piątek, 12 października 2012

Angielski akcent 2


Angielski akcent 2.

*****
(w zatłoczonym autobusie pełnym starych, kichających i zrzędzących emerytów)
Sasuke stał przy rurce, ściśnięty, w czerwonym, pełnym ludzi, autobusie. Nie było miejsca na nabranie oddechu. Pośród czarnej mgły ludzi wciąż dostrzegał czerwoną czuprynę.
- Sasuke! Sasuke!
- Ja pierdo… Cześć Sakura. – Czarnowłosy wyraźnie wykazywał swoją miną znudzenie i zniechęcenie.
- Sasuke! – Piszczała różowowłosa, przeciskając się przez ciągle niemalejący tłum ludzi.
- Co chcesz? – Uchicha specjalnie patrzył się przed siebie, by jego oczy nie spotkały się z zielonymi oczami dziewczyny.
-Nic… Sasuke! Aaachh! – Autobus gwałtownie zahamował, tak, że wniebowzięta nastolatka wylądowała w silnych ramionach Sasuke. Zdegustowany odwrócił głowę w stronę siedzącego czerwonowłosego, który wzruszył bezsilnie ramionami i uśmiechnął się życzliwie do Uchihy, dodając mu otuchy.
- Sakura… ile razy mam ci jeszcze mówić, że nie chcę z tobą chodzić? Daruj sobie. Ty i ta cała Ino. Nie zadaję się z głupimi dziwkami. I, w ogóle, nie lubię dziewczyn.
-Sasuke…jak możesz… jak możesz mnie tak ranić? - Haruno rozpłakała się, a wkurzony czarnowłosy zdecydował „podejść” do tajemniczego chłopaka, przyglądającemu się całemu zdarzeniu. Ba! Pragnął zrobić wszystko, byle by uniknąć cyrku, który urządzała załamana nastolatka na środku autobusu.
- Jednak przyszedłeś… jestem Sabaku no Gaara, a ty? – Odrzekł z czarującym uśmiechem nieznajomy.
- Sasuke. Uchiha Sasuke. Co już pewnie wiesz jak i cały autobus przez tą kretynkę. Gaara… dziwne imię… Skąd jesteś?
- Przyjechałem z rodzeństwem z Anglii… a co do dziewczyn, to ja też…
- Wysiadam tutaj. – Czarnowłosy wyraźnie znudził się sposobem mówienia obcokrajowca, a raczej męczył go jego angielski akcent. (wręcz pożądany przez dziewczyny ;> - przyp. aut.)
- Czyli wysiadamy razem… Dobrze, że znam już kogoś z nowej szkoły… 
- Ty też tutaj? – Sasuke leniwie spojrzał na towarzysza. W sumie to potem zaczął tego żałować, bo jego oczy znowu napotkały niezwykle ciepłe i zarazem niezwykle zielone i, o jakże seksowne ślepia. Jaką wiadomość, tajemniczy Anglik chce przekazać brunetowi w tym kontakcie niewerbalnym? Uchiha był jednak za bardzo niecierpliwy i czuł, że dłużej nie zniesie tego dziwnego napięcia (i motylków w brzuchu?). – Na co Ty się tak gapisz?
‘Na to, co się znajduję pod tą koszulką’ – pomyślał czerwonowłosy nadal patrząc na opinający się T-shirt na klacie swojego kolegi. – Hm… zastanawiam się… czy… no wiesz… ‘przecież nie mogę mu powiedzieć, że spodobał mi się, Gaara opanuj się!’
- Wysiadamy. – Sasuke zmierzał ku wyjściu. Nad czym ten dziwak się zastanawia?
Słońce świeciło odpowiednio, wręcz umiarkowanie jak na wiosnę. Chmury szybowały leniwie po niebie, ptaki ćwierkały na każdym kroku, wszystko i wszędzie rozkwitało. Dwaj chłopcy, mniej więcej, równego wzrostu szli dość wolno
- Palisz? – Zapytał nagle brunet wyciągając paczkę srebnych L&Mów i zapalniczkę z pacyfką.
- Nigdy nie próbowałem… huh… -Anglik zawstydził się.
- Zawsze jest ten pierwszy raz! – Uchiha odpalił jointa, po czym po raz pierwszy uśmiechnął się do kolegi, co tamtego skłoniło również do uśmiechu. – Dam ci jednego bucha, a ty spróbuj się zaciągnąć… 
Gaara wziął ostrożnie skręta do ust, (już sobie zdał sprawę, że papierosy nie są za dobre), po czym zaciągnął się i wypuścił dym z ust. Sasuke stał obok dość blisko, mówiąc mu po kolei, co ma robić. Brunet przybliżył się do rudego chłopaka, odbierając fajkę, kiedy ten złapał go za rękę i przyciągnął blisko siebie. Tamten nie miał nic przeciwko. Ich usta prawie się stykały. Obaj czuli, że właśnie tego chcą. Wargi połączyły się w krótkim pocałunku.  Giorgio Armani? Nieźle seksowny brunecie… (pewnie popierdzielił bratu…) -Może lepiej o tym nikomu nie mówmy, co? – Odrzekł czerwonowłosy, po czym dodał koledze na ucho – Wiedziałem.

*****
(około 800 m. i litr łez wcześniej)
- Naruto? Gdzie jesteś?  W szkole? A gdzie? Musimy pogadać. Naruto… jak to jesteś zajęty?! Dobra, nie ważne… Cześć.
Dziewczyna szła szybkim krokiem… musiała zdążyć na lekcję. Czemu to przez jego kąśliwą uwagę wysiadła z autobusu dwa przystanki wcześniej? W ten sposób pokazała, jak bardzo jest słaba. Zakochała się na zabój. Wpadła jak śliwka w kompot. Szybko wyciągnęła komórkę, by zadzwonić do swojego przyjaciela. Dlaczego nie pomyślała najpierw o nim? 
- Neji? Masz czas? Tak? To super… Możemy pogadać? Gdzie jestem? Zaraz będę obok twojego domu… tak, tak… przyjdę po ciebie i pogadamy na spokojnie…dziękuje…na razie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz