piątek, 26 października 2012

Nieudana technika część 7


Nieudana technika część 7

Słysząc tą prostą odpowiedź, uszy Uchihy stanęły na baczność, a jego ogon nastroszył się. Wyglądało to tak, jakby miał za chwilę zacząć parskać i to dość gwałtownie. Naruto, widząc taką reakcję na swoje słowa, uchylił nieświadomie usta, spoglądając na przyjaciela, u którego w oczach igrały iskierki złości i… zazdrości. Tak przynajmniej uznał blondyn. Nie trwało to jednak długo, ponieważ Sasuke w końcu wziął się w garść. Przymknął na chwile oczy, a kiedy z powrotem uniósł powieki, wyglądał tak jak zwykle. Oczywiście, nie licząc jego kocich dodatków. Uzumaki chciał spytać, czy z nim wszystko w porządku, ale gdy już zaczął układać swoje usta w pytanie, odezwał się brunet.
- Twierdziłeś, że jesteś prawiczkiem, bo nie chcesz, a raczej nie możesz, nikomu się oddać. Kłamałeś? Oczywiście… nie musiałeś mi mówić o swoich podbojach.
Powiedział lakonicznym tonem, ale Uzumaki widział, jak jego ogon nerwowo przecina powietrze. Zaczynał się zastanawiać, czy przypadkiem chłopak nie jest o niego zazdrosny. Lecz to było raczej niemożliwe.
- Dalej jestem prawiczkiem – na jego policzki znów wkradł się zdradliwy rumieniec. Przez chwilę koci ogon zatrzymał się w powietrzu, ale zaraz ponowił swoją wędrówkę na boki.
- Jednak przed chwilą powiedziałeś, że ktoś doprowadził cię do takiego stanu, iż twoje zmysły płonęły. A może się ze mną droczyłeś?
Uzumaki pod wpływem bacznego spojrzenia chłopaka, które było wbite w niego, zaczął kręcić się nerwowo. Czuł się w tej sytuacji głupio. Powinien od razu, jak tylko rozmowa zeszła na takie tory, wyjść bez słowa. Przecież Sasuke nie ma prawa wtrącać się w jego prywatne życie, chociaż sam Naruto często przychodził do niego ze wszystkimi problemami. Jednak coś mu nie pozwalało ruszyć się z miejsca. Mógł tylko siedzieć przed nim i odpowiadać na pytania, czy tego chciał czy nie. Zaczynał się nawet zastanawiać nad tym, czy przypadkiem chłopak nie zastosował na nim jakiejś techniki, ale nic nie poczuł. Lecz najgorsze było to, że cała ta wymiana zdań dążyła do tego, iż zaraz mu powie co między nimi działo się w nocy.
- Nie kłamałem – powiedział cicho.
- Kontynuuj.
- Nie trzeba stracić dziewictwa, by ktoś doprowadził cię do rozkoszy! – wrzasnął nagle – I nie chce o tym rozmawiać!
- Wstał gwałtownie ze swego miejsca z zamiarem ewakuowania się z pomieszczenia. Jednak gdy przechodził koło bruneta, ten niespodziewanie chwycił jego nadgarstek, przyciągając go do siebie. Uzumaki nie był przygotowany na coś takiego. Poczuł tylko szarpnięcie i już siedział na kolanach Sasuke, przodem do niego, a ręce chłopaka znajdowały się na jego biodrach.
- Co ty wyprawiasz?!
- Jeszcze nie skończyliśmy naszej rozmowy – powiedział spokojnie Uchiha, wcale nie przejmując się tym, w jakiej są pozycji.
- Oczywiście, że skończyliśmy! Idę do swego pokoju!
Zaczął się podnosić, ale mocny chwyt chłopaka go powstrzymał. Opadł znowu na jego uda.   Chciał się kłócić, ale widząc w jego oczach upór westchnął i rozsiadł się wygodniej, obejmując go udami w pasie.
- Słucham cię. Co takiego ciekawego masz mi jeszcze do powiedzenia? – nie wiedział zbytnio, co ma zrobić z rękoma, więc położył je na szyi bruneta.
- Kto cię rozpalił? – zapytał go Sasuke, wsuwając swoje dłonie pod jego koszulkę i dotykając nagiej skóry chłopaka.
- Nie masz z tym nic wspólnego, więc nie pytaj – powiedział speszony blondynek.
Czuł się coraz gorzej. Zaczynał powoli się podniecać. Przeklinał się za to, że chłopak tak nagle zaczął na niego działać. Przecież wcześniej nie było takich sytuacji. Zaczynał myśleć, że ma jakieś zboczenie na punkcie zwierząt, jeśli Sasuke pociąga go jako kot.    
- Sądzę, że to jednak moja sprawa – pochylił się tak, że jego usta dotykały jego małżowiny usznej – powiedziałeś przecież, że mnie kochasz – na te słowa Naruto zamarł.
- Nie spałeś? – jego głos drżał, najchętniej zapadłby pod ziemię.
- Nie spałem… od samego początku – przygryzł jego płatek ucha, na co Naruto jęknął – Czyżbym to ja bym tym, który doprowadził cię do utraty kontroli? – odsunął się i spojrzał na niego, a na jego ustach wykwitł uśmiech triumfu, widząc rumieńce na policzkach blondyna.
- Puść mnie – jęknął płaczliwie Naruto.
- Nie, aż nie wytłumaczymy sobie kilku spraw – podciągnął jego koszulkę i trącił językiem jego sutek – Powiedziałeś, że mnie kochasz… więc teraz dlaczego uciekasz?
- To ta technika. Nie chcę, żebyś żałował tego, co się stanie później – jednak wbrew swoim słowom przesunął się jeszcze bliżej do niego i zaczął bawić się włosami Uchihy.
- Jesteś prawdziwym młotkiem – westchnął Sasuke, poddając się jego zgrabnym dłoniom  – Sądzisz, że dlaczego zastosowałem tą technikę? Chciałem cię śledzić i być przy tobie zawsze, w każdej sytuacji. Miałem też nadzieje, że weźmiesz mnie do swojego domu, a tam będę mógł cię obserwować w każdej chwili twojego życia – ruchy rąk Naruto ustały. Zaskoczony Sasuke otworzył oczy, które przymknął z przyjemności i spojrzał na niego. Teraz uświadomił sobie to, co powiedział pod wpływem chwili – Naruto? – spytał, gdy zobaczył jak ramiona chłopaka drżą.
- Sasuke… ja jestem zaskoczony. Nie wiem, co myśleć. Nigdy nie patrzyłem na ciebie przez pryzmat swojego chłopaka. Zawsze byłeś dla mnie najlepszym przyjacielem, ale nagle zdarzyło się to wszystko. Nie jestem pewny, ale chyba cię kocham. Nigdy nie poddałem się takiemu uczuciu, jak dziś w nocy. Było mi przyjemnie, a twoje pocałunki były niesamowite – Uchiha pozwalał mu się wygadać. Wyglądało na to, że tego potrzebuje.
- Spokojnie…. nie musimy się śpieszyć. Zrobimy wszystko powolutku. Po prostu mi zaufaj.
Powiedział i chwyciwszy w swoje dłonie jego twarz, pocałował go najpierw w nos, później w powieki, w kąciki ust, aż w same usta. Naruto już sam uchylił wargi, wysuwając swój język na spotkanie Sasuke. Całowali się spokojnie, bez pośpiechu. Ten pocałunek był pełen obietnic i czułości. Uzumaki podczas niego całkowicie się rozluźnił, a jego niepewność zniknęła. Przekrzywił głowę, pogłębiając pocałunek. Sasuke zaś wycofał się, dając mu możliwość dominowania w tym pocałunku. Trwał on kilka chwil. Gdy nagle usłyszeli tuż obok siebie.
- Nie przeszkadzam?
Zaskoczony Naruto odsunął się pośpiesznie od Sasuke, jednak nie uciekł z kuchni. I tak cała wioska wiedziała, że jest Bi, więc nikt nie byłby zaskoczony widząc go całującego się z chłopakiem. Obawiał się jednak reakcji Sasuke, ale ten najwyraźniej też się tym nie przejmował. Obejmował wciąż kochanka – bo tym teraz byli – w pasie i spoglądał na senseia, który stał tuż obok nich.
- Słucham? – zapytał go, a jego uszy stanęły na baczność.
- Nie chciałbym przeszkadzać, ale już rozwiązaliśmy zagadkę tej techniki.
- Już?! – Naruto, żeby lepiej widzieć mężczyznę, usiadł bokiem na kolanach bruneta.
- Okazało się, że to dość łatwe, jeśli się pomyślało jak dzieci, bo ta technika na początku była przeznaczona dla nich. Zaraz wam pokażę.
Wyjął z kieszonki na kamizelce zwój, z którego korzystał Sasuke. Rozwinął go i zaczął wykonywać zapisane pieczęcie. Po chwili na jego głowie pojawiły się szare, wilcze uszy. Nawet z jego spodni wymknął się puszysty ogon. Naruto, widząc tak odmienionego Kakashiego otworzył usta, ale po chwili je zamknął. Jednak to nie zwierzęce atrybuty, tylko Sasuke wzbudzał u niego takie uczucia. Co prawda, sensei wyglądał w takiej formie intrygująco, ale nie powodował u niego takich emocji jak Uchiha.
- Jakoś nie wydaje mi się, że odkryliście jej sekret – zakpił Sasuke, przyglądając się efektowi końcowemu. Zrobiłeś ten sam błąd w jej zastosowaniu, co ja.
- Nie, żaden z nas nie popełnił błędu. Tylko tyle jest napisane na kartce. Przynajmniej nam się tak wydaje, na pierwszy rzut oka. Dalsza część jest ukryta.
Wyjął z kieszeni pudełko zapałek i zapalając jedną, podsunął ostrożnie pod ogień zwój. Przez chwilę nic się nie działo, aż na papierze pojawiły się zapisane litery.
- To bardzo prosta sztuczka, wykorzystywana przez dzieci nawet teraz – wyjaśnił – Chcąc się uchronić, by koledzy nie podkradli im zwoju, napisali dalszą część techniki sokiem z cytryny. Widać cały napis tylko wtedy, gdy padnie na zwój światło i odrobina ciepła. Inne dzieci nie znając tego, podkradłyby tylko zwoj i zastosowałyby to, co jest widoczne. Jednak ich postępek od razu wyszedłby na jaw, bo jak sam się przekonałeś, Sasuke, efekty niedokończonej techniki są bardzo widoczne. Nasza specjalistka odkryła ukryty tekst, gdy pracowała nad zwojem w nocy. Kiedy użytkownik dokończy technikę, zmienia się on w zwierzę, a żeby wrócić do swej poprzedniej formy musi przez swoje ciało przepuścić odpowiedni strumień chakry. Jeśli będzie on mały, wróci się do tej formy, a jeśli duży stajesz się od razu człowiekiem – po chwili Kakashi złożył swoje dłonie i zrobił to, o czym mówił. Jego uszy i ogon zniknęły –  Oto cała filozofia.
- Wystarczy tylko przepuścić przez ciało odpowiednią ilość chakry? – dopytywał się Sasuke.
- Tak i to będzie w zupełności wystarczyć, ale teraz wybaczcie. Nie będę wam przeszkadzać, bo sam chcę pokazać swoją wilcza formę pewnej osobie – nie czekając na odpowiedź zniknął w białej chmurce.
- Iruka ma przechlapane – zaśmiał się szczęśliwy Uzumaki i zwrócił się w stronę Sasuke – Nie wracasz do swojego starego wyglądu? – zapytał, spoglądając ze smutkiem na jego uszy. Będzie mu ich brakować. Niby były one tylko przez jeden dzień, ale już się przyzwyczaił do takiego wyglądu chłopaka.
- Jeszcze nie – Sasuke uśmiechnął się podstępnie i chwytając mocniej Uzumakiego, uniósł się z krzesła.
- Aaaaaa!!! – wrzasnął blondynek i objął go mocniej rękoma i nogami, by nie spaść na podłogę – Co ty wyprawiasz?!
- Nic takiego – odpowiedział niewinnie Uchiha i skierował się z nim w stronę sypialni – Pomyślałem, że jak już sobie wyjaśniliśmy wszystkie wątpliwości i nie musimy się martwić o tą technikę, to wykorzystamy wolny czas na coś przyjemniejszego – przejechał swoim nosem po policzku chłopaka.
- A… czemu tego się nie pozbędziesz? – dotknął jego uszka, bawiąc się nim przez chwilę, przez co Uchiha znów zaczął mruczeć, a na ustach Naruto pojawił się uśmiech i zabłysły mu oczy.
- Właśnie z tego powodu – Sasuke pocałował go w dłoń – Bardzo ci się podobam w takiej formie. Czemu tego nie wykorzystać?
Otworzył drzwi do sypialni, do której właśnie dotarli i nie przejmując się ponownym ich zamknięciem, podszedł do łóżka i położył na nim blondyna. Naruto spojrzał na niego, a później zaczął się śmiać. Zdezorientowany Sasuke nie wiedział, o co chodzi. Co takiego właściwie powiedział?
- O co chodzi? – uklęknął tuż przy nim.
- O nic – odpowiedział Naruto, uspokoiwszy się – Tylko pomyślałem, jak ciekawe będzie nasze życie, kiedy ty już dbasz o to, żebym dobrze się czuł w łóżku razem z tobą.
Przyciągnął go do siebie i połączył ich usta w pocałunku. Całowali się mocno i gwałtownie. Swoje dłonie wplótł w jego czarne kosmyki. Czuł się bardzo szczęśliwy. Po raz pierwszy. Sądził, że wiele razy się zakochiwał ale teraz wiedział, że tamto to było tylko złudzenie, a to co teraz czuje, jest prawdziwe. Jednak tą chwile przerwał Sasuke. Odsunąwszy się, dotknął jego spuchniętych warg.
- Spokojnie. Pamiętaj, że to ja jestem tutaj dominującą stroną.
- Akurat – prychnął Uzumaki – Zwłaszcza z tym wyglądem, ale… tym razem ci pozwolę – tak naprawdę, to zbytnio nie wiedział co robić, więc oddał tą funkcję z westchnięciem ulgi.
- Kocham cię.
Szepnął Sasuke, ściągając z niego bezrękawnik i dotykając odsłoniętej skóry na brzuchu. Pod wpływem tego dotyku Uzumaki zadrżał, ale po chwili sam zbliżył się do niego i zsunął z jego ramion poły kimona. Sasuke, chcąc mu pomóc, wstał i ściągnął ubranie do końca, ukazując mu się całkowicie obnażony po raz pierwszy. Stał tak przez chwile, żeby Naruto mógł mu się dokładnie przyjrzeć, z czego chłopak korzystał tylko z odrobiną zażenowania. Kiedy Uchiha uznał, że to już wystarczy, wrócił na łóżko i rozpiął spodnie Uzumakiego, wyjmując z nich na wpół zwiedzonego członka blondyna.
- Sasuke…? Co ty…?
Chłopak mu nie odpowiedział. Za to wziął w usta jego męskość, ssąc ją od razu gwałtownie. Naruto jęknął i pochylił się do przodu. To był dla niego szok. To było nawet lepsze od tego, co robili w nocy. Kiedy przyzwyczaił się do tego nowego uczucia, zaczął drapać swojego kochanka za kocimi uszami. Efekt, który uzyskał, był oszałamiający. Uchiha zaczął mruczeć, wciąż robiąc mu loda, a wibracje przechodziły przez całe ciało Naruto. Nie mógł już dłużej powstrzymywać tego, co nie ubłaganie nadchodziło. Chciał odciągnąć od swojego krocza głowę kochanka, ale brunet tylko odepchnął jego ręce, nie odsuwając się. W momencie, gdy przygryzł go odrobinę, Uzumaki zamykając oczy doszedł z cichym westchnięciem. Czuł jak przez jego ciało przechodzą impulsy elektryczne, a mięśnie się spinają, by po chwili się rozluźnić. Kiedy znów otworzył oczy, Sasuke znajdował się tuż przy nim.
- Słodko smakujesz – powiedział i pocałował go. Naruto podczas pocałunku czuł smak swojego nasienia i samego chłopaka. To go niesamowicie pobudziło. Złapał Sasuke za ramiona i odepchnął go. Widząc zaskoczenie w jego oczach, powiedział niecierpliwie – Chcę cię poczuć… w sobie… natychmiast.
- Jak sobie życzysz – Sasuke ściągnął z niego całkowicie spodnie, podziwiając wzrokiem zgrabne ciało, które znajdowało się przed nim – Obróć się na brzuch – chłopak bez słowa wykonał polecenie, kładąc się płasko na brzuchu. Sasuke tylko pokręcił z rezygnacją głową, widząc, że chłopak jest mało domyślny w tych sprawach – Nie tak – chwycił go za biodra, unosząc je do góry – Tak będzie wygodniej.
Przesunął się do niego i zaczął obdarowywać plecy chłopaka muśnięciami swoich warg. Jednocześnie wsunął w jego wnętrze jeden palec, rozciągając go. Na początku Naruto się spiął, ale uświadamiając sobie, że uczucie jest podobne do tego co odczuwał w nocy, gdy wtargnął do jego wnętrza ogon chłopaka, uspokoił się. Wiedział, że po tym nadejdzie niebiańska przyjemność. Dlatego zacisnął swoje dłonie na pościeli, próbując się rozluźnić. Sasuke wiedział, że blondyn nie czuje się zbyt komfortowo, ale nie mógł w niego od razu wejść. Sprawiłby mu przez to wiele bólu, a tego nie chciał. Chciał, żeby ich pierwszy raz był dla Uzumakiego jednym z najprzyjemniejszych wydarzeń, a może nawet najlepszym w życiu.
Kiedy uznał, że przygotował go dobrze – o czym świadczył przyśpieszony oddech blondyna – wyjął z niego palce, a zastąpił je czymś o wiele większym. Naruto westchnął, czując jak do jego wnętrza wsuwa się męskość Sasuke. Nie czul bólu, dzięki skrupulatnym przygotowaniom Uchihy. Czuł, jak jest rozpychany przez męskość chłopaka, a jednocześnie jego mięśnie zaciskają się na niej. To było niesamowite. Nie czekając na pierwszy ruch ze strony bruneta, sam wypchnął w jego stronę biodra. Jęknął, gdy poczuł jak męskość Sasuke wchodzi w niego głębiej. Dla Uchihy było to niespodziewane. Miauknął, a wiedząc, że zaraz przez poczynania chłopaka straci nad sobą kontrolę, postanowił temu zaradzić.
Pochylił się nad nim jeszcze bardziej i złapał jego nadgarstki w swoje dłonie, przytrzymując je w mocnym uścisku. Popchnął jeszcze go tak, że ten opadł na łóżko, a tylko pośladki Naruto były w górze.
- Co ty wyprawiasz?! – krzyknął gwałtownie blondyn.
- Jesteś zbyt narwany. Trzeba cię ujarzmić.
Mruknął w jego ucho i poruszył się. Ta pozycja nie pozwalała mu na jakieś głębsze ruchy, ale już te płytkie i drażniące wystarczyły, by Uzumaki zaprzestał walki i poddał mu się całkowicie. Schował swoją twarz w pościel, oddychając ciężko. Jego całe ciało było napięte do granic możliwości. Nawet ogon chłopaka, który muskał go po udzie, doprowadzał go do szaleństwa. Ruchy Uchidy nie pozwalały mu dojść, tylko sprawiały, że spalał się od wewnątrz. Jego uścisk też nie pozwalał mu przejąć inicjatywy. Mógł tylko szaleć z przyjemności, które odczuwał przez te powolne ruchy. Jednak nie tylko on tracił zmysły przez to wszystko. Sasuke czuł się podobnie.
Był tak blisko niego. Słyszał jego przyśpieszony oddech. Jego klatka unosiła się wraz z oddechem chłopaka. Jego włosy subtelnie łaskotały go po twarzy, a każde ściśnięcie pierścienia mięśni Uzumakiego na członku odczuwał jak torturę. Ich stosunek skończył się szybciej, niż oboje się spodziewali. Nie mogli po prostu wytrzymać tych wszystkich emocji. Trzeba też przyznać, że nie byli jeszcze zbytnio doświadczeni, ale z czasem będą mogli sobie poświęcić więcej czasu.
Pierwszy doszedł Naruto, spinając się i krzycząc w poduszkę, po chwili dogonił go brunet, który doszedł w nim, gryząc go jednocześnie w ramię i zastawiając na nim ślad zębów. Jeszcze bardziej widoczne niż ludzkie. Połączenie zwierzęcych i ludzkich. Przecież wciąż nie zneutralizował techniki. Opadli razem bez sił na łóżko, płytko oddychając.
- To było niesamowite… - rzekł w końcu Naruto, odgarniając mokre kosmyki włosów z twarzy chłopaka.
- Raczej to ty byłeś niesamowity – odpowiedział Sasuke i spojrzał na jego ramię – Ugryzłem cię? – zdziwił się. Spełnienie tak zmąciło mu umysł, że nie był nawet tego świadom.
- Oooo… Rzeczywiście, ale nie ma się czym przejmować. Kyuubi zaraz to wyleczy – Naruto otarł z ramienia krew – Widzisz? Że co?! – powiedział zaskoczony, widząc na skórze bliznę w kształcie zębów chłopaka. Zazwyczaj lis leczył wszystkie jego rany włącznie z bliznami, a teraz ją zostawił mimo, że rana nie była poważna – Nie rozumiem – spojrzał w jego stronę. Mimo że blizna była ledwie widoczna, ale jednak tam była.
- Nie przejmuj się tym – Uchiha przysunął go bliżej do siebie – Można powiedzieć, że to symbol tego, że należysz do mnie.
- A gdzie mój, że ty należysz do mnie? – zapytał.
- Ty tego nie potrzebujesz. Ja do ciebie należę już od dawna – pocałował go w nos -  A teraz trzeba wreszcie wrócić do swej postaci – skupił się, a po chwili zniknęły jego uszy i ogon. Kiedy tego dokonał, zauważył na sobie badawcze spojrzenie Naruto – Nie podobam ci się już?
- Nie, wręcz przeciwnie. To dziwne, ale teraz podobasz mi się jeszcze bardziej – opuścił wzrok i zarumienił się.
- Jesteś naprawdę słodki – powalił go na plecy, unieruchamiając.
- Chwila! Ty chyba nie chcesz…? Przecież niedawno to robiliśmy! – krzyknął blondyn, widząc uśmiech goszczący na ustach chłopaka.
- Nie moja wina, że jesteś taki słodki – Sasuke nie czekając na nic pocałował go gwałtownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz