czwartek, 18 października 2012

Nie jesteś do niczego... (OroxSasuke)


Sasuke szedł korytarzem w kierunku gabinetu swojego mistrza.Kolejna misja poszła się paść! Cholera! Tym razem naprawdę sknocił! Już nawet Hinata byłaby w tym lepsza od niego! Orochimaru pewnie jest wściekły… Pewnie znowu go wychłosta… Jeszcze tego brakowało… Kolejnych rozcięć na plecach!Uchiha spojrzał na wielkie, drewniane drzwi. Westchnął i szepnął:
- Raz kozie śmierć!
Pchnął ów drzwi i wszedł do środka. W pierwszej chwili uderzyło go niesamowite ciepło wydobywające się z kominka. Gdy podszedł bliżej zobaczył, że w fotelu naprzeciwko kominka siedzi Orochimaru. Gadzie oczy momentalnie zwróciły się ku Sasuke. Ten w odpowiedzi zadrżał. Szczerze mówiąc,bał się Oro. Nie lubił go i nienawidził być w jego pobliżu.
- Sknociłeś… - stwierdził rzeczowo gad.
- Sknociłem. – przyznał się Sasuke. Spuścił głowę, żeby nie patrzeć w jego oczy.
- Jesteś do niczego…
To zabolało…. I ubodło w ambicję.
- Nie jestem do niczego…
Głos Sasuke stał się rozdrażniony. Orochimaru momentalnie to wyczuł.
- Udowodnij więc to… - spojrzał uśmiechając się lekko.
Jego wężowate usta rozciągnęły się i…oblizał się. Uchiha zauważył to i uważnie spojrzał na Oro.
- Chcesz mnie przelecieć? – spytał prosto z mostu.
Orochimaru nie spodziewał się takiego pytania. Trochę go zamurowało, ale po chwili się odezwał:
- Tak… Chcę… Chcę cię rżnąc całą noc…
Sasuke się roześmiał. Kpiąco.
- Jesteś bardzo niewyżyty…
Oro znowu się oblizał. Utkwił wygłodniałe spojrzenie w chłopaku. Czekał… Czekał aż ofiara wykona jakiś ruch. I wykonała. Sasuke klęknął przed mistrzem. Szybko rozsunął jego szaty i wyjął ze spodni nabrzmiałą męskość. Mężczyzna jęknął. Nie miał pojęcia, że Uchiha jest zdolny do takich rzeczy. Myślał, że będzie musiał go zmuszać, a tu proszę… Chyba jednak dobrzenie zna swojego ucznia. Uchiha włożył męskość do ust i zaczął ssać. Swoim zwinnym językiem robił na jej czubku kółeczka, powoli doprowadzając Oro do szaleństwa. Wężowaty nie wytrzymał.
- Cholera! Nadziej się na niego! Już! – syknął.
Uchiha uśmiechnął się, po czym zaczął powoli zsuwać z siebie ubranie. Niestety (nie wiem dla kogo ^_^dop. Autorka) Orochimaru się zniecierpliwił. Szybkim ruchem zdarł z Sasuke ubrania. Obaj upadli na podłogę.Gad nie panował nad sobą. Przygwoździł swoim ciałem ciało chłopca i zaczął ocierać się o niego. Sasuke był zaskoczony. Dotąd Oro był spokojny i opanowany,a teraz zaczął zachowywać się jak…bestia.
- Pragnę cię… - wysyczał swojemu uke do ucha, a potem przegryzł jego płatek.
- To mnie weź… - jęknął Uchiha w odpowiedzi.
Orochimaru rozchylił jego nogi, po czym zbliżył swoją męskość do wejścia Sasuke. Ten w odpowiedzi westchnął. Chciał mieć już swojego nauczyciela w sobie. Mężczyzna jednak zamiast go wziąć, drażnił się z nim,lekko pocierając czubkiem męskości jego wejście. Czekał na dwa zasadnicze słowa.
- Pieprz mnie! – wrzasnął chłopak.
Dokładnie w tej chwili Orochimaru wszedł w niego do samego końca. Mocno i brutalnie. Nawet się nie przyzwyczajał. Od razu zaczął popychać Uchihę. Po policzkach chłopca płynęły łzy. Jego wnętrze nie było przygotowane na taki rozmiar. Wiedział, że za chwilę będzie przyjemnie, ale teraz musi wytrzymać swoje.  Rzeczywiście. Zaczynało się robić coraz przyjemniej. Sasuke zaczął jęczeć. Mężczyzna brał go, coraz bardziej przyspieszając.
- Dobrze ci? – spytał Uchihę.
Ten w odpowiedzi przeciągle jęknął i złapał kolanami Orochimaru. Nie zamierzał go wypuścić wcześniej niż po orgazmie. Na wszelki wypadek wolał się zabezpieczyć.  
- I kto tu jest niewyżyty?
Oro sapał jak zwierze. Złapał za męskość Sasuke i zaczął nią poruszać w górę i w dół. Za chwilę obaj mieli osiągnąć cudowne szczytowanie. I tak też się stało. Sasuke poczuł jak po jego wnętrzu rozlewa się cudowne ciepło. On także osiągnął spełnienie, brudząc rękę i brzuch Orochimaru. Obaj upadli i leżeli tak przez chwilę z milczeniu.
- Więc co chciałeś powiedzieć? – spytał Sasuke sapiąc jeszcze z wysiłku kpiącym głosem.
- Nie jesteś do niczego… - odparł Oro i uśmiechnął się wężowato.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz