niedziela, 13 stycznia 2013

rozdział 26



   Wrogowie odeszli a łąka na której się tyle działo opustoszała. Sakura spała, biedaczka odsypiała nieprzespane noce które poświęciła na leczeniu swoich kolegów. Teraz oni zajmowali się nią. Na szczęście zwój który dostali był inny od tego którego posiadali, więc nie musieli już walczyć by go zdobyć. Teraz ich jedynym zadaniem było dostanie się w ciągu dwóch i pół dnia do wierzy. A ze względu na czas jaki mieli Sakura mogła sobie spokojnie pospać.
   Naruto patrzył na Sasuke. „Tak, ja go kocham. Teraz to wiem, nie przejmował bym się tym co się z nim działo aż tak bardzo emocjonalnie gdybym nic do niego nie czół.” blondyn był szczery przynajmniej sam ze sobą. Mógłby mu zwyczajnie powiedzieć o swoich uczuciach, byłby w stanie, zwyczajnie wypalił by to z grubej rury ale... Powiedział Kibie... Że postara się w nim zakochać. Teraz powinien to odkręcić bo wie że nie byłby w stanie się w nim zakochać zwłaszcza że teraz wie... że kocha tego dupka.
Młotku, co cię trapi? - zapytał rzeczowo czarnooki widząc niebieskiego.
   Co jak co ale Uchiha nie jest kretynem i widzi co się dzieje wokół niego. Widział „to coś” w oczach Naruto, kiedy ten go powstrzymał od odebrania życia pewnemu ninja dźwięku. Widać było że on tego nie chciał, nie chciał by stał się zimnym zabójcą bez sumienia.
Nic takiego – powiedział bez zająknięcia w onyksowe tęczówki które zapierały mu dech w piersiach.
Kłamca. - podsumował jego wypowiedź.
Dlaczego?
Nie rób ze mnie debila dobrze? Przecież widzę że coś jest nie tak. - po czym ujął jego podbródek i dodał – powiedź mi proszę.
   To u niego była rzadkość. Powiedział „proszę” i wykazał zainteresowanie. To nie pasowało do Uchihy.
Nie mogę ci powiedzieć – zadecydował Naruto.
Bo chodzi o mnie prawda? - zapytał choć był pewny odpowiedzi.
Nie. - skłamał.
Przecież wiem że tak. - uśmiechnął się do niego z politowaniem, na co on zarumienił się i podrapał się po karku. - Naruto... Mogę cie o coś zapytać?
No...
Co ty właściwie do mnie czujesz? - zapytał zupełnie poważnie patrząc mu prosto w oczy.
   Nie wiedział co ma mu odpowiedzieć. Jeśli skłamie to i tak to wyczuje... więc chyba nawet nie ma sensu kłamać... Jeśli się przyzna to... to co się niby ma stać? Co najwyżej może od niego dostać kosza i tyle. Spojrzał mu ze spokojem w czarne tęczówki:
Kocham cię, kretynie choć wiem że mądrzej było by dla mnie trzymać się od ciebie z daleka!... Kocham cię choć mnie tak potraktowałeś... Kocham cię choć ty mnie nie kochasz i wolisz innego...
   Tego ostatniego zdania nawet skamieniałe serce Uchihy nie wytrzymało. I jako zdanie „wcale że nie!” uniósł lekko jego podbródek do góry. Oczy blondyna rozszerzyły się ze zdziwienia ale, zanim zdążył zareagować usta szatyna wpijały się w jego wargi.
   Ach jakie to było przyjemne uczucie! Jego usta były zupełnie inne niż usta Kiby. Inuzuka całował go z zachłannością a, Uchiha z namiętnością. Nie umiał go powstrzymać. Przecież marzył o tych ustach odkąd zostawił go na korytarzu w akademii. Nie umiał się nim oprzeć. Jednak po chwili rozsądek wrócił i oderwał się od namiętnych wiśniowych ust Sasuke.
   Po tym krótko mówiąc blondyn dał mu z liścia.
Młotku! Za co to? - zapytał masując swój policzek.
Co ty sobie myślisz do jasnej cholery, co?! Że możesz robić co ci się podoba?! Że możesz mnie wykorzystywać bo cię... bo cię kocham?!
Nie.
Tak?! To co to miało być? - zapytał nieźle wkurzony.
To było skuteczne zatkanie twoich ust. Nie mogłem słuchać tych głupot.
JAKICH NIBY GŁUPOT?!
Cii... mów trochę ciszej obudzisz Sakure. - spojrzeli na dziewczynę która na szczęście jeszcze spała.
Jakich głupot? - powtórzył już ciszej i spokojniej.
Neji jest dla mnie jak chłopak na pocieszenie, którym w zasadzie jest. - Naruto patrzył na niego wielkimi gałami – A jeśli chodzi o ciebie to, już ci kiedyś mówiłem że cię kocham.
Ty mnie co?
Młotku powiedziałem ci że cię kocham a ja nie mówię tych słów od tak sobie. Od śmierci moich rodziców nikogo nie kochałem, dlatego wiem, jestem pewien co do ciebie czuje. - jego wyznanie było szczere i prawdziwe ale niebieskookiemu to nie wystarczało.
Kłamiesz!
Dlaczego tak uważasz!?
Bo mi powiedziałeś że nie możesz się ze mną spotykać publicznie, że nie narazisz dla mnie swojego nazwiska, że nie jestem tego wart! Myślałem że po tych słowach jest wszystko jasne. Że to koniec wszystkiego.
Przepraszam, musiałem sprawdzić czy ci na mnie zależy, czy ty też do mnie coś czujesz.
Chcesz mi powiedzieć że to był taki test, mający na celu sprawdzenie tego czy moje uczucia wobec ciebie są prawdziwe?
Tak.
   Chwilę po tym Sasuke leżał na ziemi. Dostał do blondyna w twarz.
Nigdy więcej tego nie rób! Nie baw się moimi uczuciami nigdy więcej! - z jego oczu mimowolnie poleciały łzy – Bo nie wytrzymam tego! (…) Udowodnij mi że nie robisz teraz sobie jakiegoś żartu ze mnie.
   Brunet dopiero widział co mu zrobił. Pierwszy raz w życiu było mu kogoś żal w dodatku kogoś kogo kochał, a przecież sam mu to zrobił.
Jak. - zapytał Uchiha.
Zacznijmy od tego że uświadomisz Nejiego. Krótko mówiąc, chce żebyś przestał z nim kręcić.
W porządku. - powiedział i wstał z ziemi.
Teraz chcesz to zrobić? - zapytał Naruto.
Tak im szybciej tym lepiej. A ty w tym czasie zaopiekuj się Sakurą. - powiedział po czym cmoknął chłopaka w czoło i ruszył w las.


Czyli przegrałem z nim. - stwierdził nienaturalnie sztywno Neji.
Tak ale wiedź że ja tego młotka naprawdę kocham.
To dobrze. - powiedział jak gdyby nigdy nic. - To wszystko? - zapytał.
Tak. - powiedział po czym zwyczajnie sobie poszedł dostawiając go samego.
   „I znowu nic z tego nie wyszło.” pomyślał sobie w myślach.
Jego drużyna jest w takiej samej sytuacji co drużyna Sasuke. Mają obydwa zwoje co nadto Lee jeszcze nie doszedł do siebie dlatego Tenten się nim opiekuje. Nie śpieszyło mu się do nich iść. Dziewczyna pewnie znowu by go za nudziła swoim paplaniem. Postanowił się przejść.
   Skakał z drzewa na drzewo gdy nagle usłyszał czyjś płacz. Ktoś ryczał pod wielkim drzewem. Zszedł na ziemie.
   Pod drzewem siedział chłopak. Hyuuga od razu go poznał. To był chłopak o imieniu Kiba. Zapamiętał go sobie, zwłaszcza jego niezadowolenie wywołane dziwnymi zasadami egzaminatora pod czas pierwszego egzaminu na chunina.
Coś się stało? - zapytał Neji który zazwyczaj był obojętny jak głaz, sam nie wiedział po co do niego podchodził. Chyba strasznie się nudził.
Taak – powiedział cały zapłakany Inuzuka.
Powiesz mi może co? - powiedział całkiem miło, siadając koło niego.
Naprawdę chcesz tego słuchać? - zapytał.
I tak nie mam nic lepszego do roboty. - uśmiechnął się nieznacznie, ale widocznie.
   Kiba opowiedział mu o tym co się przed chwilą stało. O tym że poszedł spotkać się z Uzumakim, o tym co w ogóle do niego czuje, o tym że on mu powiedział że spróbuje się w nim zakochać i o tym że dzisiaj on to odszekał mówiąc że kocha Sasuke.
   Neji słuchał nie przerywając mu jego monologu. Tylko mu przytakiwał i kiwał głową pokazując że rozumie. Rozumiał go jak nikt inny pod słońcem. Przecież jemu zdarzyło się dzisiaj w zasadzie to samo, z jedną różnicą, na szczęście nie zdążył się w Sasuke zakochać. Nie cierpiał, nie miło się poczuł, ale nie cierpiał tak jak teraz Inuzuka.
Przykro mi, wiem jak się czujesz. Dzisiaj Sasuke też mnie spławił dla Naruto.
Taak? - zapytał z niedowierzaniem.
   Kiba wyglądał słodziutko z tymi zapłakanymi oczkami, rozczochranymi włosami i z tą niedowierzaniem malującym się na ustach.
   „Na egzaminie był równie słodki” pomyślał sobie. Siedział praktycznie koło niego przez cały egzamin a, co było dziwne, zauważył go dopiero pod koniec. Od początku kiedy go zobaczył, chciał z nim porozmawiać. Teraz wie że jest równie słodki co wrażliwy. „Dobry materiał na uke.” pomyślał. „Niski, delikatny, kruchy, słodki, wrażliwy i co najważniejsze lubi chłopców... O czym ja myślę do cholery...”
Najważniejsze żeby byli szczęśliwi... - powiedział Neji odpowiadając mu czymkolwiek.
Ja bym chyba nie chciał budować związku raniąc kogoś po drodze.
A jak ktoś jest w kimś zakochany, ale wie że nie ma u niego szans gdyż ten ktoś kogo kocha mu o tym powiedział, to jeżeli...
Czekaj wolniej nie nadążam. - powiedział uśmiechając się i drapiąc po karku, co tylko dodawało mu uroku.
Dobra załóżmy że pewien człowiek, człowiek X kocha człowieka Y, dobra?
Ok tyle czaje, dalej.
Ale człowiek Y nie kocha człowieka X i mówi mu o tym wprost.
Czyli człowiek X wie że nie ma szans u człowieka Y ale i tak go ślepo kocha.
Właśnie tak. I człowiek Y chce ułożyć sobie życie z człowiekiem Z. Czy w takim przypadku też uważasz że to jest budowanie związku raniąc kogoś po drodze? Bo tobie chodziło o taką sytuację w jakiej ty jesteś a nie popatrzyłeś że „raniąc kogoś po drodze” nie musi oznaczać zostawiania kogoś dla kogoś.
Tak nie popatrzyłem z tej perspektywy na to. Ale to i tak jest budowanie związku na czyimś nieszczęściu.
No tak ale to inna sytuacja.
Ale i tak człowieka Z to boli. - powiedział Kiba.
Pewnie masz racje.
Neji, dziękuje ci.
Za co?
Że mnie wysłuchałeś, że porozmawiałeś, że mnie zrozumiałeś. Dziękuje ci za to. To mnie podniosło na duchu, dzięki tobie poczułem się lepiej.
Nie ma za co – powiedział po czym się uśmiechnął do Inuzuki.
Jest. - uparł się. - jeszcze raz ci dziękuje. - dodał po czym cmoknął go w policzek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz