszedł za Sasorim do łazienki. Gdy już się znaleźli w pomieszczeniu, Deidara poczuł nagle ucisk w talii i pchnięcie w stronę jednej z kabin. Czerwonowłosy mocno go trzymał i przyciskał do ściany. Drzwi od kabiny szybko się zamknęły.
- Sasori… Co ty… Co ty robisz? – spytał mocno przerażony blondynek.
Nie doczekał się odpowiedzi. Sasori zaczął brutalnie zdzierać z niego ubrania. 
- Puść mnie! Czego chcesz?! – wrzasnął chłopiec.
- Pragnę cię…
Słysząc napalony głos czerwonowłosego, Deidara przestał się wyrywać i pozwalał na śmiałe pieszczoty Sasoriego. Ten, korzystając z okazji, całował usta i pieścił sutki blondyna, doprowadzając go niemal do ekstazy.
- Ach… Sasori.. Jeszcze… - pisnął szybko oddychając chłopiec.
- Nie.
Deidara podskoczył, jakby ktoś go mocno zdzielił w policzek.
- C.. co?
- Klęknij. - warknął Sasori.
- Ale…
- Już!
Blondyn posłusznie klęknął, a czerwonowłosy szybko rozpiął rozporek. Deidara się przestraszył. Czy Sasori chce żeby on… Przyrodzenie czerwonowłosego znalazło się w jego ustach. Jednak chciał… Blondyn chciał się odsunąć, ale Sasori trzymał go mocno i wpychał swoją męskość coraz bardziej w jego usta. Chłopiec czuł się okropnie. Jeszcze nigdy tego nie robił, a Sasori aż tyle od niego wymaga… Nagle Deidara poczuł jak coś rozlewa mu się w ustach. Zakrztusił się i wypluł.
- Sasori ty…
- Tak, wiem…
Ręce Sasoriego znalazły się na pośladkach chłopca zmuszając do odwrócenia go. Blondyn był zdziwiony.
- Ale ty już osiągnąłeś…
- Mało mnie znasz, więc coś ci powiem… Mogę mieć kilkanaście erekcji na jeden raz… - szepnął podniecony czerwonowłosy
Deidara przełknął ślinę. To znaczy, że on będzie musiał też robić to kilkanaście razy?!
  - Nie martw się… To będzie tylko raz… - Sasori jakby czytał w jego myślach.
Uśmiechnął się, po czym wszedł w Deidarę. Chłopiec krzyknął i zaczął się wyrywać.
- Sasori! To boli! – krzyknął histerycznie.
- Wytrzymasz…
- Nie wytrzymam!
- Zaraz będzie przyjemnie…
- Nie!
Trzymając nadgarstki chłopca, czerwonowłosy zaczął się poruszać. Jego ruchy były rytmiczne, ale nieco przyśpieszał. Po policzkach Deidary płynęły łzy. Blondynek czuł niewyobrażalny ból.
- Spokojnie… Jeszcze tylko trochę i poczujesz rozkosz… - wydyszał mu Sasori do ucha.
Rzeczywiście. W miarę jak czerwonowłosy przyśpieszał, Deidara nie czuł bólu, ale przyjemność, która w miarę upływu czasu opanowywała jego ciało.
- Proszę… Sasori… - jęczał. – Błagam… Szybciej…
Czerwonowłosy nie zamierzał go ignorować. Coraz szybciej go brał, a blondynek bardziej jęczał. Gdy nadszedł decydujący moment, obaj wykrzyknęli swoje imiona i obaj w tym samym momencie doszli. Deidara o mało co się nie przewrócił. To było za dużo na jego delikatne ciałko. Sasori trzymał go delikatnie w objęciach.
- I jak było? – spytał.
- Cudownie… I… I cię kocham…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz