sobota, 13 października 2012
Spotkanie 7
- Dobrze, Sasuke! – Krzyknęła Sakura trzaskając drzwiami. – Chodźmy już!
Sasuke wyszedł moment później niosąc swój bagaż, po czym spojrzał na jej małą torbę.
- Jesteś pewna, że to ci wystarczy?
Dziewczyna wywróciła oczami.
- Robiłam to już wcześniej.
- Słyszałem.
Sakura cieszyła się, że przynajmniej on jeden nie zaczął zachowywać się dziwnie, odkąd dowiedział się, że została zgwałcona. Inni przyrzekali, że nie będą rozpowszechniać tej informacji, jednak ich zachowanie uległo zmianie. Widziała to, choć nie spotykała ich często. Wciąż nie powiedziała o tym Naruto i chyba nigdy tego nie zrobi, bo on to dopiero zacząłby się dziwnie zachowywać.
Opuścili Konohę wraz ze wschodem słońca. Sasuke postanowił towarzyszyć jej w podróży do Temari, mimo, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Stwierdził, iż potrzebuje przerwy, tak jakby jego praca była nudnym i powtarzalnym zajęciem.
Podróżowali szybko, zarówno pierwszego, jak i drugiego dnia, stąd też dotarli do wioski prędzej niż zakładali. Sakura poprowadziła ich do domu Temari, mając nadzieję, że dobrze zapamiętała drogę.
Temari przywitała ją uśmiechem, ale ten zbladł nieco, gdy dostrzegła stojącego za nią Sasuke. Wtedy to obrzuciła Sakurę znaczącym spojrzeniem, ale ta natychmiast pokręciła głową. Nie chciała czuć się niezręcznie w tym domu.
- Cóż, wejdźcie. – Powiedziała, gestem zapraszając ich do salonu. – Dobrze, że właśnie wróciłam, inaczej mogłyśmy się rozminąć. – Stwierdziła uśmiechając się do Sakury. – Wciąż szukasz?
- Chcesz powiedzieć, że on nie… - Zaczęła, ale urwała, gdy spostrzegła, że Temari wygląda na zakłopotaną.
- Znalazłaś go?
Skinęła głową.
- Tak, ale nie widziałam go od czasu procesu.
Sakura opowiedziała jej gdzie i w jaki sposób odnalazła Gaarę, że został on oskarżony o morderstwa, ale znaleźli prawdziwego zabójcę, i że potem odszedł.
- Oni rzeczywiście postawili mojego brata przed sądem? I on pozwolił im na to? - Temari pokręciła głową z niedowierzaniem. – Widocznie musiał się zmienić bardziej niż przypuszczałam.
Rozmawiali jeszcze przez chwilę, ale później Temari musiała wyjść na spotkanie z Kazekage, więc nie zabawili u niej zbyt długo.
- Jeśli jednak potrzebujecie noclegu, mój dom stoi otworem. Oczywiście tak długo, jak będziecie spać w osobnych pokojach. – Dodała z uśmiechem.
Dopiero nieco później, gdy zwiedzali okolicę, Sakura uświadomiła sobie, iż zapomniała dać Temari prezent.
- Chyba będziemy musieli wrócić. – Stwierdziła.
Sasuke skinął głową choć myślami był nieobecny.
- Wydaje się być znacznie bardziej dojrzała niż jej brat.
- Masz na myśli, mniej nienormalna.
Sasuke uśmiechnął się nieznacznie.
- Dobrze, że się ze mną zgadzasz.
Gaara wysłuchiwał gadaniny mężczyzny, powstrzymując jednocześnie chęć zabicia swojego klienta.
- Nie mogę sobie pozwolić, by iść do…
- Tak, wiem. Z tego powodu przyszedłeś do mnie. Zrobię to.
- O, dziękuję, naprawdę dziękuję.
Większość jego klientów należała do tej kategorii. Byli albo zbyt biedni, albo nie chcieli, by inni ludzie dowiedzieli się, co robią prywatnie. A wszyscy oni panicznie się go bali. Ale cóż, ostatecznie i tak nie wrócił do tego zajęcia z powodu pieniędzy.
Sakura zbudziła się, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Chociaż tego nie planowała, ostatecznie ona i Sasuke spędzili noc w domu Temari. Wstała i otworzyła drzwi, w których zobaczyła właścicielkę mieszkania.
- Czy mogę z tobą porozmawiać? – Zapytała. – Jeśli oczywiście nie próbujesz spać, czy coś w tym stylu.
- Cóż, w sumie nic nie robiłam…więc myślę, że mogę przerwać tą czynność i porozmawiać z tobą. – Sakura cofnęła się, wpuszczając Temari do środka i po chwili obie siedziały na łóżku.
Wcześniej rzeczywiście zajmowała się robieniem dokładnie niczego, ta czynność znana jest także jako leżenie na łóżku i gapienie się w sufit.
- Coś się stało?
- Właściwie nie. – Temari wzruszyła ramionami. – Chodzi o to, że słyszałam o nowym najemniku, który zatrzymał się po drugiej stronie wioski. Myślę, iż to może być Gaara, ale boję się, czy to jednak nie jest ktoś inny… albo i rzeczywiście on. Jeżeli nie miałabyś nic przeciwko, czy mogłabyś to dla mnie sprawdzić? Wiem, jestem żałosna.
- Z przyjemnością to dla ciebie sprawdzę. – Stwierdziła Sakura. – Tak długo, jak ty przypilnujesz Sasuke.
Temari skinęła głową. Kiedy to zrobiła, w jej uszach zalśniły rubinowe kolczyki.
- Jeśli to nie będzie on po prostu… nie mów mi tego. – Wstała i pośpiesznie wyszła.
- Dobranoc. – Powiedziała Sakura do pustego już pokoju i położyła się z powrotem do łóżka.
Odczekała kilka minut zanim zgasiła światło.
„Co za głupek z Gaary, unikać własnej siostry. Gdybym ja miała taką siostrę, jak Temari, stanowczo bym się przed nią nie chowała.”
W końcu zasnęła, zdeterminowana, by przemówić Gaarze do rozumu.
Zbudziła się rano gotowa do działania, jednocześnie szybko odganiając koszmary z ostatniej nocy. W holu spotkała Temari i spytała ją, czy mogłaby potrzymać Sasuke w zamknięciu przez kilka godzin.
- Tak na wszelki wypadek.
Po czym wyszła szukając zaginionego brata.
„Ciekawe co się stało z Kankuro?”
Nie było trudno znaleźć nowego człowieka w mieście i po krótkim czasie stała już na zewnątrz małego, nieco krzywego budynku. Wzięła głęboki wdech, po czym weszła do środka. Znajdował się tam jeden duży pokój, w którym stało pojedyncze, samotne krzesło, a za nim były drugie drzwi. Wewnątrz nikogo nie widziała.
- Dzień dobry, jest tu ktoś? – Zawołała wchodząc do środka.
Kiedy nikt nie odpowiedział, zaczęła się rozglądać dookoła starannie omijając tylne drzwi.
„Oj, daj spokój, otwórz je! Przecież tego właśnie chcesz! Co jeśli tam jest nieboszczyk albo jeszcze lepiej, jedzenie!?”
- Dobrze. – Sakura podeszła do drzwi i otworzyła je.
Następny pokój też był pusty. Nie znalazła tam ani nieboszczyka, ani tym bardziej jedzenia. Nie było nawet okien. Dlatego zamknęła drzwi i wróciła na środek pierwszego pokoju. Może powinna poczekać? Jednak z tego co widziała, to ktokolwiek tu mieszka, może nie wrócić przez tygodnie. Wciąż była niezdecydowana kiedy ktoś zapytał.
- Co mogę dla ciebie zrobić?
Gaara obserwował, jak dziewczyna obraca się powoli. O ile ją znał, to pewnie teraz myślała, że jest na nią zły, choć w rzeczywistości był jedynie zaintrygowany.
- Gaara! Widzę, że masz tu ładne mieszkanie.
Kącik jego ust drgnął nieznacznie.
- Kłamiesz, nie jest ładne.
Zdjął swoją tykwę, oparł ją o ścianę, po czym sam usiadł na podłodze. Sakura zrobiła to samo.
- Domyślam się, że nie przyszłaś tu po moje usługi.
Pokręciła głową.
- Tak po prawdzie, to przysłała mnie Temari.
- Wie, że tu jestem?
- Nie, nie była pewna, dlatego przysłałam mnie, żebym się dowiedziała. – Stwierdziła, po czym dodała łagodniej. – Ona naprawdę chce się z tobą spotkać.
Gaara machnął ręką odpychając jej słowa na bok. Temari zajmie się później.
- A tak w ogóle, to po co tu jesteś?
- Cóż, przybyłam, by podziękować Temari… - Zamilkła i w tej ciszy Gaara ponownie mógł wyczuć smutek. Stanowczo nie lubił sposobu w jaki jej przygnębienie działało na niego. To uczucie pochłaniało wszystko dookoła.
- Gaara, tak się zastanawiałam… - Zawahała się. Nie patrzył na jej twarz, lecz obserwował dłonie zaciśnięte na kolanach., gdy dodała. – Nie potrzebujesz partnera?
- Partnera? – Powtórzył, nie do końca rozumiejąc co ma na myśli. – Przecież z tym skończyłaś.
- Wiem, ale tęsknię za wypełnianiem misji. Nie tęsknię za rywalizacją, drużynami, za uczuciem, że się do tego nie nadaję… zresztą, ty nie musisz o tym wiedzieć.
„Ani interesować się.”
- Lubię robić biżuterię, ale chyba brakuje mi adrenaliny, tak myślę. Mogę zostać w Ukrytym Liściu, a ty będziesz załatwiał swoje interesy tutaj. A jeśli dostaniesz jakąś prostą misję, której nie będziesz chciał, ja ją wykonam dla ciebie. Nie chcę za to pieniędzy.
- Nie… - Powiedział, zgadzając się z nią. Doskonale wiedział, jak to jest robić coś, nie dla pieniędzy, ale dla samego działania.
- Nie? – Powtórzyła zawiedziona.
- Tak, możesz być moim partnerem. – Uspokoił ją. – Chodziło mi tylko o to… nie ważne. Będę ci wysyłać wiadomości do Konohy. Jeśli nie będziesz zainteresowana, po prostu odeślesz z powrotem.
Sakura skinęła głową zadowolona. Nie mogła wręcz uwierzyć, że znalazła odwagę, by go o to zapytać, a on jeszcze się zgodził.
- Dziękuję! Nie będziesz tego żałować, obiecuję! – Mogłaby go uściskać tu i teraz.
- Prawdopodobnie będę. – Odparł, ale domyślała się, że żartuje.
- Lepiej już pójdę. Zostawiłam Sasuke z Temari. Mam nadzieję, że zobaczymy się później. – Powiedziała wstając.
Gaara wzruszył ramionami. Niespodziewanie zaczął wyglądać, jakby się na coś rozzłościł, ale Sakura była daleka od wnikania w szczegóły.
„Rozmowa z drugim dnem.” Odezwał się jej wewnętrzny głos, który jednak szybko uciszyła, choć uśmiechnęła się na tą myśl.
Zapukała do drzwi domu Temari, kiedy wróciła i niespodziewanie otworzył jej sam Kazekage. Przez chwilę trwała w pełnej zaskoczenia ciszy.
- Dzień dobry. – Odezwała się w końcu, kłaniając.
- Dobrze, to ty. Wchodź szybko.
Sakura spojrzała na niego pytająco. Wyglądał na strasznie zmęczonego. Poszła za nim do salonu, gdzie znalazła bardzo groźnie wyglądającego Sasuke, siedzącego obok niemal tak samo rozdrażnionej Temari. Oboje wstali, gdy weszła.
- Jesteś bezpieczna!
- Twój przyjaciel bardzo się niepokoił…
- Oczywiście, że jestem bezpieczna, Sasuke. Umiem się o siebie zatroszczyć. – Sakura przewróciła oczami. – Miej do mnie nieco zaufania. – Po czym odwróciła się do Temari i dodała. – To on.
- Och. – Temari z powrotem usiadła.
Wyglądała na bardzo zagubioną. Sakura bez słowa usiadła obok niej.
- Kto? – Zapytał Sasuke.
- Mój brat. – Odparła Temari chłodno, choć wciąż była rozdrażniona.
Kazekage chrząknął, wskutek czego spojrzała na niego, jakby dopiero teraz przypomniała sobie o jego obecności.
- Dobrze, zaraz przyniosę to dla ciebie.
- My powinniśmy już iść. – Odezwała się Sakura, nim Temari zdążyła wyjść z pokoju. – Mam nadzieję, że spotkamy się niebawem.
- W porządku. – Odparła Temari. – Miło było cię znowu widzieć, Sakura. – Stwierdziła uszczypliwe, patrząc jednocześnie na Sasuke.
Kiedy znaleźli się na zewnątrz, Sakura odwróciła się w stronę towarzysza. Nic nie mówiła, tylko patrzyła na niego. On jedynie wzruszył ramionami i ruszył przed siebie. Sakura westchnęła, pewne rzeczy nigdy się nie zmienią.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz