niedziela, 13 stycznia 2013

rozdział 36



Kiba?
Hm?
A może... - sięgnął do paska jego spodni.
Nie. Nie chcę dzisiaj nie mam ochoty. - dodał by nie zranić Nejiego.
Dlaczego? - zapytał szepcząc mu do ucha.
Neji... po prostu nie chcę... - jednak ten nie przestał i wpił się brutalnie w jego usta rozpinając w dalszym ciągu jego spodnie.
Kiba proszę nie opieraj się...
Neji! Ja nie chcę, nie słyszysz?!
   Hyuuga pchnął go na ziemię, po czym usiał na jego biodrach.
Kiba proszę, zrób to dla mnie...
Ale ja nie chcę, nie mam ochoty... - powiedział błagalnie.
   Jednak Neji nie dawał za wygraną, musiało wyjść na jego. Nie ważne czy za zgodą Inuzuki czy nie.
   Kiba nie wierzył w to co się działo. Zręczne ręce białookiego zdejmowały z niego ubranie. On to robił pomimo tego że powiedział kategorycznie „nie” dotykał go całował. Gdy powiedział po raz koleiny „przestań, ja nie chcę” zwyczajnie zatkał mu usta swoimi ustami.
   Neji zaczął się rozbierać, pora najwyższa w końcu już z siedzi na swoim nagim chłopaku.
   Oczy Kiby zaszkliły się, nie wiedział jak ma mu przetłumaczyć to że nie chcę się z nim kochać. Przecież powiedział mu wprost że nie chcę.
   Hyuuga odwrócił go na plecy i od razu włożył w niego dwa palce. Kiba był tak oszołomiony że nawet nie pisnął. Cieszył się że nie musi patrzeć mu w oczy. To byłoby dla niego za dużo. Nie potrafiłby patrzeć w taki momencie na jego białe oczy, które kiedyś mówiły szczerze „kocham cię” a teraz tylko wrzeszczały „chcę cię!”. Zacisnął mocno oczy i usta a ręce ściskały mocno ziemię która była pod nim.
   Przecież wcześniej czekał, nie naciskał na niego, nie wymuszał na nim niczego... A teraz kieruje nim tylko pożądanie, nie liczą się uczucia Inuzuki. „Jakoś to przeżyje” albo „Jeszcze mi podziękuje” pewnie tak sobie myśli.
   W końcu w niego wszedł a po jego policzku poleciała pojedyncza łza. To nie był ból fizyczny ale psychiczny. Jak on może mu to robić? To go bolało w tym momencie, a nie tyłek.
   Poruszał się szybko i gwałtownie, nawet nie wpadł na to ze może mu robić krzywdę, że może mu to sprawiać ból. W ogóle o nim nie myślał.
Neji powoli dochodził dysząc nad jego uchem, a Kibie robiło się niedobrze. Z jego oczu leciały zły. Z każdym pchnięciem chciał żeby przestał, żeby z niego wyszedł, na marne...
   W końcu doszedł. Kiba w dalszym ciągu leży jak kłoda.
   „Jak on mógł to zrobić? No jak się pytam! Jak można kogoś tak wykorzystać?    Zwłaszcza kogoś kogo się rzekomo kocha?” myślał Kiba. Nie docierało to do niego.
   Hyuuga delikatnie wyszedł z niego.
   Zaraz po tym słychać było głośny płacz Kiby.
Jak mogłeś to zrobić?! - zapytał przez łzy, mało się nie dławiąc – JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ?! - wydarł się.
   Chyba dopiero teraz do Niejiego dotarło to co zrobił, szkoda tylko że po fakcie.   Widzi czarne oczy wypełnione bólem i płaczem, z jego powodu.
   Kiba zaczął się pośpiesznie ubierać, nie miał zamiaru spędzić z nim ani chwili dłużej. Podniósł się gwałtownie z ziemi.
Kiba czekaj! - krzyknął do odchodzącego.
Zostaw mnie! Mało ci jeszcze?! Czy ja wyglądam jak zabawka, którą można tak wykorzystywać kiedy się chcę jak popadnie?!
Weź nie panikuj, dobra?
CO?! - wydawało mu się że się przesłyszał. - Co ty powiedziałeś?
Żebyś się ogarnął i nie przesadzał.
   A jednak się nie przesłyszał. On serio uważa że nic się nie stało. Czy serio on taki jest naprawdę?
Kiba posłuchaj...
Nie to ty posłuchaj! Brzydzę się tobą! Przez ciebie czuje się brudny i upokorzony!
Rozumiem, ale Kiba...
Nic nie rozumiesz! To koniec słyszysz? Wszystko skończone, nie potrafiłbym być z tobą po tym!
Serio chcesz z takiej pierdoły kończyć związek?
Jak ty to nazywasz pierdołą, to tak. Z takiej pierdoły robię takie zamieszanie, i z takiej właśnie pierdoły właśnie teraz tu w tym momencie z tobą zrywam.
Ty ze mną?
A co może ty ze mną? - odwrócił się na pięcie.
Jeszcze tego pożałujesz! Będziesz sam! Po mnie nikogo sobie nie znajdziesz, więc wrócisz do mnie z podkulonym ogonem i jeszcze będziesz prosić żebym był z tobą!
Wątpię. - odpowiedział mu krótko odwracając się na ułamek sekundy by spojrzeć na Hyuuge z pogardą.

   Kiba od godziny siedzi w łazience. Szoruje swoje ciało, rozpaczliwie próbuje zedrzeć z siebie jego zapach, ślinę i coś jeszcze...
   Nie rozumie jak mógł go kochać. Czy był aż tak ślepy? Może dobrze że teraz to wyszło? Tego nie wie nikt. Jedno jest pewne, Kiba ma znowu złamane serce.

1 komentarz: