piątek, 12 października 2012

Angielski akcent 8


Angielski akcent 8.


(uważaj na białe.)
-Cześć, Sasuś. Zmęczony jestem. Kawę poproszę. – Lekki nienaturalny uśmiech, zagościł na jego twarzy.
- No to sam rusz dupę do kuchni i włącz ekspres. – Starszy miał zamiar udać się do królestwa lodówki i mikrofali, młodszy zaś chciał odprowadzić swojego rudowłosego boga seksu do drzwi, gdy ten machał mu, że jest gotowy do ewakuacji.
- Co… aaaaa…już rozumiem! Byłeś uke i bolą cię teraz cztery litery i stąd ten zły humorek? – Lubicie to, gdy ktoś, kogo chcecie się pozbyć, robi jeden krok do przodu, a potem się odwraca i zbiera się mu na bezsensowną paplaninę? Bo ja nie.
- A co cię to obchodzi? – Odpwiedział chłodno Sasuke z miną ‘natychmiast spierdalaj’.
- Czarna owco, Uchihowie są zawsze seme. Gaara, przestań machać tą ręką bo ci odpadnie, a wtedy kto będzie wkładać palce w mojego, ciasnego kochanego, młodszego braciszka? – Nastolatków zamurowało na dźwięk ciętych ripost Łasicowatego, gdy ten z szerokim i całkowicie naturalnym uśmiechem odszedł do ojczyzny kulinarnego trójkąciku – noża, łyżki i widelca, by delektować się świeżym, pachnącym brazylijskim słońcem espresso.
Cały plan pt. ‘Nikogo tutaj nie było, w szczególności rudowłosego Anglika.’ udał się prawie w stu procentach. W końcu go zauważył, ale tylko troszeczkę. Po małej chwili, wysoki szatyn udał się do swojego pokoju, by umrzeć przed czarnym jak jego włosy laptopem, oczywiście pod nawałem pracy. Nie marzył o niczym innym jak tylko o łykach gorącej kawy, ułożenia się wygodnie na dużym łóżku z komputerem i rozważanie sprawy pana Orochimaru – najgroźniejszemu przestępcy tego wieku, któremu groziła kara śmierci. Wszystko byłoby pięknie i nadzwyczajnie cudownie, ale.
- SASUKE UCHIHA, PRZYJDŹ TUTAJ ZARAZ DO MOJEGO POKOJU, NATYCHMIAST! – Zimny, lodowaty głos owładnął salon. I przedpokój. I łazienkę. I pokoje. I w ogóle cały dom, no.
-Co znowu? – Leniwym krokiem ala Shikamaru, młodszy potoczył się do bordowych włości brata.
- CO TO JEST? – Itachi wskazał na białe plamki na swoim prześcieradle oraz na zaburzoną kompozycję pościeli. Jego brat w odpowiedzi zrobił minę typu: „Jakbyś kurwa nie wiedział”, która, co typowe i normalne, wyrażała wszystko. – Pozwalam ci na związki z facetami, na konsumowanie tych związków, ale NIE NA MOIM ŁÓŻKU! Jasne?! Wypierzesz to i przebierzesz. Koniec. Bierz się do roboty.
Po pół godzinnej walce z pralką i zamkami od poszewki, Sasuke udał się do swojej krainy. Włączył komputer, a raczej kopnął tego starego rzęcha, który wiedział że ma się uruchomić. Zsunął czarne rolety, wyrzucił do srebrnego kosza na śmieci namnożone jak bakterie papierki po krówkach. No co, uwielbiał je. Poszedł do kuchni po gorący kubek kakao i garść ciągnących się krówek oraz haribowych żelków, by potem, bez żadnego zbędnego wstawania z krzesła, siedzieć i  zacząć napierdalać na Facebooku. Wrócił i zaklął pod nosem, gdy jego szanowna pani czteroliterowa usadowiła się na czarnym krześle z Ikei. Bolało.

*****
(czas, gdy abonent jest czasowo niedostępny, proszę zadzwoń później, ale ty chcesz teraz)

Rudy leżał na łóżku. Dzwonił już dziesiąty raz do młodego Uchihy. Nie odbierał. Może jest wściekły na niego za dzisiejszy dzień? Wszystko działo się za stanowczo szybko. Znał Sasuke nawet nie jeden dzień. Zdążył go już poznać bliżej, rozkleić się przy nim, zwiedzić językiem jego jamę ustną, być u niego w domu, mieć do czynienia z łóżkiem jego brata, wypić u niego kawę. Pora przystopować. Za mało się znają. Może za jedenastym razem się uda? (Zaraz po tym komórka zaczęła wibrować  na drewnianym biurku czarnowłosego w rytm mrocznego dzwonka – refrenu „ The Kill” 30 Seconds To Mars – Cookie wraz z całą ekipą „dla-waszej-rozrywki” pozdrawia  Jareda Leto <3)
- Słucham? – Zimny głos bez żadnych emocji przeszedł magicznymi impulsami z jednego telefonu do drugiego.
- Sasuke? –  Odpowiedziało mu lodowate ‘mhm’. – Ch..chcę porozmawiać. – Będzie jak będzie.
- O czym? – Lakoniczniej się nie da. Bo po co.
- No bo to wszystko dzieje się za szybko. Znamy się od niecałej doby, a sam wiesz jak jest. –Uf.
- No wiesz, możemy udawać że się nie znamy.  Ale wiem, że tego nie chcesz. Kocham cię, Gaara.
- What? – Cień zdziwienia przebiegł niespodziewanie przez słuchawkę komórki.
- Pstro. Do jutra, mój cukierku. – Rozłączył się. Kochał go nad życie, uwierzył w gejowską miłość od pierwszego wejrzenia, ale czy aby rudowłosy anglik był jedynym w jego Uchihowym serduszku?

*****
(tam, gdzie słońce zaszło, ale czy wzejdzie?)

-Uhm..Neji… - Pocałowała go w policzek, tak jak to robiła zawsze. – Ja już chyba musze iść… Rodzice, wagary… Mam przesrane. – Haruno zaczęła panikować siedząc na łóżku swojego przyjaciela/chłopaka/kochanka. Kim on dla niej teraz był? Kochała go jak brata. Uczuciem tym też darzyła Naruto Uzmakiego, który mimo swojej wybuchowej osobowości był dla niej wsparciem. Serce ciągnęło ją jednak do obojętnego na jakiekolwiek dziewczyny, Sasuke Uchihy. Obaj, w przeciągu 12 godzin, odrzucili ją, zignorowali, a Hyuuga został. I przytulił. I pocałował. I rozebrał. I wyjął, potem włożył. Poruszał i wyciągnął. A teraz jego łapska bezczelnie obejmują ją w pasie. W łóżku. Przez niego zawaliła biologię, WDŻ, kartkówkę z historii, i 2 godzinny WF.  Czy wzorowa uczennica w oczach każdego z nauczycieli chodzi na wagary, na których baraszkuje ze swoim, no właśnie kim? Tak nie zachowują się przyjaciele. Całe szczęście, że z tych chorych refleksji wybawiła ją męska ręka, która nalegała, by położyła się z powrotem. 
- Zostań jeszcze… powiedz rodzicom, że śpisz u koleżanki, czy coś… – Z przymrużonymi oczami, wymamrotał w różowe kosmyki jej włosów, które komponowały się z delikatną skórą dziewczyny.  – Bądź ze mną… proszę.
- Neji… ja już sama nie wiem. Nie rozumiem, tego co się dzieje. W ciągu tych 5 godzin, wszystko się zmieniło. Naprawdę… nic nie czaję. Uwielbiam cię jak brata…
- Ale kocham Sasuke. Tak? – Dokończył, po czym zrobił smutną minę zbitego psa i wzdechnął głośno. No cóż, bywa.
- Pójdę już.
Nie odpowiedział. Odwrócił się do niej plecami. Czyżby w oczach czarnowłosego zaświeciła łza? A może to promyk zachodzącego słońca daje taki złudny efekt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz