Gaara wlókł za sobą po ziemi szamoczącego się mężczyznę. Droga do Konohy nie była daleka, ale w takim towarzystwie z pewnością nie należała do przyjemnych. Musiała być jeszcze bardziej nieprzyjemna dla jeńca, ale Gaara zupełnie o to nie dbał.
Dyskretnie, jak to tylko było możliwe, wciągnął faceta do mieszkania Sakury i dopiero wtedy przypomniał sobie, że przebywa ona teraz u swoich przyjaciół. Stąd zawlekł go tam, dbając, by uderzał głową w różne przedmioty, kiedy tylko nadarzała się okazja. Sprawdzając przez okno czy Sakura rzeczywiście tam jest, znalazł ją śpiącą w jednym z pokoi. Ponieważ nie miał ochoty spotkać się z jej sublokatorami, cichcem wślizgnął się przez okno.
Właściwie Sakura zbudziła się, nim on sam zdołał to zrobić. Oczywiście sekundę później do pokoju wparował Sasuke, gotowy zabić intruza w każdej chwili.
Gaara jednak zignorował go.
- Mam tego człowieka. – Powiedział wciągając mordercę do pokoju.
- Sakura… - Zaczął Sasuke, ale ona uciszyła go gestem ręki.
- Wszystko w porządku. – Powiedziała.
Gaara poczuł dziwną satysfakcję widząc, jak Sakura ucisza Sasuke. Poza tym cieszyło go, że nie spali w jednym pokoju.
- Jesteś pewien, że to on? – Spytała.
Skinął głową i pokazał jej twarz jeńca. Jak tylko głowa mężczyzny została odsłonięta, ten zaczął wrzeszczeć, stąd Gaara szybko ponownie zakneblował jego usta.
- Rozpoznajesz go? – Zapytał z satysfakcją, zwracając się do Sakury.
Dziewczyna w jednej chwili zrobiła się blada i sięgnęła po broń. Sasuke także dostrzegł jej ruchy i położył dłoń na jej ramieniu.
- Może powinieneś wyjść, Gaara. – Powiedział.
- Przymknij się. – Warknął ten w odpowiedzi.
- Przestań! – Krzyknęła Sakura. – To nie to co myślisz, Sasuke. Ten człowiek jest prawdziwym mordercą tych wszystkich ludzi. Musimy zabrać go do Tsunade. – Powiedziała, po czym z pewnym wahaniem zwróciła się do Gaary. – Ty też powinieneś iść.
- Dobrze.
Kiedy przybyli na miejsce, Sakura zajęła się wszystkim i po chwili cała piątką siedziała w jednym z pokoi i rozmawiała o dokonanych morderstwach.
- Ja wciąż nie rozumiem, dlaczego uważacie, że dopuściłem się tych czynów. – Bronił się mężczyzna o imieniu Orphino.
Oni jednak nie doszli jeszcze do motywów jego działania.
- Ponieważ nienawidzisz Gaary. – Powiedziała Sakura.
- Co? Przecież nigdy wcześniej go nawet nie spotkałem.
- Może i nie, ale on jest wystarczająco znany, a ty mogłeś wiedzieć, kto odpowiada za śmierć twojego brata. – Mężczyzna otworzył usta chcąc zaprotestować, ale Sakura kontynuowała. – Mogłeś znać wszystkie zdolności Gaary, stąd wiedziałeś, że jesteś za słaby i nie zdołasz go zabić osobiście. Mimo to pragnąłeś zemsty i nie miałeś żadnych skrupułów, by użyć i skrzywdzić innych dla osiągnięcia własnego celu.
Więc jednak zrozumiała. Gaara spodziewał się, że może rozpoznać tego mężczyznę, a kiedy zobaczył wyraz jej twarzy w mieszkaniu Sasuke, był już pewien, iż ma racje. Rzeczywiście miała bystry umysł, dokładnie tak jak twierdzili wszyscy.
Orphino roześmiał się, jednak ten śmiech był bardzo nerwowy. Gaara miał szczerą ochotę uciszyć go raz na zawsze, ale to stanowczo nie wyglądałoby dobrze w oczach pozostałych.
„Dlaczego w ogóle opuściłem pustynię?”
- Przepraszam, czy ja cię znam? – Orphino zwrócił się do Sakury.
Ta spojrzała na niego równie morderczo.
- Wiem jakim człowiekiem jesteś i mam zamiar zeznawać przeciwko tobie. Twój brat zasłużył sobie na śmierć i ty także! – Krzyknęła. – Gaara oddał światu wielką przysługę, uśmiercając tego drania. I ja też zamierzam oddać mu przysługę kiedy cię zabiję, ty mały, obrzydliwy mięczaku.
Orphino ponownie się roześmiał.
- Nazywasz mnie mięczakiem, dziewczynko? Wiesz co, słyszałem, że w tej wiosce była różowowłosa shinobi, która jednak zrezygnowała, bo była za słaba. Czy to nie ty przypadkiem?
Sakura wstała, ale Sasuke złapał ją za rękę i zmusił, by usiadła z powrotem. Gaara spojrzał ze złością na ten prosty gest. To było więcej niż on pozwolił sobie kiedykolwiek, a ten idiota użył go, by ją powstrzymać.
- Przestańcie. – Powiedziała Tsunade unosząc dłoń. – Uspokójcie się wszyscy. Będziemy dyskutować o tym dalej jutro. Wtedy zbierze się grupa, która podejmie wiążącą decyzję. A teraz, Orphino i Gaara, muszę was prosić, byście zostali tutaj. Sakura, Sasuke wy możecie iść do domu, a jeśli chcecie wróćcie tu jutro.
- Ja chcę. – Odparła natychmiast Sakura.
- Dobrze. – Tsunade położyła dłoń na ramieniu dziewczyny. – Myślę, że teraz potrzebujesz nieco snu.
Gaara obserwował jak wychodzą, nienawidząc Sasuke za wszystko. Ostatecznie jednak nienawiść była dla niego najbardziej znanym uczuciem.
Sakura poprosiła Sasuke aby poczekał chwilę, po czym wróciła, by porozmawiać z Tsunade. Zapukała delikatnie przed wejściem.
- Tsunade.
- Sakura? Usiądź i daj mi chwilkę.
Dziewczyna skinęła głową i zajęła miejsce na krześle. Odczekała moment, po czym zaczęła.
- Jest coś o czym ci nie powiedziałam, coś czego nie powiedziałam nikomu, a co jest w pewien sposób związane z tą sprawą. – Tsunade skinęła głową, więc Sakura kontynuowała. – Kiedy zostałam porwana, parę lat temu… to właśnie brat tego mężczyzny był przywódcą grupy odpowiedzialnej za to. A Orphino był jednym z nich.
- Rozumiem…
- Nie, nie o to chodzi. To znaczy, nie tylko o to. – Sakura ugrzęzła i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Dlaczego było jej to tak trudno powiedzieć? – Oni…zgwałcili mnie.
- Sakura, ja…
- Poczekaj! Pozwól mi dokończyć. On tam był. Musiał mnie rozpoznać, a nawet jeśli nie, to ja rozpoznałam jego. Gaara przyszedł tam i zabił ich wszystkich, jednak jak się później okazało nie cała grupa była wtedy obecna. Orphino najwyraźniej gdzieś poszedł, a gdy wrócił było już po wszystkim. Gaara nie wiedział co oni mi zrobili, jednak musiał rozumieć, że tam działo się coś złego dlatego zabił tych ludzi. Oni zasłużyli na to. Nie wiem dlaczego nie myślałam o tym człowieku wcześniej, chyba po prosty byłam pewna, że gryzie gdzieś ziemię, albo… albo zwyczajnie nie chciałam wierzyć, że on dalej żyje. Po prostu nie chciałam pamiętać nic z tego okresu. Pragnę tylko by to się wreszcie zakończyło. Ponieważ to jest już przeszłość, więc nie może mnie zranić, prawda? Dlatego, chcę…
- Sakura, proszę, już wystarczy, rozumiem. – Tsunade zamilkła. Zapadła nieprzyjemna cisza. To właśnie dlatego Sakura nie chciała przerywać, by uniknąć tego milczenia. – Przepraszam. Domyślam się… przypuszczam, że nie chcesz, by dowiedzieli się o tym wszyscy.
- Jeśli dzięki temu on trafi przed oblicze sprawiedliwości, to nie ważne. Opowiedziałam ci o tym, byś wykorzystała te informacje w sposób jaki uważasz za odpowiedni. Teraz pójdę spać, tak jak sugerowałaś. – Sakura wstała i pożegnawszy się z Tsunade, wyszła.
W drodze powrotnej znowu zobaczyła Gaarę. Siedział na ławce z głową odchyloną do tyłu i opartą o ścianę, jego oczy były zamknięte. Wtedy naprawdę miała ochotę go uściskać, ale prędko powstrzymała się.
- Do jutra, Gaara. – Wyszeptała pośpiesznie.
Nie poruszył się, ale wiedziała, że ją usłyszał.
Dołączyła do Sasuke na zewnątrz i razem w ciszy ruszyli do domu. Naruto wciąż spał, kiedy wrócili, a słońce wynurzało się już zza górskich szczytów.
- Chcesz herbaty? – Zapytał Sasuke, ale pokręciła głową.
- Po prostu pójdę spać… - Powiedziała, jednak zamiast to zrobić, odwróciła się i uściskała Sasuke najsilniej, jak potrafiła.
Usiedli na kanapie, a ona trzymała się go kurczowo, niczym drogiego życia.
- Nigdy nie chciałam umrzeć…- Wyszeptała w jego ramię.
Prawdopodobnie jej nie usłyszał, mimo to przycisnął ją do siebie mocniej.
Wszyscy w tym pokoju chcieliby go zabić, wiedział o tym. Osobiście nie miałby nic przeciwko unicestwieniu ich wszystkich, gdyby nie obiecał Sakurze, iż tego nie zrobi.
„Dla kogoś, kto próbuje przekonać ludzi, że nie jest mordercą, ty musisz być ostatnim skurwysynem.” Kpił z niego demon.
„Ja nie próbuję nikogo przekonać, że nie jestem mordercą. Obaj wiemy, że byłoby to kłamstwo. Próbuję tylko ich przekonać, że tym razem nie jestem mordercą.” Odparł Gaara, którego kosztem zabawiał się demon, gdyż Sakura i Sasuke dołączyli do zabawy nieco później.
„Spali dłużej, wstrętne skurwysyny.”
„Dlaczego nagle upierasz się przy używaniu tego słowa? Ono nawet nie jest właściwe w tym przypadku. A poza tym ja o niej tak nie mówię, w końcu to jedyna osoba, która nie chce mnie teraz zabić, przynajmniej tak sądzę. Oczywiście o Sasuke możesz mówić co tylko zapragniesz.”
Było raczej oczywiste, że tutaj nie mógł liczyć na przychylność. Tak naprawdę nikt nie przypuszczał, że ten obcy człowiek, osoba kompletnie bez znaczenia, jest mordercą, szczególnie, gdy w swoje szpony złapali szaleńca Gaarę.
„Ciekawe co by się stało, gdybym pozwolił im mnie zabić? – Zastanawiał się Gaara, ale o dziwo tym razem demon milczał. „Gdybyś nie był wewnątrz mnie, z przyjemnością sam rozszarpałbym cię na kawałki.”
Sakura gwałtownie wstała.
- Tsunade, czy powiedziałaś im wszystko? – Zapytała.
Każdy, włączając Gaarę, spojrzał na Hokage. Gaara doskonale wiedział, że Tsunade nie wyjawiła wszystkiego, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że to w żaden sposób nie pomoże w jego obronie. Jedyne pocieszenie, że przynajmniej Sakurę miał po swojej stronie, pytanie tylko co ona jeszcze chce wyjawić.
Tsunade pokręciła głową, a wtedy Sakura teatralnym gestem wskazała na Orphino.
„Dramatyczna jak zawsze.”
- Ten człowiek wraz z bratem zgwałcili mnie, a kiedy Gaara zabił jego brata, ten szukał zemsty.
„Świetnie, teraz przez nią wyjdę na miłego gościa.” Pomyślał, ale w tym samym czasie jakiś starszy mężczyzna zapytał Sakurę, dlaczego Gaara zabił tego człowieka, a ona nie potrafiła dać jednoznacznej odpowiedzi.
- Cóż, nie jestem pewna… Nie wiedział co dokładnie oni mi zrobili… - Gaara nie mógł powstrzymać uśmiechu. Ostatecznie nawet jeśli przegra, to przynajmniej nie straci swojej reputacji. Poza tym mógł usłyszeć, jak ludzie zaczęli szeptać między sobą, twierdząc, iż jej deklaracja niczego tak naprawdę nie zmienia.
- Gdyby on zabił mojego brata, też pragnąłbym zemsty...
- Ale to niczego nie dowodzi.
- Dlaczego zabijał innych, chcąc odegrać się na Gaarze?
Nagle jeden z mężczyzn krzyknął.
- Ej, Sakura, co stało się z twoją ręką?
- Nie twoja sprawa. – Odparła.
- To był on, prawda? – Odezwał się ktoś inny patrząc na Gaarę.
Sakura zmarszczyła brwi. Biedna kobieta, została przyparta do muru.
- To był wypadek.
- Skąd to wiesz? Powiedział ci? – Wszyscy roześmiali się.
W tym miejscu słowo Gaary nie miało żadnej wartości, bo nikt nie wiedział, że on nigdy nie kłamie. Sakura jednak nie zamierzała się poddać, a teraz była zwyczajnie wściekła.
- Nie rozumiecie?! Nie słyszycie co do was mówię?! Ten człowiek to potwór! – Krzyknęła wskazując na Orphino. – Jednak wciąż był za słaby, żeby dorwać Gaarę!
Biedna, głupia kobieta wkładała w to tyle wysiłku.
„On ją zgwałcił… więc w sumie nie robi tego dla ciebie.”
Gaara parsknął. Ludzie popatrzyli na niego, ale on obserwował tylko Sakurę. Czekał, aż zacznie mówić dalej.
- Potrzebował was wszystkich, żebyście zabili Gaarę za niego. – Kontynuowała, żywo gestykulując rękoma. – Poza tym to nie mógł być Gaara, ponieważ przez cały ten czas medytował na pustyni. Spytajcie nomadów, potwierdzą, że burza piaskowa rozpętała się i trwała w jednym miejscu od czasu, gdy on opuścił…mnie… - Sakura gwałtownie usiadła.
Wyglądała na strasznie zmieszaną i lekko zaniepokojoną, oddałby wiele by móc teraz odczytać jej myśli. Nagle spojrzała na niego, a jej oczy były nienaturalnie smutne. Niespodziewanie Gaara poczuł jakby reszta pokoju po prostu znikła i pozostały tylko te oczy. Miał wrażenie, że przyciągają go do niej i chcą wciągnąć w ten smutek i przygnębienie. Był gotów poddać się temu odczuciu. Ale wtedy ona z powrotem spojrzała na swoje dłonie i wszystko minęło. Gaara poczuł się znacznie lżejszy, całkowicie wolny od jej wpływu. Mimo to wciąż, miał ochotę wstać i podejść do niej. Jednak teraz nie mógł tego uczynić, a nawet jeśli, to co by zrobił? Nie mógł jej dotknąć, nie mógł pomóc w żaden inny sposób. Jedyne co mógł zrobić to pozbyć się tego mężczyzny, wraz z całą przeszłością, którą przypominał.
Zwrócił swoją uwagę z powrotem na salę, gdzie poglądy były podzielone, ale wszystko wskazywało na to, że teraz bardziej popierali jego.
- Tam mnie znalazła. – Odezwał się. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, gdyż były to pierwsze słowa, które wypowiedział tego dnia. Wszystkie prócz jednych. Najwyraźniej ona skończyła już mówić za niego, więc teraz on mógł mówić za nią. – Przyszła mnie ostrzec, ponieważ ktoś wrabiał mnie w te morderstwa. Jestem pewien, że jeśli dobrze przyjrzycie się tym ciałom, to one wcale nie będą tak bardzo podobne do ciał ludzi, których ja zabiłem. – Mówiąc to uśmiechnął się złośliwie. – Po prawdzie, z ciała nie zostaje zbyt wiele, gdy ja z nim skończę. Nie zamierzam kłamać, wszyscy wiemy, że jestem zabójcą, ale nie tym razem. Jeśli nie skażecie tego człowieka za te morderstwa, zrozumiem to, ostatecznie wiem co o mnie myślicie. – Spojrzał na nich złowrogo. – Ale lepiej każcie mu zapłacić za inne zbrodnie, w przeciwnym razie zabiję go własnoręcznie. A przy okazji może i was.
Dopiero wtedy Sakura spojrzała na niego, a jej przygnębienie było mniej widoczne niż poprzednio.
- Przepraszam. – Wyszeptała, choć on nie wiedział dlaczego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz