sobota, 12 stycznia 2013

Jedyne życzenie (KibaxNaru)


Kiba zmrużył oczy pod wpływem jasnego światła, który z ni stąd ni zowąd obudził go z głębokiego snu.

- No, no! Już, wstawaj! Trening czeka!

Pół przytomny chłopak słyszał wszystko jak przez wielgachny mikrofon.

- Litości…Naruto?…. – odwrócił się na bok próbując się upajać ostatnimi chwilami leniuchowania w łóżku – Daj mi spać…

Słychać było dźwięk kopanej poduszki, nie minęła chwila, gdy poduszka wylądowała prosto na twarzy Inuzuka.

-N-N-Naruto!…… – Kiba podniósł się energicznie trzymając poduszkę z nadrukiem ‘Mój głupi brat. Siostra’.

Oczy obojga chłopaków były wąskie a uśmiechy ich były na wpół szalone.

- Znów przegrasz. U-Z-U-M-A-K-I…

- Ja przegram? Jak mnie dogonisz to spełnię jedno twoje życzenie, a jak ja wygram ty spełnisz moje. Ścigamy się do Biura babci Tsunade. Co ty na to? Może wymiękasz?

- Umowa stoi, przegrasz a wtedy zrobisz coś dla mnie obżydliwego np. Wysmarujesz się błotem i będziesz latać w spódniczce… Hehe… START!

Kiba ruszył w nienormalnym jak dla człowieka tępie, otępiały Naruto ruszył po jakichś 15sekundach.

Biegli przez pół wioski potrącając i odpychając ludzi, którzy stali im na drodze.


Huhu wygram z Naruto zawsze był kwalifikowany do tych wolniejszych…


Nagle Kiba usłyszał za sobą tysiąc głosów, dziwne było tylko to że to był jeden głos…Nie odwracał się po namyśle wiedział że tylko Naruto jest zdolny do tak głupiego czynu.

- Kiba! – jeden z tysiąca Naruto wrzasnął do niego próbując być głośniejszym od pozostałych. – Przegrasz! Jest nas zbyt wielu.

- To się jeszcze okaże!

Z czasem klony zaczęły znikać i zwalniać, Kiba zauważając to uśmiechnął się do siebie i popędził do Tsunade ile sił w nogach.

Naruto zdyszany wparował przez okno do Hokage, która jak co dzień rano popijała sake.

- Naruto? Coś chciałeś? – Tsunade była lekko zaskoczona.

Inuzuka wyszedł z pod cienia drzwi.

- No Naruto, jesteś mój więc co by ci tu zadać… – Chłopak w szarym dresie zastanawiał się przez chwilę, po czym klasnął w dłonie na znak pomysłu.

Uzumaki głośno przełknął ślinę, gdy Kiba się do niego zbliżył.

- Naruto chodź ze mną, ustaliliśmy że wygrany bierze wszystko co?

- Tak…Ale nie pozwalaj sobie zbyt wiele! – Naruto napuszył się niczym paw po czym poszedł za rozbawionym Kibą.

———-

Znajdowali się w pustym parku, który znajdował się na tyłach Konohy.

- Naruto… – Kiba wypowiedział jego imię zażenowany.

Blondyn zrobił głupkowatą twarz i pierwszym jego odruchem było sprawdzenie temperatury przyjaciela.

Czoło było bardzo gorące, a sam Kiba był czerwony.

- Kiba? Co jest wyglądasz jagby ci ślimak utknął w gardle.

- Naruto…Wygrałem więc czy… Czy umówiłbyś się ze mną na ra… Na ryby? – Kiba spuścił wzrok wyglądał jak mieszanina słodkości i niewinności.

- Ryby? Pewnie! Kiedy? Może być jutro po południu? – Gdy nie doczekał się odpowiedzi z drugiej strony klepnął przyjaźnie Kibę po plecach – No to się umówiliśmy. Do jutra.

Blondyn odszedł pogwizdując wesoło. Inuzuka, który obserwował jak jego przyjaciel odchodzi poczuł lekkie rozczarowanie oraz ulgę.

——–

Nazajutrz Kibę już nikt nie budził, może dlatego że pół nocy rozmyślał jak wypadnie jego randka, tfu wyjazd na ryby.

Ubrał się w czarną kurtkę do kompletu ubrał również czerwony topik w czarne paski.

Wziął wędkę i jakieś drobiazgi do jedzenia, nakarmił Akamaru po czym wyszedł spięty.

Naruto ubrany był w lekkie rybaczki i obścisłypodkoszulek obie te rzeczy były pomarańczowe w białe wzorki.

Blondyn siedział tyłem do Inuzuka, którego naszła nagła chęć zakrycia mu oczu i zadać tak prostego pytania jak: Kuku zgadnij kto to.

Nie powstrzymywał się dłużej, zamknięciu oczu towarzyszyło odchylenie głowy chłopaka.

- Zgadnij kto to?… – Kiba nie rozumiał co mówi i dlaczego to mówi.

- Kiba…Czuć cię na kilometr przez te, te twoje perfumy! – Blondył odsłonił dłonie Kiby.

Ich oczy były skierowane prosto, a w obojgu oczach było coś ciepłego.

Wystraszyli się nieznanego momentalnie odsuwając się od siebie.

- No więc… Masz wędkę? – Kiba pierwszy przełamał krępującą ich ciszę.

- Mam… – Naruto odrazu rozchmurzył się spoglądając jak przyjaciel próbuje założyć haczyk na cięciwę – Daj pomogę, bo jak widzę zaprosiłeś mnie a sam nic nie umiesz.

Blądyn wystawił język, przez co Kiba się speszył i nie dał mu wędki z mozolnie dyndającym haczykiem.

- Daj mówię.

- Nie!

Doszło do przyjacielskiej szamotaniny, która trwała jakąś chwilę.

- Ha widzisz, jestem pod każdym względem lepszy! – Kiba, który przyszpilił blondyna do ziemi uśmiechał się tryumfująco.

- Eee..Kiba?

- Co? – Chłopak popatrzył z wyrzutem, gdy mu przerwano tryumfować.

- Zejdziesz ze mnie?

- A a a tak….

Znów zapadła niezręczna cisza.

Spojżeli na siebie znacząco po czym odwrócili się w …..

- Fontanna? – obaj ze zdziwienia otworzyli szeroko oczy.

- …

- …

- To po co my braliśmy wędki? – Naruto usiadł obok Kiby podając mu napój w kubeczku.

- Wybacz głupi jestem… – Inuzuka łyknął trochę napoju.

- Jesteś…

Naruto oparł się o ramie Kiby, który wydobył z siebie cichy pisk zdziwienia.

- Kiba? Nie chciałeś ze mną iść na ryby tylko na randkę tak?

- …

Naruto ziewnął ociężale.

- No?

- Tak chciałem, miałem jedno życzenie…

- Też cię bardzo lubię… – Zamknął oczy – Mogę tak zostać? Przypomniałem sobie że Sakura robiła wczoraj balangę głośną, przez co nie spałem…

Kiba uśmiechnął się do siebie, a gdy Naruto już zasnął pocałował go lekko w czoło.

Kiedyś obserwował Naruto jak śpi gdy mieli misje, teraz prawdopodobnie będzie tak na zawsze…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz