sobota, 5 stycznia 2013
Flames to dust ShikaIno
Flames to dust
Ino wróciła do domu z misji wcześniej niż zwykle, mijając sypialnię stwierdziła ,że Shikamaru jest w domu. Uchyliła drzwi i zobaczyła scenę która ją sparaliżowała. Nie mogła się poruszyć , miała wrażenie ,że za chwilę pękną jej płuca,że umrze tutaj przed drzwiami własnej sypialni. Oparła się o framugę i głęboko odetchnęła. Shikamaru i ten mężczyzna spali w najlepsze. Byli nadzy przykryci do połowy prześcieradłem. Ino trzęsła się ze wściekłości. Zdradził mnie. Myślała gorączkowo. Sprowadzał sobie kochanków pod moją nieobecność. Wzdrygnęła się z obrzydzenia, to się musi skończyć. Energicznie wkroczyła do pokoju i potrząsając Shikamaru powiedziała głośno.
-Bierz dupę w troki i wypierdalaj natychmiast z mojego mieszkania ty i twój kochanek też!!!
Shikamaru otworzył oczy przez chwilę nie rozumiał chyba co się stało, następnie poderwał się ,a wraz z nim ten mężczyzna. Kochanek Shikamaru szybko wstał, przez chwilę Ino widziała go całkiem nagiego, ominął ją i wyszedł z pokoju. Musiał się błyskawicznie ubrać , bo po chwili usłyszała trzaśnięcie drzwi wejściowych. Ino zakręciło się w głowie próbowała cofnąć się w stronę ściany, która dawałaby jej jakieś oparcie, cały czas trzęsła się ze wściekłości. W pewnym momencie krzyknęła, nie panowała zupełnie nad swoim cialem, rozjechały jej się nogi i usiadła okrakiem na podłodze. Siedziała tak rozkraczona nie mogąc się poruszyć.Shikamaru ciągle leżał pod prześcieradłem.
-Chyba się domyślałaś rzekł wolno. Ino uderzyła pięścią w podłogę.
-Wypierdalaj ! Nie chcę Cię więcej widzieć !!! Nienawidzę Cię!! Nienawidzę!! Po jej twarzy płynęły łzy.
Shikamaru cały czas dziwnie się uśmiechał, nigdy nie widziała u niego takiego uśmiechu. Poderwał sięi nagle położył się na niej. Próbowała się uwolnić, ale żelaznym uściskiem przytrzymał ją i całował w usta. Poczuła jego rozpychający język. Chciała się wyrwać ale Shikamaru przytrzymał ją jeszcze mocniej, podniósł jej bluzkę i czubkiem języka zaczął wodzić dokoła jej jędrnych dużych piersi. Oddech Ino stawał się coraz płytszy, penis Shikamaru powloi zaczynał twardnieć. Shikamaru rozpiął spodnie.,podciągnął jej spódnicę i wszedł w nią, oblała ją fala gorąca, jakby nagle zawrzała w niej krew. Kiedy na moment udało jej się wyrwać głowę krzyknęła.
-Nienawidzę…
Znowu dopadły ją jego usta. Wyglądalo, jakby się nad nią znęcał, wbijając się w nią z taką siłą, że powodowało to rozdzierający ból w krzyżu. Zawsze czuła się przez niego gwałcona, ale teraz ból przekroczył wszystkie granice. Shikamaru uniósł się na rękach, dziewczyna zobaczyła jego piękną opaloną twarz,w której było tyle okrucieństwa. Po policzku spłynęła jej łza, wstrząsnął nią dreszcz poddała się już nie próbowała walczyć. On zrozumiał to, znał każde dragnie jej ciała, zamiast dalej ją posuwać, zsunął się kładąc się koło niej na podłodze. Leżeli tak ,aż wreszcie on przerwał tę ciszę i powiedział jedno najdziwniejsze w tej sytuacji słowo:
-Kochasz……..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz