piątek, 26 października 2012

Nieudana technika część 6


Nieudana technika część 6

Po tym małym incydencie już nic ciekawego nie zdarzyło się w nocy. Za to rankiem, kiedy Naruto obudziły promienie słoneczne, przedzierające się przez szparę w zaciągniętych zasłonach i raziły jego oczy, troszkę się zdarzyło.
Uzumaki otworzył oczy, lekko ziewając. Na początku nie dostrzegł jakieś konkretnej różnicy. Przecież często się zdarzało, że pierwszą osobą którą widział i czuł po obudzeniu, był jego przyjaciel. Nie zareagował więc gwałtownie na ramię przerzucone przez jego talię i ciepły oddech, który czuł na policzku. Sam przecież miał nogę założoną na biodro chłopaka.
Zmrużył oczka z zamiarem ponownego zaśnięcia. Przesunął się jednocześnie do Sasuke i w ten sposób otarł się biodrami o jego. Właśnie ten ruch spowodował u niego wspomnienie tego, co zdarzyło się w nocy. Zaskoczony wciągnął do płuc powietrze i zamarł. To, co uświadomił sobie wczoraj w nocy, uderzyło go teraz z jeszcze większą mocą.
Nie, nie mógł się w nim zakochać. To niemożliwe! Co z tego, że lubi dziewczyny jak i chłopców? To nie znaczy, że musi się zakochać w swoim najlepszym przyjacielu! Nagle otworzył szeroko oczy spoglądając w twarz brunetowi, który śpiąc miarowo oddychał.
Co on wczoraj powiedział?! Dlaczego w ogóle te słowa zostały wypowiedziane?! To tak, jakby potwierdzał to nowo odkryte uczucie!
Jego klatka piersiowa niespokojnie zaczęła się unosić. A jego źrenice rozszerzyły się do nienormalnych rozmiarów. Był przerażony. Nie byłby taki, gdyby się okazało, że kocha jakiegoś innego chłopaka, ale nie Uchihę. Nawet jeśli się odważy i powie to chłopakowi, to pewnie, i tak nie ma szans na to, że odwzajemni jego uczucia. Przestaną być przyjaciółmi. Między nimi powstanie mur nie do przebycia. Nie, lepiej się nie przyznawać i udawać, że nic się nie stało. Ukryć dobrze to uczucie do niego. Niech dalej myśli, że są przyjaciółmi.
Nagle poczuł na swoich policzkach wilgoć. Zaskoczony uniósł rękę i dotknął tego miejsca. Płakał. Jego łzy płynęły bez jego wiedzy. Mimo że się przekonywał, że tak będzie lepiej to serce, które już od dawna znało całą prawdę, krwawiło.
Nie chcąc obudzić Sasuke swoim szlochem, wysunął się cicho, tak jak w nocy, z łóżka i szybko uciekł z pokoju. Miał zamiar uspokoić się pod prysznicem. Gdyby teraz brunet obudziłby się i zobaczył jego łzy a później ślady spermy na swoich bokserkach, które bez wątpienia tam zostały, to niewiadomo co by pomyślał.
Za Uzumakim zamknęły się drzwi. Kiedy sam się oddalił na bezpieczną odległość, jego ciałem wstrząsnął szloch. Źle się czuł. Cała klatka paliła go i uciskała, nie pozwalając mu zaczerpnąć swobodnie powietrza. Nigdy nie przeżył takiego bólu. Często podczas wielu walk odnosił rany, ale nigdy nie czuł się tak, jak teraz. To był inny ból. Nie fizyczny tylko serca, które pokochało wbrew właścicielowi. Jednak udało mu się dotrzeć jakoś do łazienki i wziąć zimny prysznic.
W tym czasie, kiedy on przebywał w łazience, Sasuke otworzył oczy. Lecz tym razem na jego ustach nie widniał już pełen szczęścia uśmiech. Jego twarz była maską bez wyrazu, chociaż w głębi jego oczu można było dostrzec ukrywany ból. Obudził się w momencie, kiedy Naruto przytulił się do niego. Już chciał dać mu znak, że nie śpi, że wie iż chłopak go kocha. Chciał mu w tym momencie wytłumaczyć, że też go kocha… ale powstrzymało go nagle przyśpieszenie pulsu blondyna. Oddech Uzumakiego stał się niespokojny, a jego serce biło jak szalone. Później usłyszał cichy szloch, a po chwili już go w pokoju nie było. Chciał za nim pobiec, ale co miał mu powiedzieć? Domyślał się, że Naruto płacze z powodu tego, co stało się w nocy. Lecz przecież później wyznał mu swoje uczucia. Co z tego, że sądził iż śpi? To czemu teraz żałuje? Nie rozumiał go.
Nie mogąc nic lepszego wymyślić, postanowił się umyć. Wstał z łóżka i spojrzał na swoje ubrudzone bokserki. Na jego ustach pojawił się cierpki uśmieszek, który tak samo szybko zniknął, jak się pojawił. Kiedy wyszedł, już czysty i ubrany w czarne kimono ze znakiem klanowych na plecach, ze swego pokoju zastał w kuchni Uzumakiego, szykującego śniadanie. Chłopak był boso, a na zgrabny tyłek naciągnął jasne dżinsy. Na górze zaś miał biały bezrękawnik. Kiedy Uchiha wszedł do pokoju, nawet się nie odezwał tylko dalej pilnował, by jajecznica nie przypaliła się. Sasuke nie miał zamiaru mu przeszkadzać. Na razie chciał to wszystko przemyśleć. Dlatego usiadł bez słowa przy stole, obserwując jak jego ukochany krząta się po kuchni. Jednak w pewnym momencie postanowił zakłócić tą cisze, co było u niego niespotykane.
- Gdzie nauczyłeś się gotować?
- Co? – Naruto odwrócił się do niego z uśmiechem. Jednak Sasuke dostrzegł, że jest on fałszywy a oczy chłopaka są lekko czerwone. Postanowił jednak tego nie komentować.
- Gdzie nauczyłeś się gotować? – powtórzył.
- Aaaaaa…. Gotować – powtórzył blondyn, powracając do smażenia – Ciężko mi się przyznać, ale to Iruka nauczył mnie gotować, jak dowiedział się od Kakashiego, że jem coś innego niż Ramen tylko wtedy, jak ktoś mi coś przyniesie. Zazwyczaj to był sam sensei, który dbał, żebym zjadł czasami jakiś porządny posiłek. Iruka postanowił, że pouczy mnie gotować, żebym sam zobaczył, że jest jeszcze wiele potraw, które smakują niesamowicie.
Kończąc szykowanie śniadanie, przełożył jajecznice z patelni na dwa talerze, które później położył na stół. Jeden z nich przesunął w stronę bruneta.
 – Proszę.
Powiedział, dokładając do posiłku szklankę mleka. Przy jego porcji także znajdowała się szklanka. Usiadł na swoim miejscu, ale widząc jak brew Uchihy się unosi, gdy przeniósł swój wzrok ze swej szklanki na niego, zarumienił się i opuścił spłoszony głowę. A niby miał udawać, że nic między nimi się nie zmieniło.
- To po to, żebyś nie pił… z moich ust – dokończył cicho.
- Mi to nie przeszkadzało.
Nie mogąc się powstrzymać sięgnął po naczynie i wypił jeden łyk. Kiedy skosztował mleka skrzywił się, jakby posmakował czegoś niedobrego. Unosząc głowę spojrzał w oczy Uzumakiego, który w tej chwili patrzył na niego.
- Jednak z twoich ust było smaczniejsze – słysząc te słowa, Uzumaki zakrztusił się jajecznicą. Kiedy atak kaszlu minął, wydusił z siebie.
- Nie żartuj.
- Nie żartuję. Dzięki tobie to ohydztwo nabierało smaku. Było przesłodkie i cudowne.
- To tak, jakbyś opisywał moje usta – Naruto zmrużył oczy, przez co wyglądał jak lis.
- Może je opisuje – znów spowodował atak kaszlu u chłopaka – Kto wie?
Jadł spokojnie, nie zwracając uwagi na zaskoczone spojrzenie Uzumakiego, które spoczywało na nim. Wkrótce także blondyn wziął się za swoje jedzenie, ale Uchiha nie miał zamiaru dać mu spokoju.
- Jaki typ urody lubisz u swoich partnerów? – na szczęście Naruto był już przygotowany na jakąś dziwną wypowiedź nastolatka, bo tym razem się nie zakrztusił.
- Że co, proszę?!
- Nie udawaj, że nie słyszałeś, bo wiem, że to nieprawda – powiedział spokojnie brunet.
Odsunął pusty już talerz na bok i położył łokcie na blacie, a brodę na splecionych dłoniach. Jego uszy i ogon drżały z wyczekiwaniem. Za to Naruto bladł i czerwienił się na zmianę, aż w końcu wydusił z siebie.
- Nooooo… Ja zazwyczaj umawiałem się z osobami o czarnych włosach i oczach, a jeśli już takie nie były, to wybierałem osoby które miały jak najciemniejszy odcień. Lubiłem, jak to kontrastowało się z ich jasną cerą. U dziewczyn jakoś zbytnio nie obchodziła mnie figura, ale u chłopaków wolałem, jak był silny, ale niezbyt umięśniony. Nie chciałem chodzić z jakimś napakowanym dupkiem. Chciałem też znaleźć kogoś, kto rozpaliłby moje wszystkie zmysły – jego głos cichł coraz bardziej z każdym wypowiedzianym słowem, a jego policzki nabierały coraz ciemniejszych barw.
- Czy komuś się to udało? – zapytał Uchiha. Nie skomentował tego, że typ chłopaka, który opisał Uzumaki, idealnie pasuje do niego. Jednak nie znaczy, że tego nie zanotował w pamięci. Chociaż już w stu procentach był pewny, że blondyn coś do niego czuje.
- Przecież sam wiesz – Naruto obrócił wzrok.
- Jednak chciałbym to jeszcze raz usłyszeć od ciebie.
- Dlaczego? – spojrzał na niego niepewnie.
- Powiem ci później. Także wyjaśnię ci to, co mówiłem wczoraj wieczorem. Tylko najpierw powiedź. Czy ktoś wcześniej rozpalił twoje zmysły? – panowała długa cisza, aż Uzumaki stwierdził.
- Tak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz