piątek, 26 października 2012

Nieudana technika część 8


Nieudana technika część 8 - dodatek specjalny

W tym czasie, gdy Sasuke zajmował się Uzumakim, Kakashi przemieścił się w pobliże pewnego pola treningowego. Tak jak im powiedział, miał zamiar pokazać swoją wilczą formę pewnej osobie. Była dla niego wyjątkowa, chociaż ona sama o tym nie wiedziała. Sprawdzając, czy nikogo nie ma w pobliżu, rozebrał się do naga, ukrywając swoje ubrania pod jednym z drzew, by później móc je odszukać. Będąc już całkowicie obnażony zaczął stosować technikę, którą wykorzystał jego uczeń. Jednak, w przeciwieństwie do niego, dokończył ją.
Po chwili na miejscu mężczyzny stał wilk. Poruszając łapami próbował się przyzwyczaić do tego, że teraz chodzi na czterech a nie na dwóch nogach. Pokręciwszy się trochę w kółko uznał, że jest już gotowy. Nie czekając na nic zaczął biec na pole treningowe, które znajdowało się najbliżej. Wiedział, że o tej porze on tam będzie, by ćwiczyć.
Niedługo po tym znalazł się na miejscu. Wyjrzał za drzew obserwując Irukę, który oddychał miarowo, a w swych dłoniach trzymał katanę. Odkrył dwa miesiące temu, że ćwiczy on na tej polance każdego dnia w godzinach popołudniowych, po zajęciach w akademii. Jego uszy drgnęły, gdy miecz przeciął po raz pierwszy powietrze. Iruka z zamkniętymi oczami wykonywał kolejne cięcia, bardziej tańcząc niż walcząc. Kakashi oglądał ten występ z takim samym zaintrygowaniem jak wtedy, gdy po raz pierwszy go ujrzał. Zainteresował się szatynem podczas ich pierwszego spotkania, a później słyszał o nim coraz więcej od Uzumakiego. Także dzięki niemu zaczął spotykać się coraz częściej z mężczyzną, rozmawiając najpierw o blondynie, aż przechodząc na błahe sprawy. W końcu zaczęli się umawiać do baru lub na wspólne posiłki. Hatake zorientował się nawet, że po misji od razu idzie do jego domu, by jak najszybciej się z nim spotkać, nawet nie zachodząc do siebie. Iruka podczas pierwszego takiego spotkania był, lekko mówiąc, w szoku, ale później się do tego przyzwyczaił. Gdy tylko wdział szarowłosego na progu swojego domu zapraszał go do środka, szykował kąpiel, posiłek i posłanie. Raz go tylko zapytał, czemu nie pójdzie najpierw do siebie, żeby odpocząć, ale Hatake nie wiedział, co mu odpowiedzieć. Przeprosił go tylko za sprawianie problemów. Później już nigdy nie wracali do tej sprawy. Zorientował się, że zakochał się w Umino, ale nie wiedział, jak ten zareaguje na coś takiego. Widział jak czasami nabiera rumieńców, gdy wychodził z łazienki w samym ręczniku, ale nie był pewny co do uczuć mężczyzny. Jednak tym razem postanowił iść na całość. Jeśli się pomylił, straci zaufanie Iruki. Będzie czuł się okropnie, ale bynajmniej nie będzie się karmić fałszywymi uczuciami. Jeśli jednak się nie pomylił to będzie… szczęśliwy.
Wybrał formę wilka, bo zauważył, że mężczyzna bardzo interesuje się jego psami. Nie okazywał tego tak otwarcie jak Naruto, który w wolnych chwilach, gdy psy Kakashiego były koło swojego pana, rzucał się na nie głaszcząc i przytulając je ze śmiechem. Iruka tylko podchodził do zwierząt i z delikatnym uśmiechem głaskał je po łbach. Czasami klękał przed nimi i tarmosił ich futro, pozwalając by psy położyły swoje pyski na jego ramieniu. Później stawał spokojnie i przykładał swoją dłoń do ich mokrych nosów. Hatake, widząc takie zachowanie szatyna do zwierzaków, czuł się zazdrosny. To była chorobliwa zazdrość. Zaczął się nawet starać, by nie przyzywać swoich psów, kiedy w pobliżu był Umino.
Dlatego, gdy nadarzyła się okazja, że mógł być na miejscu swoich pieszczochów, postanowił to wykorzystać. A później, gdy będzie odpowiednia pora, ujawni się przed nim. Może nie był do końca psem, ale miał nadzieję, że i tak Umino go zaakceptuje, jeśli będzie się spokojnie i przyjaźnie zachowywać.
Kiedy ujrzał, że trening szatyna się skończył, a on sam z lekkim uśmiechem chowa ostrze do pochwy, wyszedł za drzew by do niego podejść. Iruka, słysząc za sobą człapanie łap, obrócił się szybko z zamiarem zaatakowania lub obrony, zależnie od sytuacji. Zachował się jak prawdziwy ninja.
- Wilk? – powiedział zaskoczony – To tylko wilk – rozluźnił się, ale bacznie obserwował zwierzę. Nie można było zapomnieć, że to wciąż drapieżnik – No już, wracaj do lasu – widząc jednak, że ten się nie rusza z miejsca, wzruszył ramionami i spokojnie odwrócił się plecami, by odejść. Słysząc jednak, jak wilk podąża za nim, odwrócił się – Nie możesz ze mną iść. Wracaj – wskazał na las – Tam jest twoje miejsce – jednak wilk nic sobie nie robił z jego słów i zrobił krok w jego stronę – Nie dajesz mi wyboru – wyciągnął z kieszeni ostrze. Wiedział, że ryzykuje bo sprowokowane zwierze może się na niego rzucić, ale nie mógł też pozwolić, by poszedł z nim do domu. Jednym szybkim ruchem rzucił shuriken, ale zwierzę odskoczyło do tyłu. Wilk rzucając mu jeszcze ostatnie spojrzenie, wycofał się do lasu.
 – No już.
Westchnął uspokojony Iruka i znów skierował się w stronę swojego domu, który znajdował się tuż przy polanie. Nie chciał mieszkać w osadzie. Lubił być otoczony przez naturę, gdy wracał z zajęć z przyszłymi shinobi. Nie minął nawet kwadrans, a już był na progu swojego mieszkania. Może i było małe, ale przytulne. Otworzył drzwi, nigdy ich nie zamykał, bo nic tam nie było cennego, a także Kakashi często wpadał do niego bez uprzedzenia. Czasami, gdy przychodził do domu, Hatake na niego już czekał. Wspominając go, uśmiechnął się szerzej. Przywiązał się do niego, a chyba nawet się w nim zakochał. Lecz na pewno tego mu nie powie. Jakby to wyglądało, gdyby nagle tak prosto z mostu powiedziałby mu, że go podziwia i chyba kocha. Zapewne Kakashi uznałby to za jakiś żart i roześmiałby się, ale zdając sobie sprawę, że to co powiedział Iruka jest prawdą, stwierdziłby, że to tylko przyjaźń i uciekłby z jego mieszkania. Później już nigdy nie pojawiłby się w jego czterech kątach. Lepiej zostawić to tak, jak jest. Sama bliskość mężczyzny mu wystarczy. Nie wiedział, że uczucia, którymi darzy mężczyznę, są takie same jak Hatake, ale każdy z nich ma inne zdanie do tego, co trzeba z tym dalej zrobić.
Kiedy Iruka miał przekroczyć próg swego domu, usłyszał niespodziewanie warczenie za swoimi plecami. Odwrócił się szybko, ale nie miał szans na reakcję. Został powalany na posadzkę, a na jego ramionach oparły się przednie łapy wilka, którego spotkał wcześniej na polanie. Widział nad sobą jego pysk, pełen ostrych zębów. Zadziałał instynktownie. Chwycił jego futro na karku z zamiarem odciągnięcia go od swojej twarzy. Nieświadomie zarejestrował, że sierść zwierzęcia jest bardzo miękka. Jednak nie zdołał go powstrzymać. I tak pysk drapieżnika już wcześniej był blisko jego szyi. Przeczuwając, że zaraz jego gardło zostanie rozerwane przez ostre kły, zamknął oczy. Jakoś nie miał ochoty widzieć przed śmiercią swego napastnika. Pomyślał tylko, że to chyba jedna z najgłupszych śmierci jakie mogą się przytrafić shinobi. Jednak zamiast poczuć kły zatapiające się w jego szyi, poczuł mokry język na swojej twarzy. Zaskoczony uniósł powieki i spojrzał na wilka, który już spokojnie stał na jego ramionach, a jego pysk układał się w coś na kształt uśmiechu, jeśli to jest możliwe.
- Co jest? – pogłaskał go po łbie, na co ten pochylił się i polizał go ponownie po policzku – Udomowiony wilk? Nigdy o czymś takim nie słyszałem – usiadł, a wilk przysiadł tuż koło niego… i dobrze, bo był ciężki – Chociaż cały jesteś nietypowy – stwierdził, pozbywając się lęku, który odczuwał na początku i objął jego pysk w swe dłonie – Jesteś większy niż inni przedstawiciele swojej rasy – to była prawda. Wilk był równego wzrostu z nim, kiedy Umino siedział – Masz też niesamowicie piękną sierść. W kolorze szarym, podchodzącym pod srebrny, a jednocześnie taką gładką i miękką – mówiąc to, zaczął błądzić dłońmi po jego futrze – Lecz najpiękniejsze masz spojrzenie. Takie rozumne. Jedno oko masz błękitne z plamkami złota, a drugie zapewnie straciłeś w walce – dotknął jego powieki, przez którą przebiegała długa blizna – One przypominają mi kogoś, wyjątkowego dla mnie.
Słysząc to, Kakashi omal nie przemienił się z powrotem. Czy to oznacza, że także Iruka czuje do niego coś o wiele głębszego?
- Chyba jestem ci coś winny za to, że darowałeś mi życie – wstał, podnosząc z ziemi katanę – Jeśli tak bardzo chciałeś przyjść do mojego domu, to ci pozwolę zostać w nim na jedną noc, ale nie myśl, że będziesz mógł na dłużej – wilk słysząc to trącił swoim nosem jego dłoń, a później ją polizał, aż  ręka Iruki powędrowała na jego głowę – Przypominasz bardziej wielkiego psa niż wilka. Można wręcz powiedzieć, że to dodaje ci nutkę egzotyczności – uklęknął przed nim i schował twarz w jego futrze, a sam wilk położył swój pysk na ramieniu. Kakashi cieszył się na taki obrót spraw. Jeszcze nigdy nie był tak blisko Iruki. Teraz wiedział, czemu jego psy tak uwielbiają szatyna. Sam błogo się czuł w uścisku. Jednak wszystko co dobre, musi się kiedyś skończyć. Umino odsunął się od niego i zamknął drzwi do domu.
- Chodźmy do kuchni. Jestem głodny, ty chyba też.
Skierował się w stronę kuchni, a wilk podążył za nim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz