piątek, 12 października 2012

Co się odwlecze... (Sasuke i Naruto - Różowa seria)

Co się odwlecze... (Sasuke i Naruto - Różowa seria)


Opowiadanie 1 - YAOI 

            NAruto szedł zamyślony zatłoczonymi uliczkami Konohy. Cieszył się z zadziwiającego przebiegu wydarzeń z ostatniej misji*. Noc w grocie była naprawdę wspaniała, ale jedno nie dawała mu spokoju. Sasuke.
            Jego zachowanie było jak najbardziej dziwne. „Kiedy kochał się z Sakurą, patrzył tylko na mnie, a nie na taką piękność. Powaliło go, czy co?” rozmyślał Uzumaki. Zastanawiał się również nad tym, czy to możliwe że Ucicha jedynie go sprawdza, żeby wiedzieć ile wytrzyma. Doszedł do wniosku że to najlepsze wytłumaczenie.
            Idąc tak przez miasto, nawet nie zauważył kiedy trafił pod rezydencję, dawniej świetnego, klanu Uchiha. Zawsze chciał zobaczyć ją od wewnątrz, jednak nie był pewny czy na chwilę obecną ktoś był w domu.
-Co ty tu robisz?!- krzyknął ktoś za murem.
Nie zastanawiając się długo, chłopak pobiegł w kierunku głosu. Wbiegł na plac i gwałtownie się zatrzymał.
            Jego oczom ukazał się zadziwiający widok. Itachi. Najwyraźniej wrócił, i właśnie mocno przytrzymywał swojego wijącego się brata w powietrzu.
            Uzumaki skoczył wściekle i zaatakował rękę starszego sharinganowca. Ten z kolei jedynie odepchnął go dziesięć metrów dalej i unieruchomił za pomocą genjutsu. Westchnął głośno i niemal teatralnie rzekł do Sasuke:
-Tyle starań** tylko po to, by jakiś smarkacz przeszkadzał mi w zabawie. No ale dobrze… Jeżeli masz jakąś sprawę do mojego braciszka, to wrócę później.- po tej wypowiedzi pochylił się nad młodszym Uchihą i szepnął mu coś do ucha. Zobaczywszy to, Naruto stracił przytomność.
                                               ***

-Skorzystaj z tej okazji bracie, bo to ostatni raz kiedy widzisz swojego kochanka…- wyszeptał Itachi i uśpił Uzumaki’ego za pomocą swojego jutsu (czyt. dżutsu). Sam znikł chwilkę później.
            Kiedy czarnooki miał pewność że w pobliżu nie ma już żadnych nieproszonych gości, podbiegł do blądziaka.
-Naruto! – wydarł mu się prosto do ucha – Żyjesz?!?!?-
-Eee? Daj mi spać!- niebieskooki odepchnął kolegę dłonią i przewrócił się na drugi bok. Zaskoczony Uchiha zaśmiał się perliście i zaniósł przyjaciela do swojej sypialni.

                                               ***

            Naruto obudził się, jak podpowiadał mu instynkt, w dziwnym, nieznanym miejscu. Nie zdążył jeszcze otworzyć oczu, a już usłyszał pytanie, zadane przez dobrze znany głos:
-Obudziłeś się wreszcie?
Delikatnie poruszył powiekami i oparł się na łokciach.
-Gdzie ja jestem?- spytał rozkojarzony żółtowłosy i otworzył oczy troszkę szerzej.
-U mnie. Jak zemdlałeś zabrałem cię do siebie ^^- oznajmił ciemnooki z szerokim uśmiechem. „Nietypowe…” pomyślał blondyn.
-O. Eee… Dzięki.- Chłopak przeciągając się, zamarł w bezruchu. Poruszył nerwowo głową i spojrzał na siebie.
- Gdzie moje ubranie!- ryknął.
-Było całe brudne, więc ci je zdjąłem.- wytłumaczył bezosobowym głosem rozmówca.
-Zdjąłeś?! Czyli widziałeś mnie nago!- Coraz głośniejsze wrzaski odbijały się echem w pustym domu.
-Tak…- odpowiedział czarnowłosy z ociąganiem –I muszę przyznać, że mi się podobało.- Zbliżył się, przesuwając powoli po łóżku. –Może powinienem robić to częściej?- Teraz ich twarze dzieliły jedynie centymetry.
-Co? Co ty odpier/- Uchiha skutecznie uciszył go pocałunkiem.
            Uzumaki opierał się przez chwilę, ale silne ramiona napastnika prędko poradziły sobie z jego zmaganiami. Drapieżne wargi zasysały smak z dziewiczych ust niebieskookiego. Ciepły język wsunął się za zęby nagiego chłopaka, i zaczął delikatnie pieścić wszystko co znajdowało się za nimi. Niemal z nabożnością przejeżdżał językiem po jego wargach i policzkach, ciesząc się każdą sekundą. Ręce powędrowały na szyję, a później na włosy chłopka, wplątując się w stojące, żółte kosmyki.
            Przyspieszony oddech genina brzmiał głośno w małym pokoju. Delikatne pchnięcie, zmusiło go do położenia się na plecach.
-Cieszę się że w końcu udało mi się cię uwieść…- wyszeptał zmysłowo ciemnooki i polizał dyszącego przyjaciela w ucho –Cieszę się również że jesteś wciąż prawiczkiem, i że będę mógł być twoim pierwszym…- wymruczał, jednak nagły rumieniec na twarzy niebieskookiego zaniepokoił uwodziciela.
-O co chodzi?- spytał z groźną miną.
-O nic, tylko… no, ja już nie jestem prawiczkiem***- wybełkotał i odwrócił wzrok.
            Sasuke zamarł. Jak to możliwe? Śledził go za każdym razem gdy wychodził… Gdy wychodził z kimkolwiek! Jak to możliwe?!
-Z kim?- spytał tylko, pustym głosem. Odpowiedziała mu cisza. –Z kim?!- powtórzył głośniej patrząc na kochanka groźnie.
-Ze… Ze sobą- zapiszczał genin i ukrył się pod kołdrą.
-Co? Ze sobą? Jak?
- Kage bunshin no jutsu (tłum. wielocieniste klon dżitsu) i oroke no jutsu (tłum. Sexi dżitsu)…- wyszeptał blondasek wyściubiając nos spod kołdry.
            Chwilkę trwało zanim do młodego Uchichy dotarły te słowa. A kiedy już je przetworzył, wybuchł głośnym, niepohamowanym śmiechem.
-Och, Naruto…-- wyszeptał i znów go pocałował.
            Prędko pozbył się ciuchów i delikatnie dotknął stojącej męskości blondyna. Nie wyczuwając protestu, zaczął go stymulować, co doprowadzało niebieskookiego do szewskiej pasji. Co chwila jęczał i wzdychał, przy okazji wymawiając jego imie.
- Sasuke!- krzyknął w końcu, oznajmiając orgazm. Widząc błogi uśmiech na jego twarzy, czarnowłosy z pewną dozą delikatności, włożył w niebieskookiego dwa palce. Ten otworzył szeroko oczy, jakby nagle obudził się ze snu i ryknął:
-Co ty, kurva, wyprawiasz?!
-Ciii… Zaufaj mi, będzie dobrze.- odpowiedział Uchicha i prędko zastąpił palce swoim członkiem.
            Ból przeszywający NAruto był nie do zniesienia. Uke darł się i wił, błagając o zaprzestanie tortury. Jednak Seme był nieugięty i wzmagał tylko cierpienia, przez rytmiczne ruchy.
            Po jakimś czasie jednak, ze zdziwieniem, blondyn odkrył że owe, wcześniej takie bolesne, ruch, sprawiają mu przyjemność. Westchnął cicho, nie rozumiejąc tego, i skończył, poprzez wytryśnięcie swoimi sokami na kochanka. Ten tylko uśmiechną się ciepło, i doszedł głośno chwilę później.
-Było cudownie!- powiedział, opadając na ukochanego. Wtulił się w jego włosy i zasnął, zostawiając zszokowanego i targanego rozterkami chłopaka, samego ze sobą.


*nawiązanie do opowiadania ‘’Misja w górach’’
**nawiązanie do opowiadania ‘’Gwałt’’
***nawiązanie do opowiadania ‘’Samozadowolenie’’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz