niedziela, 13 stycznia 2013

rozdział 18


Wszyscy staliśmy pod lasem śmierci. Miejscem drugiego egzaminu.
Naruto zachowuje się tak jak by szatyn nie istniał. Sasuke wcale się temu nie dziwił. Sakura w grobowej ciszy patrzyła uważnie na chłopaków „Ciekawe co się stało” pomyślała.
Weźcie jedną i podajcie dalej – powiedziała druga egzaminatorka podając plik kartek.
   Na kartce było coś na zasadzie „jak nie przeżyjesz na tym egzaminie, my nie bierzemy za to odpowiedzialności”
   Nie wzuszony Uchiha tylko wyjął długopis i bez zastanowienia podpisał.
Sakura wlepiała swój wzrok w kartkę.
Jeśli nie czujesz się na siłach to wiesz że nie musisz podpisywać? - zapytała retorycznie Ino.
Tak wiem.
Skarbię martwię się o ciebie. Boję się że nie poradzisz sobie. Jak przekroczymy te bramy, możemy już nie wrócić.
Wiem, ale będąc tam w miarę będę wiedzieć co się z tobą dzieje, a jak zrezygnuje to chyba z nerwów zejdę nie wiedząc co się z tobą dzieje. Będę się wtedy zastanawiała czy żyjesz, czy...
Rozumiem. Martwiłabyś się o mnie – uśmiechnęła się dziewczyna.
Oczywiście że tak.

   Białe oczy Nejiego patrzą się na intrygującą postać szatyna. Od czasu pierwszego egzaminu chłopak pragnął dowiedzieć się czegoś o nim. Czegoś czego nie wiedzą wszyscy np. to że jako jedyny przeżył ze swojego klanu, to wszyscy wiedzą. Ale on by chciał dowiedzieć się czegoś co wiedzą nieliczni.
   „Stoi sam, opiera się o pień.” myślał brunet „Pewnie to typ samotnika. Wygląda na dominującego. Nie dobrze.” stwierdził.
   Głośno westchnął i tym samym zciągnął na siebie wzrok Tenten.
Neji wstał.
Gdzie idziesz? - zapytałą niby to obojętnie dziewczyna.
Zaraz wracam – rzucił patrząc na Lee.
Czy on tak zawsze będzie się zachowywał? - zapytała sama siebie.
   Mlecznooki podszedł do Sasuke.
Przy naszym pierwszym spotkaniu nie wyszedłem na wychowanego – stwierdził i wyciągnął swoją rękę w stronę szatyna – Hyuga Neji.
Uchiha Sasuke – wyciągnął rękę i uścisnął.
Ty jesteś jednym z nowicjuszy? - zapytał retorycznie.
Tak – odpowiedział krótko do niechcenia.
Podobno z waszego roku ty jesteś najlepszy.
Słuchaj – powiedział szatyn, patrząc starszemu prosto w oczy, na co serce białookiego zapiło szybciej – nie będę ukrywać fakty, że nie chcę mi się z tobą gadać. Ty też nie wyglądasz jak ktoś kto uwielbia ludzkie towarzystwo. Więc jeśli coś ode mnie chcesz to powiedź mi to i spadaj.
Masz kogoś? - zapytał bezpośrednio tak jak prosił o to Uchiha.
A co? Jesteś zainteresowany? - zapytał szatyn z kpiną w oczach.
A nawet jeśli tak, to co z tego? - po tych słowach na sekundę czarnooki wybauszył oczy.
Nie, nie mam.
Ale długo to ty sam nie jesteś?
Nie – spojrzał na Naruto – oficjalnie z nim nie byłem...
Chyba rozumiem – powiedział Neji patrząc na skulonego blond chłopaka – jak będziesz chciał to możesz ze mną o tym pogadać, będziemy mieć na to trochę czasu.
Tak całe pięć dni. - uśmiechnął się lekko – a ty? Masz kogoś? - zapytał czysto retorycznie w celach formalnych.
Podobam się kilku dziewczynom ale odpadają w przed biegach.
Dlaczego? - zapytał Uchiha nie domyślając się oczywistej odpowiedzi.
Bo jestem gejem? Myślisz że zarywałbym do ciebie gdybyś mi się nie podobał?
Masz racje to było trochę dziwne pytanie.
   Pół godziny później zasady zostały powiedziane, zwoje rozdane i ich zadanie wytłumaczone. Ich zadaniem było zdobycie zwoju od innej drużyny przy czym były dwa rodzaje zwojów nieba i ziemi.       Jeśli jedna drużyna miała np. zwój ziemi to szukają drużyny ze zwojem nieba, pokonują ich i idą do wierzy z tymi zwojami. Żadna drużyna nie wie kto jaki dostał zwój, ani kto z drużyny go ma. Na to mają równe pięć dni.
   Każda drużyna wchodzi osobnym wejściem o tej samej porze tak żeby dać szanse najsłabszym drużyną.
   Wybiła piętnasta bramy otworzyły się. Wszyscy ninja biorący w tym udział przekroczyli bramy. Nie ma już powrotu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz