niedziela, 27 stycznia 2013
Wolna chata xD
Lider dumnie wkroczył do kuchni, usiadł przy stole, popatrzył na wszystkich morderczym wzrokiem i oznajmił:
-Idziemy, kurwa mać, na misje, moi drodzy parafianie! Będziemy kraść, gwałcić i zabijać!
-ooooo! *o*
-Więc, plebsy, zebrałem was tutaj, bo to jest misja! Wielkiej wagi! O tak.. bardzo wielkiej wagi…-zamyślił się-A no tak! Więc ze mną idzie: Kakuzu, Konan, Kisame, Zetsu i Hidan. Jakieś pytania , na które i tak nie odpowiem? -.-”
-A czemu my nie idziemy? O.o- zainteresował się blondyn.
-Powód jest taki, że… Będę szczery, jesteście zaraz po Tobim najbardziej pojebanymi członkami… =_=” wystarczy?
-Liderze, ranisz naaaas!- Sasori darł ryja rzucając sie na podłoge.
-Yeeeee! Tobi wygrać! Tobi jest zajedwabisty! ^^
-I z czego tu sie cieszyć idioto, nawet nasz Szef nas nie docenia.- rozczulił sie Uchiha, rzucając sie w akcie rozpaczy na stół-Dalej zabijcie mnieee! *_*
-Kisame, przywołaj do porządku partnera! >.<”"
-Tak, jest! *-*
Rybcia ostrożnie podszedł do załamanego bruneta i zaczął go perfidnie źgać palcem w tyłek.
-Itasiuuu… wstajesz klocu?
-Njeee! Ja będę umierać! Zostaw mnie! Ej, kurfa! Ty mnie molestujesz! >.<” Pozwę cie do sądu! Zobaczysz! Nie wypłacisz się do końca życia!
-Zadanie wykonane, Liderze! *.*
- Dobra jest!- Lider sie ucieszył- No to za 15 minut przed siedzibą. A wy, tępe widelce, macie być grzeczni, bo jak nie… jak niee…to będzie wpierdul >.<”"
-Tak! X_x”- wykrzyknęli niedocenieni shinobi biegnąc do salonu.
Minęło pół godziny. Tobi zdążył w tym czasie zjeść wiewiórkę i pobić psa sąsiada. Deidara odwalił zapas figurek na rok, Sasori naoliwił wszystkie zawiasy, a Itachi nadal umierał, ale tym razem na podłodze przed telewizorem.
-Chłopaaaaki! Co będziemy robić? O.e
-No w sumiee…chata wolna! *-*- Itachi uśmiechnął się zagadkowo, puszczając oczko blondynowi.
-Uchiha, o co ci chodzi? >.<”
-No wiesz, Deidara….ja to bym sobie tak chętnie, to… w monopoly pograł ^^
-ooooo! Dobra myśl! *o*-ucieszył sie Sasori- monopoly jest boooooskie! *-*
-No dobra ^^ No to ktoś musi skoczyć po nie go gabinetu Lidera! X_x”
-Jaaa! Jaaaa pójdę!!
-Nie Tobi, jesteś za głupi!
-T_T Wy ranić Tobiego.
-Ja pójdę. *_*- odezwał sie Itaś xD
-Itachi! A jak coś ci się stanie?! O_O wiesz, ze tam sa takie pułapki, że po prostu… po prostu…
-…Zginiesz mój ukochany! T_T
-Deidara! >.<” Czy ja o czymś nie wiem? =,=”
-Daj spokój, rudzielcu. Ja chciałem taki dramatyzm wprowadzić! ^^
-aaa… ^^ to spoko ;3
-No to… ja idę! X_x” Powiedzcie Sasuke…ze fajnie sie go jebało po nocach!
I Itachi zniknął za drzwiami, skradając sie do gabinetu Lidera! *-*
Tymczasem, reszta zueeeej organizacji bawiła sie w najlepsze w knajpie u Oćka. Bimber lał sie strumieniami, ruskiej żółtej wódki już w cysternie niewiele zostało, a skrzynki z winiaczem prawie puste.
-Oro! Weź ty skombinuj coś do popitki! Suszy mnie!- Lider wydzielał sie na cała spelunę xD
-Zara! Mam innych klientów! >.<”- odkrzykiwał wężowaty.
-Ociek! Weź ty daj jakieś ogórasy kiszone! Przegryzać nie ma czym!- z drugiego końca knajpy krzyczał jakiś menel z biedronki.
-Sorry ludzie! – krzyczał Orochimaru- Mam problem z dostawcą! Koniec imprezy! T_T
-Njeeeeeeeeeeeeeeee!- tłum zaczął krzyczeć!
-Ja! Jako Lider Akatsuki! Biorę swoich debili i idziemy okraść sklepy, w imię imprezy u Oćka! Kto idzie ze mną?! *o*
-Myyyyyyyyyy!
I tłum dzikich, najebanych ludzi ruszył na biedronkę, tesco, kaufland, żabkę , polo market itp.
Lidla ominęli bo każdy wie, że lidl jest dla frajerów.
A nasza wesoła gromadka dałnów grała w monopoly. Deidara został bankierem bo wygrał w kamień papier i sekator. Tobi został przywiązany sraj taśmą do nogi stołu, cicho jęcząc xD
- Deidara, chuju! >.<” Zajebałeś z banku kilka tysięcy! >.<”- Sasori zirytowany rzucał w blondyna spleśniałymi pomidorami.
-A ty posrany menelu z lidla, zajebałeś mi dworzec! >.<”"
- A wy kurwa, to wykupiliście mi ulice! >.>” Nienawidzę was! To jest wojna!- wykrzyczał brunet rozpierdalając cała plansze xD
-Wojna!!- wydarło mordę tamtych dwóch i rozbiegli sie po kątach.
Biegali jak oszołomy z ryniacza i chińskiego centrum, odwalając różne jutsu. Tobi nadal siedział przywiązany do stołu, tym razem śpiewając szamańskie pieśni.
-…a wszystko te czarne oczy, gdybym ja je miaaaaaaał! za teeee czarne cuuuudne oczętaaaa serce, duszeee bym daaaaał! oooo… Itachi-san ma czarne ocka! Tobi go kochać! ^q^
Tobi obślinił papier, który zaraz sie rozleciał. Z zacieszem na ryju pobiegł szukać Pana U! xD
-Itaaaaachi-saaaaaan! Gdzie jesteś! T_T
-Morda w kaloryfer Tobi!- wydarł sie brunet, podstawiając nogę chłopaczkowi w masce! *-*
-Ałlłllłł!
-Aha! Mam was! To Itachi, zapłacisz mi za zniszczenie włosów!
Deidara kutafonie! Itachi jest mój! Spalił mi rękę!
-Chłopcy!- Tobi zaczął przemawiać-My… jak braciaa! T_T Nie wolno sie bić!
-Pierdolisz chłopcze.- Deidara uśmiechnął sie i rzucił bombą w Tobiasza.- Zmiana planów chłopaki! Polujemy na Tobiego! xD
-Oł kej! *-*
I biedny Tobi uciekał przez resztę dnia, drąc mordę na 5 wiosek, 3 miasta, i cała Europę, a następnie cały świat! xD
KONIEC xD
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz