poniedziałek, 15 października 2012

KakashixShizune)

KakashixShizune


Syn Kła Konohy powoli przechadzał się uliczkami wioski kierując się w stronębiura Hokage. Gdy dotarł na miejsce zaczytany nie zauważył jak zderzył się zTsunade.
-Tsunade-sama gdzie się tak śpieszysz?- Krzyknął za biegnącą sylwetką.
-Do szpitala coś znów dzieje się z Jirayą- Odkrzyknęła nadal biegnąc - Schizuneda ci wszystkie informacje o nowej misji.
Kakashi tylko wzruszył ramionami i skierował się do gabinetu. Lekko znudzonyotworzył drzwi chowając książkę. Uczennica siedziała przy biurku i przeglądałajakieś dokumenty.
-No Shizune-chan, jakie zadanie mnie czeka?- Zagadną 
-Niestety wszyscy Jounnini muszą zostać w wiosce, więc mogę ci zaproponowaćjedynie misję rangi D-  rzuciła nie przestając  czytania,
-Chyba, że - podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy - zdecydujesz się na innątajną misję, dla której nie ma rangi.....- Powiedziała wstając i okrążającbiurko.
-Na czym miałaby polegać ta misja?- Spytał zaintrygowany.
W odpowiedzi zobaczył tylko opadające ubranie. Zwinna dłoń wsunęła się w jego kieszeńi wyciągnęła małą książeczkę.
-ooo!- Zachichotała - zobaczmy, co się z tego nauczyłeś.
Niedbale rzuciła przedmiocikiem przez pokój. Biorąc z niejprzykład bez słowa chwycił jej jędrne pośladki i uniósł w powietrze, po czym usadziłna swoich biodrach. Przeniósł przez pokój i usadził na biurku, przyłożył palecwskazujący do jej policzka. Powoli przesunął go po jej twarzy rozchylając ustanastępnie zsunął go niżej po szyi, piersiach, brzuchu…, Gdy dotarł do celuwsunął palec do środka i zaraz energicznie wyciągnął, ale nie wyszedł cały, gdyjego właściciel kazał mu wrócić. Nagle gdzieś u góry rozległ się trzasktłuczonego szkła. Oboje skierowali twarze na sufit, lecz nie słysząc żadnychdalszych odgłosów wrócili do swoich zajęć. Schizune oparła dłonie o równoległąkrawiec biurka i oddała się całkowicie rozkoszy. Głośno oznajmiła światu swójorgazm, lecz szybko otrząsnęła się z ekstazy i zwinnie niczym kotka ześlizgnęłasię z blatu obracając się tak, że tym razem Kakashi stał przyparty do biurka.Chwyciła dłoń, która dała jej rozkosz i z miną dziecka, które dostało cukierkazlizała swoje soki z palca. Padła na kolana rozpięła jego spodnie, ujęła jegomęskość dłonią i powoli rytmicznie zaczęła odciągać napletek. Gdy obiekt jejzainteresowania napęczniał i osiągnął pełną wielkość rozchyliła lekko wargi ioblizała główkę. Nie przerywając czynności wsunęła tym razem swoje palce w swójkwiat lotosu i dała sobie rozkosz jak najlepiej umiała. Po chwili poczuła silnądłoń na swojej potylicy, która niespodziewanie przycisnęła ją do ciałakochanka. Nie stawiając oporu i dławiąc brała tyle ile mogła. Ucisk ustąpił,lecz ona wciąż zmuszała się do jak najgłębszego ruchu. Gdy miała już przestać iwysunęła go ze swoich ust gęsty słonawy płyn trysnął do jej gardła częścioworozlewając się w okolicach jej ust. Oblizała wargi i znów zachichotała.Skierowała oczy w górę na twarz białowłosego na jego ustach zagościł uśmiechpełen satysfakcji. Nawet przez maskę aż nazbyt widoczny.
-Pozbawię cię tego- ostrzegła i przesunęła językiem pozarysie jego ust.
Ułożyła dłoń na jego karku i bez ostrzeżenia skierowała napodłogę. Gdy Kakashi legł w pozycji horyzontalnej brunetka uklękła utrzymującjego krocze pod sobą. Złapała jego członka i umieściła wewnątrz siebie lekkoopadając na partnera. Lecz bez chwili zwłoki uniosła się do pozycji pionowej izaczęła unosić się ku górze wprawiając swoje piersi w rozkoszny taniec. Czujączbliżającą się kulminację włożyła resztę sił w ostatnie ruchy. Była niemal ucelu, gdy Białowłosy przejął inicjatywę nie zrywając kontaktu obrócił Schizunetwarzą o podłogi i wszedł w jej kakaowe oczko nie wytrwał w tej pozycji zbytdługo i trysnął w jej wnętrze. Na lekko chwiejnych nogach uniósł się do pozycjistojącej i naciągnął spodnie. Skierował swe pewne kroki do wyjścia, lecz gdychwycił za klamkę zawahał się. Odwrócił twarz do brunetki i zdjął maskę.Ujrzała jego twarz i wiedziała, że dopięła swego.
-Pozbawiłam cię…. –jęknęła cicho za nim wyszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz