piątek, 12 października 2012

Czwarte spotkanie.



Co zrobisz, jeśli ktoś wkroczył do twojego życia i zmienił je doszczętnie, choć trwało to tylko kilka dni? Pozostajesz przy swoim życiu, gdyż ono płynie dalej, nawet jeśli w rzeczywistości jest tylko pokręconą farsą, tego co ludzie zwykli nazywać życiem. 
Gaara miał już dość życia samotnie na pustyni, dlatego przeniósł się na zamieszkały przez ludzi obszar i zaczął pracować jako najemnik, ale i to szybko zaczęło go nudzić. Siedział teraz w niemal pustym pokoju i zastanawiał się co ze sobą zrobić. Oczywiście mógł zawsze pójść i pozabijać kogoś dla rozrywki, ale to nie pociągało go już tak jak dawniej. Teraz lepiej kontrolował drzemiącego w nim demona. 
Ta dziewczyna, Sakura, to ona po raz pierwszy zagłuszyła tą nieznośną nudę, może zdoła to zrobić ponownie. Tak, powinien złożyć jej wizytę i podziękować, za bransoletkę, która bardzo spodobała się jego dziewczynie. Uśmiechnął się cynicznie do własnych myśli, jakby były kiepskim żartem. 
A jeśli nadal będzie się nudził, to zawsze może ją zabić. 

Sakura nuciła coś pod nosem, zamykając sklep na noc. Potem po drodze do domu wstąpiła do sklepu, by kupić świeże warzywa i owoce. Sasuke i Naruto są w trakcie wykonywania zadania, a Ino wyjechała ze swoim chłopakiem, więc dziś znowu będzie jeść w samotności. 
Prawie każdej nocy wracała do pustego mieszkania i to było trochę przygnębiające. 
„Powinnam kupić sobie jakieś zwierzątko.” Pomyślała. 
Nucąc cicho rozpakowała zakupione jedzenie i zabrała się za przygotowanie posiłku. Gotowała właśnie wodę, gdy usłyszała skrzypnięcie drzwi, ale ponieważ żaden przyjazny głos nie odezwał się, podeszła do nich ostrożnie. Jednak na zewnątrz nie zobaczyła nikogo, stąd zamknęła drzwi, notując w pamięci, by jak najszybciej naprawić zniszczony zamek. 
- Twój dom nie jest zbyt ładny, może jednak nie powinienem wchodzić. 
Nim choćby jedna myśl zdążyła przelecieć przez jej umysł, odwróciła się i rzuciła kunai w źródło dźwięku, po czym błyskawicznie odskoczyła w stronę okna z kolejną bronią w ręku. 
Gaara z łatwością się obronił, a Sakura spojrzała na nóż, który z brzękiem upadł na podłogę, czując wciąż serce w gardle. 
- Co ty tutaj robisz? – Spytała starając się zachować spokój, ale jej głos był strasznie piskliwy. 
- Odwiedzam cię. – Odparł krótko, przechadzając się po pokoju i oglądając meble. 
- Odwiedzasz?! Dlaczego więc wcześniej mnie nie uprzedziłeś, albo nie zapukałeś, albo nie ostrzegłeś mnie, albo arrrr…- Sakura była naprawdę wkurzona, mimo to, gdy odeszła od okna, przynajmniej starała się wyglądać na spokojną. – Czy wiesz chociaż co to jest pukanie? 
- Tak. 
Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale w tej samej chwili usłyszała skwierczenie dochodzące z kuchni. 
- O cholera! 
Pobiegła do kuchni, by zdjąć kipiący makaron z ognia. 
- Czy skoro już jesteś, to zjesz coś? – Słysząc własne pytanie w duchu dźgała się gigantycznym widelcem. 
Z nią musi być naprawdę źle, skoro zaprasza Gaarę na kolację. Czy rzeczywiście czuje się aż tak samotna i żałosna? Choć z drugiej strony, Gaara pomógł jej wtedy na pustyni, a poza tym zawsze i tak gotuje za dużo jedzenia. 
„I uważasz, że to jest wystarczający powód, by zaprosić psychopatę na kolacje.” Sakura szybko kazała zamknąć się własnym myślom, gdyż Gaara usiadł przy stole, najwyraźniej zostając. 
- Więc… co cię sprowadza do Konohy? – Spytała stawiając przed nim talerz. 
- Nuda. – Odparł wpatrując się w jedzenie, jakby za chwilę miało zeskoczyć z talerza i zaatakować go. 
Sakura widelcem grzebała we własnej porcji. To nie było nic nadzwyczajnego, niestety nie mogła pozwolić sobie na wyszukane potrawy, ale ogólnie zawsze smakowało dobrze, zwłaszcza, kiedy sama gotowała.
- Nie jest zatrute. – Zapewniła go. 
- Jestem odporny na trucizny. 
- Nie jestem też złą kucharką, jeśli tego się obawiasz. – Odparła wpatrując się w gościa. 

Gaara obserwował, jak Sakura zjada już trzecią porcję kolacji. Jedzenie rzeczywiście było smacznie, choć nie aż tak, jak przypuszczał. Sam nie potrafił sobie przypomnieć by kiedykolwiek był tak głodny, żeby zjeść trzy porcje czegokolwiek, bez względu na to, jak smaczne by nie było. 
- Jestem głodna. – Stwierdziła, spoglądając na niego, a gdy skończyła jeść oparła się na krześle i dodała. – Ach… nie ma to jak dobre jedzonko. 
„Co teraz? Jesteś z dziewczyną, więc co zamierzasz zrobić?” Zapytał samego siebie. 
Chciał coś powiedzieć, kiedy Sakura zaproponowała herbatę. Chwilę później odprowadził ja wzrokiem do kuchni. Zauważył też, że teraz z pewnością była silniejsza niż przedtem, dokładnie tak jak chciała. 
Kiedy Sakura postawiła przed nim filiżankę z herbatą, próbował zacząć jakąś rozmowę, ale nic nie przychodziło mu do głowy, dlatego wciąż milczał. 
- Więc jesteś tu z kolejną misją? – Zapytała w końcu. 
- Tak. – Skłamał. 
- Aha. 
Po pewnym czasie Gaara poczuł zmęczenie przedłużającym się milczeniem, więc szybko dopił herbatę i wyszedł. 
- Do zobaczenia. – Zawołała za nim kiedy zniknął za drzwiami. 
„To było głupie. Ona jest tylko nudnym, tępym, małym, słabym… człowiekiem. Dokładnie takim samym, jak cała reszta.” Gaara rozpoznał, że to demon przemawia przez niego, więc szybko uciszył go. 

Sakura oparła się o zamknięte drzwi. Mało powiedzieć, że to było dziwne. Niespodziewanie poczuła, że strasznie boli ją głowa, więc czym prędzej pogasiła światła i poszła do sypialni. Żadnych ćwiczeń już dzisiaj nie będzie. Jednak kiedy położyła się na łóżku, nie mogła przestać myśleć o wydarzeniach tego wieczoru. Dlaczego jej nie zabił? A jeśli nie zamierzał tego zrobić, to po co przyszedł? 
„Bądź szczęśliwa, że żyjesz. Nie możesz wiedzieć co Gaara myśli.” Ale czy rzeczywiście byłaby aż tak bardzo zła, gdyby ją zabił? Bo w sumie po co żyje? Dla sklepu? Na miłość Boską, przecież nie ma nawet zwierzaka. Tak naprawdę nie ma wpływu na nic w tym świecie, więc nie ma powodu, by cieszyć się z tego życia. 
- Zamknij się. – Wrzasnęła na złośliwy głos w jej umyśle i schowała głowę w poduszkę, jednak to nie pomogło. 
„Nawet twoi rodzicie cię zostawili, oczywiście powiedz sobie, że jesteś już dorosła, że sama ich zostawiłaś, by być samodzielną. Ale w czym naprawdę jesteś dobra? W robieniu biżuterii? W byciu miłym? W byciu uprzejmym dla ludzi, którym robisz obrączki, wiedząc, że dla siebie nigdy takiej nie zrobisz? Przecież ty ledwo egzystujesz.” 

Gaara patrzył, jak Sakura wreszcie zasypia, a potem wszedł do jej pokoju. Teraz wyglądała zupełnie inaczej niż w czasie kiedy ostatnio miał okazję obserwować jak śpi. Wciąż mógł dostrzec blizny, jakie pozostały po tamtym pobiciu, szybko też doszedł do wniosku, że krótkie włosy znaczeni lepiej do niej pasują. Zatrzymał się jednak gwałtownie, kiedy zrozumiał, jakie myśli przychodzą mu do głowy. 
„Spójrz na nią. Ona nie jest ani atrakcyjna, ani interesujące. Więc dlaczego znowu tu przyszedłeś?” 
Przez dłuższą chwilę Gaara patrzył na jej szyję. W czasie dnia była zakryta, ale teraz widać ją było w całej okazałości. Zaczął zastanawiać się, jakie to byłoby uczucie, móc udusić ją gołymi rękoma, nie piaskiem. Nim upłynęła choćby sekunda, jego dłonie zacisnęły się na jej szyi. Była taka ciepła. Nie wiedział, że ludzkie ciało może być tak ciepłe, nie pamiętał nawet kiedy ostatnio dotykał kogoś gołymi rękoma. 
Oczy Sakury gwałtownie się otworzyły i dopiero wtedy zrozumiał co robi. Błyskawicznie odskoczył od niej, uwalniając jej gardło. 

- Gaara? – Zapytała krztusząc się. Co się dzieje? Czy rzeczywiście wrócił w nocy by ją zabić. – Co ty robisz? 
- Ja… 
- Nie odpowiadaj! Wiem co chciałeś zrobić. 
Sakura powoli odsunęła się od niego, on jednak nie wykonał żadnego ruchu. W sumie to wyglądał jakby się …bał. 
- Dlaczego jesteś w mojej sypialni? 
- Ja… - Sakura widziała, jak Gaara kuca na podłodze opierając głowę o kolana. – Myślałem, że mam wszystko pod kontrolą. 
Widok Gaary skulonego na podłodze, przestraszył Sakurę bardziej niż jego ręce zaciśnięte na jej szyi. Zaczęła obawiać się, czy przypadkiem nie pogrywa z nią w jakąś chorą grę. Wciąż nie przestawała się cofać, aż dotknęła okiennego parapetu, tymczasem Gaara nadal nie poruszał się ani nie wydawał żadnego odgłosu. 
- Gaara? – Odezwała się niepewnie. 
Dlaczego w ogóle musiała się zbudzić? 
Gaara wciąż się nie ruszał, ale mogła dostrzec, jak jego plecy unoszą się i opadają z każdym oddechem. 
- Nie jesteś tu na misji, prawda? 
Pokręcił głową. Dlaczego na nią nie patrzył? Przez to czuła się jeszcze bardziej niepewnie. 
W końcu postanowiła zejść z niebezpiecznego tematu „zabić Sakurę”. 
- Czy twojej dziewczynie podobała się bransoletka? – Dopiero gdy to powiedziała, uświadomiła sobie, że przecież znalazła jej resztki w lesie, ale było już za późno, żeby cofnąć pytanie. 
Nagle zaczął się trząść. Sakura była gotowa uciec przez okno, kiedy spojrzał na nią i wtedy dostrzegła, że się śmieje. Podniósł się i przeszedł przez pokój, by stanąć naprzeciw niej, przez co już żadna myśl o ucieczce nie miała szans na realizację. 
- Nie ma żadnej dziewczyny, Sakura. – Nienawidziła sposobu w jaki wymawiał jej imię, brzmiało to tak, jakby należało do niego. – Nie ma nikogo. Zresztą kto by chciał być z kimś takim jak ja? 
Sakura zanotowała w pamięci, żeby na przyszłość trzymać więcej broni w sypialni, oczywiście jeśli przeżyje tą noc. 
Gaara znów się jej przyglądał, przez chwilę jego wzrok zatrzymał się na szyi, a potem z powrotem spojrzał jej prosto w oczy. 
- Naprawdę nie zamierzałem… - Nie dokończył. 
- Więc dlaczego tu przyszedłeś, Gaara? - Starała się by jej głos brzmiał jak jego, tak by jego imię stało się jej własnością. 
- Przyszedłem do ciebie. 
Umysł Sakury zamarzł, tak samo jak ciało. Przyszedł do niej? Czyli jednak rzeczywiście ma zamiar ją zabić. Rozluźniła się. „Dobrze, skoro tak ma być”. 
- Ponieważ wszystko mnie nudzi… - kontynuował – a kiedy znalazłem cię na pustyni, to przez te kilka dni nie nudziłem się aż tak bardzo. A wierz mi, nienawidzę się nudzić. 
Sakura nie była pewna jak odebrać tą informację. Czy powinna sobie schlebiać? Czy cieszyć się, że nie chce jej zabić? A może powinna zacząć obawiać się, co będzie, jeśli zacznie go nużyć? 

- Bawię cię? 
Gaara westchnął w duchu. Kobiety bywają naprawdę tępe. To nie była do końca prawda, ale takiej odpowiedzi oczekiwała, dlatego zgodził się z nią. 
- Więc…co teraz? 
Co teraz? Demon wewnątrz podpowiadał mu, by zabić dziewczynę, zanim rozpowie o wydarzeniach dzisiejszej nocy. Jednak cały ten bałagan to była właśnie jego wina, więc Gaara nie zamierzał więcej słuchać tego drania. 
Dopiero kiedy Sakura ponownie się odezwała, zrozumiał, że bardzo długo stał w milczeniu. 
- Zamierzasz zostać w Ukrytym Liściu? 
Skinął głową. Mimo wszystko to było to czego chciał. 
- A gdzie zostaniesz? 
- Z tobą. 
- Ale… 
- Jestem pewien, że tyle możesz zrobić. – Odparł i nie czekając na jej sprzeciw, zdjął swoją tykwę, postawił ją pod ścianą i wyszedł z sypialni. 

Sakura wpatrywała się w pojemnik z piaskiem, miała nieodpartą ochotę dotknąć go, ale szybko zrezygnowała. Gaara pewnie zabiłby ją gdyby się dowiedział, a z pewnością by się dowiedział. Poza tym to było zrobione z ludzkiej krwi. Szybko przeniosła wzrok na coś bezpieczniejszego, sufit. Gaara zostanie u niej, bez względu na to czego by nie powiedziała. To jest wariactwo. Nie potrafiła przypomnieć sobie żadnego momentu w swoim życiu, który mogłaby z tym porównać, no może prócz dnia, kiedy wróciła z pustyni. Ale… Gaara? I jego dziwne zachowanie. Świat wokół niej rozsypał się na kawałeczki, a to nie miało się już nigdy więcej powtórzyć. 
Choć wcześniej myślała, że to niemożliwe, jednak po pewnym czasie położyła się dalej spać, mimo iż Subaku no Gaara był w pokoju obok. 

Gaara usiadł na kanapie i wlepił wzrok z ścianę. Co on do diabła robi? Wzruszył ramionami, odpowiedź była prosta, zwyczajnie w końcu oszalał, a skoro tak, to mógł teraz robić cokolwiek tylko zapragnie. 
Siedział tam przez kilka godzin, aż w końcu usłyszał, że Sakura wstała. Odwrócił się, kiedy weszła do pokoju, a gdy go spostrzegła, zatrzymała się i patrzyła na niego w milczeniu przez dłuższą chwilę. 
- Dzień dobry. – Powiedziała w końcu i poszła do łazienki. 
Usta Gaary drgnęły z rozbawienia, teraz czuł się już znacznie lepiej. Po pewnym czasie Sakura wyszła z łazienki i wróciła do swojej sypialni. Niespodziewanie jednak wystawiła głowę za drzwi i stwierdziła. 
- Jeśli będziesz podglądać, albo znajdę tutaj jakieś zabłąkane ziarenka piasku, to wykopię cię na zbity pysk! 
- Hm.- Perwersyjna kobieta, chciałaby. 
Gaara odwrócił się plecami do drzwi sypialni. Kiedy wyszła była już ubrana i starannie wyszykowana. 
Gaara siedział przy stole, kiedy przygotowywała sobie śniadanie, znowu nucąc jakąś piosenkę. 
- Nie wiem… chcesz jajecznicę? – Zapytała. 
- Nie. 
- Twoja sprawa. – Wzruszyła ramionami, wykładając jajka na talerz i siadając przy stole. 
Gaara zauważył, że wciąż wpatruje się w jej szyję, co więcej dostrzegł blade blizny wokół niej, których nie widział zeszłej nocy. Mimo to był pewien, że nie on je zrobił. 
Sakura wstała gwałtownie i włożyła naczynia do zlewu. 
- Wychodzę, więc ty możesz… rozerwać się. 
Zanim wyszła zapięła swoją sukienkę, zasłaniając szczelnie szyję. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz