piątek, 12 października 2012

Pierwsze spotkanie.(Motyw seri GaaraXSakura)


Gaara obserwował, jak pojazd zatrzymuje się by wyrzucić jakąś rzecz prosto w piasek, po czym szybko odjeżdża. Poczekał chwilę, aż zawiniątko przestanie toczyć się wzdłuż zbocza wydmy, a potem ruszył w jego kierunku. Nim jeszcze podszedł bliżej zrozumiał, że to ciało człowieka, mimo to nie przyśpieszył, lecz powoli, spokojnie zbliżył się do nieprzytomnej kobiety, rzucając cień na jej twarz. Dziewczyna nieznacznie poruszyła się i na moment otworzyła jedno oko. Sądząc po tym jak obrzmiałe było drugie, prawdopodobnie nie mogłaby go otworzyć nawet gdyby chciała, zresztą jej całe ciało wcale nie wyglądało lepiej. Ewidentnie musiała zrobić coś, co kogoś bardzo rozgniewało. 
Dziewczyna nieznacznie otworzyła usta i wtedy poczuł wyraźny zapach krwi. 
- Gaara… - Odezwała się zachrypniętym głosem, jak gdyby miała jakąś ciecz w gardle. Bez wątpienia musiała to być krew. 
Znała jego imię, dlatego Gaara przyjrzał jej się bliżej, zastanawiając się czy przypadkiem gdzieś już jej nie widział. Różowe włosy, duże czoło… no tak, to dziewczyna, która zawsze kręciła się wokół tego Sasuke. Mimo to nie potrafił przypomnieć sobie jej imienia. 
- Musisz być słabszym ninja niż sądziłem, skoro dałaś się tak pobić. 

Sakura skrzywiła się w duchu, zdając sobie sprawę z prawdziwości tych słów, jeśli w ogóle było możliwe by poczuła się gorzej, to właśnie tak się stało. Nic jednak nie odpowiedziała, tylko zamknęła oczy by nie raziło ją słońce i by nie musiała widzieć jego zimnego spojrzenia. Obróciła się w jego stronę i skuliła przy jego nogach w nadziei, że jej pomoże. 
„Proszę…” błagała go w myślach. „Proszę, tylko mnie rozwiąż.” 
Kiedy jednak on się odsunął, pozostało jej tylko zwinąć się jeszcze bardziej i mieć nadzieję, że to wszystko nieprawda. Pragnęła, by liny ją krępujące znikły, a ona sama znalazła się w swoim domu w wiosce Ukrytej w Liściach. 
Nagle poczuła, że więzy zostały przecięte, a gdy otworzyła zdrowe oko, spojrzała na stojącego za nią Gaarę. Przyglądał jej się. On rzeczywiście jej pomógł? Kiedy zdołała dość niepewnie stanąć na nogach, wciąż się nie poruszał. Przez chwilę stali naprzeciw siebie, aż w końcu Gaara bez słowa odwrócił się i ruszył w sobie tylko znanym kierunku. Przez moment Sakura wahała się, jednak po chwili ruszyła w ślad za nim, ostatecznie lepiej utknąć tu z Gaarą, niż samemu na pustyni. Śmierć była wtedy choć trochę mniej pewna. 

Gaara usiadł kilka kroków od śpiącej dziewczyny, przeklinając ją w duchu. Głupia dziewucha potrzebuje snu i co gorsza może spać. Po chwili wstał i patrząc na nią zastanawiał się czy nie warto jej zbudzić i ruszyć dalej, ale już wcześniej strasznie wolno maszerowała. Podniósł wzrok, spoglądając w dal na pustynię, jednocześnie zabawiając się myślą, by po prostu ją tu zostawić. Jednak jeśli miał ją zabić, mógł to zrobić osobiście, nie zostawiając tego naturze. Oczywiście zawsze mógł ją udusić i zagrzebać gdzieś tutaj… 
Spojrzał na dziewczynę przez ramię, a potem bezgłośnie podszedł bliżej. Wyglądała tak żałośnie z tymi wszystkimi ranami i sińcami. Jak w ogóle ninja mógł pozwolić tak się pobić i zwyczajnie nie umrzeć? Oczywiście rzeczy się zmieniają. On sam był shinobi od kilku lat, jednak minął już prawie rok odkąd ostatnio widział jakiegoś innego człowieka. 
Nagle dziewczyna krzyknęła przez sen, jednocześnie odpychając niewidzialnego przeciwnika. Własny krzyk obudził ją i gwałtownie podniosła się do pionu sięgając ręką po broń, której nie miała. Gaara spostrzegł niemal dziki strach w jej oczach i zaczął zastanawiać się dlaczego on nie budzi w niej aż takiego przerażenia. Takiego jak budził we wszystkich innych. 
Kiedy nieco się uspokoiła i spostrzegła, że patrzy na nią, ponownie skuliła się na piasku, w milczeniu wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami. Nadal widział w tych oczach strach, lecz nie taki jak zaraz po przebudzeniu. 

Sakura poczuła, że swędzi ją stopa, ale teraz wolała się nie poruszać. Gaara stał obok i tak długo ją obserwował, iż zaczęła się zastanawiać, czy on w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, co robi. 
„Z pewnością bawi go to, że czuję się skrępowana.” 
W końcu poczuła się tak roztrzęsiona, zdenerwowana, że nie wytrzymała i podrapała się w stopę. Najwyraźniej jej ruch złamał zaklęcie, bo Gaara odwrócił się. 
- Jak się nazywasz? – Spytał nieoczekiwanie. 
„Oczywiście, że on nie pamięta twojego imienia” powiedziała w duchu do siebie. „Dla niego nie jesteś niczym więcej niż muchą, więc nie powinnaś oczekiwać, że zna twoje imię.” Jednak wbrew temu tłumaczeniu, poczuła się zraniona, a nawet gorzej – zbyteczna. Mimo to żadne z tych odczuć nie było widoczne, gdy podała swoje imię. 
Chwilę później on ruszył dalej, a ona rzuciwszy szybkie spojrzenie dookoła podążyła za nim. 
Szybko doszła do wniosku, że odpowiada je podróż w ciszy, kiedy może obserwować jak jego tykwa kołysze się lekko przy każdym kroku. Musieli tak podróżować przez kilka godzin, aż w końcu Sakura poczuła się zmęczona ciągłą ciszą. Podbiegła kilka kroków, by się z nim zrównać. 
- Gdzie jesteśmy? Jak daleko od najbliższej osady? – Zapytała. – Czy jest tu może jakaś studnia, czy coś w tym stylu, bo mam pełno piasku w oczach? 
Gaara ani na nią nie spojrzał, ani tym bardziej nie odpowiedział. 
- Gaara? Słuchasz mnie? 
Nagle zatrzymał się i wskazał coś palcem. Sakura spoglądając w tamtym kierunku dostrzegła czarną plamę na horyzoncie. Mrużąc oczy rozpoznała, że jest to grupa ludzi. 
- Nomadzi – wytłumaczył – mogą ci pomóc. 

Gaara dostrzegł, jak strach ponownie wkrada się na twarz dziewczyny, gdy patrzyła na zbliżającą się grupę. Od razu zauważył jej wyraźną niechęć by iść z ludźmi pustyni. Zacisnęła ręce na sukience, jej ramiona skuliły się jak do obrony, a stopy przesunęły na piasku. Wydała z siebie też cichy jęk. 
W czasie, gdy nerwowo przestępowała z nogi na nogę, nomadzi zbliżali się coraz bardziej. Wciąż to był jedynie punkt na horyzoncie, ale wyraźnie odległość zmniejszała się. Gdy to zrozumiała, przygryzła wargi i odwróciła się, by zobaczyć pustynię za sobą. Gaara nie musiał tego robić i bez tego wiedział, że tam niczego nie ma. 
Nie rozumiał jednak jaki ona ma problem, ale jej kręcenie się, działało mu na nerwy. 
- Przestań. – Warknął. 
Puściła sukienkę, jednocześnie prostując ramiona. 
- Czy nie możesz mnie zaprowadzić do najbliższej osady? – Zapytała cicho. 
Gaara spojrzał na nią z ukosa. To z pewnością nie ci nomadzi pobili ją i wyrzucili na pustynię, więc czemu bardziej boi się ich, niż jego. Jej widoczna ufność, jedynie go irytowała. 

Gaara znów się w nią wpatrywał. Chciałaby wiedzieć, co w tej chwili myśli, może wtedy miałaby jakąś wskazówkę co powiedzieć, by wydobyć z niego decyzję. 
- Proszę. – Powtórzyła prośbę. 
On tylko wzruszył lekko ramionami i odwrócił się by odejść. Sakura przypuszczała, że to znaczy „tak”, więc bez słowa podążyła za nim. Ponownie zapadła niczym nie zmącona cisza, a Sakura bezwiednie obserwowała ruchy jego tykwy. Postanowiła przynajmniej na razie oczyścić umysł ze wszystkich myśli. Uśmiechała się lekko za plecami Gaary, pozwalając by jej umysł stał się pusty i patrząc, jak naczynie z piaskiem kołysze się do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu. 

Gaara zatrzymał się, gdy usłyszał, jak dziewczyna upada. Przypuszczał, że doszła do wniosku, iż przeszła już wystarczająco, a teraz usiądzie i będzie narzekać. Zamierzał pozbyć się jej, skoro jest aż tak słaba. Jednak kiedy się odwrócił, zrozumiał, że ona po prostu zemdlała. Kucnął obok niej, słuchając przez chwilę jej oddechu i zastanawiając się, jak to możliwe, by ninja był aż tak słaby. Po bliższym przyjrzeniu się, dostrzegł jednak, że jej rany są głębsze niż przypuszczał i przypomniał sobie, iż dziewczyna może potrzebować więcej wody niż on. Obecnie musiała być więc na skraju wyczerpania. 
„Jakież to żałosne, skoro taka jest granica jej wytrzymałości.” 
Wzruszył ramionami i usiadł niedaleko, zamierzał pomedytować, przynajmniej do czasu, aż ona się nie zbudzi. Wtedy będą mogli pójść do najbliższej oazy, a jeśli będzie narzekać, to po prostu ją tam zostawi, by radziła sobie sama. 

Gdy się zbudziła, poczuła jakby jej języka był z piasku, jeśli nie gorzej. Usta też miała pełne suchego pyłu. Po omacku sięgnęła po manierkę, ale nie było jej na swoim zwykłym miejscu przy udzie. Kiedy usiadła, aż się skrzywiła na skutek bólu, który przeszył całe jej ciało. Starając się z całych sił ignorować go, wstała i próbowała rozruszać obolałe mięśnie. Kiedy skończyła te nieco żałosne próby, Gaara skinął na nią głową i ruszyli dalej. 
„Przynajmniej jest konsekwentny.” Pomyślała uśmiechając się wbrew sobie. 
Jej dolna warga pękła i niespodziewanie zaczęła krwawić. Przez moment wydawało jej się, że widziała jak Gaara drgnął, ale po chwili złożyła to na karb własnej wyobraźni. 
„To byłoby dopiero dziwne.” 
Z czasem musiała chyba zacząć wariować z braku wody, gdyż postanowiła rozpocząć kolejną rozmowę z Gaarą. 
- Czy ty też potrzebujesz wody?- Zapytała. Próbowała się powstrzymać, ale czuła jakby coś ją opętało. – Wyglądasz tak…piaszczyście. Czy woda ma jakiś wpływ na twój piasek? – Brak odpowiedzi. – Nie sądzę, żebym kiedykolwiek była w tej części pustyni. Mieszkasz tu? – Brak odpowiedzi. – Oczywiście, nie możesz żyć tutaj cały czas, bo masz także obowiązki jako Kazekage, chociaż ty już nie… 
Gaara stanął gwałtownie i odwrócił się w stronę Sakury, tak że dzieliły ich zaledwie centymetry. 
- Zamknij się. 
Jednak Sakura nie myślała normalnie i mówiła dalej. 
- Mogłeś być ważny. 
- Mogłem być? Ja jestem ważny. – Odparł. Jego zielone oczy błyszczały niebezpiecznie. – Lepiej spójrz co zostało z shinobi z Konohy. Czy oni wszyscy są tak żałosni jak ty, czy może ty nadal jesteś najsłabsza? 
Sakura nic nie odpowiedziała, jednak tym razem to Gaara był gotowy mówić. 
- Słyszałem, że jesteś mądra i że to równoważy twoją fizyczną słabość. Ale jak bystra jesteś w rzeczywistości, skoro nie dałaś sobie spokoju ze swoją beznadziejną „miłością”? – Mówiąc to wskazał na jej siniaki. – Dlaczego uważasz, że jesteś ponadto? 
Sakura ponownie nic nie odpowiedziała, a Gaara ruszył dalej. 
- Budzisz we mnie wstręt. – Dodał. 

Gaara zatrzymał się na chwilę, po czym zmienił kierunek, by nie mogli ominąć oazy, która czasami potrafi schować się między wydmami, tak, że można jej nie zauważyć. Trudno było mu uwierzyć, że dziewczyna wciąż za nim podąża. 
„Widocznie bawi ją cierpienie.” Pomyślał złośliwie. 
Przynajmniej teraz nic nie mówi, ale w pewnym momencie złapał się na nasłuchiwaniu co jakiś czas czy ona nadal oddycha. W końcu to żywa istota, nie jakaś martwa lalka. 
Znaleźli się w oazie, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi. Gaara szedł powoli, kiedy dziewczyna potykając się podbiegła do sadzawki, by łapczywie zaspokoić pragnienie. Po wypiciu wystarczającej ilości wody z zadowoleniem położyła się na piasku. Nie patrzyła na niego. I dobrze. 
Gaara również podszedł do wody, napełnił swoją menażkę, po czym także się napił. Kiedy z powrotem spojrzał na dziewczynę, ta próbowała oczyścić swoje rany wodą. Stał i patrzył na nią przez chwilę, widząc krople wody na policzkach i jej długich różowych włosach. Kiedyś chyba je obcięła, jeśli dobrze pamiętał. Nagle zaczęła coś mruczeć do siebie, a wtedy poczuł zapach krwi. To przypomniało mu od jak dawna sam nikogo nie zabił. Podświadomie podszedł bliżej i teraz spoglądał na nią z góry. Ona jednak nie zamierzała patrzyć na niego, nawet wtedy, gdy padł na nią jego cień. Czy próbuje w ten sposób go zdenerwować? A może odpłacić się za jego wcześniejsze słowa? Gaara parsknął widząc jej głupotę. 
- Mogę oczyścić twoje rany z piasku. – Zaoferował, sam nie rozumiejąc do końca powodów. 
Podniosła wzrok, a jej oczy były niezwykle wyraziste. 
- Czyżbyś pragnął mojej krwi? 
Patrzyła na niego z obrzydzeniem, czego nienawidził. Mimo to nie udusił jej, lecz wciąż pozostał spokojny i rozsądny. 
- Sama nigdy się z tym nie uporasz. 
Ścisnęła skraj swojej sukienki nerwowo, czego również nie znosił, jednak po chwili przystała na jego propozycję. 

Sakura próbowała oczyścić swój umysł, tak jak to robiła poprzednio, ale kucający obok Gaara całkowicie jej to uniemożliwiał. Obawiała się, że wyjdą na powierzchnię wspomnienia, o których pragnęła zapomnieć. Co jeśli on…? 
Odetchnęła nieco, gdy zamknął oczy i przyłożył dwa palce do swojego czoła. Nie miał zamiaru jej dotykać, nawet na nią nie patrzył. Jego druga dłoń pozostała otwarta. 
Przygryzła wargę by powstrzymać łzy, kiedy piasek wydostawał się z jej oczu. Oczywiście nie mogła liczyć, że pójdzie to bezboleśnie, ale palące uczucie było gorsze niż przypuszczała. Musiała także puścić swoją wargę, gdyż piasek zaczął wydobywać się także z jej ust. Reszta na szczęście nie była gorsza, ale mimo to nie czuła się lepiej. Gaara nie poruszył się ani o centymetr, kiedy piasek wydostawał się z jej rąk i nóg, oraz spod ubrania i utworzył zakrwawiony stos na jego dłoni. Ostatecznie piasek został usunięty także ze stóp dziewczyny i Sakura odetchnęła z ulgą, gdy wszystko się skończyło. Po chwili obejrzała się dokładnie. 
- Czyste. – Uśmiechnęła się słabo. 
Gaara wstał i odszedł kilka kroków, tam bardzo powoli, z pewnym namaszczeniem, wysypał piasek, który zgromadził się na jego dłoni, wprost na ziemię. 
„Twoja krew nie jest wystarczająco dobra nawet dla niego, tak bardzo on brzydzi się tobą.” Pomyślała gorzko, wierząc jednak wbrew tym myślom, że w ten sposób chce jej jedynie udowodnić, że myliła się wcześniej. 
Gaara usiadł niedaleko i ponownie zaczął medytować. W tym czasie miniaturowa burza piaskowa otoczyła go dla ochronny. Sakura przez chwilę przyglądała się temu zjawisku, a potem odwróciła się i ponownie napiła. Woda była nadspodziewanie chłodna i bardzo czysta, stąd można było dostrzec ziarna piasku osiadłe na dnie. Wtedy to poczuła gwałtowny ból w całym ciele, dlatego weszła do sadzawki, a po chwili zanurzyła jeszcze bardziej. W centrum woda była wystarczająco głęboka, by zakryć ją po samą szyję. Zadowolona z uczucia chłodu, które ogarnęło jej obolałe mięśnie, unosiła się na powierzchni, myśląc o tym, jak przyjemnie byłoby zdrzemnąć się właśnie teraz. Ponownie zobaczyła pod zamkniętym powiekami tykwę Gaary kołyszącą się w przód i tył. 
Gdy spostrzegła, że omal nie zasnęła w wodzie, szybko wróciła na brzeg, gdzie położyła się z nogami wciąż zanurzonymi w sadzawce i pogrążyła się we śnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz