niedziela, 13 stycznia 2013

rozdział 30



Wejdź – powiedział Neji do Kiby, otwierając mu drzwi od swojego pokoju.
   Pokój był dość mały za to przytulny, pomimo białych ścian, pewnie nikt się nie kwapił by je jakoś pomalować. Duże okno dawało wiele światła które padało na błękitną pościel na jego łóżku. Małżeńskie łoże było główną częścią pokoju, wręcz zagracało ten mały pokoik. Poza nim była jeszcze szafa, komoda, regał i biurko.
Rozgość się, ja przyniosę coś do picia. - powiedział Hyuuga zostawiając go samego w pokoju.
   Pokój wyglądał tak jak by nikt w nim nie mieszkał. Dosłownie można byłoby powiedzieć że to jest pokój gościnny i w zasadzie nic nie wskazywało na to że tak nie jest, a już na pewno nie to wielkie łóżko, przecież dla jednej osoby to w sam raz.
   Zaczął się rozglądać. Kompletnie nic! Ani zdjęć, ani żadnych rzeczy ani nawet kurzu! Kiba myśląc o swoim pokoju zastanawiał się czy tak w ogóle można. „A może on całymi dniami trenuje a do pokoju przychodzi tylko po to żeby spać?” to chyba była dobra odpowiedź, i jedyna logiczna jaka wpadła mu do głowy.
   Brunet wszedł do pokoju z dwoma szklankami i dzbankiem soku.

   W tym czasie Naruto i Sasuke dotarli do rezydencji Uchihy. Nikt nikogo o nic nie pytał zwyczajnie siebie nawzajem ciągnęli w stronę sypialni po drodze pozbywając się ubrań i obsypując się masą pocałunków.
   Byli na siebie napaleni, nie myśleli racjonalnie. Nie zastanawiali się czy to aby nie za szybko. To było nie ważne liczyło się to co się działo teraz tu pomiędzy nimi, w ich głowach.
   Szatyn rzucił go na łóżko, na którym już kiedyś leżał, ale wtedy do niczego nie doszło. Czy teraz dojdzie?
   Czarnooki chwycił sprzączkę paska Naruto.
Jeśli nie chcesz nie musimy tego teraz robić – powiedział, przy czym powiedział „teraz” a nie „tego”. Znaczy powiedział ale z dodaniem „teraz”.
Ale ja... - „No właśnie ja co? Czy ja tego chcę?... przecież ja mam 14-ście lat dopiero co kilka miesięcy temu skończyłem akademię! To chyba jest za szybko, JA jestem na to za młody. Zresztą on też! Ale już raz byłem z nim w takiej sytuacji, wtedy powiedziałem „nie” a po tym był egzamin... a co jeżeli on tego chce i ja się znowu nie zgodzę? No bo on chcę... i co ja mam zrobić?”
Naruto nie nie mam zamiaru cię zmuszać.
Tak ja wiem, tylko...
tylko co?
„Nie wiem. Co ja mam mu powiedzieć?” Sakura! - krzyknął schodząc jak oparzony z łóżka.
CO?! - zdziwił się, a co mu się dziwić, Sasuke.
No... Sakura, nasza koleżanka z drużyny...
Młotku wiem kto to, ale co ona ma do tego.?
„Absolutnie nic” Kakashi pewnie zapomniał jej powiedzieć kiedy mamy trening! Jeszcze nie przyjdzie i co?
Ale ona i tak nie przeszła drugiego egzaminu.
No tak.
Więc po co jak na razie jest nam potrzebna na treningach?
Nooo jak by trzeba było coś przećwiczyć, albo wytłumaczyć, ona lepiej tłumaczy niż Kakashi, a poza tym nie może za bardzo osłabnąć fizycznie. Musi trenować żeby nie odstawała. - blondyn poszedł po swoją koszulkę.
A ty gdzie?! - Uchiha nie źle się wkurzył.
Do do niej, muszę jej to przekazać!
Ty chyba żartujesz!
Nie. Przekażę jej to a potem wrócę do ciebie, obiecuje.
Na pewno? - zapytał już spokojniej, o ile w takiej sytuacji na jego miejscu można mówić o spokoju.
Tak. Obiecuje. - powiedział i pocałował go czule w usta, po czym niezwłocznie opuścił rezydencję Uchihy.

Nie śmiej się! To nie jest śmieszne! - próbował go uspokoić.
Właśnie że jest! - powiedział Neji przez łzy śmiechu.
No z mojej perspektywy nie było.
A to fakt. - przyznał mu to – Ale jak mogłeś mu dać się tak podejść? Tak banalną techniką?
Bawiłem się z Akamaru?
A nie słyszałeś o tym że ninja nigdy nie śpi? Mniejsza z tym... a może ty potrzebujesz pomocy? No wiesz przy treningach?
A co chciałbyś mi dać takie korki? - zapytał uwodzicielskim głosem ściszając ton.
No... pod jednym warunkiem. Musiałbyś ćwiczyć bez koszulki. - zaczął bawić się w grę którą Kiba sam zaczął.
No ok, ale ty też będziesz tam ze mną również bez górnej części garderoby.
No w porządku. Ale ja nie kupuje kota w worku – w tym przypadku Kiby w koszulce – najpierw pokaż czy warto w ogóle sobie zaprzątać głowę twoimi technikami.
   Kiba uśmiechnął się zadziornie. Nie trzeba go było do tego nakłaniać. Jednym ruchem pozbył się swojej bluzy. A następnym koszulki.
„Słodki” pomyślał Neji przejeżdżając wzrokiem po jego ciele.
   Kibie zaś podobał się wzrok jakim na niego patrzył. Taki wygłodniały, jak by pełny pożądania. I ta mina która towarzyszyła wzrokowi. Podobało mu się, zazwyczaj nie zdarza mu się widzieć jak ktoś tak reaguje na jego osobę.
Teraz ty. - powiedział Inuzuka przygryzając wargę.
   Jemu również nie trzeba było dwa razy powtarzać, posłusznie zdjął górną część garderoby.
Oczom bruneta ukazał się umięśniony, twardy brzuch, silne ramiona i obojczyki.
Ach – wyrwało mu się. Cóż poradzić brunet był w jego typie przynajmniej tak mu się wydawało, bo zanim nie poznał Nejiego myślał że w jego typie są blondyni o niebieskich oczach w dodatku narwani że ojeju.
   Hyuuga z uśmiechem na ustach przyjął reakcję Kiby na swoje ciało.
Podobam ci się? - zapytał czysto retorycznie. Po tej reakcji nie trzeba się było dopytywać.
   Brunet zrobił się czerwony. „I to jak cholera” odpowiedział sobie w myślach.
Czy to by było źle jak bym powiedział że tak?
Nie, wręcz przeciwnie. Ty też mi się podobasz. - powiedział na co młodszy wybałuszył oczy. Ale zanim zdążył cokolwiek mu odpowiedzieć białooki przyciągnął go namiętnego pocałunku.


   Naruto wcale nie poszedł do Sakury. Nawet nie miał takiego zamiaru, od samego początku. Po prostu to było jedyne co udało mu się wymyślić żeby tylko nie odpowiadać Sasuke. I w efekcie siedział teraz na dachu jednego z budynków opierając się o wentylator czy o co by tam nie było. Siedział ze spuszczoną głową, myślał. „Co powinienem zrobić? Co mu powiem ja wrócę do niego?”
Naruto? - zapytali jednocześnie Kakashi i Iruka. Byli zdziwieni jego widokiem.
Ohayo. - odpowiedział im smętnie.
Coś się stało? - zapytał troskliwie Iruka.
Coś z Sasuke? - zgadywał Kakashi.
Tak. - odpowiedział nie widząc sensu omijania odpowiedzi.
O co chodzi? - zapytał Umimo siadając koło blondyna.
Tylko nam nie mów że chodzi o seks. - powiedział Kakashi próbując sobie zażartować dla wyładowania atmosfery. Na co blondyn lekko się zarumienił. - Oho chyba trafiłem – powiedział siadając po drugiej stronie blondyna.
Nie no Naruto ty chyba nie mówisz poważnie! - oburzył się Iruka – Wy macie po czternaście lat cholera! Na to będzie jeszcze czas!
Ale to on mnie namawia!
A to trochę zmienia postać rzeczy.
Więc pewnie mu zwiałeś z domu kiedy mogło dojść do ewentualnego aktu i dlatego siedzisz tutaj zastanawiając się co powinieneś zrobić. - „co jest z tym Hatake? W medium się dzisiaj zamienił czy jak?”
No w zasadzie to tak.
A on cię chciał do tego zmusić? - dopytywał się Umimo.
Nie.
Pewnie naciskał na niego.
No a biedny Naruto będąc pod presją Sasuke spanikował i uciekł. - podsumował Iruka.
W sumie to mniej więcej tak było. - przyznał niebieskooki.
A ty właściwie chciałeś to z nim zrobić? - dopytywał się z kolei Hatake.
Ja... sam nie wiem. - powiedział najszczerszą prawdę. - Ale domyślam się że jak wrócę do domu, tak jak mu to przed wyjściem obiecałem to on będzie już wiedział za mnie czego chcę... - bo domyśla się że jak przekroczy próg rezydencji Uchihy to będzie chciał kontynuować to na czym przerwali.
Naruto ty nie możesz do niego wrócić. - powiedział bardzo spokojnie jego stary sensei. - Przynajmniej nie dzisiaj.
Dlaczego?
… - nie umiał mu tego powiedzieć.
Bo się obawia o twoją cnotę. - powiedział za niego jego chłopak na co wraz z Naruto jego delfinek zrobił się czerwony.
To co, mam nie dotrzymać danego mu słowa? - no tak. I tak źle i tak nie dobrze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz