piątek, 11 stycznia 2013
Deszcz (KankKiba)
A niech to znowu ten deszcz!-krzyknął Kiba. Nie martw się,pewnie niedługo
przejdzie…-odpowiedział Kankuro. Taa.. mam nadzieje, jeśli Cię nie
oprowadzę po Konoha to Hokage da mi popalić!-powiedział Inuzuka. No to
dlaczego nie mielibyśmy się przejść teraz? ten deszcz nie jest aż taki duży
-zaproponował Kankuro.Ehh… no dobra chodźmy-odpowiedział Kiba.Chłopcy
ubrali się i wyszli, zwiedzali już jakąś godzinę gdy nagle… Kurde ale
deszcz! a mówiłeś że to tylko „mały deszczyk”!-krzyknął Inuzuka. Ej, skąd
miałem wiedzieć że aż tak się rozpada?!-odkrzyknął Kankuro. Jest za daleko
żeby wrócić do mnie do domu, a niedługo będzie burza.Może pójdziemy do
hotelu i poczekamy aż trochę się rozpogodzi?-zapytał Konoszanin (Kiba xD).
Ok, ale ty płacisz!-nakazał Kankuro. Niech Ci będzie-odpowiedział ze zgryzem na twarzy Kiba.Oboje poszli do najbliższego Hotelu i zamówili 1 osobowe lokum.No to co robimy? może włączymy telewizje?-zaproponował Inuzuka.Jak chcesz…-odpowiedział obojętnie Kankuro.Eee, znowu jakieś romansidła mam już tego dość! Idę wziąć prysznic-burknął Kankuro. Dobra-odpowiedział Kiba.Po godzinie Kankuro nadal nie wychodził z łazienki a Kiba już nie mógł wytrzymać bo chciało mu się siku (xDDD).Kankuro długo jeszcze?!-zapytał głośnym tonem Kiba. Nie..-odpowiedział Kankuro. Już tak mówiłeś 20 min temu!-krzyknął Inuzuka.Chłopak z piasku nic nie odpowiedział.W końcu Konoszanin się zdenerwował i po cichu wszedł do łazienki.Kankuro był zasłonięty zasłoną więc nie widział jak Kiba wchodzi.Gdy już zaczął sikać, Kankuro wycierając włosy wyszedł zza zasłony krzycząc no już wychodzę chwila!. Gdy przestał wycierać głowę i rzucił ręcznik na bok zobaczył kończącego sikać Kibe.Chłopcy przez chwile stali bez ruchu i z rumieńcami na policzkach patrzyli na siebie.Cco.. coo ty tu rrobiisz?-wymamrotał drżącym głosem Kankuro.Jaaa.. ja już nie mogłem wytrzymać musiałem się wysikać…-powiedział i zrobił się jeszcze bardziej czerwony Kiba.Ook.. to ja wyjdę a ty się ubierz…-zaproponował Inuzuka. Już miał wyjść gdy Kankuro złapał go za ramię.Jaa.. od dawna Cię kochałem… ii.. zawsze byłem dla Ciebie taki niemiły dlatego że bałem się że ktoś to zauważy…-powiedział kankuro.Jaa…-Kiba nie wiedział co powiedzieć
on też od dawna się w nim kochał lecz tak samo jak on tego nie okazywał.
Kankuro stał z głową spuszczoną w dół, nagle Inuzuka go złapał za ręce,
podniósł głowę i lekko pocałował.Kankuro patrzył na niego zdziwiony.Kkiba..
-jąkał się Kankuro przerywając pocałunek.Ja też Cię kocham…-powiedział
Kiba. Ja nie… Nie zdążył powiedzieć bo Inuzuka przerwał mu znów go całując.Kankuro drażnij podniebienie Kiby, przy tym masując jego plecy i pośladki.Położyli się na podłodze, Kankuro zaczął zdejmować ubrania z ciemnowłosego.Gdy był już nagi, wziął jego penisa i zaczął lizać go. Po chwili ssał go i masował jądra.Kiba zaczął lekko jęczeć i położył ręce na głowie Kankuro, ścisnął za włosy i przysuwał w górę i w dół.Gdy Inuzuka był już blisko,Kankuro wyjął jego penisa z buzi.Przewrócił Kibe na plecy i wszedł w niego lekko.Inuzuce na początku to się nie spodobało ale po chwili wczuł się i nie chciał tego przerywać.Kankuro doszedł, krzycząc z przyjemności.Wyszedł z Kiby i opadł zmęczony na podłogę.Myślał że to koniec ale…Inuzuka wszedł w niego.Co ty robisz?-zapytał zdziwiony? A co tylko ty masz mieć z tego
przyjemność?-zapytał z uśmiechem. Zaczął coraz szybciej się poruszać aż w
końcu doszedł.Opadł koło Kankuro i zasnęli. Obudzili się ok. za godzinę,
ubrali się i zjedli coś. O zobacz już nie pada-powiedział uśmiechnięty Kiba
Fakt, chodźmy już, niedługo będę musiał wracać do Suny-odpowiedział KankuroTak ale niedługo wrócisz i uciekniemy razem gdzieś-powiedział Kiba. Racja-uśmiechnął się Kankuro. Wrócili do domu Kiby, przebrali się i Kankuro
poszedł do Suny. Dwa dni później Hokage dostała wiadomość że Kankuro został zamordowany a gdy Kiba się o tym dowiedział nie mógł żyć bez swojego ukochanego, jego serce zbyt bolało… więc kilka dni później popełnił samobójstwo…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz