poniedziałek, 15 października 2012

Nareszcie:D (TsuxJi)

Nareszcie:D (TsuxJi)


Jiraiya szedł lekko podenerwowany korytarzem głównego budynku Konohy i zmierzał do gabinetu Hokage. W ręku gniótł kulkę papieru. Papieru który mało nie przyprawił go o zawał. Tym papierem było to czego obawiał się 
przez długie lata swego życia. To czego obawiał się bardziej niż wyzwolenia Kyuubiego z pieczęci 4 Hokage. Bał się tego bardziej niż gniewu Tsunade. W ręku trzymał oficjalny zakaz zbliżania się do gorących źródeł Wioski Ukrytego Liścia! 
Właśnie miał wejść do gabinet Piątej gdy dobiegł go cichutki prawie wręcz niedosłyszalny dźwięk...
Uznał że się przesłyszał ale gdy chwycił za klamkę znów zwróciło to jego uwagę. Cóż Pustelnik nie miał teraz ochoty na zastanawianie się nad z kont pochodzi ten odgłos. Jedne na co miał ochotę to wyrazić swoją opinię ( przygotował do tego 30 minutowe przemówienie związane z groźbą dotyczącą treningu Naruto zagrożeniem dla wioski gdy kolejny sannin obróci się przeciw niej i kilku innych jakże zbędnych i małoważnych sprawach) o zakazie który wystawiła Sanninka. nacisną na klamkę. Mechanizm ustąpił. Zawiasy skrzypnęły. Drzwi się otworzyły. 
Pierwsze co rzuciło się Siwowłosemu w oczy to sporych rozmiarów butelka sake i przewrócona szklanka której zawartość spływała swobodnie po biurku władcy wioski Liścia. Ale gdzie jest Kage? Co więcej dźwięk się nasilił i Jiraiya mógł już dokładnie go określić. Na samą myśl zaczął się ślinić...
-Oh...Ach!- jęczała
Wciąż jeszcze w kwiecie wieku Zboczeniec przeskoczył biurka i wylądował na nagiej Tsunade która lekko zaskoczona faktem pojawienia się znanego i lubianego przez mieszkańców wioski pisarza wysłała go prostą drogą piętro wyżej. Zdarzenie to Natychmiastowo wygnało alkoholowe otępienie z jej umysłu. Niestety wyjątkowo odporny nie tylko na alkohol sannin nie dotarł na miejsce i zatrzymał się na suficie. Tsunade pośpiesznie naciągnęła jakiś szlafrok i chciała schować butelkę zanim ktoś zainteresuje się jękami odpadającego z sufitu Pustelnika. Jiraiya wylądował na podłodze ale tym razem bez głośniejszych odgłosów. Miał teraz do wyboru albo użerać się z Blondynką lub jak to się mówi ,,chwytać okazje". 
- Jeżeli powiesz komukolwiek o tym co się tu wydarzyło to....- Groziła Tsunade i dla podkreślenia wskazała na ubytek tynku nad jej biurkiem.
- Ujmijmy to tak: Jeżeli ja komuś powiem że zamiast zajmować się sprawami Konohy ty upijasz się i zabawiasz się ze sobą to wykopią Cie z wioski na zbity pysk. Dla tego proponuje ci zakład. Zagramy w Junken jeżeli wygrasz ja trzymam mordę na kłódkę jeżeli ja wygram, to - rzucił papierkiem - przestanie istnieć a ty wyświadczysz mi przysługę.
Kierowana nałogiem hazardowym i jedynym sposobem na zachowanie twarzy Hazardzistka przyjęła zakład. Cóż wyniku tej rundy nie muszę chyba opisywać bo znając fart Medyczki jest to oczywiste.
-Proszę oficjalnie znoszę zakaz pojawiania ci się w gorących źródłach- Powiedziała odkładając długopis.
Siwowłosy nic nie powiedział tylko zabrał dokument i ruszył na spotkanie z nadchodzącym przeznaczeniem. Już chwycił za klamkę gdy przypomniał coś sobie ,,a ty wyświadczysz mi przysługę..." jakiś głosik zaśpiewał mu w głowie. Stanął jak wryty i powoli z demonicznym uśmiechem odwrócił się do Sanninki. Te same słowa w dały się usłyszeć w jej myślach z tym wyjątkiem że nie brzmiały jak zaproszenie do raju lecz raczej jak wyrok. Wiedząc co się szykuje zerwała się na równe (trzęsące się) nogi i przylgnęła do ściany. 
- A-a-ani mi się waż – jęknęła przestraszona ale niewiele to dało gdyż podniecony Pustelnik zbliżył się do nie na dosyć niepokojącą odległość i patrzył jej w oczy wygłodniałym wzrokiem.
-A niby dla czego?- słowa te wyryły jej się w myślach.
-Dobrze skoro tego chcesz… Była umowa….-rzekła zbierając resztki pewności siebie. Chwyciła szyjkę butelki i przyłożyła ją do ust. Pociągnęła zdrowy łuk i kopnęła Siwego na fotel. Mimo zdziwienia nie oparł się jej sile z resztą nie miałoby to większego sensu. Upadł ciężko na siedzisko i również chwycił butlę odstawioną przez Hokage. Piekący alkohol wdarł się w jego trzewia. Poczuł jak jego do tego momentu dająca mu się ostro we znaki męskość zostaje uwolniona. Wilgotne wargi dotknęły główki jego prącia. Tsunade jednym stanowczym ruchem odciągnęła jego napletek. Odsunęła głowę (swoją) i spojrzała partnerowi w oczy w figlarnym uśmiechem. Po czym końcówką języka zaczęła go drażnić. W końcu Jiraiya nie wytrzymał napięcia chwycił ją mocna z kark a drugą ręką zdarł ubranie. Nagą obrócił do siebie tyłem i oparł o okno. Lekko ugryzł ją w szyję i chwycił za nadgarstki przyciskając je do okna. Wsunął się powoli do jej wnętrza. Tak długo czekał na tę chwilę odkąd Sarutobi wybrał ich na uczniów. Ponaglany westchnieniami partnerki ruszył szybciej i głębiej. Cóż starość nie radość po kilku minutach pot sperlił mu się na skroniach. Płuca ciekawiły się co na zewnątrz zmusza je do ciężkiej pracy więc próbowały wyjść (przenośnia. Przyp.aut).Ale sannin trzymał się dzielnie włożył w to resztkę sił i do jego uszu dobiegł słodki dźwięk. Tsunade doszła nie czuła się tak do lat ciepło rozpływało się po całym ciele spragniona tego uczucia popędziła Pisarza. Słysząc to Ero-sannin sięgnął do rezerw sił o których nigdy wcześniej nie wiedział. Pragnął dać jej więcej lecz nie tak. Wysunął się z niej i ku jej zdziwieniu delikatnie ( no nie przesadzajmy) ułożył ją na biurku. Uprzednio jednym ruchem ramienia wysłał papiery i większość tego co było na biurku (z delikatnością godną kwiatu róży odstawił butle z wiadomą zawartością) w powietrze rozsiewając je po całym gabinecie. Położył sobie jej nogi na ramionach i lubując się w ekspresji rozkoszy na jej twarzy bez zbędnych ceregieli rozpoczął penetrację. Z całych sił ruszał biodrami a ręce zajął pieszczeniem obfitych piersi kochanki. Gdy był bliski końca poczuł jak Tsunade dochodzi po raz drugi. Zawyła wręcz głośno, przygryzając wargi. Zboczeniec wysunął się z niej i chwiejnie stanął. Widząc co się dzieje Medyczka lekko i zręcznie zeskoczyła z biurka i jednym płynnym ruchem znów pchnęła go na fotel po czym nie drażniąc się z nim wzięła całego najgłębiej jak umiała. Raptem chwilkę zajęło jej doprowadzenie Siwowłosego do wytrysku. Lecz co trzeba przyznać zaskoczona była gdy trysnął jej prosto do gardła. Sturaka białego płynu popłynęła z kącika jej ust. Sannin siedział wciąż w fotelu zmęczony ostatnimi chwilami zamglonym wzrokiem widział Hazardzistkę siedzącą naprzeciw niego na biurku. 
Hokage dopadło pragnienie próbując temu zaradzić chwyciła butelkę stojącą opodal biurka i nie myśląc o jej zawartości usiadła na blacie po czym zaczęła pić. Łapczywie łykała płyn który wyciekając jej z ust spływał po jej zroszonym potem nagim ciele. Wlała w siebie resztkę alkoholu po czym odrzuciła naczynie które rozbił się o drzwi. Założyła nogę na nogę oparł się rękami o skraj blatu i tal odchylona patrzyła badawczo na Jiraiyę na jej ustach mimowolnie zagościł uśmieszek. Pustelnik jak przez mgłę widział kuszące ciało Piątej. Nad jego oczyma zapadł mrok.
Ciemność.
Ciemność która zdawała się trwać wieki.
Obudził się w szpitalu. Początkowo nie docierało do niego co się dzieje później rozmazane obłoki zmieniły się w zarysy. Zarysy w sylwetki. Sylwetki w pełny obraz. Sakura pochylała się nad nim w jej bluzce widać był poruszające się wybrzuszenia. Młoda kunoichi przyszła zobaczyć jak się czuje Pustelnik. W Sali zastała opartego o ścianę Naruto który zniecierpliwiony czekał aż jego Sensei wyzdrowieje. Gdy pochyliła się nad pacjentem aby sprawdzić mu puls poczuła jak ktoś podchodzi do nie i wkłada jej dłoń pod bluzkę. Nie zdążyła zareagować zanim czyjeś palce zaczęły bawić się jej nabrzmiałymi sutkami.
Nie no moment co ja pisze to jest historia na inny raz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz