sobota, 27 października 2012

(Międzywymiarowy Dom Uciech) Karin


Karin


Sakura pchnęła drzwi i wyszła na ulicę znajdującą się przed Międzywymiarowem Domem Uciech. Dziewietnastolatka miała na sobie skąpe, czerwone majteczki i stanik w tym samym kolorze, zasłaniający niewiele. Na rękach miała ciemne rękawiczki sięgające do ramion, na nogach wysokie obcasy. Opaska na głowie była ostatnim elementem jej stroju. Stojąca obok niej dziewczyna w jej wieku zrobiła krok do przodu, była wyraźnie niepewna. Sakura złapała ją za rękę i pociągnęła za sobą.
- Chodź, robota czeka.

Dziewczyna miała ciemnorude włosy. Nosiła okulary. Spod króciutkich szortów wystawały stringi. Skąpa, wisząca na ramionach i piersiach, górna część jej stroju była w kolorze ciemnoniebieskim. Na nogach miała ciemne rajstopy i sandały. Rozejrzała się po ulicy. Był już wieczór, ale wszędzie świeciło się dużo świateł. To był inny, nieznany jej zupełnie świat, ale teraz była jego częścią. Karin poczuła coś nieprzyjemnego, chciała się wycofać, ale powstrzymała się. Wolała nie myśleć, jaka spotkała by ją kara, gdyby nie wykonała polecenia. 

Wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Musiała spać, kiedy została tu przeniesiona, bo gdy zamykała oczy, spała jeszcze w łóżku, a gdy obudziła się, wisiała na łańcuchach w ponurym, ciemnym miejscu. Była naga. Metalowe obręcze zamykały się na jej nadgarstkach, wisiała tak wysoko, że mogła dotykać ziemi tylko końcami palców u nóg. Chciała krzyknąć, ale wtedy poczuła, że coś ją knebluje. Plastikowa kulka na owiniętym wokół jej głowy rzemyku była wsunięta do jej ust. W pierwszej chwili zaczęła się zastanawiać, czy to jakiś podstęp tych z Konohy, przecież i tak jej nie ufali. Ale to chyba nie było w ich stylu. Próbowała się jakoś uwolnić, ale nie miała żadnych szans. Coś blokowało jej czakrę. 

Usłyszała chrzęst otwieranych drzwi i nagle pomieszczenie wypełniło jasne światło. Dziewczyna przymrużyła oczy. Słyszała kroki. Otworzyła powoli oczy, żeby zobaczyć dwóch mężczyzn, którzy zbliżali się do niej. Byli nadzy. 
- Mmmm!!! Mmmmm!!!! – Karin zaczęła rzucać się w łańcuchach, kręcić głową, ale nic to nie dało. Pierwszy podszedł do niej i położył ręce na jej piersiach. Dopiero teraz Karin zauważyła, że jakby urosły. 
- Mmmmm!!!! – zduszony kneblem krzyk dobiegł z jej ust, kiedy mocne ręce zacisnęły się na jej piersiach, a palce nacisnęły na jej sutki, które twardniały pod wpływem dotyku. Drugi mężczyzna stanął za nią, jego ręce przesuwały się po jej ciele, od karku, przez plecy, aż dotarły do jej jędrnych pośladków. Karin odrzuciła głowę do tyłu, gdy zaczął je rytmicznie masować. 

W tym samym czasie mężczyzna z przodu rozsunął palcem jej wargi sromowe. 
- Ghhhhhmmmm!!!! – Karin wydała z siebie cichy jęk, kiedy jego palce rozchylały jej kobiecość, wsuwając się głębiej i wysuwając. Czuła, jak powoli robiła się tam wilgotna, dokładnie tak jako, jak wtedy, kiedy się masturbowała. Marzyła wtedy zwykle o tym, żeby to Sasuke ją tam dotykał, pieścił, całował. Mężczyzna wsunął drugi palec, a potem trzeci, robiąc bezbronnej dziewczynie szybką palcówkę. Poczuła, że ten z tyłu rozsuwa jej pośladki…

- Ghhhhhmmmm!!! – wyprężyła się jak struna, kiedy ciepły, twardy członek wszedł do jej tyłka. Łańcuchy trzymały ją mocno, słychać było ich dźwięki, kiedy rzucała się razem z każdym pchnięciem. Ten przed nią złapał ją mocno i zaczął całować jej twarz, kark, stopniowo coraz niżej i niżej, aż w końcu jego usta zamknęły się na jej nabrzmiałych sutkach. Karin czuła, że jej się to podoba, ale nie mogła wytrzymać bólu, jaki sprawiał jej ten z tyłu. Jej tyłek promieniował bólem na całe ciało. Gdyby mogła, błagałaby, żeby przestał, ale knebel uniemożliwiał jej wypowiedzenie jakiegokolwiek zrozumiałego słowa. 

- Nnnnnghnnn!!! – zaczęła kręcić głową, kiedy zobaczyła, że ten z przodu wchodzi w nią. Ból, który poznała przed chwilą, powrócił, kiedy straciła dziewictwo po mocnym, głębokim pchnięciu. Była wciśnięta między dwóch potężnych mężczyzn, który poruszali się rytmicznie, penetrując jej obie szparki na raz. Ich ręce poruszały się po jej nagim ciele. Karin zamknęła oczy, chciała stracić przytomność albo obudzić się, bo myślała, że to może sen. Czasem miewała takie fantazje. Ale w fantazjach zawsze było jej dobrze, nawet kiedy Naruto i jego trzy klony uprawiali z nią seks na raz. Tutaj nie czuła żadnej przyjemności, tylko ból, lęk i upokorzenie. 

Obaj mężczyźni przyspieszyli. Palce jednego zaciskały się teraz na jej ciemnych sutkach, gniotąc je boleśnie. Drugi całował i pogryzał lekko jej kark, zostawiając na nim ciemne ślady. Ich muskularne ciała ocierały się cały czas o nią. Nie wiedziała, jak długo to trwało, nim doszli. Najpierw ten z tyłu, a zaraz po nim z przodu. Ich nasienie wypływało z niej, kapiąc na podłogę między jej nogami. Gdy przestali, Karin zawisła bez sił w łańcuchach. Ale wtedy…

- Gmmmm!!!!!! – jej krzyk wypełnił znowu salę, bo obaj po prostu zamienili się miejscami. Drugi raz nadziano ją na dwa twarde członki. Łzy płynęły po jej policzkach, kiedy była pieprzona jeszcze raz przez tych samych ludzi. Dławiła się własną śliną, zmuszona do oddychania przez nos. Knebel wciśnięty był na tyle mocno, że nie mogła go wypchnąć językiem, chociaż na początku próbowała to zrobić. Mężczyźni zamieniali się miejscami jeszcze trzy razy, kiedy w końcu przestali i wyszli. Karin nie liczyła, ile razy doszła, a ile razy oni doszli w niej. Czuła się strasznie. Właściwie nie była już nawet sobą, tylko cieniem. I wtedy drzwi otworzyły się jeszcze raz. 

Wisząc bez sił, Karin widziała, jak dwie kobiety w strojach pokojówek weszły do pokoju, pchając coś, co wyglądało jak wąski stolik na kółkach. 
- Mmmmm… - wydała z siebie cichy jęk, licząc, że może któraś z kobiet jej pomoże, ale nic z tego. Wsunęły ten dziwny, trójkątny stolik między jej nogi. Karin zauważyła, że boki miał obite miękkim materiałem. Jedna z kobiet odczepiła od niego jakieś dwa przedmioty połączone cienkimi kabelkami. Obydwa przyczepiła do jej sutków, przyklejając je taśmą. Były niewielkie i okrągłe. Obie kobiety po chwili odsunęły się. Przedmiot między jej nogami zaczął wydawać dźwięk.

Karin podskoczyła, gdy dwa przyczepione do jej sutek przedmioty zaczęły lekko wibrować, robiąc „bzzzzzzz”. Ale zaraz potem…
- Ghmmmmmmm!!!! – jęknęła tak głośno jak mogła, bo coś rozsunęło jej wargi sromowe i z całą siłą wtargnęło głęboko w nią. Zaraz potem wysunęło się… i wsunęło znowu. Dwie kobiety wyszły, zostawiając dziewczynę z maszyną, która dosłownie ujeżdżała Karin. To coś w niej poruszało się raz szybciej, raz wolniej, nie dając jej spokoju, a dwa przyciśnięte do jej sutków przedmioty cały czas wibrowały. Karin czuła, że zbliża się do krawędzi orgazmu. Ale wtedy maszyna zwolniła. Przyspieszyła po kilkunastu minutach i znowu w kluczowym momencie zatrzymała się, nie dając dziewczynie osiągnąć szczytu. Kiedy zdarzyło się to czwarty raz, Karin czuła rozczarowanie. Czas mijał, a maszyna bawiła się z nią, jak kot z myszką. Kilka razy traciła przytomność, ale maszyna zaraz ją budziła. 

Teraz, kiedy stała przy drzwiach, wiedziała, że musi zrobić wszystko, żeby tylko nie wrócić do tamtego pokoju. Kiedy wyjaśniono jej, gdzie jest i co ma robić, nie mogła w to uwierzyć, ale wszystko wydawało jej się lepszym niż dalsze wiszenie na tych łańcuchach.
- Masz szczęście, że mam dziś dyżur na ulicy – uśmiechnęła się Sakura – pierwszy raz jest ciężko.
- Dziękuję – powiedziała cicho i niepewnie Karin. Razem z Sakurą stanęły oparte o mur. Chwilę potem zatrzymało się przed nimi auto. Facet w środku machnął na nie ręką. Sakura pchnęła lekko Karin, która podeszła.
- Ile za loda? – spytał zarośnięty facet siedzący za kółkiem.
- Dycha – odpowiedziała, jak ją nauczono. 
- Świetnie. Właź i rób, śpieszy mi się – powiedział i otworzył drzwi. Karin niepewnie weszła do samochodu, siadła na fotelu obok niego i pochyliła się, rozpinając zamek jego spodni. Czuła jak  jego ręka przesuwa się po jej głowie, przyciskając ją, kiedy brała jego członka między wargi. Jej ruda fryzura unosiła się i opadała, kiedy obciągała swojemu pierwszemu klientowi. Chociaż budziło w niej to obrzydzenie, wiedziała, że jest to lepsze niż powrót do tamtego pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz