Sakura była na zapleczu swojego sklepu, rzeźbiąc wzór na opalowej bransoletce, kiedy usłyszała odgłos otwieranych drzwi.
- Dzień dobry. – Zawołała wesoło. – Proszę o chwilkę cierpliwości.
- Dzień dobry. – Odparł znajomy głos, na którego dźwięk zatrzymała się w drzwiach.
Wcześniej nie sądziła, że kiedykolwiek jeszcze go usłyszy, a nie dość, że pojawił się trzy dni temu, to teraz znowu wrócił. „Czy on mnie śledzi?” Momentalnie jednak odrzuciła panikę i przybrała służbowy wyraz twarzy.
- Jak mogę ci pomóc, Gaara? Czyżbyś wreszcie znalazł sobie dziewczynę i teraz chcesz kupić jej prezent? – Stwierdziła, jednocześnie przeklinając się w duchu. Nigdy nie powiedziałaby czegoś takiego zwykłemu klientowi, a co dopiero Gaarze. Chyba naprawdę musiała zwariować.
Pewności co do tego nabrała, gdy chwilę później usłyszała jego śmiech.
- Może. – Odparł już normalnym, pozbawionym cienia emocji głosem. – Masz coś, co mogłoby się jej spodobać?
Sakura była pewna, że jej szczęka sięgnęła podłogi. Gaara ma dziewczynę? Co do diabła? Kto chciałby chodzić z tym psychopatą? Jednak powiedział to tak poważnie, że to musiała być prawda. Dlatego pozbierała się i spróbowała podejść do sprawy profesjonalnie.
- Czy ma jakiś ulubiony kolor?
- Czerwony.
- Wszystkie rzeczy, na które patrzysz są w pewien sposób szczególne. Bransoletka jest najlepsza, jeśli nie jesteś pewien, a jeśli to coś poważnego… - Z trudem wypowiadała te słowa. - …jeśli to coś poważnego to możesz kupić pierścionek.
Ostatecznie Gaara zdecydował się na bransoletkę zrobioną z rubinowych wisiorków połączonych razem. Była to jedna z tych, które napawały Sakurę szczególną dumą, gdyż każdy wisiorek przedstawiał inny gatunek ptaka.
Zapakowała biżuterię i podała mu.
- Ile za to? – Zapytał.
W lesie poza granicą Konohy Gaara rozerwał bransoletkę i rozrzucił wisiorki na leśnym poszyciu. Po co do diabła kupił tą głupią rzecz? Nie miał komu tego dać i nikt by tego od niego nie przyjął, no, może prócz Temari, ale nie rozmawiał z nią do lat, więc ona raczej też nie chciałaby go już widzieć.
Gaara spojrzał w dół na porozrzucane dookoła figurki ptaków. Głupie wisiorki. Co za strata pieniędzy, stanowczo musi wrócić na pustynie, bo chyba dopada go szaleństwo. Całkowicie oszalał.
Odszedł, wciąż powracając myślami do wydarzeń dzisiejszego dnia.
Sakura zboczyła z obranej trasy, gdy spostrzegła, że coś błyszczy na ziemi. Kiedy sięgnęła po to i przyjrzała się bliżej, rozpoznała jeden z wisiorków z bransoletki sprzedanej Gaarze.
„Wydawało mi się, że jest ładny…” Pomyślała ze smutkiem podnosząc wisiorek. Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu innych, gdyż pomyślała, że może jednak da się z nich coś jeszcze zrobić. To w sumie był niezły układ, Gaara zapłacił za biżuterię, którą teraz odzyskała.
„Może dziewczyna go rzuciła.” Pomyślała nieco weselej, kiedy znalazła powód dla którego mógł zniszczyć jej rękodzieło.
Śmiała się cicho, biegnąc dalej przez las, trzymając w zaciśniętych dłoniach rubinowe ptaki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz