środa, 24 października 2012

Rzeka i świetliki część 2


Rzeka i świetliki część 2

Naruto nie wiedział, ile spał. Było mu ciepło i przyjemnie. Po raz pierwszy czuł się tak dobrze i nie miał zamiaru wychodzić z łóżka. Nawet jeśliby ktoś zaproponował mu Ramen, nie otworzyłby oczu. Przeciągnął się, lekko mrucząc i wtulił w drugie ciało, które było koło niego. Chwileczkę, jakie drugie ciało?! Przecież powinien teraz znajdować się w swoim łóżku, i przede wszystkim sam. Coś tu nie grało, ale nie chciał na razie o tym myśleć, choć kłóciło to się z instynktami shinobi. Przecież w pewien sposób czuje się bezpieczny, więc to nie może być coś złego.
Sasuke nie spał już od kilkunastu minut. Opierając głowę na dłoni, obserwował swojego anioła śpiącego teraz koło niego. Nie mógł uwierzyć, że on znalazł się w jego łóżku. Zapewne była to sprawka Kakashiego. Już od kilku dni wspominał mu o tym, że młotek nie ma wciąż żadnej dziewczyny, ewentualnie chłopaka, ale może się to zmienić, ponieważ Naruto wyprzystojniał w ostatnich czasach i coraz więcej osób w osadzie patrzy na niego nie jak na demona, ale jak na przyszłego kochanka. Niektórych to nawet pociąga, że mogliby mieć w swoim łóżku potwora.
Uchiha skrzywił się na to wspomnienie. Nie mógł uwierzyć, że ludzie myślą tak źle o tym blondwłosym narwańcu. Zawsze będzie rozwrzeszczanym dzieciakiem. Jest sobą a nie demonem. Jak oni mogą myśleć o tym, by go uwieść tylko po to, żeby później chwalić się, że kochało się z dziewięcioogoniastym demonem. Nikomu nie pozwoli zranić chłopaka, będzie go ochraniać. Przecież to on szukał go przez cały czas i sprowadził go z powrotem do wioski. Wciąż nie może zapomnieć, jak ten stoczył z nim walkę. Kiedy ciągle nie chciał z nim iść, ostatkiem sił przyciągnął go do siebie i pocałował, a później omdlał w jego ramionach. Sasuke był tak zaskoczony całą tą sytuacją, że przez kilka chwil tylko przytrzymywał bezwładne ciało Uzumakiego, spoglądając w dal.
Nie chodziło o to, że nie chciał wracać do wioski. On nie chciał wracać do Naruto. Rok po tym, jak zdradził wioskę uświadomił sobie nagle, że tęskni za swoim byłym przyjacielem, a jest nawet gorzej. Zakochał się w nim. Jak tylko go spotykał, miał ochotę pochwycić go w swoje ramiona, ale tego nie robił. Sądził, że chłopak robi to tylko dlatego, że złożył obietnicę Sakurze, że gdyby nie ona dawno by przestał go szukać. A nawet jeśli nie, nie mógł wrócić do Konohy. Nie mógłby w niej mieszkać ze świadomością, że młotek traktuje go jak przyjaciela. Nie wytrzymałby tego, więc lepiej trzymać się od niego z daleka i zapomnieć. Czas przecież leczy serca, więc dzięki temu powinien zapomnieć o Uzumakim. Wtedy jednak sytuacja się zmieniła. Naruto go pocałował, a to dawało małą szanse na to, że też darzy go jakimś uczuciem, tylko nie jest jeszcze tego świadomy.
Był w tamtej chwili tak szczęśliwy. Ułożył się razem z chłopakiem pod jednym z drzew, które nie zostało zniszczone podczas walki i czekał na resztę drużyny. Nie musiał długo oczekiwać, ponieważ kilkanaście minut później się zjawili. Na początku Sakura krzyknęła, a Sai rzucił się do przodu. Sądzili, że zabił Naruto, tak jakby kiedykolwiek mógłby to uczynić. Na początku oberwał od nich raz czy dwa, ale nie unikał tych ataków. Dopiero Kakashi kazał im przestać. Wyjawił wówczas im, że chcę wrócić do wioski. Odebrano mu ciało Naruto i Sai niósł go na swoich plecach. Sasuke zastanawiał się, czy tych dwoje łączy coś więcej. Chłopak był do niego bardzo podobny, a jednocześnie odmienny. Naruto mógł się w nim zakochać.
Jak sobie przypominał tą zazdrość, którą czuł, widząc jak chłopak odgarnia te złote kosmyki z rumianej twarzyczki, chciało mu się śmiać. Później dopiero się okazało, że chłopcy wciąż się kłócili, ale panowała między nimi jakaś nić przyjaźni. Sasuke nie musiał się martwić. Sai chodził z Sakurą. Słysząc to trochę mu ulżyło, ale zanim z powrotem odzyskał zaufanie chłopaka musiał jeszcze wiele przejść.
Jak dotarli do wioski, Kakashi zaprowadził go do Hokage, a pozostali zabrali Naruto do szpitala. Hokage wyciągnęła z niego wszystko. Nie tylko, że wykonał już swoją zemstę, ale nawet to, że jest zakochany w Uzumakim. Nie wiedział, jak ona to z niego wyciągnęła, jednak zaakceptowała go takim, jakim był. Pozwoliła mu zostać w wiosce, a nawet zamieszkać w klanowej rezydencji, która od jego ucieczki pozostawała pusta. Zdradziła mu nawet, że Naruto co tydzień tam przychodził i ją sprzątał, jakby czekając, że on wróci z własnej woli. Lecz nawet wtedy nie przestał go szukać, tak dla pewności. Sasuke uśmiechnął się lekko na te słowa. Skończywszy tą rozmowę poszedł do szpitala, odprowadzany zdziwionymi jak i pełnym obrzydzenia spojrzeniami.
Siedział przy łóżka chłopaka przez długie godziny czekając, aż się obudzi. Sakura patrzyła się na niego wilkiem przez pierwsze kilka z nich, ale później dała sobie z tym spokój. Sasuke chciał zobaczyć te błękitne tęczówki, które zabłyszczą szczęściem, gdy dowie się, że zostaje w wiosce. Wtedy ich usta znów połączą się w czułym pocałunku. Kiedy więc Naruto otworzył oczy po dwóch dniach, bardzo się rozczarował.
Kiedy Naruto uchylił swoje powieki, ukazując swoje błękitne tęczówki, Sasuke już był przy jego łóżku, ściskając jego rękę. Miał zamiar wyznać mu, że go kocha. Oczekiwał, że chłopak zrobi to samo. Uzumaki patrzył się na niego przez chwilę, żeby potem zapytać go, co on tu robi. Wyjaśnił mu, że Hokage pozwoliła mu wrócić i już zostanie na zawsze razem z nim. Naruto leżał na łóżku, wciąż się na niego patrząc, a kiedy Sasuke umilknął zerwał się i uderzył go pięścią w policzek. Uchiha był tym tak zaskoczony, że nawet nie zareagował. Uzumaki w dość ostrych słowach kazał mu się wynosić i nie pojawiać się w szpitalu, dopóki on w nim przebywa. Zgodnie z jego rozkazem wyszedł, czując jak jego policzek pulsuje przyćmionym bólem. Poszedł do swojej rezydencji.
Kontynuował treningi razem z resztą drużyny, a kiedy Naruto wrócił, kłócili się ze sobą jak za dawnych lat. Ale to były tylko pozory. Ich wzajemny stosunek był bardziej oziębły niż kiedykolwiek. Sasuke przyjmował to z ukrywanym spokojem. Sadził, że chłopak zapomniał o tym, że go pocałował. Postanowił, że tym razem to on będzie powoli zdobywał uczucia blondyna. Jak postanowił tak też i robił. Na początku chłopak był bardzo nieufny, ale później coraz częściej przy nim się uśmiechał. W końcu nawiązała się miedzy nimi nić przyjaźni. Aż do tej misji, gdy ich zaatakowano a Naruto wpadł do rzeki. Nie myślał wtedy, tylko rzucił się do niej, ratując chłopaka. Później powiedział, żeby nikt nie mówił chłopakowi, że był nieprzytomny przez taki długi okres czasu. Nie chciał, żeby Naruto miał u niego jakiś dług. Niech lepiej wierzy w to, w co sam chce wierzyć. Teraz jednak chłopak leżał tuż koło niego. Może choroba nie była taka zła, jeśli dzięki niej jego aniołek był tak blisko niego... Teraz nawet czuł się o wiele lepiej. Nie wiedział tylko czy dzięki lekarstwu czy chłopakowi.
Obserwował, jak Naruto przeciąga się jak mały kociak, a później się do niego przytula, muskając delikatnie swoimi wargami jego tors. Jednak coś musiało mu się nie zgadzać, ponieważ zabawnie zmarszczył nosek i trzepocząc swoimi długimi rzęsami otworzył oczy, spoglądając na czarnowłosego. Jego wzrok był rozmyty, widać jeszcze nie do końca się obudził. Ale kiedy zauważył, iż leży wtulony w chłopaka, a swoją nogę ma zarzuconą na jego biodra, krzyknął i odsunął się od niego gwałtownie. Niewiele brakowało, a spadłby z łóżka. Na szczęście przed upadkiem na podłogę uratowało go ramię Sasuke, który przyciągnął go z powrotem do siebie.
- Uważaj, bo jeszcze spadniesz – powiedział tuż przy jego blondwłosej główce. Wdychał jego słodki zapach, wręcz się nim odurzając.
- Co my… razem… w łóżku? – mruknął Naruto, przyciśniemy do jego torsu. Krępowała go taka bliskość chłopaka.
- Zapomniałeś? Później jak wymusiłeś na mnie, żebym wziął lekarstwa, położyłeś się koło mnie i usnąłeś – powiedział Sasuke, zmieniając tylko odrobinę prawdę. Niech Naruto sądzi, że sam wszedł pod jego kołdrę. Swoim niewinnym tonem nie zmylił jednak chłopaka. Siedemnastolatek patrzał się przez chwile na niego, by prychnąć pod nosem rozdrażniony.
- Nie sądź, że mam aż taką słabą pamięć, że nawet nie pamiętam, co robiłem kilka minut temu.
- Chyba chciałeś powiedzieć kilka godzin temu – odpowiedział bezczelnie Sasuke, uśmiechając się ukradkowo.
- Co? Która jest godzina?! – spanikowany chłopak zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, szukając zegarka.
- Spokojnie, jest dziesiąta.
- Uffff… Ulżyło mi. Nie jest jeszcze tak późno. Zdążę pójść jeszcze do domu się przespać, a później na poranny trening – odetchnął Naruto i z powrotem ułożył się tuż przy chłopaku.
- Młotku?
- Czego? – warknął, wtulając swoją twarz w poduszkę, żeby nie widzieć twarzy chłopaka tak blisko swojej. To go krępowało.
- Jest dziesiąta, ale rano.
- Co?! Czemu nie powiedziałeś mi tego wcześniej! Musze lecieć na trening, nawet Kakashi –sensei nigdy się tak poważnie nie spóźnił! Co ja zrobię?! Moje ubrania wciąż są w misce z mydlinami, nie będę przecież biegł do domu tylko w swoich bokserkach!
Naruto wyskoczył z łóżka i zaniepokojony zaczął się krzątać bez sensu po pokoju. Sasuke obserwował rozbawiony całą tą sytuacje. W końcu, by nie stresować więcej chłopaka, powiedział.
- Możesz pożyczyć ode mnie ubrania – Naruto spojrzał na chłopaka, który z nonszalancją obserwował go, leżąc na łóżku.
- Mogę?
- Jasne. Bierz, co tylko zechcesz.
- Dzięki.
Podszedł do jednej z szaf w pokoju i wygrzebał z niej czarną koszulkę i szare spodnie. Ubranie trochę na nim wisiało, ponieważ był drobniejszej postury niż czarnowłosy, ale lepsze to niż nic. Zapewne reszta drużyny trochę dziwnie zareaguje na ten ubiór, ale nie zdąży jeszcze pobiec do domu i się przebrać. Kiedy był już przebrany, przeczesał swoje włosy dłonią, chcąc doprowadzić się do jakiegoś ładu, ale zrobił jeszcze większy rozgardiasz na swej głowie.
- Jeszcze raz dzięki. Ubrania oddam ci przy najbliższej okazji – już miał zamiar wyjść z pokoju, gdy powstrzymała go dłoń chłopaka, który chwycił go za nadgarstek – Co?
- Przyjdź dzisiaj wieczorem do mnie.
- Po co?
- Nie pytaj tylko przyjdź. Załóżmy o 22.
- Dobra, ale teraz pójść. Śpieszę się.
Chłopak puścił jego dłoń, a wtedy Naruto biegiem pognał na pole treningowe. Kiedy Sasuke usłyszał trzaśniecie drzwi wejściowych za chłopakiem, ułożył się na łóżku, podkładając ramiona pod głowę. Był szczęśliwy. Jeśli powiedzie się to, co zaplanował na dzisiaj wieczorem, to będzie najszczęśliwszym człowiekiem w wiosce, a nawet i na świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz