środa, 9 stycznia 2013
To the stars through difficulties NejiTen
To the stars through difficulties
Błotnistą drogą przez ciemny stary las podążała trójka ludzi. Dwóch niemodnie ostrzyżonych czarnowłosych mężczyzn, ubranych w zielone dresy i ładna dziewczyna w czarnych obcisłych spodniach i takiej samej bluzce,oprócz tego dziewczyna niosła na plecach zemdlonego dlugowłosego mężczyznę.
Cała trójka głośno się o coś kłóciła.
-Tenten nie powinnaś nic dźwigać, ta misja Cię wykończyła. Rock Lee prawie krzyczał.
-Najbardziej wykończony to jest on. Tenten z wysiłkiem poprawiła ułożenie Nejiego na plecach.
-Zdejmij go z pleców dziewczyno, bo padniesz. Maito Gai probował wymusić na niej posłuszeństwo, nigdy mu się to jednak nie udawało. Zdejmij go z pleców, chyba najbardziej beznadziejne sformułowanie w historii. Myślała Tenten. To ,że teraz niosła Nejiego, traktowała jako swoistą pokutę, jak idiotka wlazła w pułapkę Akatsuki,a on narażając własne życie uratował ją od śmierci. Tyle,że Neji nie obudził się od tamtego czasu, a ona od jakiś 10 godzin musiała znosić narzekania Maito Gaia i Rocka Lee. Choć wiedziała ,że nie może przyznać im racji, czuła się coraz bardziej zmęczona . Zrobiła jeden krok.drugi u osunęła się na ziemię. Gai-sensei bez słowa zarzucił ją sobie na plecy to samo Rock Lee zrobił z Nejim.
Nagle drzewa ożyły po obu stronach drogi shinobi dostrzegli ruch. Za pni i zarośli wychynęli mężczyźni ubrani w charakterystyczne zielone kamizelki z emblematami Konohy.
-Stójcie! Kim jesteście?? Krzyknął najwyzszy z nich,najpewniej dowódca.
-Jestem Maito Gai ,a to moja drużyna wracamy z misji.Powiedział i blysnął zębami.
-Są jacyś ranni ??
-Tak chłopak.
-A ta dziewczyna ?? Dowódca wskazał na Tenten.
-To nic takeigo zemdlała z wyczerpania, spowalniają nas ,musimy jak najszybciej zdać raport Hokage. Rock Lee włączyl się do dyskusji.
-Nie mamy medyków.Mężczyzna beradnie rozłożył ręce.
-To nieszkodzi dziewczyna jest medic-ninja poradzi sobie.
Wolno uniosła powieki znajdowała się w niewielkim pomieszczeniu z dwoma łóżkami, na większym spał Neji,po pokoju kręcili się jacyś mężczyźni.
-Wreszcie się obudziłaś, zaczynamy leczenie ?? Zapytał Tenten brodaty facet.
-Taak zaraz, najpierw powiedz mi gdzie jestem.
-W jednostce Konohy w gorących źródłach.
-Dobrze. Z namysłem spojrzała się na Nejiego. Chcę dużo gorącej wody,bandaże,jakieś środki dezynfekujące,listę ziół zrobię jak dostarczycie resztę.
-Tak jest.Mężczyzna skinął głową.Po jakiś 15 minutach wrócił ze wszystkimi rzeczami o które prosiłam.Szybki jest, przemknęło jej przez głowę. Wręczyła mu nieco sfatygowaną listę ziół.
-Mam nadzieję ,że nie sprawi to kłopotów.Wyraz twarzy Tenten doskonale mówił ,że kłopoty zaczna się dopiero wtedy gdy nie dostanie czego chcę.
-Nie, zalatwię to bez problemu. Odwrócił się i wyszedł. Uśmiechnęła się mogła sie teraz zająć Nejim bez przeszkód. Rana nie wyglądała zbyt dobrze jednak odkarzenie jej i zmiana bandaży na pewno pomoże.Po jakiś 30 minutach wrócił facet z ziołami. Godzinę później Tenten mogła powiedzieć ze spokojnym sercem ,że zrobiła wszystko co mogła, stan Nejiego się poprawiał. Mogła umyć się i iść spać.
Obudziła się w srodku nocy w pokoju panowała cisza, słychać było tylko miarowy oddech Nejiego.Dziewczyna usiadła na jego łóżku i przyglądała się jego pięknej twarzy. Jak dlugo go kochała ? Chyba już wtedy gdy bylismy razem w drużynie, może nawet wcześniej.
Tenten rozpięła guziki w nocnej koszuli, wsunęła tam dloń i namacała dużą twardą pierś. Co stało na przeszkodzie,aby unieść się na łokciu pochylić nad mężczyzna i jak w usta niemowlęcia włożyć mu w wargi sutkę piersi ? Sama myśl ,że będzie ją ssał, pił z niej życie- choćby wyimaginowane wymyślone -wprawiało jej ciało w rozkoszne drżenie ,a dotyk swojej sutki sprawiał jej dziwną przyjemność. Ze zdumieniem zauważyła ,że kolana i uda same jej się rozwierają. Zrobiło jej się gorąco jednym ruchem zdarła koszulę ,aż do brzucha. Neji ciągle spał.
Jak długo tak leżała wpół naga w blasku księżyca ?? Dziewczyna nie mogła się opanować,aby nie wyciągnąć ręki i palcami dotknąć jego długich włosów. Chyba nie obudził się,więc przekręciła sięna bok,uniosła na prawym łokciu i lewą dlonią coraz śmielej glaskała jego jedwabiste włosy. Potem opuszki palców w których zaczynała odczuwać już mrowienie zsunęły się na jego czoło. Zatrzymała dłoń na powiekach zamkniętych rzęs i serce zabiło jej strachem gdy pod palcami poczuła drganie. Obudził się więc. Przestrach przegonił jej dłoń na jego nos ,a później usta. Palce wyczuły jak jej się zdawalo wilgotne i lepkie wargi jak u niemowlęcia. A wówczas strach w niej zniknął , rozerwała koszulę na piersiach,podsunęła się bliżej mężczyzny i sutkę lewej piersi wsunęła między jego wargi.
Zaczął ją ssać jak dziecko. To było rozkoszne i takei dobre, bo przecież dawała mu siebie,swoje życie. Jej lewa dłoń znowu zaczęła pełznąć po jego ciele. Jej dłoń i palce otwieraly przed nią jakiś nowy świat, wyczuwała wysokie sklepienie męskich żeber,potem zapadnięty brzuch o twardych mięśniach. On wciąż ssał ją wolno,czuła nie tylko wargi,lecz także delikatny uścisk zębów. To jednak nie sprawiało jej bólu ,a nawet zwiększało przyjemność . Ból pożądania wydawał jej się coraz większy , Jakby bojąc się ,że ulega zludzeniu, chwyciła całą dłonią wiotkeigo członka i położywszy się na tym mężczyźnie zaczęła mu szeptać do ucha:
-Będę Cię kochała miłoscią taką jaka zechcesz. Należał teraz do niej. Przestała mu szeptać do ucch, zaczęła całować go w czoło,w oczy, wyjęła mu pierś z ust i wsunęła mu w usta swoje wargi aby posmakować jego śliny. I wtedy poruszył się pod nią. Jego nieruchome dotąd dlonie objęły ją poczuła je na nagich pośladkach. Miała uczucie ,że chilami traci przytomność od dręczącego ją pożądaniai dopiero w tej chwili zauważyła ,ze w jej dłoni coś twardnieje i rośnie, zaczyna pokrywać się węzłami żył z pulsującą krwią. Głośno dysząc przełożyła przez neigo udo,wsparła się na kolanach i nadziała się na jego członka. Krzyknęła cicho bo spodziewała się bólu. Ale doznała rozkosznego wypelnienia. A wraz z nim nastąpiła ulga. Dygocąc ze szczęścia, ujęła jego głowę w swoje dłonie. W słabym świetle księżycowego blasku widziała zaledwie owal jeog twarzy. Poruszyła się w nim delikatnie,a potem drgnęła, gdy gdzies zw głębi jej łona uderzyło ją wytryskające z niego nasienie. Z oddali słyszała szum lasu. Jeszcze mocniej przywarła do niego piersiamii i twarzą,a on ścisnął ją ramionami do utraty tchu. Ta chwila wydawała się przedłużać w wieczność, gdyż ogarnęła ich miłość wielka, czysta i prawdziwa….
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz