piątek, 12 października 2012

Drugie spotkanie.


Sakura uwielbiała kąpiele, gorące kąpiele, tak ciepłe, iż wydawało się, że skóra zaraz spłonie i odpadnie. Czasami pragnęła, by właśnie tak się stało, aby mogła odrodzić się jako zupełnie nowa, czysta osoba, która dotychczas żyła pod spodem. Takie miała życzenie. Jednak póki co była uwięziona w tym ciele, ciele, które nigdy nie będzie wystarczająco szybkie i wystarczająco silne, bez względu na to ile, by nie ćwiczyła. Jasna, okrutna prawda, po prostu nie miała talentu, brak jej było wrodzonych zdolności dzięki, którym mogłaby stać się silniejsza. Dlatego zrezygnowała z roli ninja. Nienawidziła myśli, że nigdy nie będzie wystarczająco dobra, żeby rzeczywiście być komukolwiek pomocna, mogła jedynie ochraniać czyjeś tyły, więc znalazła sobie inne zajęcie. Otworzyła sklep jubilerski i była zadziwiająco dobra w robieniu własnej biżuterii. Mimo to wciąż trenowała, tak intensywnie, jak obiecywała sobie wcześniej. Była już znacznie silniejsza i szybsza niż dwa lata temu, ale to wciąż było za mało. 
W sumie czuła zadowolenie z życia, jakie obecnie wiodła, robienie biżuterii zajmowało ją i lubiła tą pracę. Tworzenie obrączek dla szczęśliwych par, bransoletek dla par tymczasowych. 
Naruto i Sasuke mieszkali po sąsiedzku z jej dwupokojowym apartamentem. Sakura zajmowała to malutkie mieszkanko, bo tylko na takie miała pieniądze, jednak lubiła je, było wygodne. Miło też, że ci dwaj byli zaraz obok, niczym jej prywatni strażnicy. Życie ogólnie było…miłe. 
Jednak zdarzały się też dni, kiedy Sakura zostawała sama, bo jej przyjaciele wyruszali na misje. Powtarzała sobie jednak, że te dni też nie są złe. Mogła otworzyć sklep wcześniej, pracować ciężej, ćwiczyć intensywniej i dłużej, wszystko po to, by nie myśleć. Nauczyła się także doceniać ciszę zarówno w jej otoczeniu, jak własną, choć oczywiście nadal bawiło ją wygłaszanie o czasu do czasu pompatycznych przemówień. 
Westchnęła i zanurzyła się pod wodę, by opłukać krótkie włosy. Jak tylko wróciła z pustyni obcięła je, gdyż miała dość ciągłego zajmowania się nimi. Teraz sterczały we wszystkich kierunkach, tak że wyglądała, niczym różowy jeżozwierz. 
Kiedy wyszła z wanny i spojrzała w lustro, mogłaby przysiąc, że dostrzegła kogoś z tylu. Obróciła się szybko dookoła z zaciśniętymi pięściami, ale jedyne co zdołała zrobić, to poślizgnąć się na mokrej podłodze i rozbić głowę o zlew. 
- Potrzebna mi większa łazienka. – Wymamrotała. – I spokojniejsze nerwy. 
W ciągu pięciu minut ubrała się i wyszła z domu. Najwspanialszą rzeczą w posiadaniu własnego biznesu, była możliwość ustalania dogodnych godzin pracy. Gorzej, że nie zarabiała na tym najlepiej. 
Sakura siedziała za ladą podliczając swoje finanse, kiedy do środka wparował Naruto. 
- Zwycięski bohater powrócił! – Krzyknął ciskając się po całym pomieszczeniu. 
Mimo że urósł, ani trochę nie dojrzał psychicznie. Zaraz za nim, znacznie ciszej wszedł Sasuke. 
- To była prosta misja. – Stwierdził. 
- Czujesz się już sławny? – Spytała Sakura. – Więc może kupisz parę ślicznych bransoletek? – Mówiąc to podniosła dwie kwieciste bransoletki i spojrzała znacząco na towarzyszy. 
Naruto wskoczył na ladę, lądując tuż przed nią i pokazał język. 
- Czy zdarza ci się myśleć o czymś innym niż praca? 
- Hej, dziewczyny też muszą z czegoś żyć. – Stwierdziła wzruszając ramionami. 
Naruto zawsze drażnił ją, by nieco się rozluźniła, ale ona pozostawała niewzruszona na te starania. „Jestem wystarczająco szczęśliwa.” Pomyślała i uśmiechnęła się. Naruto jeszcze przez chwilę patrzył na nią, po czym położył się na ladzie. 
- Przestań! Wystraszysz mi wszystkich klientów, wariacie! – Uśmiechnęła się i wyrzuciła obu przyjaciół za drzwi, twierdząc, że musi zająć się księgowością. 
Usiadła z powrotem za ladą i wyciągnęła duży, czarny segregator, jednak wciąż słyszała Sasuke, który stojąc na zewnątrz, wbrew swojej naturze intensywnie rozmawiał. Dlatego wyszła ze sklepu, by sprawdzić czy aby na pewno, nie odstraszają potencjalnych klientów. 
Kiedy stanęła na ulicy i zobaczyła z kim dyskutują jej przyjaciele, normalnie ją zamurowało. Rozmawiali z kimś kto z pewnością wystraszy wszystkich klientów. 
- Gaara. – Szepnęła. 
Jego przenikliwe, zielone oczy skierowały się na nią. 

Gaara przyglądał się dziewczynie i zauważył, że obcięła znaczną część swoich włosów. Bardzo praktyczne z jej strony. 
- Wciąż żyjesz. – Stwierdził. 
- Przyznaj, tak szczerze to wątpiłeś, że pustynia zdoła mnie wykończyć, prawda? – Spytała. 
Gaara nie był pewien, czy dziewczyna oczekuje od niego odpowiedzi, jednak nie musiał się tym przejmować, gdyż Naruto przerwał jego rozważania. 
- O czym wy do diabła mówcie? Od kiedy wy się w ogóle znacie? 
Gaara patrzył na Sakurę, która odwróciła bez wahania wzrok. Zastanawiał się ile im powiedziała. 
- Co ty tutaj robisz, Gaara? – Zapytał Sasuke, który zawsze był najbardziej podejrzliwy. 
- Zadanie. 
Gaara szybko poczuł niesmak na myśl o dalszej rozmowie z tymi idiotami. 
- Tylko przechodziłem. – Dodał, po czym zniknął w porywie piasku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz