poniedziałek, 15 października 2012
Oczekiwanie(naruXsaku)
Naruto gnał ile sił w nogach. Leciał jakby go sam diabeł gonił. No teraz weź to wyobrażenie o jego prędkości które sobie wytworzyłeś/aś i zwiększ pare razy. No teraz to wmiare przypomina. A dlaczego tak biegł? Dowiedział się że Ero-sannin trafił do szpitala.
-Uważaj jak biegniesz gnojku!....-wrzasnęła jakaś strauszka gdy przebiegał obok i przypadkiem potrącił wózek z napojami który pchała
-Przepraszam!- odkrzyknął prze ramie nie bardzo zdając sobie sprawe do kogo mówi.
-Za moich czasów....- zaczęła snuć wspomnienia babcia, ale blondyna niewiele to obchodziło z resztą był zbyt daleko aby cokolwiek usłyszeć.
Gdy dotarł wreszcie do szpitala drzwi ledwie się rozsunęły a on mało ich nie niszcząc przeleciał przez nie i gwałtownie zatrzymał się na ladzie za którą stała dosyć chojnie obdarzona przez naturę pielęgniarka (co z resztą nie uszło jego uwadze).
-W czym mogę służyć?- zapytała uśmiechając się kokieteryjnie.
-GDZIELEŻYJIRAIYA-SAMA?!?!?!?! - krzyknął zdyszany gdyż dopiero teraz zdał sobie sprawę że płuca płoną mu żywym ogniem.
-Przepraszam?- zdziwiła się.
-Gdzie.... Leży.... Jiraiya... sama....- wydyszał opirając ramiona o kolana i dysząc ciężko.
-W sali...- sprawdziła coś w książce - nr 256- odpowiedziała lekko zawiedziona.
Lecz jego już nie było pędził na drugie piętro zapominając o windzie.
Prawie dopadł do drzwi sali gdy potrącił kolejną staruszkę.
-Babciu Tsunade co z nim? -
-Wyliże się lekko przemęczony- Rzuciła z nieznanym Uzumakiemu rozbawieniem na twarzy.
-Możesz się z nim zobaczyć jeżeli chcesz- dodała zanad notatek.
Blondyn uspokojony wkroczył do sali. Jego oczom ukazał się przecudny widok pewna różowowłosa dziewczyna pochylała się nad nieprzytomnym pacjentem.
-ekhmmm Sakura-chan..- rzucił lekko speszony.
-O witaj Naruto wiedze że przyszedłeś odwiedzić starego sensei- odpowiedziała lekko zdenerwowana
Poczym szybko odwróciła się do pacjenta aby ukryć rumieńce. Chłopak podszedł powoli do kunoichi i przez chwilę wpatrywał się w jej pełne gracji ruchy. Następnie powoli zbliżył się do niej bardziej o stojąc za ni a objął rami. Zanim zdążyła zareagować jego dłonie błądziły pod jej bluzką drażniły nabrzmiałe sutki spragnione namiętności. Odruchowo odepchnęła zbliżającą się rękę Jiraiyii i łokciem odepchnęła Naruto. Czerwieniąc się zrobiła jeszcze kilka badań, sprawdziła puls itp. Poczym wyszła z sali. Uzumaki też wyszedł zgięty w pół powoli zmierzał za Haruno. Szedł tak aż zawędrował do głównego budynku Konoha. Kluczył cicho po korytarzach w końcu ujrzał drzwi do jakiegoś schowka czy składziku. Przystanął na chwilę poprawił bluzę spiął mocnej pasek i pewnym ruchem nacisnął klamkę. Gdy wszedł zobaczył ją. Klęczała na podłodze z rozłożonymi nogami i było to wystarczająco podniecające dla blondyna pomijając fakt że górna część jej garderoby zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Jej delikatna dłoń wystrzeliła w stronę jego paska i wciągnęła do środka i skierowała na ścianę co zaowocowało stłuczeniem jakiegoś wazonu. Gdy ona usiłowała pozbyć się jego spodni on ( z resztą bez jakiejkolwiek skuteczności) usiłował wyrwać się z bluzy. W końcu uwolnił się w ubrań. Chwycił ją za ramiona i uparł plecami o ścianę
Wszedł w nią jednocześnie całując namiętnie po szyi. Wchodził powoli i głęboko kontemplując te chwilę. Tę na którą czekał od tak dawna. Od kąt w akademii zaczął się interesować dziewczynami w akademii. Nawet przygoda na plaży nie dała mu takiego spełnienia. Marzył o niej jak o bóstwie. Jej jęki ponaglały go do działania. Przyśpieszył całując jej ponętne usta.
-Jeszcze….- jęknęła.
Słowo to zabrzmiało jednocześnie jak rozkaz nie znoszący sprzeciwu i błaganie o litość.
Obrócił ją opierając twarzą o ścianę. Jego dłonie masowały jej piersi. Gdy wśród jego stęknięć i jej westchnień błogość zaczęła przedzierać się do jego umysłu próbował ją odegnać. Chciał ciągnąc tę chwilę w nieskończoność. Lecz nie udało mu się. Haruno jakby wyczuwając co się dzieje z blondynem odepchnęła go lekko i kucnęła przed nim. Masując swoje piersi przytknęła język do nasady jego męskości i pokornie zlizywała swoje soki. Gdy dotarła do końca spojrzała na niego z udawanym zdziwieniem i wzięła tak głęboko jak mogła. Lekko krztusząc się wyjęła sobie z ust jego członka ,lecz po chwili wzięła jeszcze głębiej. Robiła tak jeszcze kilka razy aż wreszcie mięśnie blondyna napięły się i lepki słonawy płyn trysnął wprost na jej migdałki. Otarł usta wierzchem dłoni i przełknęła wszystko do końca. Upadła na ścianę rozkładając nogi. Z wręcz błagalnym jękiem wsunęła palce z swój kwiat lotosu i miarowo wsuwała i wysuwała. Nie czekając ani chwili Uzumaki upadł na kolana ujął zapracowaną dłoń ucałował ją poczym schylił głowę i zaczął lizać. Najpierw po wierzchu gdy jej ciało poczęło wić się niczym wąż rozchylił jej wargi (i nie mam tu namyśli ust. Przyp.Aut)
I wsunął swój język głębiej. Zaledwie kilka sekund później różowo włosa doszła z głośnym krzykiem. O również opadł na ścianę zmęczony czuł opadające powieki. Sakura na czworakach doszła do kochanka i oparła się o jego ramię również zamykając oczy.
Na jej ustach zagościł lekki uśmiech. Chłopak mógłby patrzeć na niego przez cała wieczność.
- Choć do nas…- słodkie słowa wdarły się do jego uszu.
Powieki powoli uniosły się znad zmęczonych oczu. W zasięgu wzroku pojawiły się kolejne dwa takie uśmiechy.
-Choć do nas….- Powtórzyły tym razem wszystkie trzy.
,,Sakura-chan dobrze że nauczyłaś się tej techniki!” zagościło mu w myślach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz