sobota, 12 stycznia 2013

Klif (NarutoxSasuke)


Sasuke siedział na skraju wielkiego klifu rozważając czy skoczyć z niego czy nie.


Jeśli skoczę przestane cierpieć, przestanę myśleć o Itachim, wszyscy odczują ulgę wraz z moją śmiercią wkącu jestem dzieckiem mściciela.

Jeśli nie skoczę będę musiał borykać się na co dzień z upokorzeniem, które sprowadził Itachi na nasz klan…

Więcej jest minusów w życiu niż w śmierci…


- Loooy! Sasuke! Co tam robisz tak daleko od wioski zupełnie sam? – Głos z oddali nie przemawiał do chłopaka, zignorował dźwięki, które wciąż się przybliżały.

Nachylił się do przodu na pewno lepiej by było gdyby on się nie urodził…Nie… Gdyby Itachi się nie urodził…

Ktoś objął go od tyłu delikatnie ale stanowczo odciągnął go od klifu.

- Ufff! Sasuke co ci do tego pustego łba przyszło? Gdyby mnie tu nie było nie wiadomo co by się stało…

Chłopak popatrzył nieprzytomnie na Naruto, który odrazu się uśmiechnął.

Ten uśmiech miał w sobie coś takiego, coś czego Sasuke nie rozumiał.

Rozpłakał się jak małe dziecko w ramiona, które cierpiały bardziej od niego.

Blondyn wytarł mokre oczy przyjaciela i pocałował go w czoło.

Chłopak skamieniał, ten czyn pobudził w nim uczucie zadowolenia oraz strachu.

Odsunął się nagle, szybko wyrywając się chłopakowi z objęć.

Centymetry dzieliły chłopaka od przepaści, Sasuke spojżał z przerażeniem w oczach na Naruto.

Pustka ogarnęła umysł czarno włosego nie czuł nic, nie widział nic, nie oddychał.

***

Otworzył oczy, wokół niego była duża czarna nicość.

- Naruto?

Nic nie usłyszał, jedyne co ujżał to mały biały punkcik oddalony od niego o 100 stóp.

- Naruto? – powtórzył z nadzieją że chłopak pojawi się obok niego i przytuli go.

Nic. Biały punkcik zbliżał się do niego. Chłopak odczuwał miłe ciepło na całym ciele, czyżby już trafił do nieba?

***

Po raz kolejny otworzył oczy. Widział jak przez mgłę dwa kolory: granatowy i złoty.

- Naruto? – Zapytał po raz kolejny bez odrobiny nadziei.

- Jestem tutaj – Ciepły głos blondyna koił niepokój Sasuke

- Naruto?…Naruto…Przytul mnie proszę…

Niebiesko oki nic nie powiedział, zamiast tego pocałował czarno włosego prosto w usta pieszcząc szorstkim językiem podniebienie chłopaka.

Oderwał się od ust Sasuke po czym zaczął lizać szyję młodego Uchiha

- Ngh..Nie wiem czy tego chciałem Naruto… – Chłopak cicho powiedział, chodź doskonale wiedział że blondyn go nie usłyszy.

Sasuke poddał się pieszczotom przyjaciela, nie miał powodu by stawiać opór.

Naruto długo nie przygotowywał czarno włosego do bardziej intymnych igraszek.

Zdjął ubranie młodego Uchihy trzema sprawnymi ruchami.

Ukazała mu się drobna sylwetka czarno włosego, uśmiechnął się do niego i z tym uśmieszkiem zdejmował swoje ubranie.

Sasuke zasłonił oczy rękoma, to było przyjemne a zarazem upokarzające.

Naruto przez dłuższą chwilę całował brzuszek Uchihy by zniżyć się niżej, do męskości Sasuke.

Scałował skarb chłopaka po czym włożył go do ust pieszcząc profesjonalnie, jak się zdawało Sasuke.

Czarno włosy nie chciał dojść w ustach przyjaciela lecz nie mógł się powstrzymać, to było silniejsze od niego.

Naruto oblizał się łakomie, wziął resztkę mazi z skarbu Sasuke i włożył ją do jego otworu.

Chłopak się wygiął niczym łuk z głośnym jękiem.

Naruto uśmiechając się wkładał po jednym palcu do dziurki młodego Uchihy.

Blondyn wszedł do chłopaka bez żadnego ostrzeżenia i zaczął szybko poruszać biodrami.

- Boli…. – Sasuke jęknął, nie chciał wyjść na większego mięczaka niż dotychczas ale nie udawało mu się, jak zresztą całe życie.

Naruto doszedł w nim i zaczął pieścić penisa Uchihy by nie być jedynym, który doszedł.

Blondyn opadł obok Sasuke odwracając się do niego i uśmiechając do niego.

- Kocham cię Sasuke, nigdy nie myśl o samobójstwie…

Chłopaka zatkało nikt jeszcze nie wyznał mu swoich uczuć, gorące łzy popłynęły po jego policzkach.

- Jej! No nie płacz co znowu źle zrobiłem? – Naruto wytarł ręką łzy przyjaciela i przytulił go.

***

Sasuke obudził się pierwszy i jako pierwszy wstał, ubrał się i podszedł do skraju klifu.

- Sasuke. Nie rób tego. – Naruto nie otwierając oczu twardo przywitał chłopaka.

- Bo co? Kochasz mnie bo dałem ci się przelecieć? – Sasuke sam nie wiedział dlaczego krzyczy i jest mu ciężko na sercu.

- Nie tylko dlatego. Po prostu cię kocham, koniecznie muszę kochać cię za coś? – Blondyn wstał ubierając się, nie patrząc ani razu na przyjaciela.

- Spójż na mnie! Gdybym spadł z tego klifu spadłbyś ze mną? Nie prawda?

- Spadłbym z tobą. – Naruto wkącu popatrzył przyjacielowi w oczy, lecz czarno włosy nie mógł odczytać co w nich widzi.

Miał dość Sasuke pochylił się to tyłu w przepaść.


Heh miałem rację nie podąży za mną

.

- Sa-Su-Ke… – Chłopak nagle się pojawił nad zaszokowanym Uchiha.

- Przecież ty nie powinieneś …

- Mówiłem kocham cię, i że podążę za tobą to była moja obietnica jako Ninja…

Spadli razem, razem umarli, razem trafili do lepszego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz