piątek, 12 października 2012

Czwarte spotkanie: część druga.


Sakura siedziała za ladą podliczając rachunki, choć miała wrażenie, że robiła to już wcześniej. 
- Finanse i domowy szaleniec. – Wymamrotała, drapiąc się w kark. 
Koniecznie potrzebowała forsy. Rozważała nawet czy nie zapytać Gaary o pieniądze, ale szybko odrzuciła ten pomysł, jako kompletnie szalony. 
Dzwonki przy drzwiach ogłosiły, że ktoś wszedł do środka. 
- Przykro mi, ale właśnie zamykam. – Stwierdziła uprzejmie, jednocześnie zastanawiając się czy ten kretyn nie umie czytać. 
- Wiem. 
- O… cześć Gaara. Czyżbyś nie mógł znaleźć niczego zabawniejszego niż ja? 
- Nie. – Odparł siadając ze skrzyżowanymi nogami na ladzie. 
„Nie patrz na niego, nie patrz na niego, nie patrz…” 
Sakura spojrzała na Gaarę, ale on nie zwracał na nią uwagi, zamiast tego obserwował sklep. Z pewną ulgą powróciła do swojej księgi rachunkowej, a on nawet się nie poruszył. 
- Moja siostra lubi biżuterię… 
Spojrzała na niego nieco zaskoczona, czekając co powie dalej. Jednak nic więcej nie dodał wpatrując się wciąż w jakiś niewidzialny punkt na ścianie. 
Już prawie kończyła kiedy nagle poczuła jego palce w swoich włosach. Przypominając sobie inne, znacznie bardziej wrogie ręce robiące to samo, odskoczyła, aż pod ścianę. 
- Dlaczego to zrobiłeś? – Spytała szybko oceniając sytuacje. 
Gaara miał ze sobą swoją tykwę, ale poza tym nie był uzbrojony, w odróżnieniu od niej, stąd miała szansę w razie czego uciec. 
Wzruszył ramionami, nie spuszczając z niej wzroku. 
- Chciałem wiedzieć, jakie są w dotyku? 
Sakura lekko potrząsnęła głową. Zawsze wiedziała, że Gaara nie jest zbyt dojrzały emocjonalnie, ale czy rzeczywiście chciał tylko sprawdzić, jakie jej włosy są w dotyku? Równie dobrze mógł z nią zwyczajnie pogrywać. Mimo to postanowiła zrobić coś bardzo odważnego: uwierzyć mu. 
- Następnym razem po prostu zapytaj, dobrze? 
- Dlaczego miałby być następny raz? Już wiem jakie są. 
Sakura usiadła z powrotem za ladą i zgarbiła się nad księgą rachunkową. Jednak szybko skończyła i razem wyszli ze sklepu. 
- Czy jadłeś już? 

Gaara z bezpiecznej odległości obserwował ćwiczącą Sakurę. Co dziwne, trenowała już dzisiaj rano, a teraz robiła to ponownie. Równie dobrze mogłaby dać sobie z tym spokój, gdyż oczywiście nigdy nie osiągnie takiej siły jakiej pragnie, chyba że za sprawą jakiegoś cudu, a w tym tempie to najwyżej zrobi sobie krzywdę. 
Zmienił pozycję, kiedy poczuł, że nogi mu drętwieją. Była zdeterminowana to trzeba jej przyznać. W końcu jednak przerwała trening, a to za sprawą blondwłosej dziewczyny, która przyszła z nią porozmawiać. Gaara usłyszał imię, kiedy Sakura ją zawołała. Ino. Kolejna bezużyteczna informacja, która bez wątpienia zapadnie mu w pamięć. Pamiętał już, jak łatwo Sakurze przychodziła rozmowa z mężczyzną sprzedającym ramen, jak uśmiechała się do niego, jak uśmiechała się do wszystkich. Pamiętał jak sos kapał jej z brody, w bardzo nieatrakcyjny sposób, pamiętał też, że mężczyzna miał kościste ręce. 
Gaara pokręcił głową ze złością, jakby chciał odrzucić niechciane myśli. Ino zdążyła odejść, a Sakura wróciła do ćwiczeń. Słońce chyliło się ku zachodowi. 
Gaara podążył za nią, kiedy zaczęła biec, obserwując, jak bez przeszkód porusza się po wyboistym leśnym poszyciu. Zrobiła jedno okrążenie wokół lasu, a gdy wróciła do wioski, zwolniła krok do marszu. Wtedy też dołączył do niej. Nie wyglądała na zaniepokojoną kiedy się pojawił. 
- Zadowolony z pokazu? – Zapytała, nieznacznie szybciej łapiąc oddech. 
Niespodziewanie rozzłościł się. Doskonale wiedziała, że ją obserwuje, a jednak czekała z powiedzeniem tego, aż do teraz, czyżby próbowała go upokorzyć? Niemal złamał jej rękę, nim zdołał się opanować, jednak nie zrobił tego dość szybko by nie spostrzegła jego wysiłków. Mimo to dalej obojętnie szła przed siebie. 
Nagle zatrzymała się i spojrzała na niego. 
- Szczerze mówiąc Gaara, to nie rozumiem co ty tutaj w ogóle robisz? 
- Nudzę się. – Odparł, znów czując narastającą złość. 
- To już mówiłeś. Rozumiem, że nie chcesz się nudzić, ale nie rozumiem dlaczego uważasz, że ja jestem taka ciekawa. To jest w większości moja codzienna rutyna. Moje życie jest tak samo powtarzalne, jak innych ludzi. – Mówiąc to rozłożyła ręce, jakby chciała zawrzeć w nich całe miasto. 
Gaara wpatrywał się w nią. Z pewnością nie była, jakby to określił jego brat, ładna. Przynajmniej nie tak, jak dziewczyna imieniem Ino. W sumie nie rozumiał żadnej z nich. 
- Nie łapię tego. – Mruknął. 
- Czego? – Spytała prostując się. 
- Niczego. – Odwrócił się i ruszył przed siebie, choć tak naprawdę miał wrażenie jakby uciekał. 

Sakura wypuszczała bąbelki pod wodą, chichocząc kiedy te wypływały z jej nosa. Uwielbiała te kąpiele, choć był to luksus, na który w rzeczywistości nie powinna sobie pozwalać. 
- Może uda mi się pożyczyć pieniądze od Kakashiego…- westchnęła kręcąc jednocześnie palcami. 
Lepiej teraz o tym nie myśleć, szczególnie, że ma na głowie bardziej palące sprawy. Jak ta kąpiel i Gaara. Sakura nie ufała mu, przynajmniej do tego stopnia, że teraz brała kąpiel w ubraniu. Gaara raczej nie zamierzałby celowo jej podglądać, jak jakiś zboczeniec, ale na wszelki wypadek wolała być przygotowana. Ostatecznie z jego sposobem pojmowania świata, mógłby nie wiedzieć, że to coś złego. 
Fakt, że Gaara zatrzymał się tutaj, przypomniał jej o dniach spędzonych na pustyni i zdarzeniach, o których wolałaby zapomnieć. O tych dniach, które Gaara uważał, że zabawne. 
Najwyraźniej jej myśli przywołały go, bo niespodziewanie pojawił się w łazience. 
- Nikogo nie zabiłem od tamtego czasu. – Odezwał się. 
Sakura pisnęła i zanurzyła się pod wodę, zapominając, że przecież jest ubrana. W czasie kiedy była pod wodą, miała chwilę by rozważyć wszystkie opcje. Mogła wynurzyć się i zachowywać tak, jakby fakt, że Gaara wszedł do jej łazienki był zupełnie normalny, i zapytać o czym on w ogóle mówi. Mogła też nawrzeszczeć na niego. A najlepiej jeśli po prostu zostanie pod wodą, do czasu aż sobie pójdzie, albo na zawsze. Mogłaby przecież zostać pod wodą, aż zabraknie jej powietrza, to byłoby w pewien sposób miłe… 
Kiedy w końcu się wynurzyła chwytając łapczywie powietrze, Gaara siedział na krawędzi wanny, patrząc jej prosto w twarz. „Przynajmniej nie patrzy nigdzie indziej.” 
- Wiesz, to nie jest normalne, a tym bardziej uprzejme, wchodzić do łazienki, gdy ktoś się kąpie. – Powiedziała. 
- Jakoś nie wierzę, by normalne było, żeby brać kąpiel w ubraniu. – Odparł wyglądając na zadowolonego z siebie. 
Jednak Sakura miała dość i teraz wybuchła, czego z pewnością się nie spodziewał. Jakaś część niej cieszyła się, że usunęła ten zadowolony wyraz z jego twarzy. 
- I co? Skoro wszedłeś tutaj to chyba dobrze, że jestem ubrana. Musiałeś oczekiwać, że będę naga, a mimo to wszedłeś! Zboczeniec! Wynoś się z mojego domu!! – Ociekając wodą, wypchnęła, jego nie stawiające oporu ciało, w kierunku drzwi. – Przysięgam, jesteś gorszy niż Kakashi! Jeśli jeszcze kiedyś znowu cię zobaczę, to… - Byli już przy drzwiach, więc Sakura mogła zobaczyć, że Naruto i Sasuke właśnie wrócili. – O cholera! 
Gaara spojrzał za siebie na Sakurę ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Wciągnęła go szybko z powrotem, zatrzaskując gwałtownie drzwi. 
„Co oni mogą zrobić, jeśli dowiedzą się, że Gaara jest tutaj?” 
- Zwycięscy bohaterowie, powrócili. – Stwierdził, ostatecznie wyprowadzając ja z równowagi. – Co teraz zrobisz? 
Sakura chciała chwycić Gaarę za kołnierz, ale nagle jego piasek uniósł się i rzucił nią przez cały pokój, nim zdołała go choćby dotknąć. Wydawało jej się, że słyszy, jak Gaara przeklina, ale nie była co do tego pewna. 

- Cholera. – Gaara kręcił się tam i z powrotem przy nieprzytomnej Sakurze, choć normalnie zwykł zachowywać zimną krew. 
Wcale nie chciał, żeby tak się stało. To była jej wina, głupia kobieta, nie powinna go chwytać w ten sposób. Nie chciał jej zabić, to już ustalił, ale najwyraźniej ona sama pragnęła śmierci. Tylko co teraz? Oddychała normalnie, ale ile czasu minie nim się zbudzi? Co jeśli ci dwaj idioci wejdą tu i znajdą ją? Jeśli nie zniknie, to będą go za to winić. 
„Bo to była twoja wina.” 
Czy powinien ją ruszać? Chyba powinien położyć ją na łóżku, prawda? Wtedy jeśli przyjdą jej przyjaciele, dojdą do wniosku, że po prostu śpi. 
Podniósł ją i zaniósł do sypialni. To było bardzo dziwne trzymać ją na rękach, ale w pewien sposób…miłe. Kiedy już leżała na łóżku, położył się obok, obejmując ją w talii. Była taka ciepła, mimo iż jednocześnie mokra. Zaczął myśleć o innych czasach, dawno temu, kiedy także czuł podobne ciepło. 
Sakura obróciła się i zaczęła budzić, więc Gaara szybko wstał, niepewny czy w ogóle powinien tu zostać. I tak będzie go winić za to co zaszło, każe mu odejść, pewnie znienawidzi. 
Niespodziewanie doszedł do wniosku, że nie chce tego. Przecież może to wytłumaczyć, a ona zrozumieć. Może mu wybaczy i wszystko wróci do normy. 
- Nie chciałem tego. – Powiedział prosto, kiedy otworzyła oczy. 
- Czyli mam rozumieć, że to był wypadek, tak? – Stwierdziła, masując tył głowy. – Jak dla mnie to wyglądało na całkiem celowe. 
Gaara poczuł rosnącą w nim złość i desperację, a także coś nowego. Zanim Sakura zdążyła powiedzieć, jak bardzo go nienawidzi, wyszedł z pokoju i tym razem nie było wątpliwości, że po prostu ucieka. 

- Gaara, czekaj… 
Sakura zauważyła, że jest w swoim łóżku i że jest mokra, a także zrozumiała, iż już go nie ma. Uciekł od nią. Rozejrzała się po pokoju, czując dziwną samotność. 
„Ciesz się, masz problem z głowy.” Krzyczał jej umysł, a ona była skłonna zgodzić się z nim. Rzeczywiście powinna się cieszyć. 
Nagle rozległo się pukanie do drzwi, a kiedy otworzyła, została entuzjastycznie przywitana przez Naruto. 
- Hej Sakura, jak leci? 
- Cześć Naruto, Sasuke. – Skinęła mu głową i cofnęła się, by wpuścić ich do środka. 
- Jak wam poszło? – Spytała stawiając z przyzwyczajenia czajnik na gazie. 
- Sakura, jesteś mokra! 
Spojrzała w dół na kałużę tworzącą się pod jej stopami i roześmiała się. 
- Rzeczywiście. – Stwierdziła i poszła na chwilę do sypialni, by zmienić ubranie. 
Kiedy wróciła Sasuke właśnie zalewał herbatę wrzątkiem, a Naruto bawił się czymś, czego nie mogła dostrzec, dopóki nie podał jej tajemniczej rzeczy. Była to mała klepsydra wypełniona pisakiem. 
- Kupiliśmy to dla ciebie w Krainie Wiatru*. 
- A kiedy mówi „my”, to tak naprawdę ma na myśli tylko siebie. – Dodał Sasuke podając jej herbatę. 
Sakura uśmiechnęła się z wdzięcznością. Tego właśnie jej było trzeba, nieco towarzystwa zawsze powodowało, że czuła się lepiej. Bo z Gaarą to nie miała nic do roboty. 
Kiedy Sasuke i Naruto zaczęli zbierać się do wyjścia, Sakura poczuła, że niechętnie się z nimi rozstaje. Tak szczerze, to obawiała się, że Gaara wróci w nocy i w końcu ją zabije, jednak nie zamierzała im o tym wspominać. 
Niespodziewanie Sasuke cofnął się w progu, kiedy Naruto zdążył już wyjść. 
- Wszystko w porządku? – Zapytał łagodnie. 
Sakura skinęła głową. 
- Wiesz, jeśli byś nas potrzebowała… - Mówiąc to, wygładził części jej włosów, w bardzo niezwykłym dla niego geście. – To pamiętaj, że nadal jesteśmy członkami tej samej drużyny. 
- Dzięki Sasuke. – Sakura uśmiechnęła się i pożegnała przyjaciela. 
Kiedy jednak zamknęła drzwi, mieszkanie nagle stało się ciemne i zimne, stąd też szybko zabrała swoje rzeczy i poszła do Ino. 
Blondynka otworzyła drzwi ubrana jedynie w męską koszulę. Część Sakury była nieco rozdrażniona tym widokiem, ale znacznie większa część cieszyła się widząc przyjaciółkę. 
- Cześć Ino, czy mogłabym u ciebie przenocować? 
- Jasne. – Odparła z uśmiechem. – Minęło bardzo dużo czasu odkąd ostatnio razem nocowałyśmy. Muszę tylko wyrzucić Marka. 
- Czasami dopada mnie takie uczucie samotności. – Wymamrotała Sakura, gdy minął ją w drzwiach chłopak Ino. 
- Oczywiście. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz