środa, 24 października 2012

Dom publiczny część 2


Dom publiczny część 2

Od tamtego zdarzenia minęło dziesięć lat. Burdel „Sake” dalej był najlepszym miejscem uciech cielesnych. Iruka oficjalnie został opiekunem Naruto i traktował go jak syna. Mężczyzna pracował w zawodzie już od dwóch lat, ale jego jedynym klientem był Kakashi. Był on w stosunku do swojego delfina bardzo zaborczy i nie pozwalał innym nawet się na niego patrzeć. Miał umowę z Tsunade, że on będzie płacił trochę więcej za wizyty u swego chłopaka a za to kobieta nie dopuści do dwudziestolatka żadnych innych mężczyzn ani kobiet. Kiedy Umino skończył osiemnaście lat, szarowłosy wprowadził się do budynku, by być zawsze z ukochanym. W końcu wkurzona szefowa postawiła im dom odrobinę dalej od swojego „Sake”, by nie przeszkadzali innym swoimi jękami i kłótniami, które toczyły się w dalszym ciągu.
Jednak trzeba wyjaśnić niektóre sprawy związane z tym przybytkiem, by zrozumieć na jakich prawach działał. Tsunade nie tolerowała wykorzystywania dzieci. Mimo, że w jej domu było ich mnóstwo, nie zmuszała ich do prostytucji. Czekała, aż osiągną pełnoletność i to też nie były zmuszone do wykonywania tej roboty. Każdy z jej wychowanków mógł ją opuścić kiedy tylko chciał, ale był pewien warunek. Musieli najpierw oddać wszystkie pieniądze klientowi, który za nich zawczasu zapłacił. Dostawali połowę pieniędzy za każdego klienta, więc oszczędzając mogli się wykupić. Także mogli pracować gdzieś indziej, jeśli tylko wyraziliby takie życzenie. Nie płacili wówczas ani za mieszkanie ani za jedzenie, więc uzbieranie odpowiedniej sumy nie było trudne.
Klienci także zawsze byli pełnoletni. Jeśli tacy nie byli, nie było nawet mowy o tym żeby wykorzystali któregoś z podopiecznych kobiety. Mogli oczywiście płacić za to, żeby z nimi spędzać czas na rozmowie i zabawie, ale nic po za tym, chyba że zgodziłaby się na to druga strona. W takich wypadkach Tsunade nawet nie pobierała opłaty. Uważała, że to było z miłości. Nie liczyło się, czy są odmiennej płci, czy takiej samej. Ale tu też był pewien warunek – obydwoje musieli mieć skończone przynajmniej szesnaście lat.
Szczególną tradycją tego ośrodka była wystawa dzieci, które za osiem lat miały stać się pracownikami „Sake”. Tsunade nie chciała, żeby jej podopieczni uprawiali nierząd z kimś zupełnie obcym. Dlatego co roku dzieci od dziesięciu do szesnastu lat przychodziły do największej sali i czekały na inne dzieci, które za kilka lat mogły stać się ich klientami. Były to pociechy z szacownych rodzin, których opiekunowie chcieli mieć pewność, że ich córka czy syn chcąc zaznać odrobinę przyjemności, znajdą się w odpowiednim miejscu. Takim, gdzie nie będą korzystały z usług jakieś taniej dziwki, tylko luksusowej, którą nawet będą znały od lat. Dzieci szlachciców żeby uczestniczyć w tej uroczystości musiały mieć od trzynastu do szesnastu lat. Takie dzieci wybierały sobie inne, które były wychowankami Tsunade i rozmawiały z nimi. Czasami za pierwszym razem znaleźli tą lub tego, z którym straciliby dziewictwo, a czasami myśleli przez kilka lat, że to właśnie on, ale przy osiągnięciu dojrzałości wybierali kogoś innego. Kiedy nastolatek z szacownej rodziny uznał, że już sobie znalazł tego kogoś, ich opiekunowie płacili kobiecie, żeby ich dziecko mogło tu przychodzić i rozmawiać z wybrankiem, by się bliżej zapoznać. Podczas jednego z takich spotkań Kakashi zauważył Irukę i od razu do niego podbiegł, mówiąc, że już sobie wybrał i zakochał się bez pamięci. W tamtej chwili wszyscy się z niego śmiali. Bo co trzynastolatek może czuć do dziesięciolatka, którego po raz pierwszy raz zobaczył. Nikt nie myślał, jakie to były prorocze słowa. Minęło dziesięć lat, a Kakashi zachowywał się tak samo jak przy pierwszych spotkaniach. Latał za mężczyzną wołając do niego „Delfinku”. Był teraz głównym dowodzącym w armii pana feudalnego, a zachowywał się jak dzieciak. Iruka często kręcił głową nad zachowaniem swojego kochanka i mimo tego, że często się z nim sprzeczał, to było to bardziej udawane niż prawdziwe. Nie mówił tego często, ale jednak kochał tego mężczyznę.
Teraz nadszedł czas spotkania dla innych wychowanków Tsunade. Jednym z chłopców, którzy mieli uczestniczyć w tym spotkaniu był Uzumaki Naruto. Był ślicznym chłopcem, którego było wszędzie pełno. Najbardziej ze wszystkich upodobał sobie Irukę, którego traktował jak ojca i Tsunade, na którą wołał babcia. Udawała, że ją to złości, a tak naprawdę miała do chłopca pewną słabość. Próbowała to ukryć, ale i tak każdy to widział, lecz dla swego bezpieczeństwa nic nie mówił.
Dziesięciolatek był ubrany w krótkie białe kimono sięgające mu kolan. U dołu był wyszyty lisek, który wyglądał jak żywy. Gdy podskakiwał, idąc razem z Iruką i Tsunade, materiał unosił się, ukazując jego uda. Umino kazał mu przestać tak skakać, ale chłopiec całkowicie to zignorował i dalej robił swoje. Przez te wszystkie lata Naruto stał się uroczym dzieckiem. Był mały i drobny jak na swój wiek, ale był bardzo kawaii, jak to określały wszystkie kobiety w „Sake”. Jego blizny na policzkach, które wyglądały jak wąsy, wyostrzyły się i były bardziej widoczne, ale nie były uważane za skazę. Dodawały mu nawet słodszego wyglądu. Najbardziej jednak u chłopca wyróżniały się duże, błękitne oczy, które nie można było porównać do niczego. Nic nie oddawało głębi tego spojrzenia.
- Babciu! – zawołał chłopiec, odwracając się do Tsunade.
- Mówiłam, żebyś tak mnie nie nazywał!
Pstryknęła go w czoło na co on pisnął i złapał się za bolące miejsce. Mimo, że kobieta miała już prawie czterdzieści lat, wyglądała tak jakby co dopiero przekroczyła trzydziestkę. Wciąż była bardzo pociągająca.
- To bolało – pisnął cicho Naruto, patrząc z żalem na blondynkę.
- Nie patrz tak na mnie, bo dostaniesz mocniej. A jak powiesz do mnie babciu jeszcze raz, to cię ukatrupię. Zrozumiałeś?
Powiedziała z udawaną złością. Całej tej sytuacji przypatrywał się Iruka, uśmiechając się szczęśliwie. Trochę obawiał się tego spotkania. Naruto był dla niego jak syn, którego nie ma i nie chciał żeby trafił do rąk jakiegoś niegodziwca. Mu się powiodło i trafił na kogoś takiego jak Kakashi, ale co będzie z tym chłopcem, który lgnął do wszystkich tak ufnie? Nawet nie wiedział, jaki ten świat jest okrutny, a Umino jakoś nie mógł mu opowiedzieć o tych wszystkich okropnych rzeczach.
- Hai, Hai – przytaknął Naruto, niezbyt przejmując się jej słowami – Będzie tam wiele dzieci? – zapytał się znów wesoło.
Tsunade tylko spojrzała w niebo, a raczej w sufit, jakby pytając za jakie grzechy. Miała wiele ich na swoim sumieniu, ale chyba nie zrobiła nic tak strasznego, że los musiał pokarać ją takim upierdliwym dzieckiem, choć na swój własny rozkoszny sposób cudownym. Nie ma co, wpadła w niezłe bagno, gdy przejęła tego blondynka po swój dach. Ale teraz przynajmniej „Sake” bardzo się ożywiło.
- Tak, będzie tam dużo dzieci – od udzielenia odpowiedzi wybawił ją Iruka, który został wyznaczony do tego, żeby razem z nią zapoznać ich podopiecznych z młodymi przedstawicielami klanów – Będą twoi koledzy z domu, a także inni. Do tych drugich masz się odnosić z szacunkiem, bo pochodzą z bardzo szacownych rodzin. Zrozumiałeś, Naruto?
- Oczywiście! Nie musicie się o mnie martwić! Ja zawsze potrafię się zachować! – blondynek podskoczył teraz jeszcze bardziej tak, że prawie całe nogi było mu widać.
- Tego właśnie się obawiam – wymruczał pod nosem mężczyzna, by znów odzyskać swoją normalna postawę – Naruto! Już ci przecież mówiłem! Nie podskakuj! – wydarł się głośno, na co chłopak pokazał mu język.
- Ciszej, Iruka. Głowa mi pęka – powiedziała kobieta, krzywiąc się z powodu zbyt wielu decybeli.
- Nie bolałaby cię, gdybyś wczoraj tyle nie wypiła – pouczył ją.
- Przymknij się. Jesteś ode mnie młodszy i nie wiesz, co mówisz. Przecież trzeba było oblać to, że nasi podopieczni spotkają się z swoimi przyszłymi klientami.
- Zapewne później i tak sięgniesz po butelkę, by świętować to, jak dobrze się im powiodło – westchnął Iruka.
- Oczywiście! Każda okazja jest dobra by się napić. Wreszcie się ze mną zgodziłeś.
Zaśmiała się Tsunade i objęła go. Łapiąc wolną ręką Naruto, wepchnęła ich przez próg pomieszczenia. Siła była tak duża, że chłopiec wylądował na swoich kolankach, piszcząc cicho z bólu. Obdarł sobie z nich skórę, która teraz piekła niemiłosiernie. Ale nikt tego nie zauważył. Tsunade chwyciła go za materiał kimona tuż przy jego karku i postawiła na nogi.
- Idź, ustaw się w rzędzie – wskazała na inne dzieci, które mieszkały w domu.
Naruto spojrzał na nią, a później na rządek, w którym ustawili się jego koledzy i koleżanki. Kiwając głową podszedł do nich, by ustawić się na samym końcu. Musiał się naprawdę postarać, by z jego oczu nie pociekły łzy. Obdarte miejsca bolały go coraz bardziej i w dodatku zauważył, że nie tylko kolana są w złym stanie. Pokiereszował sobie także nadgarstki, jednak kolana były w gorszym stanie.
Ustawiwszy się na swoim miejscu, wychylił się trochę do przodu, by zobaczyć kto jeszcze jest razem z nimi. Był tu jedynym dziesięciolatkiem, ale znał kilka osób. Zauważył Sakurę i Ino (dziewczyny o rok starsze od niego), które stały koło siebie i mierzyły się morderczym wzrokiem. Jak zawsze musiały się kłócić nawet o najmniejsze rzeczy, ale Naruto podejrzewał, że tak naprawdę są dobrymi przyjaciółkami. Później za dziewczynami było dwóch chłopaków, których nie znał, a później rudowłosy chłopak o zielonych oczach. Jak pamiętał był od niego starszy o trzy lata i nazywał się Gaara. Podobno był zawsze milczący i uwielbiał makabryczne rzeczy. Trochę dalej od nich zauważył o pięć lat starszego Narę, który spoglądał przed siebie znudzonym wzrokiem. Zapewne myślał jakie to wszystko jest upierdliwe. Przychodził na te spotkania, choć nie musiał tego robić. On już miał ustalonego klienta. Chodziły plotki, że to też jakiś geniusz, którego wszyscy się boją, ale jest bardzo przystojny i w dodatku pochodzi z jednego z najsłynniejszego i najpotężniejszego klanu. Wybrał Narę z powodu jego inteligencji jak i z urody. Chłopak był przystojny. Długie brąz włosy związane na co dzień w wysoki kucyk i brązowe oczy. Był wysoki, ale delikatnej postury. Gdyby chciał, mogłyby uwieść bogatych klientów, ale on i tak już miał dobrze. Już przy pierwszym spotkaniu został wypatrzony przez czarne tęczówki nastolatka i został wybrany do tego, żeby z nim później być. Jednak nasuwa się pytanie, co on tu robi jeśli już ma kogoś? Chłopak chciał, żeby Nara pojawiał się na tych spotkaniach. On także tam był i zawsze do niego podchodził, pokazując w ten sposób innym, że ten nabytek należy tylko do niego, a inni mogą jedynie na niego popatrzeć, a to też niezbyt nachalnie, bo ich załatwi.
Wszystkie dziewczyny i niektórzy chłopcy zazdrościli Narze takiego klienta. Co prawda odpowiadał im, że jest to klient kłopotliwy, ale oni i tak mu nie wierzyli. Chłopak był niebezpieczny i dziwny, ale miał w sobie coś takiego, że jak wchodził do pomieszczenia to wzrok wszystkich kierował się właśnie na niego. Aktualnie chodziły plotki, że ma przyprowadzić swojego młodszego brata. Było to trochę dziwne, bo dzieciak miał czternaście lat, więc powinien się pokazać już rok temu. Ale tego nie zrobił, przez co wszystkie dziewczyny były bardzo zawiedzione. Widziały go już kilka razy i mogły ze spokojnym sumieniem powiedzieć, iż dorównywał on swojemu bratu pod względem urody i miały nadzieję, że wybierze którąś z nich, aż drżały przez to z emocji. Właśnie z tego powodu Sakura i Ino tak się ze sobą kłóciły. Ale wszystkie sprzeczki i rozmowy zostały przerwane, gdy otworzyły się inne drzwi niż te, przez które weszli, a Iruka zawołał.
- Przybył Uchiha Itachi, wraz ze swoim młodszym bratem Sasuke!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz